lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 163 (28/2008)
5 sierpnia 2008


ASY Z RĘKAWA MICHALSKIEGO

Pokazali pazur

Jeszcze tydzień temu wydawało się, że niemal wszystkie transferowe plany działaczy gdańskiej Lechii spaliły na panewce. Po tym, gdy nie udało im się sprowadzić na Traugutta Pavola Stano, Ensara Arifovića, Vuka Stotirovića i Krzysztofa Gajtkowskiego, a kolejne zapowiedzi transferowe wydawały się mało realne, kibicom zaczęły puszczać nerwy.

MICHAŁ KORNIAHO
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/12000/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Do zaniepokojonych transferowym impasem Lechii dołączyła także redakcja lechia.gda.pl. O tym, co sądzimy o ruchach kadrowych tego lata w gdańskim zespole daliśmy świadectwo publikując w ostatnim tygodniku tekst pt. "Transferowa amatorka". Wydarzenia z minionego tygodnia pokazały jednak, że nasza ostra krytyka władz Biało-Zielonych okazała się przedwczesna. Sprowadzenie do zespołu dwóch piłkarzy Korony Kielce: Marcina Kaczmarka i Macieja Kowalczyka spowodowało, że dziś możemy zupełnie inaczej oceniać efektywność działań osób odpowiadających w Lechii za dokonywanie transferów. Takich "bomb" transferowych w ciągu zaledwie kilku mało kto się jednak spodziewał...

Choć nie da się zaprzeczyć, że wzmocnienia te zostały dokonane stosunkowo późno, to jednak nie musimy martwić się, że zostały one zrealizowane już w trakcie trwania rozgrywek ligowych. Włodarze Lechii mogą zawdzięczać to jednak tylko bałaganowi wywołanemu przez PZPN i Trybunał Arbitrażowy przy PKOl., przez który ekstraklasa wystartuje z dwutygodniowym opóźnieniem. Pomijając już wszelkie okoliczności, dziś możemy stwierdzić jeden niezaprzeczalny fakt: Lechia do sezonu 2008/2009 przystąpi znacząco wzmocniona przynajmniej na czterech pozycjach!

Spójrzmy zatem na transferowe dokonania Lechii w przerwie letniej 2008 "z jasnej strony księżyca". Czy dziś możemy już z większym spokojem oczekiwać pierwszego od lat meczu Biało-Zielonych w ekstraklasie? Jako, że drużynę buduje się od obrony, toteż analizę wzmocnień gdańskiego zespołu rozpocznijmy od piłkarzy, którzy wzmocnili jego linię defensywną.

Arkadiusz Mysona. Ten piłkarz z pewnością wzmocni rywalizację na lewej obronie gdańskiego zespołu. 27-latek, mający na swoim koncie ponad 30 występów w polskiej ekstraklasie prezentuje o wiele wyższy poziom niż dotychczasowy konkurent Rafała Kosznika w walce o miejsce w podstawowej „jedenastce” Lechii, Sebastian Fechner. I choć Mysona, zważywszy na świetną formę, w jakiej obecnie jest „Kosa”, nie może być pewny gry w podstawowym składzie, to też poziom rywalizacji pomiędzy oboma piłkarzami może znacznie poprawić jakość gry defensywnej podopiecznych Jacka Zielińskiego.

Frane Ćacić. Chorwat ma za sobą bogatą przeszłość piłkarską, co jak na razie wydaje się być jego największym atutem. Ćacić to ex-reprezentant i były kapitan młodzieżówki swojego kraju. W kadrze Chorwacji U-21 występował wraz z takimi graczami jak Ivica Olić, czy Niko Kranjcar. Środkowy pomocnik jest także dwukrotnym zdobywcą mistrzostwa Chorwacji. W pewnym momencie był nawet obserwowany przez skautów FC Barcelona. Szereg kontuzji jakie dopadły później „Franka” zahamowały jego karierę do tego stopnia, że po ich wyleczeniu zaczął tułać się po mało renomowanych ligach: najpierw koreańskiej, a teraz polskiej. Miejmy nadzieję, że grą w Lechii nawiąże do lat swojej świetności i stanie się gwiazdą nie tylko gdańskiego beniaminka, ale całej polskiej ligi.

