Jacek Grembocki jest wychowankiem Lechii i w tej drużynie debiutował w seniorskiej piłce. Zdobył z nią w 1983 roku Puchar Polski. Wystąpił również w spotkaniach z Juventusem Turyn w ramach Pucharu Zdobywców Pucharów. Z Lechią awansował do ekstraklasy w 1984 roku.
Później "Gremboś" został piłkarzem Górnika, do którego przyszedł w 1986 r. i jego barw bronił przez 9 sezonów. Dwukrotnie zdobył z nim tytuł mistrza Polski (1987, 1988).
Następnie grał między innymi w Petrochemii Płock, Elanie Toruń oraz w Niemczech i Wenezueli.
Po skończeniu kariery został trenerem. Prowadził między innymi Orła Trąbki Wielkie wprowadzając ich do IV ligi. Trenował też Cartusię Kartuzy. Później był asystentem szkoleniowca Polonii Warszawa. Obecnie jest trenerem Znicza Pruszków, z którym być może awansuje do I ligi.
Przed szlagierowym spotkaniem w Gdańsku, Jacek Grembocki opowiedział nam między innymi o najbliższym meczu z Lechią oraz o tym, ile jego zdaniem wart jest Robert Lewandowski.
Przed wami mecz z Lechią w Gdańsku. Jakie to będzie dla waszej drużyny spotkanie?
- Na pewno będzie to bardzo ważny mecz zarówno dla nas, jak i dla przeciwników. Może się zdarzyć, że będzie ono decydować o awansie jednego lub drugiego zespołu do ekstraklasy. Zdajemy sobie jednak sprawę, iż nie będzie łatwo tutaj wygrać, bowiem Lechia zawsze jest bardzo groźna, zwłaszcza u siebie.
Będzie to spotkanie lidera z wiceliderem. Jak według pana może wyglądać ten mecz?
- Chciałbym, żeby to było bardzo dobre i ciekawe widowisko sportowe, szczególnie dla kibiców. Dobrze by było, aby piłkarze w tym spotkaniu dali z siebie wszystko i pokazali pełnię swoich umiejętności.
Jak zagracie w Gdańsku? Czy będziecie grali bardzo ofensywną piłkę, czy postawicie na mocną obronę i grę z kontry?
- Zagramy tak jak zawsze, czyli odważnie, ofensywnie z myślą wywiezienia z Gdańska punktów. Chcemy wyjść na boisko i pokazać się z jak najlepszej strony, ponieważ walczymy o I ligę. Czy wygramy, czas pokaże.
Dla pana będzie to bardzo szczególny mecz, bowiem jest pan wychowankiem Lechii. Na pewno jakiś sentyment jest?
- Sentyment i wspomnienia są, gdyż tu się urodziłem, wychowywałem i zacząłem przygodę z piłką grając w Lechii na tym stadionie. Dużo radosnych i mniej radosnych chwil tutaj spędziłem i przeżyłem. Jednak teraz jestem trenerem Znicza i na boisku nie będzie żadnych sentymentów. Chcę tu po prostu wygrać i zdobyć komplet punktów.
Jak ocenia pan drużynę Lechii i jej postawę w tym sezonie?
- Podopieczni trenera Dariusza Kubickiego grają bardzo dobrze i są mocni, co widać w tabeli. Na pewno jest to bardzo dobry zespół, posiadający doświadczonych zawodników w swoich szeregach. Jest to również drużyna z charakterem, walcząca do ostatniej minuty o zwycięstwo.
- Myślę, że są oni głównymi faworytem do awansu. Dla mnie Lechia od samego początku sezonu była faworytem. Uważam, że kto mówił inaczej - kłamał. Gdyby nie pech i czarna passa meczów bez zwycięstwa, gdańszczanie już w zeszłym sezonie uzyskali by awans.
Jaki jest scenariusz na to spotkanie?
- Nie mam żadnego scenariusza. Musimy grać dobrze i urwać jakieś punkty rywalowi w niedzielę. Przypomnę, że nawet porażka nie przekreśla naszych szans na awans do ligi.
Na kogo w szczególności muszą uważać pańscy zawodnicy?
- Ciężko jest coś powiedzieć na ten temat. W drużynie z Gdańska jest wielu dobrych zawodników. W zasadzie cała osiemnastka jest bardzo silna i wyrównana. Musimy uważać na wszystkich piłkarzy.
Jakie są plusy i minusy zespołu trenera Dariusza Kubickiego?
- Plusem jest to, że gdańszczanie posiadają doświadczony i bardzo wyrównany zespół. Przewagą jest również to, że grają u siebie, przed wspaniałymi kibicami, którzy potrafią zdziałać cuda, dodając skrzydeł swoim zawodnikom.
Jakie są plusy waszego zespołu?
- Zdecydowanie Biało-Zieloni powinni uważać nie na poszczególnych moich zawodników, ale na cały zespół, ponieważ mamy silny i wyrównany skład. Gramy bardzo dobrze jako zespół, drużyna walcząca zawsze do końca.
