Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 149 (14/2008)

29 kwietnia 2008

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

BIEG DO EKSTRAKLASY Z PRZESZKODAMI

Wybrani na rasistów?

Na siedem kolejek przed końcem ligowej batalii piłkarze Lechii prowadzą w tabeli drugiej ligi. I choć zarówno zawodnicy, jak i trener zachowują ostrożność w ocenie szans awansu, tak naprawdę tylko kataklizm może przeszkodzić Lechii w kolejnym kroku ku odbudowie klubu, czyli tak upragnionym przez Gdańsk awansie do Orange Ekstraklasy.

DOMINIK SOŁTYSIAK
Gdańsk

Każdy kibic Lechii wiedział jak ważny był mecz w Poznaniu. Potknięcia kontrkandydatów do awansu przy jednoczesnym zwycięstwie pozwalały biało-zielonym odskoczyć od reszty stawki. Porażka oraz remis mogłyby wywołać pogorszenie atmosfery, wszak niewielki dorobek w spotkaniach z zespołami z samego dołu tabeli przy jednoczesnym kolejnym silnym rywalu, z jakim Lechia zmierzy się już w środę byłby swoistym znakiem ostrzegawczym dla drużyny. Pierwsze minuty spotkania przy ulicy Bułgarskiej w Poznaniu prorokowały czarny scenariusz. Gol dla Warty już w szóstej minucie spotkania przypomniał licznie przybyłym kibicom biało-zielonych rozegrany tydzień wcześniej mecz z innym drugoligowym słabeuszem – ŁKS Łomża i niespodziewaną porażkę lidera tabeli. Na szczęście gdańszczanie po raz kolejny w tej rundzie pokazali charakter i wolę walki. Jednak aż do 82. minuty wynik nie był satysfakcjonujący. Dopiero gdy rozgrywający fantastyczne spotkanie Paweł Buzała minął jak slalomowe tyczki czterech obrońców poznańskiej drużyny i pokonał Jakuba Szmatułę kilkuset gdańskich kibiców przybyłych do Poznania wpadło w istny szał radości. Wynik 2:1 utrzymał się już do końca spotkania i gdańszczanie mogą spokojnie przygotowywać się do kolejnych potyczek, nie będąc zmuszonym oglądać się na przeciwników.

Oglądając regularnie mecze Lechii widać, że ta drużyna dorosła już do awansu. I choć bywają momenty gorszej gry, lechiści potrafią w najważniejszych chwilach podnieść się, “wyciągnąć” wydawałoby przegrane już spotkanie i pokonać pewnego już wygranej przeciwnika. Zwycięski pojedynek z poznańską Wartą był już trzecim ligowym w tej rundzie gdy biało-zieloni zdobyli trzy punkty przegrywając wcześniej mecz. To świadczy o charakterze drużyny budowanej z pomysłem, rozwagą i co najważniejsze mądrością tak potrzebną w skorumpowanym środowisku piłkarskim. Myślę, że można z dużą dozą pewności stwierdzić już dzisiaj, że Lechia dojrzała do awansu i gry w Orange Ekstraklasie. Awansu, który jest już naprawdę bardzo blisko.

Jedynym co może zakłócić tak oczekiwaną w Gdańsku euforię jest kampania, jaką wytoczyła – rzekomo przeciwko rasizmowi obecnemu na stadionie Lechii - Gazeta Wyborcza. Redaktorzy “Gazety” mocno naginając fakty do swojej tezy, iż stadion przy ulicy Traugutta opanowany jest przez rasistów, pokusili się nawet na łamach portalu internetowego gazeta.pl o sondę pt. “Czy Lechia powinna być ukarana degradacją?” O sile manipulacji świadczy fakt, iż ponad 40 % respondentów jest zdania, że gdański klub powinien zostać w ten sposób ukarany. Co to oznacza dla tak mozolnie odbudowanej Lechii tłumaczyć kibicom nie trzeba. Nie sposób jednak pominąć braku proporcji między samym zjawiskiem rasizmu na stadionie we Wrzeszczu a skutkami, jakie może przynieść Lechii przypinanie jej przez opiniotwórcze, ogólnopolskie pismo łatki “klubu, któremu kibicują rasiści”.