Marcin Kaczmarek. To z pewnością największe wzmocnienie Lechii tego lata. „Kaka”, jak nazywany jest ten zawodnik mogący grać zarówno na lewej, jak i prawej stronie pomocy kosztował gdański klub 600 tys. złotych, co jest najdroższym transferem jego w historii. To właśnie Kaczmarek, obok Macieja Kowalczyka (o nim poniżej) został sprowadzony na Traugutta w chwili, kiedy wydawało się, że fani Biało-Zielonych mogą już porzucić nadzieje na znaczne wzmocnienie gdańskiego zespołu. Marcin swoją posturą, a także stylem gry może przypominać najwierniejszym fanom Lechii ich ulubieńca z okresu odbudowy klubu i występu zespołu w najniższych regionalnych ligach, Przemysława Urbańskiego. Kaczmarek to filigranowy, świetny technicznie i bardzo szybki gracz, który zdążył już nawet zadebiutować w reprezentacji Polski. A’ propos. Szkoda, że rozwój wspomnianego „Dolnego” został zatrzymany przez szereg poważnych kontuzji. Gdyby nie one, to może dziś i on byłby gwiazdą polskiej ekstraklasy i silnym ogniwem Biało-Zielonych?

Maciej Kowalczyk. „Kowal” będzie z pewnością znaczącym wzmocnieniem siły ataku Lechii. On sam ma na koncie więcej występów w polskiej ekstraklasie niż wszyscy pozostali piłkarze formacji ofensywnej Biało-Zielonych. Już podczas wewnętrznej gierki zespołu, na którą dotarł niemal prosto z Kielc i w której zagrał 45 minut pokazał, że może być zawodnikiem, który będzie „ciągnął” grę zespołu. Potrafi zrobić sporo zamieszania pod bramką rywala i wykorzystać słabości jego obrońców. Trener Jacek Zieliński mając do dyspozycji Rogalskiego, Rybskiego, Cetnarowicza, Buzałę i właśnie Kowalczyka nie będzie mógł narzekać na brak w zespole piłkarzy potrafiących strzelać gole.

Kaczmarek i Kowalczyk, którzy w minionym tygodniu przeprowadzili się nad morze wcale nie muszą być ostatnim wzmocnieniem beniaminka z Gdańska przed występami w krajowej elicie. Wiele wskazuje na to, że na dniach podpisze z Lechią kontrakt Chorwat Boris Radovanović. To wysoki, mierzący niemal 200 cm wzrostu środkowy obrońca. Piłkarz przebywa z zespołem od kilku tygodni, jednak już podczas pierwszych treningów nabawił się kontuzji. Działacze klubu mieli jednak o nim na tyle pozytywne opinie, że postanowili zainwestować w jego leczenie i po usunięciu urazu ponownie dać mu szansę wykazania się podczas zajęć z piłką. Piłkarz wystąpił póki co jedynie przez 45 minut w sobotniej grze wewnętrznej zespołu i nie miał w tym czasie zbytnio okazji wykazać się swoim kunsztem piłkarskim. Jeśli podpisze z Lechią umowę, to czy będzie więc dla niej wzmocnieniem? Dyrektor sportowy Radosław Michalski uważa, że Radovanović ma predyspozycje ku temu, by stać się silnym ogniwem gdańskiej defensywy. Liczymy na to.

Tak właśnie wygląda przegląd wzmocnień Lechii przez sezonem 2008/2009. Gdy dodamy do tego fakt, że po ostatnim sezonie nie odszedł z klubu żaden piłkarz stanowiący o sile podstawowej „jedenastki” w drugoligowych rozgrywkach, nasuwa się jeden, bardzo pozytywny wniosek: Lechia prowadzi dobrą i przemyślaną politykę transferową. Oby tylko wyniki zespołu w rozgrywkach ekstraklasy to potwierdziły.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT