Ramowy termin realizacji: 25 lipca 2008
Najdroższa i najbardziej czasochłonna, a zarazem niezbędna w uzyskaniu licencji na grę w ekstraklasie inwestycja polegająca na modernizacji murawy rozpoczęła się w maju. Firma Zielona Architektura, która wygrała przetarg na wykonanie tej inwestycji, pojawiła się na placu budowy drugiego dnia po zakończeniu rozgrywek II-ligowych.
System podgrzewania murawy będzie utworzony z przewodów elektrycznych rozkładanych na matach, a nie - jak często stosuje się przy tego typu instalacjach - rur z odpowiednią substancją. Przypomina ono trochę ogrzewanie podłogowe stosowane czasami w budynkach. Sama instalacja podgrzewająca murawę będzie pięciosekcyjna i obejmie pole gry, czyli powierzchnię 105 x 68 metrów, plus po dwa metry dookoła boiska. - Sterowanie nią odbywać się będzie za pomocą najnowszej generacji bezprzewodowego dotykowego panelu. System będzie monitorowany przez internet za pomocą kamer, które będą zainstalowane. Sterowanie podgrzewaniem płyty boiska będzie możliwe z każdego miejsca na świecie - tłumaczy Leszek Paszkowski. Instalacja podgrzewająca boisko będzie pracowała zamiennie z oświetleniem, z uwagi na duże zaangażowanie mocy (ok. 860 kW), a jej działanie opiera się na włączaniu zawsze dwóch z pięciu sekcji. O tym, kiedy i które sekcje są włączane, decyduje odpowiednio zaprogramowany czujnik.
Jednym z etapów prac nad nową murawą będzie wywiezienie ziemi, a następnie przywiezienie różnych elementów oraz olbrzymiej ilości kruszywa i jego nasypanie. - Między innymi w tym celu stworzyliśmy prowizoryczną rampę na łuku od strony cerkwi, dzięki czemu nie musieliśmy wyburzać któregoś fragmentu stadionu - wyjaśnia dyrektor MOSiR-u. Finalnie nowa murawa znajdzie się około 40 cm wyżej niż obecna, a więc... - Nieco poprawią nam się warunki oświetlenia, bo będzie bliżej do świateł - dodaje.
Co dokładnie i w jakiej kolejności zostanie wykonane podczas robót przy murawie wylicza Marek Witkiewicz, pracownik firmy Zielona Architektura, kierownik prac nad powyższą inwestycją: - Najpierw robimy koryto i wywozimy z niego wszystko, a więc schodzimy do "dna" naszej inwestycji. Następnie wykonujemy drenaż i nawadnianie. Potem sypiemy pierwszą warstwę odsączająco-filtracyjną i montujemy system ogrzewania placu gry. Następnie sypiemy drugą warstwę odsączającą. Później następuje położenie warstwy korzennej i rozłożenie rolek z identycznej jakości trawą na całym terenie. Na sam koniec, już po trawie, zakładane są zraszacze, które będą się wysuwały z murawy na czas nawadniania. Leszek Paszkowski dodaje: - Oczywiście wszystko to oparte będzie na urządzeniach najwyższej klasy.
Witkiewicz podczas przeprowadzonej w środę rozmowy przyznał, że w prowadzonych pracach nastąpił trzydniowy poślizg. - Wynika on z tego, że dopiero w poniedziałek skończyliśmy usuwanie resztek po darni, bo MOSiR późno zdecydował się, że część murawy położy na innym stadionie - tłumaczy. Dokładniej sposób wykorzystania starej nawierzchni z głównego boiska opisał nam włodarz MOSiR-u: - Część została wykorzystana na inne boiska miejskie, a także boiska Polonii, Jaguara, Zawodnikow czy Zielonogórską. Wyłożyliśmy nią też pas obok boiska ze stuczną murawą za trybuną krytą stadionu. Część zostawiliśmy również na własne potrzeby, a reszta, która nie nadawała się do niczego, została zutylizowana.
