- W którym z nowych zawodników mojego zespołu pokładam największe nadzieje? W każdym. Każdy może się okazać ogromnym wzmocnieniem. Podam przykład Piotra Wiśniewskiego z rundy jesiennej. Kiedy przyszedłem, to nie prezentował się na boisku zbyt dobrze. Mogłem wtedy położyć na niego, za przeproszeniem, laskę. Ale nie. W końcówce rundy wszedł do składu i wygrywał mi mecze - choćby Śląsk Wrocław, Znicz Pruszków - mówi dla lechia.gda.pl Dariusz Kubicki, szkoleniowiec Biało-Zielonych. - Uważam ponadto, że każdy z zawodników, których zakontraktowaliśmy zimą jest już dziś gotowy do gry. Żadnego z kadry nie bałbym się wystawić w pierwszym składzie.
Radosław Michalski, dyrektor sportowy Lechii tłumaczy, dlaczego nie udało się ściągnąć w końcówce okna transferowego żadnego piłkarza, który mógłby od razu zacząć grać w pierwszym składzie, a dla którego trener Kubicki trzymał miejsce w kadrze zespołu: - Były rozmowy z paroma zawodnikami z I ligi. Czekaliśmy do końca czy nie trafi się jeszcze oferta piłkarza, co do którego mielibyśmy gwarancję, że jest to zawodnik, który wchodzi i jest pewnym punktem pierwszej jedenastki. Tylko na takim graczu nam zależało. Były rozmowy choćby z Maciejem Kowalczykiem z Korony. On spełniał nasze wymagania - jest ograny, doświadczony i prezentuje bardzo wysokie umiejętności. Ale wybrał Widzew. W tej sytuacji stwierdziliśmy z trenerem Kubickim, że jeżeli mamy brać graczy, co do których nie mamy pewności czy wywalczą miejsce w składzie, to mając około 20 solidnych piłkarzy w kadrze, nie potrzebujemy takich graczy.
Michalski mówi także o tym, dlaczego Lechii nie udało się zatrudnić żadnego klasowego napastnika: - Szukaliśmy takiego zawodnika, ale mając Cetnarowicza, Rybskiego, Hirsza i Buzałę, naprawdę nie jest łatwo znaleźć kogoś, kto przyjdzie i z miejsca wygryzie jednego z nich. Pomyśleliśmy sobie, że może będzie to runda Hirsza i Buzały, którzy będą zmiennikami i pokażą, na co ich stać. Albo pokażą to teraz, albo może być im ciężko to udowodnić. Wiadomo, że przy awansie będą jakieś ruchy transferowe i dużo trudniej będzie się pokazać. Każdy transfer to jest ryzyko. Można powiedzieć, że podjęliśmy mniejsze ryzyko, bo daliśmy szansę zawodnikom, których już mieliśmy w kadrze. Nie martwimy się, że nie będzie miał kto grać w ataku.
- Najbardziej żałuję, że nie udało się nam dojść do porozumienia z Maciejem Kowalczykiem. On jest klasowym napastnikiem i już po pierwszych dwóch meczach w Widzewie potwierdza moją opinię. Niestety, ale prawda jest taka, że większość zawodników nie chce grać w II lidze. Nawet wiedząc, że Widzew spada, to taki Kowalczyk woli grać tam przez pół roku na wypożyczeniu, być pokazywanym w Canale Plus, żeby wszyscy o nim mówili i go widzieli. Dlatego gramy takimi piłkarzami, jakich mamy. Stwierdziliśmy, że na siłę, aby tylko ktoś przyszedł, nie ma co nikogo ściągać - mówi Radosław Michalski.
- Po rundzie jesiennej stwierdziliśmy, że wielkich ruchów w kadrze nie musimy robić, bo już wtedy mieliśmy po dwóch równorzędnych piłkarzy na praktycznie każdą pozycję. Zimą chcieliśmy ściągnąć zawodników, którzy albo wniosą pewną jakość, lepszą niż ta, którą mamy teraz, albo tak jak Adriana Fedoruka - młodego, który może jeszcze zabłysnąć. Można powiedzieć, że to chłopak z regionu, bo przyszedł do Lechii z Elbląga. Na pewno nie udało się ściągnąć nikogo, kto od razu wskoczyłby do pierwszego składu, ale przykład Łukasza Trałki, który grał w I lidze, a w Lechii musi walczyć o miejsce w jedenastce, świadczy o tym, jak mocny zespół mamy.
- Jak ocenię swoje pierwsze okno transferowe w nowej roli, dyrektora sportowego? Moja praca była o tyle utrudniona, gdyż podjąłem ją w grudniu, kiedy zakończyły się już rozgrywki i ciężko było wtedy kogokolwiek, kogo ma się na myśli lub proponują go menedżerowie, zobaczyć, podejrzeć. Bardziej opierałem się na znajomościach, pytaniu się innych czy to jest dobry piłkarz, czy na tę pozycję, czy się sprawdzi, czy przyszłościowy itp. Teraz na pewno będzie mi dużo łatwiej, bo na nową rundę mogę sobie spokojnie obejrzeć zawodników w meczach. Jeśli chodzi o finansowe realia rynku, to zdawałem sobie z nich sprawę i nie zaskoczyły mnie wymagania klubów czy samych piłkarzy. Wiedziałem, jaka finansowa przepaść dzieli I i II ligę oraz jak ciężko będzie ściągnąć kogoś z ekstraklasy. I to się potwierdziło - kończy były reprezentant Polski.
