Gdańsk: piątek, 29 września 2023

Tygodnik lechia.gda.pl nr 167 (32/2008)

2 września 2008

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

MARCIN KACZMAREK DLA LECHIA.GDA.PL

Dla takich kibiców warto grać

"Chciałbym powiedzieć kibicom Lechii, żeby przychodzili na stadion i dopingowali nas tak, jak robili to do tej pory. Dla takich fanów warto grać w piłkę. Mam nadzieję, że pomogą nam, a my się im odwdzięczymy, będziemy zdobywać punkty i utrzymamy się w ekstraklasie" - powiedział w wywiadzie dla lechia.gda.pl nowy pomocnik Lechii, Marcin Kaczmarek.

PAWEŁ DOCZYK
Gdańsk

Marcin Kaczmarek urodził się 3 grudnia 1979 w Sieradzu. Mierzy 170 cm i waży 65 kg. Piłkarską karierę zaczynał w rodzinnych Błaszkach, rozpoczynając treningi w Piaście. Pierwszym jego klubem, do którego się przeniósł był KKS Kalisz, w barwach którego zadebiutował w 1999 roku.

W Kaliskim klubie grał do końca sezonu 2001/2002, z krótką przerwą na występy we Włókniarzu Konstantynów Łódzki. Następnie przeniósł się do Ceramiki Opoczno, która po przenosinach do Ostrowca Świętokrzyskiego zmieniła nazwę na KSZO i kontynuowała drugoligową przygodę klubu z hutniczego miasta.

Od sezonu 2005/2006 występował w Koronie Kielce. Przed rozpoczęciem obecnych rozgrywek przeszedł do Lechii Gdańsk za 600 tys. zł. Z gdańskim klubem podpisał 3-letni kontrakt. Gra na pozycji lewego lub prawego skrzydłowego. Ma on również na koncie 2 występy w reprezentacji Polski za kadencji Pawła Janasa.

W polskiej ekstraklasie zagrał 75 meczów i strzelił 6 goli (licząc mecze w barwach Lechii w tym sezonie). W Gdańsku gra z numerem 29. Jego pseudonim boiskowy to "Kaka". W sezonie 2005/2006 Marcin Kaczmarek został wybrany najlepszym lewym pomocnikiem w ekstraklasie w plebiscycie tygodnika "Tylko Piłka".

Porażka 1:4 w Bytomiu z Polonią była bardzo bolesna. Jakie według pana są przyczyny tej porażki?

- Ciężko powiedzieć jakie były przyczyny. Na pewno chcieliśmy zaprezentować się jak najlepiej, ale nie udało się. Wszyscy zagraliśmy słaby mecz, wydawało nam się po wygranej z Cracovią, że będzie łatwo i zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Powinniśmy szybko jednak zapomnieć o tej porażce, bo już w piątek gramy w Pucharze Ekstraklasy.

Cztery punkty w czterech meczach to wynik, który was zadowala czy jednak macie tę świadomość, że mogliście ugrać więcej?

- Na pewno mogliśmy zdobyć więcej punktów, ale trzeba też patrzeć, iż mieliśmy aż trzy spotkania na wyjeździe, z czego jeden zremisowaliśmy. Na pewno nie jest to zły dorobek, ponieważ niektóre kluby mają mniej punktów od nas i są niżej w tabeli. Na pewno mogło być lepiej.

W dotychczasowych meczach był pan jednym z wyróżniających się piłkarzy Lechii, zdobywając nawet gola z Cracovią. Jest pan zadowolony ze swojej formy?

- Na pewno jestem w lepszej dyspozycji niż pół roku temu, grając w Koronie Kielce. Jestem bardzo zadowolony ze swojej formy. No może poza ostatnim meczem w Bytomiu.

Co pan czuł po zdobyciu pierwszej bramki dla Lechii i to jeszcze przed gdańską publicznością?

- Czułem się bardzo fajnie, ponieważ wygraliśmy to spotkanie, co na pewno ucieszyło kibiców. Byłem naprawdę bardzo szczęśliwy, że udało mi się zdobyć gola. Przy takich kibicach dobrze mi się gra. Na pewno ich doping bardzo nam pomaga. Jest to dodatkowy bodziec, który wyzwala w nas energię i chęci do pokazania się z jak najlepszej strony.

Jak to się stało, że trafił pan do Gdańska?

- Gdańszczanie wyrażali zainteresowanie moją osobą już dużo wcześniej. Trener Dariusz Kubicki bardzo chciał mnie mieć w swoim zespole. Nie chciałem zostać w Kielcach, bo wiadomo, że po tych aferach korupcyjnych Korona spadła do pierwszej ligi, a ja chciałem jeszcze pograć w ekstraklasie. Od samego początku byłem zainteresowany propozycją z Gdańska. Dogadałem się z działaczami i ostatecznie przyszedłem do Lechii.

Miał pan oferty z innych klubów?