19 czerwca doradca MOSiR-u ds. murawy wybierze się w objazd po Austrii, Holandii oraz Słowacji w poszukiwaniu właściwej murawy dla obiektu. - Chcemy, aby nowa nawierzchnia trawiasta rzeczywiście spełniała najwyższe wymagania. Powyższy wyjazd odbędzie się na koszt wykonawcy, którego wyraźnie poprosiliśmy o to, aby mieć prawo wyboru odpowiedniego materiału z 4-5 plantacji. Osobiście wolałbym trawę austriacką - mówi Paszkowski. Nowa darń będzie dostarczona w postaci rolek, które mają metr szerokości i po rozwinięciu około 15 metrów długości. Nie będzie to nawierzchnia podobnej jakości do tej, która została jakiś czas temu użyta do poszerzenia murawy. - Tamtą inwestycję realizowała inna miejska firma, a nie MOSiR, więc nie możemy brać za nią odpowiedzialności - tłumaczy.
Całkowity koszt inwestycji wyniesie ok. 5 mln zł. Skąd wzięła się tak duża suma? - Głównie z olbrzymiej powierzchni, której będą dotyczyć prace. Nową trawą zostanie pokryte nie tylko samo boisko, ale praktycznie cała arena, od bandy do bandy, aż do trybun. Jedynie dojście do ławek rezerwowych będzie wykonane z kostki brukowej - odpowiada dyrektor MOSiR-u. Powierzchnia pokryta trawą będzie wynosiła ponad półtorej hektara, podczas gdy samo boisko do piłki nożnej zajmuje około 0,7 hektara, a więc prawie dwukrotnie mniej. - Zdecydowaliśmy się na tak dużą powierzchnię ze względu na niedobór miejsc do odbywania treningów. A tak, będzie można użytkować tej samej jakości nawierzchnię podczas treningów, które będą odbywać się na zakolach, jak i samych meczów - mówi Paszkowski. Realizacja obejmuje także m.in. roczną pielęgnację murawy, montaż nowych bramek, ławek rezerwowych czy tunelu dla zawodników.
Wykonawca inwestycji postawił jednak twarde warunki dotyczące ilości treningów czy meczów, które będą mogły odbywać się na płycie boiska. Na murawie tzw. meczowej można trenować lub grać łącznie maksymalnie 6 godzin tygodniowo, a w pierwszym etapie zalecane są cztery. Oznacza to, że na płytę główną będzie można "wejść" praktycznie dwa razy w tygodniu i to przy dobrej wegetacji. Boiska treningowe mogą być eksploatowane nieco intensywniej, bo przez 8 godzin tygodniowo. - Myślę jednak, że miejsc do treningów dla piłkarzy Lechii nie powinno zabraknąć, gdyż przygotowaliśmy dla nich drugi obiekt treningowy, przy ul. Zawodników, a także, z tego co wiem, klub prowadzi rozmowy z Polonią Gdańsk, aby móc organizować treningi na ich boisku - twierdzi Leszek Paszkowski.
Czy podgrzewana murawa sprawi, że mecze na zielonej murawie będzie można rozgrywać w każdych warunkach atmosferycznych? Odpowiada Marek Witkiewicz z Zielonej Architektury: - Samego podgrzewania nigdy nie włącza się w dniu meczu, bo i tak nie rozmroziłoby to płyty. Ono musi zostać uruchomione już na kilka dni przed meczem. Może się zdarzyć, choć byłby to bardzo nieszczęśliwy i niezwykle rzadki zbieg okoliczności, że w dniu meczu wystąpią naprawdę potężne opady śniegu. Wtedy, mimo że płyta jest podgrzana, to śnieg może się nie roztopić i będzie trzeba odśnieżyć murawę lub odwołać zawody. Ale zwykłe opady śniegu, nawet w trakcie spotkania, nie spowodują żadnych problemów.
Firma Zielona Architektura brała udział w podobnych pracach na boiskach takich klubów jak: Amica Wronki, Wisła Płock, Polonia Warszawa, Zagłębie Lubin, Górnik Zabrze, Odra Wodzisław, Jagiellonia Białystok, Widzew Łódź, Łódzki Klub Sportowy, Korona Kielce, Arka Gdynia, Pogoń Szczecin, Zagłębie Sosnowiec, Polonia Bytom oraz Stadion Narodowy w Chorzowie (płyta boczna). Na niektórych murawach nastąpiły jednak różnego rodzaju problemy. - Czy nie mamy obaw, że Zielona Architektura, o której krążą w Polsce różne opinie, nie sprosta wyzwaniu? Jako organizator przedsięwzięcia mamy niewielki wpływ na wybór firmy. Możemy tylko narzucić warunki, które powinien spełniać dany wykonawca. One były dość jasno określone - przynajmniej dwie inwestycje dotyczące podgrzewania i układania murawy, a także projektowania tychże obiektów. Do konkursu stanęły dwie firmy. Oferta tej drugiej była tylko o 90 tysięcy zł droższa, co świadczy o tym, że warunki, które określiliśmy w konkursie na zasadzie zaprojektuj i wybuduj, były precyzyjne - mówi Leszek Paszkowski.