ADRIAN FEDORUK (21 lat)
wolny transfer, 2,5-letni kontrakt
ostatni klub: Olimpia Elbląg
zobacz: profil w lechia.gda.pl
DARIUSZ KUBICKI: "Ma bardzo silną konkurencję na lewej stronie pomocy w postaci Macieja Rogalskiego, ale nie zawodzi. Wchodził w sparingach i prezentował się nieźle".
RADOSŁAW MICHALSKI: "To raczej melodia przyszłości. To nie piłkarz, a bardziej inwestycja. Trudno powiedzieć czy uda mu się przebić i potwierdzić swój talent czy nie".
BARTOSZ JURKOWSKI (33 lata)
wolny transfer, 1,5-roczny kontrakt
ostatni klub: Jagiellonia Białystok
zobacz: profil w lechia.gda.pl
DARIUSZ KUBICKI: "Bardzo doświadczony zawodnik, wprowadzający spokój w grze obronnej. Ma ogromne doświadczenie, umie przewidywać wydarzenia na boisku, dysponuje dobrą zwrotnością i szybkością. Te jego cechy zadecydowały o tym, że jest w Lechii. Wraca do niezłej dyspozycji po przerwie spowodowanej brakiem klubu, ale powrót ten nieco zakłócił uraz, którego nabawił się w Turcji. Będzie rywalizował o miejsce wyłącznie na środku obrony".
RADOSŁAW MICHALSKI: "Hubert Wołąkiewicz i Jacek Manuszewski mają na swoich kontach po trzy żółte kartki i w każdej chwili grozi im przymusowa pauza. Midzierski z Jurkowskim dają nam pewność, że w każdej chwili mamy do dyspozycji dwóch pełnowartościowych, ogranych zawodników, którzy będą gwarantowali określoną jakość".
TOMASZ MIDZIERSKI (22 lata)
półroczne wypożyczenie z Lecha Poznań
zobacz: profil w lechia.gda.pl
DARIUSZ KUBICKI: "Ogromny atut w postaci gry głową, dobrze czytający i przewidujący wydarzenia na boisku, zwrotny, szybki, jak na jego warunki fizyczne - 196 cm wzrostu. Podobnie jak Jurkowski, będzie rywalizował o miejsce wyłącznie na środku obrony".
RADOSŁAW MICHALSKI: "Tomasz został wypożyczony na pół roku bez opcji transferu definitywnego. Jego kwestia jest niewyjaśniona, gdyż jedna wersja mówi, że Midzierski jest zawodnikiem Górnika Łęczna i najpóźniej do lipca 2008 r. musi się w tym klubie stawić. Ma to związek z wyrokiem Związkowego Trybunału Piłkarskiego z 12 grudnia 2007 r., który uchylił wszystkie wnioski złożone przez zawodników Górnika o rozwiązanie swoich kontraktów z winy klubu. Dlatego w tym momencie mogliśmy go jedynie wypożyczyć na pół roku. Jeden prawnik inaczej interpretuje tę sprawę niż drugi i na chwilę obecną nic więcej nie wiadomo".
DOMINIK SOBAŃSKI (26 lat)
wolny transfer, 1,5-roczny kontrakt
ostatni klub: Rega-Merida Trzebiatów
zobacz: profil w lechia.gda.pl
DARIUSZ KUBICKI: "Bardzo pozytywna jednostka. Bardzo równa forma podczas całego okresu przygotowawczego. Walczy z Pawłem Kapsą o miano pierwszego bramkarza Lechii. Paweł w tej chwili troszeczkę wyprzedza go w tej rywalizacji doświadczeniem. Dominik to chłopak o subtelnej psychice, ale trener Gładyś już wcześniej oceniał jego umiejętności na równi z tymi, które prezentował jego konkurent - Mateusz Bąk".
RADOSŁAW MICHALSKI: "Dominik Sobański bardzo dobrze rywalizuje z Pawłem Kapsą o miejsce w wyjściowej jedenastce".
ŁUKASZ TRAŁKA (23 lata)
wolny transfer, 1,5-roczny kontrakt
ostatni klub: ŁKS Łódź
zobacz: profil w lechia.gda.pl
DARIUSZ KUBICKI: "Doskonałe warunki fizyczne, niezły przegląd pola, kolejna bardzo pozytywna jednostka. Miejmy nadzieje, że uda mu się przebić do pierwszego składu".
RADOSŁAW MICHALSKI: "Łukasz Trałka bardzo mocno walczy w środku o pola o podstawowy skład. Z nowych piłkarzy jest chyba najbliższy osiągnięcia tego celu".