Pierwszym szkoleniowcem Lechii w ekstraklasie był nie byle, kto bo Ryszard Koncewicz. Został on trenerem beniaminka w dość nietypowych okolicznościach, gdyż został oddelegowany na wybrzeże przez… PZPN na okres dwóch(!) tygodni. Stało się tak z uwagi na fakt, że biało-zieloni nie mieli dotychczas trenera z prawdziwego zdarzenia. Ciekawostką może być to, iż jako piłkarz związany był z lwowską Lechią, której barwy reprezentował od 1927 roku aż do wybuchu II wojny światowej. W lipcu Koncewicza, który pracę w Lechii łączył z obowiązkami asystenta selekcjonera kadry narodowej, zastąpił Czech Vaclav Kriżek. Pod jego wodzą lechiści nie potrafili utrzymać się w ekstraklasie i zajęli ostatnie 12 miejsce. Przeszedł on natomiast do historii jako szkoleniowiec, który prowadził Lechię w meczu, w którym doznała ona najwyższej porażki w historii w I lidze. Miało to miejsce 13.11.1949 roku w Bytomiu, gdzie biało-zieloni ulegli Polonii 0:8.
Następcą Kriżka został Czesław Bartolik. W 1951 roku wprowadził on Lechię do ekstraklasy. Co więcej w kolejnym sezonie potrafił się w niej utrzymać, zajmując 7 miejsce w stawce 12 drużyn. Kolejny sezon rozpoczynał z wielkimi nadziejami, lecz kierowany przez niego team zanotował falstart, zdobywając w pierwszych pięciu meczach tylko 3 punkty. 20.04.1953 r. Bartolika zastąpił osiadły na wybrzeżu Austriak Ferdynand Fritsch (pseudonim: Onkel). Nie potrafił on utrzymać ekstraklasy dla Gdańska. Lechia ponownie okazała się najsłabsza w stawce 12 zespołów.
W kolejnym sezonie drużynę przejął Tadeusz Foryś i ta nominacja okazała się strzałem w dziesiątkę! Tajniki sztuki trenerskiej zgłębiał on na stażu w londyńskim Arsenalu. Zespół Lechii objął po spadku do II ligi i od razu powrócił z nim do krajowej elity. Rok później Lechia dotarła do finału Pucharu Polski, gdzie uległa warszawskiej Legii. W kolejnym sezonie kierowany przez Forysia zespół był trzeci. Jest to najlepszy wynik, jaki Lechia osiągnęła w historii występów w ekstraklasie. Ostatni sezon, w którym nasz zespół szkolił Tadeusz Foryś, zakończył się zdobyciem piątego miejsca w I lidze. Pod koniec 1957 roku trener przeniósł się do warszawskiej Gwardii.
Zespół zbudowany przez Forysia przejął były zawodnik biało-zielonych Leszek Goździk. Partnerował on w ataku Romanowi Rogoczowi. Pod jego pieczą lechiści obniżyli loty kończąc sezon z zaledwie punktem przewagi nad spadkowiczem – Odrą Opole. Paradoksalnie to właśnie w tym sezonie Lechia zdobyła największą ilość bramek w ekstraklasie! Wyczyn ten dopiero 38 lat później przebił fuzyjny zespół Lechii/Olimpii. Cóż z tego, skoro gdańscy obrońcy, którzy przyzwyczaili swych fanów do tego, iż co roku byli jedną z najskuteczniejszych formacji defensywnych ligi, tym razem mylili się nadzwyczaj często.
Rozczarowani wynikami z poprzedniego sezonu działacze powierzyli obowiązki trenerskie Henrykowi Serafinowi (pseudonim „Placek”). Lechia pod jego wodzą oscylowała w środku tabeli, choć drugi sezon to już raczej niebezpieczne zbliżanie się do jej dolnych rejonów. Niespodziewanie, we wrześniu 1960 roku, Serafin podziękował za pracę w Lechii i przeniósł się za miedzę, do wchodzącej właśnie do II ligi Arki. Schedę po nim w Lechii przejął Piotr Nierychło („Piter”), w przeszłości piłkarz biało-zielonych, zdobywca historycznej pierwszej bramki dla Lechii w ekstraklasie. Jego atutem, jako trenera był fakt, że 3 lata wcześniej doprowadził juniorów naszego klubu do tytułu Mistrza Polski. Lechiści do końca walczyli o utrzymanie, na szczęście skutecznie.
Przygotowaniami do nowego sezonu kierował Nierychło. Jednak tuż po rozpoczęciu rozgrywek, z uwagi na chorobę stawów, zrezygnował on z funkcji trenera. Nowym szkoleniowcem został Węgier Lajos Szolar. Rok wcześniej sięgnął on z chorzowskim Ruchem po tytuł Mistrza Polski. Jednak nie przedłużono z nim umowy i w ten sposób, w trybie awaryjnym, znalazł się w Gdańsku. Prowadził drużynę „twardą ręką”. Mimo, że pod jego kierownictwem zespół zajął miejsce w środku tabeli, podziękowano mu już po roku.
Kolejnym szkoleniowcem został były zawodnik warszawskich klubów – Edward Drabiński. Prowadził on Lechię w wyjątkowym, bo trwającym tylko pół roku sezonie. Był powszechnie lubiany przez zawodników. Biało-zieloni w tym ekspresowym sezonie zajęli 9 miejsce, w stawce 14 zespołów.