- Co do samej firmy Zielona Architektura, to zadałem jej prezesowi identyczne pytanie, które pan mi zadał. On stwierdził, że większość sytuacji, w których były jakieś problemy np. w Sosnowcu, Gdyni czy w innych miejscach, były skutkiem albo bardzo ekspresowego tempa prac, albo tego, że były przeprowadzane wręcz w zimę. Jest to dopiero druga czy trzecia inwestycja, która jest przeprowadzana od podstaw, w normalnym czasie i warunkach. To powoduje, że obaw możemy mieć mniej, ale jakieś na pewno są. Firma ma jednak dużą renomę i liczy, że nie straci najlepszej opinii i marki w Polsce. Dodatkowo zależy im na wykonaniu tej inwestycji w kontekście Euro 2012 - tak prezes wyraził swoją opinię. Zielona Architektura będzie wykonywała boisko na stadionie w Dniepropietrowsku i liczy na inne zamówienia w kontekście Mistrzostw Europy. Inwestycja na Lechii będzie taką, którą będą chcieli się chwalić - zapewnia.
Część kibiców zapewne pamięta, że rok, dwa lata temu wydano około miliona złotych na system nawadniania i drenażu murawy. Czy był zatem sens wydawawania wówczas tych pieniędzy, jeśli teraz i tak trzeba wykonać pracę od nowa? Odpowiada Leszek Paszkowski: - W tamtym czasie drenaż robiony był tylko na zakolach i na pasku, o który powiększana była murawa. Wtedy również robiony był system zbiorników wodnych, aby móc jednocześnie podlewać dużą powierzchnię, bo przekrój rur nie dawał takiej wydolności. Dlatego zainstalowane zostały specjalne pompy. I ten drenaż zostaje zachowany. Miejscami nowe boisko będzie miało podwójny, a więc skuteczniejszy system odprowadzania wody. Nawet przy dużej ulewie nie powinno być problemu z nadmiarem wody.
- Z kolei system nawadniania murawy zostanie tylko wyjęty i włożony z powrotem na odpowiednim etapie prac. Zgodnie z tym, co zostało określone w specyfikacji przetargowej. Jedyna zmiana będzie polegała na tym, że system musi zostać trochę rozbudowany, gdyż ma objąć większą powierzchnię. Na pewno nie jest tak, że pieniądze przeznaczone na ostatni poważniejszy remont murawy zostały wyrzucone w błoto - zapewnia. Tym słowom zaprzecza jednak Marek Witkiewicz: - Nieprawdą jest, że ponownie użyjemy starego systemu nawadniania murawy. Tamte urządzenia zostały zdemontowane i są w posiadaniu MOSiR-u. Idea działania systemu jest podobna, ale wszelkie rurociągi, zraszacze itp. będą nowe. Korzystamy jedynie ze zbiorników na wodę i pomp, które już są zamontowane. Witkiewicz przyznał także Paszkowskiemu rację w kwestii systemu drenażu.
Kierownik prac nad modernizacją murawy opowiedział nam także o dwóch przygodach, które wydarzyły się podczas dwóch innych realizacji podobnego typu: - Kiedy robiliśmy murawę na stadionie Widzewa Łódź i mierzyliśmy jej poziom, okazało się, że jedna strona murawy była o prawie 1,5 metra wyżej niż druga! Podobnie było niedawno w Bytomiu. Tam mieliśmy do czynienia z zapadliskami pokopalnianymi i np. jedna trybuna była o metr wyżej niż przeciwległa. Na szczęście na Lechii ukształtowanie było naprawdę dobre i płyta nie była w którąś stronę pochylona. Jedynie nieco wyżej było na głównej osi boiska - wzdłuż od jednej bramki do drugiej.