Jaka jest tajemnica sukcesu Znicza Pruszków w tym sezonie?
- Praca, praca i jeszcze raz praca. Po drugie bardzo ważna jest dyscyplina taktyczna oraz porządek w zespole i podporządkowanie się zasadom oraz trenerowi. Piłkarz, który nie podporządkuje się trenerowi, nie ma szans gry w moim zespole.
Ile według pana wart jest napastnik Znicza, Robert Lewandowski?
- Około 2 milionów złotych. Tak naprawdę mecze oraz suma, za którą zostanie sprzedany, pokaże ile naprawdę jest wart.
Jak ocenia pan tego zawodnika?
- Robert to zawodnik o bardzo dobrych warunkach fizycznych. Jego atutami są technika i skuteczność. Myślę, że ma predyspozycje do tego, żeby zrobić karierę.
Czy pana zdaniem w tym składzie Lechia poradziłaby sobie w ekstraklasie, czy potrzebne są duże wzmocnienia?
- Uważam, że poradzili by sobie, ponieważ mają oni w kadrze zespołu doświadczonych, ale także młodych i zdolnych piłkarzy. Potrzebne są trzy, góra cztery wzmocnienia.
W Lechii gra pana syn Damian, który będzie miał rozdarte sercu. Jak pan myśli, komu będzie kibicował?
- Nie wiem, to trzeba jego zapytać. Damian przecież może iść na mecz nie w roli kibica, ale widza oglądającego mecz na stadionie. Nie musi angażować się w kibicowanie ani jednej, ani drugiej drużynie.
Chciałby pan wrócić kiedyś do Gdańska i poprowadzić Lechię w I lidze?
- Oczywiście. Mam zamiar wrócić tutaj i objąć rolę szkoleniowca w tym klubie. Wierzę, że dostanę kiedyś propozycję z Lechii. Tutaj się urodziłem i spędziłem dużo miłych chwil w Gdańsku. Bardzo bym chciał, ale jak to będzie, czas pokaże.
Kto jest dla pana faworytem do awansu do I ligi?
- Lechia Gdańsk i Znicz Pruszków. Mam nadzieję, że obydwa kluby razem wejdą do ekstraklasy i zagrają w niej w przyszłym sezonie razem.
Jak przyjmą pana kibice w Gdańsku?
- Nie wiem. Mam nadzieję, że dobrze. Wiele dla tego klubu zrobiłem i grałem tu nawet w czasach, kiedy klub chylił się ku upadkowi. Chciałbym, aby kibice pamiętali, że grałem tutaj, że jestem wychowankiem tego klubu i wiele dla niego zrobiłem. Swoją drogą niedługo powinna być chyba tutaj moja gwiazda w Alei Sław.
- Wszyscy już mają, jedynie Grembockiego nie ma. Jeżeli nie będę miał miłego powitania i kibice zapomną o mnie, to będzie mi trochę szkoda, ale cóż tak bywa. Zobaczymy w niedzielę.
Na pewno pana jako wychowanka cieszy, że na stadionie są jupitery. Widać, że wszystko idzie w dobrym kierunku?
- Tak. Jest to wspaniała praca i zasługa miasta Gdańska z prezydentem Adamowiczem na czele. Dobrą robotę wykonał nowy prezes klubu Maciej Turnowiecki oraz działacze Lechii, bez których nie było by tego sukcesu. Powoli wszystko jest na dobrej drodze do tego, aby wszystko było na europejskim poziomie.
Czy Znicz jest gotowy na I ligę pod względem organizacyjnym i sportowym?
- Lechia też chyba nie jest gotowa, bo nie ma na przykład podgrzewanej murawy. Myślę, że dla nas, czyli dla Znicza, wymogi licencyjne będą łatwiejsze niż dla takich drużyn jak Lechia czy Arka, ponieważ my jesteśmy absolutnym beniaminkiem, który kilkanaście miesięcy temu grał w III lidze.
- Oświetlenie nie jest problemem, gorzej jest z murawą, ale myślę, że damy sobie radę. Jeżeli chodzi o aspekt sportowy, jestem spokojny o ten zespół.
Czy w razie awansu nadal pan będzie pracował w Pruszkowie i czy pańskiemu zespołowi nie grozi wyprzedaż zawodników?
- Na razie kontrakt ze Zniczem mam do przyszłego roku. Mam nadzieję, że zostanę, bo moja praca dobrze jest oceniania przez moich szefów. Wygrywamy mecze i walczymy o awans do ekstraklasy i wierzę, że nam się to uda.
- Mam zapewnienie, że w przypadku awansu nie odejdzie nikt z zespołu, może poza dwoma zawodnikami. Jeżeli awansu nie będzie, to może się tak stać, ale mamy wielu zdolnych zawodników więc nie ma obawy o to, że zespół się rozpadnie.