- Z Legii Warszawa i ŁKS-u Łódź. Co do klubu z Warszawy - byłem zdecydowany, ale kluby nie dogadały się ze sobą. Natomiast, jeżeli chodzi o klub z Łodzi, to nie chciałem się tam przenosić.

Czym skusili pana działacze z Gdańska, że jednak zdecydował się na Lechię?

- Warunki, które zaproponowali mi włodarze klubu były bardzo dobre. Poza tym, moim celem była zmiana otoczenia i chęć gry w innym klubie. Drugim czynnikiem było to, iż tutaj mogę występować w ekstraklasie.

Dlaczego według pana kwestia pańskiego przejścia do Lechii trwała tak długo?

- To miało związek z aferą korupcyjną w kieleckim klubie. Wszyscy czekali na decyzję, czy Korona będzie mogła grać w ekstraklasie. Kiedy wyjaśniło się, że ta drużyna spadnie do pierwszej ligi, sprawy transferowe nabrały przyśpieszenia i wszystko zakończyło się po mojej myśli.

Miał pan chwile zwątpienia, że nie jednak nic nie wyjdzie z transferu do innego klubu i trzeba będzie zostać w Kielcach?

- Miałem taki moment. Bardzo chciałem odejść z Kielc i zmienić otoczenie, bo grałem tam już trzy lata. Chodziłem do prezesa i trenera i prosiłem ich, aby pozwolili mi odejść z klubu. Nie uśmiechała mi się perspektywa gry w pierwszej lidze. Zależało mi na występach w najwyższej klasie rozgrywkowej i pokazania się z jak najlepszej strony. Zadzwonił do mnie mój menedżer, że kierownictwo klubu się zgodziło i mogę przejść do Lechii.

Jak przebiegała pana aklimatyzacja w gdańskim klubie?

- Bardzo dobrze. Nie miałem żadnych kłopotów z aklimatyzacją w nowej drużynie. Koledzy przyjęli mnie dobrze. Poza tym znałem kilku zawodników, takich jak Arkadiusz Miklosik, Maciej Kowalczyk czy też Artur Andruszczak, przeciwko któremu miałem okazję grać w lidze. Wszystko było ok.

Czuje pan presję ze strony kibiców w stosunku do swojej osoby?

- Czuję tę presję. Jestem zawodnikiem doświadczonym, który zagrał ponad siedemdziesiąt meczów w ekstraklasie i na pewno wraz z moim przyjściem tutaj fani liczą na to, że będę wraz z Maćkiem Kowalczykiem dobrze grał i ciągnął ten zespół. Piłka nożna to jednak gra zespołowa i tutaj liczy się drużyna. Mamy kilku doświadczonych, ale też młodych piłkarzy. Myślę, że da to dobre efekty już niedługo.

Jaka jest pana optymalna pozycja na boisku?

- Jestem zawodnikiem prawonożnym i trener Jacek Zieliński widzi mnie na pozycji prawego pomocnika. Jednak przez trzy lata gry w Koronie Kielce grałem na lewej stronie i w zasadzie nie ma dla mnie różnicy czy występuje na lewej, czy na prawej stronie.

Pana najmocniejsze strony piłkarskie?

- Na pewno szybkość i drybling.

Jakie są pańskie cele na ten sezon?

- Jeżeli chodzi o drużynę, to na pewno naszym celem jako beniaminka jest spokojne utrzymanie się w lidze. Jeżeli chodzi o moje cele osobiste, to na pewno chciałbym wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie. Chcę grać jak najlepiej dla Lechii. Najważniejsze jest, żeby drużyna wygrywała i zdobywała punkty potrzebne do utrzymania.

Z którym z zawodników trzyma się pan najbardziej?

- Myślę, że poznaje już lepiej wszystkich zawodników. Nie ma tak, że trzymam się z tylko z jedną osobą. Dużo czasu spędzam jednak z Maciejem Kowalczykiem i Arkadiuszem Miklosikiem, których znam bardzo dobrze.

Czy zdążył pan już poznać Gdańsk?

- Tak. Najważniejsze miejsca już zdążyłem poznać. Na pewno nie zgubię się w Gdańsku. Podoba mi się to miasto. Jestem tutaj razem z żoną i dzieckiem. Mojej małżonce bardzo podoba się morze. Zdążyłem już sobie kupić mieszkanie i je urządzić, także różne sprawy związane z przeprowadzką do Gdańska są już zakończone.

Jakie jest pana hobby?

- Wędkarstwo. Bardzo lubię powędkować podobnie zresztą jak trener Jacek Zieliński.

Czy chciałby pan za pośrednictwem lechia.gda.pl powiedzieć coś kibicom Biało-Zielonych?

- Chciałbym powiedzieć kibicom Lechii, aby przychodzili na stadion i dopingowali nas tak, jak robili to do tej pory. Dla takich fanów warto grać w piłkę. Mam nadzieję, że pomogą nam, a my się im odwdzięczymy, będziemy zdobywać punkty i utrzymamy się w ekstraklasie.

Opinie (2)
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2023. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.261