Ramowy termin realizacji: przełom 2008 i 2009 roku
Inwestycja ta nie jest niezbędna do uzyskania licencji, ale jest to jedyna realizacja, która została rozpoczęta, a po pewnym czasie przerwana. Od kilku miesięcy w miejscu starej "sahary" nie ma już nawet piaszczystego placu gry. Obecnie leżą tam kamienie. Czy nie można było murawy z głównej płyty przenieść na boisko treningowe, które obecnie jest niezdatne do użytku? - Po pierwsze - trwa obecnie spór pomiędzy Dyrekcją Rozbudowy Miasta Gdańska, a firmą Beata, która cały czas się odwołuje i zasypuje rozmaitymi pismami nas i prezydenta miasta Gdańska. Druga sprawa - nie da się położyć trawy na kamienie. Trzeba by wykonać jakąś podbudowę i dokończyć system drenażu, a tego nie można zrobić bez nowego projektu i zgrania z terminem modernizacji głównej płyty - jednoznacznie odpowiedział Leszek Paszkowski.
Dodał on jednak, że nowy projekt boiska treningowego zostanie wykonany. Będzie to program minimalny, który ma obciąć bardzo wysokie koszta, ale umożliwi odbywanie treningów. M.in. w tym celu, ławki rezerwowych z głównej płyty zostaną przeniesione na tą. Wykonane ma zostać jedno boisko, bez dodatkowej połówki, a więc teren, który jest obecnie ogrodzony. Płyta będzie dokończona w technologii siewu, bo jest to tańsze rozwiązanie niż murawa wykładana z rolek. - Razem z klubem chcemy jak najszybciej doprowadzić do takiej sytuacji, aby inwestycję zakończyło DRMG, tak jak ją rozpoczęło - podsumował dyrektor MOSiR-u.
Dla muraw wykonywanych metodą siewu najlepiej jest, jeśli da się trawie nawet rok, zanim zacznie się jej z niej korzystać. Paszkowski twierdzi jednak, że mając do dyspozycji cztery boiska: nową murawę główną, Polonii Gdańsk, kolejne przy ul. Zawodników, a także sztuczną, spokojnie można pozwolić sobie na jedno wejście w tygodniu na boisko treningowe, mimo młodego wieku zasianej na nim trawy. Jego zdaniem, przy właściwej pielęgnacji i podlewaniu nadal będzie się ona prawidłowo rozwijać.
W tej chwili gotowe i sprawne jest sztuczne oświetlenie tego boiska. - Jeśli zaś chodzi o termin rozpoczęcia, a raczej kontynuacji prac nad jego nawierzchnią, należy się kontaktować z Dyrekcją Rozbudowy Miasta Gdańska. Osobiście optowałem, aby jeszcze w tym roku wyłoniony był wykonawca i aby rozpoczęły się prace. Spór pomiędzy DRMG a firmą Beata nie ma żadnego wpływu na termin wznowienia budowy boiska treningowego. Tamta sprawa jest zamknięta, umowa została zerwana i prawdopodobnie sąd będzie musiał rozstrzygnąć o winie lub nie winie którejś ze stron. Zamknęliśmy tę sprawę właśnie dlatego, aby firma Beata nie torpedowała prac mających na celu dokończenie powyższej inwestycji - zakończył tę kwestię Leszek Paszkowski.
Ramowy termin realizacji: lipiec 2008 (bramo-furty z systemem dostępu), sierpień 2008 (monitoring i nagłośnienie)
W minioną środę został rozstrzygnięty pojedynczy przetarg obejmujący wszystkie powyższe modernizacje. Od podpisania umowy, co może nastąpić najszybciej siedem dni po rozstrzygnięciu przetargu, wykonawca ma 100 dni na realizację inwestycji. Na obiekcie znajdzie się ponad 30 kamer, 13 bram-ofurt z wejściem dla niepełnosprawnych, które zainstalowane zostaną również na wejściu na sektor gości. Za jedną bramo-furtę uznaje się jeden "kołowrotek". - Musi być także pełna identyfikacja klientów, a więc odpowiedni system dystrybucji biletów i karnetów. Jednak ten ciężar wziął na siebie klub - powiedział włodarz MOSiR-u.