Jako trener Lechii rozpoczął Drabiński także kolejny sezon, pierwszy w Polsce rozgrywany systemem jesień-wiosna. Jednak 26.08.1962 r. niespodziewanie złożył on rezygnację! Jej przyczyną było nieustanne próby ingerowania w skład drużyny czynione przez prezesa klubu. Drabiński znalazł wkrótce zatrudnienie w Starcie Łódź, a w Lechii nastąpiło kilkutygodniowe bezkrólewie. Ostatecznie odpowiedzialność za szkolenie zespołu wzięło na siebie trio: Roman Korynt, Roman Rogocz i Grzegorz Polakow. Taki stan trwał przez kolejnych kilka tygodni, aż 14.10.1963 samodzielną pracę trenerską rozpoczął Roman Rogocz. Jednak nie udało mu się utrzymać coraz starszego i systematycznie osłabianego kadrowo zespołu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Lechia rozstała się z ligową elitą na długie 21 lat…
24 czerwca 1984 Lechia triumfalnie wróciła w szeregi ekstraklasy. Prowadzony przez Jerzego Jastrzębowskiego („Jastrząb”). zespół zanotował dwa awanse z rzędu, sięgając ponadto po Puchar Polski i Superpuchar. Jednak w I lidze nie było już tak „różowo” i po 8 kolejkach, w których zespół odnotował zaledwie jedno zwycięstwo, nastąpiła zmiana na stanowisku trenera. Nowym szkoleniowcem, do zakończenia rundy jesiennej, został Michał Globisz – od lat związany z klubem trener grup młodzieżowych. To właśnie jego wychowankowie stanowili trzon zespołu. Zimą zespół przejął opromieniony zdobyciem z poznańskim Lechem dwóch tytułów mistrzowskich, były gracz i były trener Lechii Wojciech Łazarek („Baryła”). Wykonał on postawione przed nim zadanie i wprawdzie w dość dramatycznych okolicznościach, ale jednak utrzymał biało-zielonych w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Przed kolejnym sezonem dokonano znacznych roszad w składzie Lechii. Powszechnie liczono na walkę o bardziej ambitne cele niż tylko utrzymanie w lidze. Zimą niespodziewanie trener zrezygnował z pracy, aby zając się pracą w jednym ze szwedzkich klubów. To było absolutne zaskoczenie, gdyż mimo rozczarowujących wyników drużyny nikt nie myślał o zmianie trenera. Wiosną Lechię poprowadził ponownie Michał Globisz. Wyróżniający się głownie strzelaniem znikomej ilości goli zespół niemal cudem uratował pierwszoligowy byt.
Latem uznano, że nowym trenerem Lechii będzie Marian Geszke. Pracował on już przy Traugutta jako szkoleniowiec w latach 70 – tych. Tym razem otrzymał zadanie przebudowania składu zespołu, tak aby uniknąć nerwowej walki o utrzymanie. Jednak kierowana przez niego drużyna od początku grała słabo. Działacze byli jednak dość cierpliwi i dopiero w połowie rundy wiosennej podziękowali trenerowi. Zastapił go dotychczasowy drugi trener Zbigniew Kociołek. Prowadzona przez niego drużyna stopniowo pięła się w górę tabeli. Do 10 miejsca, gwarantującego utrzymanie bez konieczności rozgrywania meczów barażowych zabrakło biało-zielonym punktu. Na szczęście w barażach gdańszczanie okazali się lepsi od chorzowskiego Ruchu.
Usatysfakcjonowani utrzymaniem włodarze klubu przedłużyli współpracę z Kociołkiem. W nowy sezon Lechia weszła bardzo dobrze. Ogólnie jesień okazała się udana, co obrazowało 8 miejsce na jej zakończenie. Pewnym mankamentem było tylko 7 strzelonych goli w 15 meczach, ale równoważyło to zaledwie 10 straconych bramek. Wiosną Lechia zatraciła zdolność skutecznego gromadzenia punktów, czego efektem było pożegnanie się Kociołka z posadą. Zatrudniono znanego na wybrzeżu Stanisława Stachurę. Ten nie mógł jednak zaradzić spadkowi biało-zielonych. Zadecydowały o tym czynniki niekoniecznie sportowe, o czym dowiedzieliśmy się po latach…
Latem 1995 doszło do fuzji I – ligowej Olimpii Poznań i zdegradowanej właśnie do III ligi Lechii. W Gdańsku zjawiła się ekipa z Wielkopolski, a prowadzenie zespołu powierzono charyzmatycznego trenerowi Hubertowi Kostce. Wspierany przez fanów zespół po trzech kolejkach był nawet liderem ekstraklasy. Niestety starania Kostki i jego podopiecznych storpedowały działania kierowanego przez Mariana Dziurowicza PZPN. Zespół, na skutek przyznanych rywalom niesłusznie walkowerów oraz ewidentnie stronniczemu sędziowaniu tracił punkty i stopniowo osuwał się w dół tabeli. Wobec panującego w klubie bałaganu organizacyjnego, po dotkliwych porażkach w kwietniu 1996 roku, Kostka zrezygnował z funkcji trenera. Zastąpił go Stanisław Stachura. Pod jego wodzą drużyna zdobyła się jeszcze na zryw, ale było już za późno na odrobienie strat. Gdańsk ponownie pożegnał się z ekstraklasą.
Po latach Lechia ponownie, jako samodzielny klub, zagra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jej trenerem jest Dariusz Kubicki, pod którego pieczą biało-zieloni wywalczyli wiosną awans. Pozostaje życzyć trenerowi nr „21”, aby „oczko” okazało się szczęśliwe, Lechia na długie lata zagościła w ligowej elicie, a licznik wskazujący liczbę trenerów prowadzących najpopularniejszą jedenastkę Gdańska w ekstraklasie zaciął się na jak najdłuższy czas.