Kampania medialna “Gazety Wyborczej” skierowana przeciwko rasizmowi w swoich założeniach jest słuszna. Rasizm jako ideologia sprzeczna z godnością człowieka, z brakiem poszanowania jego praw powinna być w całości wyeliminowana nie tylko ze stadionów, ale i z życia publicznego. Uważnie śledząc jednak twórczość dziennikarzy “Gazety Wyborczej” i obserwując atmosferę stadionu Lechii nie sposób nie stwierdzić, że opisane zjawiska zostały rozdmuchane do niewyobrażalnych rozmiarów. Po lekturze “Wyborczej” czytelnik jest przekonany, że Lechii kibicują tylko przepełnieni nienawiścią do całego świata barbarzyńcy i rasiści. Aby udowodnić swoją tezę, dziennikarze szanowanego i opiniotwórczego pisma nie tylko posługują się manipulacją w doborze faktów, ale wprost zakłamują rzeczywistość. Opublikowanie zdjęcia przybyłych do Gdańska kibiców warszawskiej Legii z transparentem prezentującym tzw. celtycki krzyż z podpisem, iż to gdańska publiczność jest tego klasycznym przykładem.

Stadion przy ulicy Traugutta nie tylko w Gdańsku jest traktowany przez kibiców piłki nożnej jako pewien fenomen społeczny. Pomimo wielu lat gry Lechii w niższych ligach, kibice biało-zielonych uparcie wierzyli, że kiedyś nadejdą lepsze czasy dla klubu. Całe pokolenia kibiców gdańszczan wiernie kibicowało Lechii, pomimo tego, że ich miłość do klubu była przez całe lata nieodwzajemniona. To we Wrzeszczu uparcie i konsekwentnie przez całe lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte popierano opozycję antykomunistyczną. Wszystkie te wydarzenia składają się na niepowtarzalną historię Lechii Gdańsk. Tworzą magię tego miejsca oraz sprawiają, że kibicowanie Lechii to pewien styl życia.

Redaktorom Gazety Wyborczej nie sposób odmówić troski o dobro polskiej piłki. W licznych artykułach ukazują m.in. problem korupcji oraz skutki, jakie przyniosło to zjawisko tak wszechobecne w ligowym futbolu. Słusznie piętnując ten proceder, uprzykrzają życie ludziom, którzy powinni zostać bezwzględnie wyeliminowani ze sportu. Jednakże postulując degradację Lechii, tworzą tak naprawdę wyjątkowy precedens. Domagają się degradacji klubu, który jako jeden z nielicznych w polskim, ubrudzonym korupcją futbolu jest czysty. Klubu, który został odbudowany od najniższej klasy rozgrywkowej dzięki działaniom wielu osób działających bezinteresownie. Dzięki ludziom, którzy pokazali jak ważna dla nich jest Lechia i wszystkie wartości z nią związane. To ci bezimienni ludzie odbudowując Lechię od podstaw pokazali, że są społeczeństwem obywatelskim. Pokazali to, co jest pewną wartością samą w sobie także dla środowiska “Gazety”. Niemniej, co istotne, przez siedem ostatnich lat od odrodzenia się Lechii na łamach “Gazety Wyborczej” nigdy, podkreślam nigdy, nie ukazał się choćby drobny artykuł relacjonujący okres odbudowy klubu, odzwierciedlający zamiłowanie do Lechii setek jej sympatyków, czy ukazujący czytelnikom jak można w morzu wszechogarniającej polski futbol korupcji stworzyć od podstaw solidny, uczciwy i uwielbiany przez gdańskich kibiców klub. Podnosi się natomiast larum przy okazji najmniejszego incydentu garstki pseudokibiców, którym obcy jest duch sportu, domagając się jednocześnie kar nie dla sprawców, lecz dla setek sympatyków gdańskiej Lechii.

Opinie (10)
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.012