Szybkoobrotowe kamery I klasy z 26-krotnym zoomem będą umiejscowione od kas biletowych do wejść na poszczególne sektory, plus na samym stadionie. - Musimy posiadać także monitoring foniczny, bo takie są wymogi, mimo że praktycznie awykonalne jest "wyłowienie" pojedynczego okrzyku z tłumu ludzi. Wszystko to da nam możliwość pełnej identyfikacji w kolorze wszystkich widzów na stadionie - tłumaczy Paszkowski. Pod trybunami wstawiony zostanie kontener, gdzie znajdzie się punkt dowodzenia policji i monitoringu. Będziemy istniała możliwość obróbki materiału i przekazania go jako dowodów w sprawach dotyczących np. zakłóceń porządku na imprezie masowej.
Wprowadzona zostanie także pełna identyfikacja na bramach wejściowych, co zapewni skuteczne egzekwowanie zakazu stadionowego. Nie jest przesądzone, jaki to będzie system - karta kibica czy dowód tożsamości. Wiadomo natomiast, że dystrybucja biletów na mecze będzie się odbywała w głównej mierze w różnych częściach miasta, poza kasami stadionowymi.
Nie ma jeszcze projektu stałego nagłośnienia, ale w warunkach przetargu zostało określone, jakie ma być pokrycie dźwiękiem, więc wykonawca musi odpowiednio rozmieścić głośniki. Co ciekawe, nagłośnienie musi być zainstalowane także na dojściach, a nie tylko na koronie stadionu. Według przepisów europejskich stadionowy spiker musi być słyszalny dostatecznie głośno niezależnie od tego, jaki hałas panuje na stadionie. - I na Lechii tak będzie. Są już urządzenia, która pozwalają pokryć wyraźnym i czytelnym dźwiękiem sporą przestrzeń - twierdzi Leszek Paszkowski.
Spośród powyższych inwestycji najwyższy priorytet MOSiR, po konsultacjach z klubem, przyznał bramo-furtom i systemowi dostępu. Pozostałe inwestycje, jak nagłośnienie, hot spot, czyli bezprzewodowy dostęp do internetu, będą się pojawiać sukcesywnie w trakcie rozgrywek. - One nie będą miały znaczącego wpływu na uzyskanie licencji, a były możliwe do wykonania. Dlatego daliśmy odpowiednio długi termin na wykonanie powyższych prac, aby uniknąć rozmaitych protestów wykonawców - wyjaśnia.
Ramowy termin realizacji: lipiec 2008 (pomieszczenie antydopingowe), koniec 2008 (szatnie)
MOSiR ogłosił już przetarg, który ma się rozstrzygnąć w tym tygodniu, dotyczący remontu części trybuny krytej, w której umiejscowiona jest szatnia gości. Gotowy jest projekt, który zakłada oddzielenie części dla gości, gdzie znajdzie się m.in. stół do masażu, osobnej części z zapleczem sanitarnym dla szatni młodzieżowych oraz pomieszczeń sanitarno-medycznych i antydopingowego. Tego ostatnie w II lidze nie było wśród wymogów licencyjnych, a w ekstraklasie już jest. Szatnia gospodarzy ma być bardziej odosobniona, z wejściem od zewnątrz. - Nie będzie tak, jak jest teraz, że młodzież korzystała z szatni meczowej. Chcemy to zrobić dla utrzymania pewnego standardu - mówi Paszkowski.
Termin ukończenia tych prac jest bardzo długi. W pierwszej kolejności wykonane zostanie pomieszczenie antydopingowe, które musi zostać ukończone do rozpoczęcia rozgrywek. Na szatnię dla gości MOSiR ma czas do końca roku, bo nie jest to warunek konieczny dla uzyskania licencji. - Szatnię możemy robić nawet w trakcie rozgrywek, bo mecze i tak odbywają się w ciągu kilku godzin w weekend, a prace trwałyby w tygodniu - twierdzi dyrektoru MOSiR-u.
