Po średnim sezonie w roku 1950 , drużyna odzyskała formę w następnym. W 1951 roku zaplecze ekstraklasy było podzielone na cztery grupy według klucza geograficznego. Biało-zieloni wystartowali w grupie "A" pod stalinowską nazwą Budowlani Gdańsk. Tam największym konkurentem do awansu była poznańska Stal, która dopiero co opuściła pierwszoligowe szeregi i liczyła, że drugoligowcy nie będą w stanie sprostać zespołowi, który dopiero co mierzył się z najlepszymi w kraju.
To jednak Biało-Zieloni byli górą - zdobyli w 14 meczach, 20 punktów (2 punkty za zwycięstwo!) i wyprzedzili spadkowicza lepszym bilansem bezpośrednich meczów. W pamiętnym meczu w Gdańsku poznaniacy zeszli z murawy pokonani 1-0. Mecz był pięknym widowiskiem, a prasa piała zachwyty nad postawą Budowlanych pisząc, że był to ich "najlepszy występ od dwóch lat". Gdańszczanie dominowali przez cały mecz, lecz dopiero piękna bramka Rogocza z rzutu wolnego dała im upragnione punkty.
Walka o punkty w grupie "A" nie obyła się bez wpadek. Gdańszczanie nie zdołali wywieźć ani jednego punktu z boisk Gwardii Bydgoszcz, Stali Wrocław i Kolejarza Bydgoszcz. Zadośćuczynieniem były jednak dwa godne odnotowania fakty. Pierwszy to niespotykanie wysokie zwycięstwo odniesione nad toruńskim Kolejarzem - aż 14-0. Niezawodny Rogocz zaliczył w tym meczu aż 6 "trafień". Drugim przyjemnym dla kibiców Lechii faktem było podwójne zwycięstwo z Kolejarzem (Gedanią) Gdańsk w derbach grodu nad Motławą (4-0 i 2-1).
Walka o awans do I ligi była wyjątkowo zacięta, jednakże zakończyła się pełnym sukcesem gdańskiej drużyny. Kluczem okazała się stabilna, dobra forma w meczach rozgrywanych na własnym boisku. "Budowlani", przy ulicy Traugutta wygrali u siebie ze wszystkimi rywalami (OWKS Kraków, Gwardia Warszawa, Górnik Wałbrzych) i choć na wyjeździe ulegli rywalom dwukrotnie, mogli cieszyć się z powrotu do grona najlepszych polskich zespołów. Niemała w tym zasługa gdańskiej publiczności, która przybywała na mecze w ogromnych ilościach. Na mecz z Gwardią Warszawa (4-2 dla Lechii) przyszło ponad 25 tysięcy ludzi. Kibice jeździli też w ogromnych liczbach na mecze wyjazdowe. Na rewanż do Warszawy przyjechało za swoimi ulubieńcami 5 tysięcy fanów z Wybrzeża. Mecz ten przesądzał o awansie. Lechia spokojnie kontrolowała przebieg gry i wygrała 3-1, co oznaczało że w sezonie 1952 na Wybrzeżu znów będzie I liga !
Końcowa tabela grupy finałowej wyglądała następująco:
1. Budowlani Gdańsk (awans) 6 4 0 2 13- 9 8
2. OWKS Kraków (awans) 6 4 0 2 8-10 8
3. Gwardia Warszawa 6 3 0 3 14-11 6
4. Górnik Wałbrzych 6 1 0 5 6-11 2
Skład "Budowlanych" różnił się nieco od tego, który wywalczył awans trzy lata wcześniej. Najczęściej jedenastka wyglądała w ten sposób:
Henryk Gruner - Hubert Kusz, Czesław Lenc - Leszek Goździk (kapitan), Alfred Kokot II - Roman Rogocz, Piotr Nierychło, Robert Gronowski, Bogdan Araminowicz, Henryk Kokot, Krzysztof Baszkiewicz.
Problemem z jakim zmagał się dość często trener drużyny, Czesław Bartolik, była krótka ławka rezerwowych. Wprawdzie działało już wtedy w Gdańsku "przedszkole" piłkarskie ale zawodnicy tam szkoleni byli zbyt młodzi na seniorskie rozgrywki. Podobnie jak w poprzednim sezonie zakończonym awansem o sile Gdańszczan stanowił ich atak. Niezawodny był tu ponownie Roman Rogocz, zaś w pomocy rozdzielał i rządził zaprawiony, pomimo młodego wieku, w bojach Alfred Kokot II.
Awansując w roku 1951 do elity polskiego futbolu gdańszczanie udowodnili, że ich obecność w elicie piłkarskiej w roku 1949 nie była dziełem przypadku. Prasa nazywała ich ulubieńcami Wybrzeża i nie było wątpliwości, że stanowią oni najważniejszą siłę piłkarską nad Bałtykiem. Zanim jednak Gdańszczanie zagnieździli się pośród najlepszych musieli przejść kolejną lekcję pokory...