Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 145 (10/2008)

1 kwietnia 2008

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

W DRODZĘ NA SZCZYT: LECHIA - POLONIA 2:1

Skazani na ekstraklasę

Lepszego weekendu kibice Biało-Zielonych nie mogli sobie wymarzyć. Wpadki faworytów i zwycięstwo Lechii w meczu „na szczycie” sprawiły, że gdańszczanie są wręcz skazani na awans. Chyba nikt nie wyobraża sobie, aby taka sytuacja mogłaby zostać zaprzepaszczona. Co prawda, ludowa mądrość nakazuje „nie dzielić skóry na niedźwiedziu”, jednak w tym wypadku mało kogo obchodzi.

MATEUSZ JASZTAL
Gdańsk

Pojedynek z Polonią był kluczowym dla gdańszczan. Niemal zakończył część sezonu, w której przeciwnikami lechistów były najsilniejsze zespoły zaplecza ekstraklasy. Następne kolejki to w zdecydowanej większości mecze z drużynami za słabymi na wywalczenie awansu, bądź pozbawionymi motywacji do gry o wyższe cele. Żaden z konkurentów ubiegających się o mistrzostwo drugiej ligi nie jest w tak komfortowej sytuacji. Nie wykorzystanie jej było by większą sztuką niż wypracowanie serii siedmiu spotkań bez zwycięstwa z wiosny ubiegłego sezonu.

Początek sezonu, jednak nie zwiastował tak optymistycznych nastrojów. Głowy zostały ostudzone już w Gliwicach, a późniejsze zwycięstwa tylko doraźnie poprawiały sytuację gdańszczan w tabeli. Styl gry nie imponował, wręcz niepokoił. Jakby zwiastował nadchodzącą katastrofę, którą miała przynieść drużyna naprawdę silna, śmiele atakująca bramy pierwszej ligi. Taką drużyną wydawała się być warszawska Polonia, lecz czarne przepowiednie się nie sprawdziły. Lechia pokazała, że tylko czekała na szlagier, aby w nim udowodnić swoją wartość.

Telewizja bardzo dobrze trafiła z transmisją, gdyż jak dotąd pokazała najlepszy mecz lechistów tej wiosny. Gdańszczanie dominowali w każdym elemencie gry i w niemal każdej minucie spotkania. Zaprezentowali się bardzo dobrze na tle silnego rywala i bezpośredniego konkurenta w walce o czołowe lokaty. „Czarne Koszule” odgryzły się tylko jedną groźną akcją – tą z 48 minuty, kiedy Radosław Gilewicz umieścił piłkę w bramce strzeżonej przez Pawła Kapsę, otwierając wynik niedzielnego pojedynku. Nawet pojawienie się kolejnego wątku afery korupcyjnej z trenerem Polonii - Dariuszem Wdowczykiem w roli głównej nie jest tutaj żadnym usprawiedliwieniem dla nieporadności gości.

Mimo, że Lechia zaprezentowała się dobrze jako cała drużyna, ostateczny wynik byłby najprawdopodobniej inny, gdyby nie dwóch ludzi, którzy przechyli szale na korzyść Lechii. Mowa tutaj o Dariuszu Kubickim i Andrzeju Rybskim. Pierwszy w niedzielę w swoich decyzjach był bezbłędny wystawiając w pierwszej „jedenastce” Pawła Buzałę, a podczas drugiej połowy dając sygnał do odrabiania strat wpuszczeniem na boisko rezerwowych – Kasperkiewicza i właśnie Rybskiego. „Kasper” świetnie czyścił środek pola i wyprowadzał piłkę, zaś „Ryba” wprowadził w szeregi lechistów więcej polotu i pomysłu na grę ofensywną. Przez ostatnie pół godziny blondwłosy napastnik „ciągnął” grę gdańszczan. Efektem jego poczynań były dwa efektowne gole. Przy pierwszym popisał się asystą, przy drugim sam wyegzekwował to, na co Lechia zasłużyła.

Na boisku nie brakowało walki i zaangażowania, jednak na tym tle wyraźnie wyróżniał się Paweł Buzała. Najlepszego snajpera rozgrywek Pucharu Polski wyraźnie rozpierała energia i często również fantazja. Popularny „Morales” był niemal wszędzie, nie poddawał się w walce o żadną piłkę. Punktem kulminacyjnym jego występu była zdobyta bramka, po której nabrał takiej pewności, że pozwalał sobie na strzały ze znacznych odległości i coraz to bardziej wymyślne popisy techniczne. Często były one kompletnie nieprzydatne, nadużywane, zdarzało się nawet, że zakończone podaniem do własnego obrońcy, jednak wobec takiego wyniku nadały widowisku dodatkowego smaczku.

Nie tylko napastnicy w niedzielę dali popis umiejętności. Na wysokości zadania stanęli również defensorzy. Na prawej stronie jak zwykle bardzo solidnie zagrał Paweł Pęczak, niestety nabawił się kontuzji i przedwcześnie opuścił boisko. Na przeciwległej flance na dobre zadomowił się Rafał Kosznik. Przed meczem można było drżeć o formę Jacka Manuszewskiego, który początku wiosny nie mógł uznać za udany. Na szczęście i on zaprezentował wysoki poziom nie raz skutecznie interweniując. Właściwie jedyny błąd, jaki popełnił zakończył się bramką dla gości, choć nie można całej winy zrzucać na barki „Manka”. Z perspektywy całego spotkania może nawet dobrze się stało, gdyż dopiero stracony gol rozbudził lechistów i zmobilizował do skuteczniejszych ataków.

Optymistycznie wróży na przyszłość fakt, że o sile Biało-Zielonych stanowią młodzi zawodnicy. Nie po raz pierwszy w tym sezonie klasą sam dla siebie był Hubert Wołąkiewicz. Były gracz Amici Wronki tylko potwierdził, że mimo stosunkowo niewielkiego doświadczenia oraz nieimponujących warunków fizycznych, jest jednym z liderów Lechii i filarem gdańskiej defensywy. A przecież poza 22-letnim obrońcą kluczowe role w meczu z Polonią odegrali również inni gracze żądni sukcesów. W środku pola świetną robotę wykonali 20-letni Kasperkiewicz i 23-letni Łukasz Trałka. Strzelcy bramek tak zenie imponują doświadczeniem Buzała ma 22 lata, zaś Rybski 23.

Niedzielne zwycięstwo było już trzynastym odniesionym przez gdańszczan w tym sezonie, co jest najlepszym wynikiem w drugiej lidze. Potwierdziły się słowa Dariusza Kubickiego, który twierdził, że kadra jego zespołu jest wystarczająco silna i szeroka. Racje miał również zarząd bardzo oszczędnie, a przede wszystkim rozważnie podchodząc do zimowych transferów. Tabela pokazuje, że zespoły kupujące wielu zawodników i pompujące wielkie pieniądze nie zawsze klasyfikują się tak wysoko, jak ich budżety.

Nie da się nie odnieść wrażenia, że Lechia rośnie w siłę w miesiąca na miesiąc. Na trybunach pojawia się komplet publiczności, bilety na mecze Biało-Zielonych schodzą jak ciepłe bułeczki, sprzedano rekordową ilość karnetów, działania marketingowe klubu stają się coraz bardziej widoczne dla przeciętnego człowieka, a piłkarze wygrywają kolejne mecze w drodze do ekstraklasy. Taki klub, jak Lechia jest po prostu skazany na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.032