Ramowy termin realizacji: lipiec 2008
Przetarg na tę inwestycję zakłada, że zainteresowane podmioty mogą swoje oferty składać do 13 czerwca. - Chcemy wymienić siedziska przede wszystkim w strefie VIP, ale także pozostałe na trybunie krytej. W ten sposób nikt już nam nie zarzuci czy krzesełka są z oparciem czy bez oparcia. Według podręcznika licencyjnego 3 tys. siedzisk ma mieć oparcia i one będą - mówi Leszek Paszkowski. Będą to podobnej jakości krzesełka do tych na prostej. Jedynie w loży VIP znajdzie się 200 sztuk fotelików wyższej klasy. Wiadomo już także, że na prośbę klubu MOSiR nie będzie przekładał płaskich siedzisk zainstalowanych obecnie na trybunie krytej np. na łuk stadionu, gdyż ograniczy to ilość widzów, którzy mogą oglądać mecze.
Z innych kwestii dotyczących trybuny krytej należy wymienić remont jej bardzo starego i przeciekającego dachu, na który już jest ogłoszony przetarg. Z kolei ze względu na brak środków MOSiR musiał odstąpić od remontu elewacji trybuny krytej, co miało polegać na pokryciu jej sidingiem i wymianie drzwi. - Ta inwestycja jest odroczona, bo jeśli nie zrobimy najpierw dachu, to może się okazać, że w szatniach, które wyremontujemy, powstaną zacieki od wody. Wiem, że kibic wolałby widoczne zmiany, ale w naszych działaniach musi być jakaś logika i konsekwencja - wyjaśnia Paszkowski.
Ramowy termin realizacji: brak ze względu na specyfikę inwestycji
- Po spotkaniu z policją wiemy już, że w ekstraklasie praktycznie wszystkie spotkania będą meczami podwyższonego ryzyka. Niezależnie od tego czy będzie powiększona widownia, czy nie, dostaliśmy od policji zalecenia, aby wykonać pewne inwestycje dodatkowe. Mimo, że obecna infrastruktura się sprawdziła i na wszystkich meczach, nawet derbowym, był spokój, to policja co roku podnosi nam poprzeczkę - niedowierza dyrektor MOSiR-u. W tym roku na prośbę mundurowych ma zostać wykonana nieprzezroczysta 3-4 metrowa ściana, która uniemożliwi kibicom gospodarzy kontakt wzrokowy z wchodzącymi na obiekt kibicami gości oraz tzw. strefa przejściowa, która pozwoli nie trzymać kibiców przyjezdnych na ulicy podczas wpuszczania na sektor.
- W ten sposób inwestycja pt. sektor gości jest "pełzająca". Co chwila coś jest doklejane, dokładane i czasami wprawia mnie to już w irytację, bo ciężko obrać jakąś jednoznaczną koncepcję. Jakiś czas temu przesunęliśmy sektor gości w trochę inne miejsce. To wszystko nie dość, że powoduje generacje kosztów, to jeszcze praktycznie uniemożliwia zakończenie prac nad tą częścią stadionu. Jednak musimy współpracować w tej kwestii z policją, bo to ona decyduje czy dopuści dany obiekt, czy nie. Wśród przepisów PZPN-u nie ma tego, który dotyczy klatki dla gości i jasno ją precyzuje - wyjaśnia problem Leszek Paszkowski.
MOSiR obecnie szuka środków finansowych na zmiany w sektorze gości, których zażądała policja. Realizacja tych zmian planowana jest jeszcze na rundę jesienną. Według Paszkowskiego nie ma natomiast możliwości, aby zrobić bardziej pionowe dojście do tego sektora, co miałoby umożliwić zwiększenie pojemności stadionu. - To w ogóle nie wchodzi w rachubę. Powiedzmy sobie wprost - to jest debilizm, że miasto będzie inwestowało kilkadziesiąt tysięcy złotych w budowę dojścia, a potem ma zrobić je "na skuśkę", bo ktoś sobie tak zażyczył. No sorry - "nie". Coś zostało wybrane i zaakceptowane, a więc słowo się rzekło - dobitnie wyjaśnił.
Wobec tego, dojście zostanie tak, jak jest teraz, a sektor na łuku będzie mógł być wykorzystywany tylko na niektóre mecze, jeśli policja wyrazi zgodę. - A do tego potrzebne jest, aby miejsca stojące były ponumerowane i przypisane do konkretnych kibiców - dodał dyrektor MOSiR-u. Lokalizacja sektora kibiców przyjezdnych na stadionie na pewno się nie zmieni. Podobnie jak jego pojemność, która nadal będzie wynosiła ok. 600 osób.
