Zdobywca trzech bramek w sobotnim pojedynku, Marcin Komorowski dzięki swojemu wyczynowi został szybko zauważonony w sportowych mediach. Szczególnie pierwszy gol zdobyty pięknym strzałem z dalszej odległości mógł podobać się kibicom w całej Polsce. Także przy drugim i trzecim golu obrońca bytomskiej Polonii wykazał się boiskowym sprytem oraz odwagą uprzedazając obrońców Lechii i pewnie pokonując dosyć słabo interweniującego Pawła Kapsę. Pochodzący spod Łodzi, wychowanek PTC Pabianice został okrzyczany przez media bohaterem kolejki, co gdy weźmiemy pod uwagę wyjątkową urodę strzelanych lechistom bramek nie powinno nikogo dziwić.
Od ostatniego hat-tricka jakiego strzelili biało-zielonym rywale drużyny Lechii upłynęło prawie cztery lata. Katem piłkarzy Lechii okazał się wówczas – w październiku 2004 roku – napastnik Kotwicy Kołobrzeg, Piotr Dubiela, który na pokonanie Kamila Bieckego potrzebował zaledwie 29 minut. Gdańszczanie przegrali wówczas w meczu trzeciej ligi z Kotwicą 2:3, po spotkaniu rozegranym na stadionie w Kołobrzegu w anormalnych warunkach pogodowych, podczas padającego przez cały mecz silnego deszczu.
Kolejnym przykładem, kiedy to gdańscy piłkarze nie potrafili upilnować wyborowego strzelca drużyny przeciwnej a ten ustrzelił “hat-tricka” było spotkanie rozegrane na początku piłkarskiego sezonu 1999/2000. Wówczas to w meczu drugoligowym usytuowani raczej w dolnych rejonach drugoligowej tabeli piłkarze Lechii/Polonii Gdańsk zawitali do szturmującego ekstraklasę Górnika Łęczna. Wynik 5:0 dla łęcznian nie pozostawiał złudzeń co do jakości piłkarskiego rzemiosła obydwu zespołów, a co ciekawe trzykrotnie piłkę do bramki gdańszczan strzeżonej przez Macieja Kozaka kierował piłkarski obieżyświat Piotr Cetnarowicz, dziś napastnik naszego klubu.
Strzelenie trzech bramek w jednym spotkaniu jest na tyle wyjątkowym wydarzeniem, że kolejny, podobny epizod w historii gdańskiej Lechii odnajdujemy dopiero w sezonie 1995/96. Pomimo, iż upłynęło już ponad 12 lat od tego spotkania, wielu kibiców dobrze pamięta ten mecz. To spotkanie przeciwko Legii Warszawa, przegrane przez ówczesną drużynę Lechii/Olimpii w Warszawie aż 0:4. Legioniści, wówczas uczestnicy elitarnej Ligi Mistrzów nie dali gościom z Gdańska najmniejszych szans na nawiązanie równorzędnej walki, a katem biało-zielonych okazał się pochodzący z Tczewa i mający za sobą epizod w Lechii, Marcin Mięciel. Co ciekawe bramki biało-zielonych bronił debiutujący w ekstraklasie piłkarskiej aktualny trener bramkarzy naszej jedenastki Dariusz Gładyś, zastępujący wówczas Piotra Wojdygę, który złapał kontuzję już w trakcie spotkania. Wchodzący za Wojdygę w pierwszej połowie, Gładyś nie był w stanie ustrzec gdańszczan przed wysoką porażką i strzelcem trzech goli, Mięcielem.
Ryszard Wieczorek, aktualny trener Górnika Zabrze nie przeżywa obecnie dobrych chwil. Jego drużyna po fatalnym starcie zajmuje ostatnie miejsce w ligowej stawce a kibice zabrzańskiego klubu domagają się dymisji trenera. Wieczorek, przez wiele lat związany z Odrą Wodzisław także wpisał się do kronik biało-zielonych. W drugoligowym sezonie 1989/90 występując w wodzisławskim klubie zanotował hat-trick w spotkaniu właśnie przeciwko Lechii. Gospodarze, wówczas solidny drugoligowy średniak wyraźnie pokonali na boisku w Wodzisławiu Śląskim jedenastkę z Wrzeszcza 3:1 po trzech celnych trafieniach właśnie Ryszarda Wieczorka. Wówczas to bramki gdańskiego klubu strzegł etatowy golkiper biało-zielonych w latach osiemdziesiątych, Janusz Stawarz.