Paszkowski zdecydowanie stwierdził, że 15-tysięczna pojemność stadionu, o której można była wyczytać w prasie, nie jest możliwa i jest zdecydowanie przesadzona. - Z tego co wiem, klub będzie chciał uzyskać zgodę na 12 tysięcy. Jeżeli się uda to dobrze. Natomiast trzeba pamiętać, że pojemność stadionu to nie tylko kwestia "upchania" jak największej ilości osób na stadionie, ale przede wszystkim zapewnienie odpowiednich możliwości ewakuacyjnych danego obiektu - przypomina. MOSiR będzie chciał jak najszybciej uruchomić na stałe sektor na łuku, ale nie ma pewności, że zdąży na pierwszy mecz. W tej chwili nie ma na to środków.
Z kolei pozwolenie na wpuszczanie danej ilości widzów na stadion uzyskuje się raz na rundę i nie jest możliwe zwiększanie jego pojemności np. przy okazji meczów zgodowych. - Jedyną możliwością wpuszczania większych grup fanów jest otwieranie kolejnych sektorów. Ale już wiem, że będzie o to niesłychanie trudno - nie ukrywa Paszkowski.
Część mniejszych i większych prac przy dostosowywaniu miejskiego obiektu do wymogów ekstraklasy została już wykonana. Na przykład na trybunie krytej wydzielono strefę dla mediów i zainstalowano dla nich pulpity, co było wymogiem licencyjnym. Na tej samej trybunie umieszczona została także platforma dla komentatorów telewizyjnych. Dodatkowo dokonano innych drobnych prac: zdemontowano stalowe kotwy z sektora kibiców przyjezdnych, zamontowano barierki wzdłuż zejścia na sektor gości od strony amfiteatru i tzw. łapacze fal w sektorze gości.
- Obecnie trwa (rozmawialiśmy w środę - przyp. red.) chociażby montaż płotu pomiędzy aleją gwiazd a dolną bramą wjazdową na obiekt. Uniemożliwi to komunikację pomiędzy ulicą Smoluchowskiego, a obiektem. Bo do tej pory w tym miejscu był ogólny dostęp - wyjaśnia dyrektor MOSiR-u. Poprawione ma również zostać betonowe ogrodzenie od strony ul. Smoluchowskiego.
- Nie ma pieniędzy na remont kas, zegara czy zapowiadany kiedyś telebim. Zrealizowane zostaną inwestycje niezbędne do otrzymania licencji. Powiedzmy sobie wprost - są pewne priorytety po tym, jak "wycięto" nam 20 mln zł z budżetu MOSiR-u na najbliższe lata. Pieniądze te miały być włożone w remont hali, kas, pralni, szaletów, tzw. małą architekturę czy realizowanie wizji centrum pobytowego. Miała być także budowana nasza siedziba, a nie będzie. Wszystko przez to, że miasto musi gdzieś szukać środków na Baltic Arenę i inne równie ważne inwestycje - wylicza nasz rozmówca.
Czy można być pewnym, że od strony infrastuktury stadionu PZPN nie będzie miał żadnych zastrzeżeń, jeśli chodzi o przyznanie licencji na grę w ekstraklasie? - Gwarancji nie ma, ale dokładamy wszelkich starań, aby tak było. Wybiegamy w przyszłość, mamy ogłoszone wszystkie przetargi, niektóre rozstrzygamy w tym tygodniu. Miejmy nadzieję, że skutecznie.
MOSiR ma obawy co do tego, aby znalazła się firma, która wykona remont pod trybuną krytą, a więc szatni gości i pomieszczenia antydopingowego. - To jest nasza pięta achillesowa, bo jeszcze nie mamy wykonawcy. Samą szatnię wystarczyłoby jednak odmalować i też spełniałaby warunki licencyjne. Zdecydowanie najsłabszym punktem jest pomieszczenie antydopingowe. Mamy jednak gotowy plan B. W razie czego postawimy kontener, który posłuży za pomieszczenie do kontroli antydopingowej i myślę, że to rozwiązanie także zostanie tymczasowo zaakceptowane. Nie widzę zagrożeń w uzyskaniu licencji - kończy Leszek paszkowski.