lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 169 (34/2008)
16 września 2008


ADAM DUDA - WICEMISTRZ POLSKI CZEKA NA SWĄ SZANSĘ

Urodzony jak Król

Jego bramki i asysty utorowały drogę na mistrzostwa Polski Juniorów Młodszych, a tam pomogły w zdobyciu srebrnego medalu. W miniony weekend w meczu Pomorskiej Ligi Juniorów Starszych zdobył 6 bramek. To kolejny zdolny młody piłkarz Lechii, wyróżniający się w swej kategorii wiekowej. Czy zadebiutuje w pierwszej drużynie?

MARIUSZ KORDEK
Gdańsk
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/12033/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

W najnowszej historii Lechii mieliśmy do czynienia z kilkoma zawodnikami, którzy w ligach juniorskich brylowali i strzelali po kilkadziesiąt bramek. Nie do końca się to później przełożyło na ich grę w seniorskiej drużynie Lechii. Oto czołowi strzelcy swoich roczników: Marek Wasicki i Mariusz Łukowski (rocznik 1984), Janusz Melaniuk i Gracjan Pajor (1985), Robert Kałużny i Przemysław Grabowski (rocznik 1986), Paweł Piotrowski i Marek Dębski (1987), Jakub Kawa (1988), Adam Ostęp i Kamil Dziengielewicz (1989).

Jak potoczy się przygoda z piłką Adama Dudy? Przekonamy się najpewniej w ciągu 2-3 lat. Dla tego 17-letniego lechisty priorytetem, oprócz zdania matury, jest dostanie się do drużyny Młodej Lechii. Podobno jest już blisko tego, trenerzy go obserwują. Adam jest synem Janusza Dudy, byłego piłkarza Lechii, który dołożył cegiełkę w awansie Biało-Zielonych do ekstraklasy w 1984 roku.

Urodziny Adam obchodzi tego samego dnia co Grzegorz Król. Oby przygoda młodego piłkarza stricte piłkarska była podobna i nie napotkała na na tyle "wybojów" co w ostatnich latach na swej drodze miał "Królik".

Rozmowa z Adamem Dudą (rocznik 1991), wicemistrzem Polski juniorów młodszych.

Wspominacie jeszcze ten medal?

- Raczej już dla nas to przeszłość. Staramy się teraz wywalczyć mistrzostwo w lidze juniorów starszych i walczyć o kolejne wyższe cele. Wydaje się, że teraz będzie trudniej gdyż 5 zawodników odeszło od nas do Młodej Ekstraklasy. I rywalizujemy teraz z rocznikiem starszym. Cel mamy trudniejszy, ale cały czas ten sam.

Dotychczas w lidze wszystkie mecze wygraliście, tylko ta wpadka z Arką.

- Niestety się zdarzyło. Wypadek przy pracy. Można się usprawiedliwiać tym, że kilku naszych zawodników było na młodej ekstraklasie, dwóch zostało zabranych na kadrę i w okrojonym składzie przyszło nam grać. Wydaje mi się jednak, że wygramy rywalizację zarówno z Arką, jak i z Wierzycą oraz Gedanią. Wiadomo, że te drużyny na mecz z nami się dodatkowo mobilizują.

W drużynie Młodej Ekstraklasy nie znalazło się dla ciebie miejsce. Poczułeś niedosyt z tego powodu?

- Na początku pewien żal był. Na początku dużo obiecywano, nie tylko mi, ale większości z naszej grupy. Trzeba pracować i czekać, aż trener Borkowski zajrzy i może w niedalekiej przyszłości dołączę do kadry Młodej Lechii. Póki, co gram w juniorach starszych.

Macie niedosyt po srebrze Mistrzostw Polski?

- Jest i to duży, w sumie w eliminacjach to wygrywaliśmy, ale mieliśmy sporo szczęścia także. Jadąc na te mistrzostwa Polski myśleliśmy, że dalej tak pójdzie. A tu na początek porażka z Wisłą Płock, która wyszła na nas mocno zaangażowana. Jednym meczem straciliśmy mistrzostwo. Z Wisłą często rywalizowaliśmy, na różnych turniejach, a także w sparingach. Jest to dobry zespół, ale stać nas było na wygranie z nimi rywalizacji. Ten jeden słabszy nasz mecz zadecydował, że płocczanie mogli cieszyć się ze złotego medalu.

Która bramka w drodze do mistrzostw lub na MP sprawiła ci najwięcej satysfakcji?

- Najwięcej satysfakcji sprawiła mi ta bramka w ostatnim meczu z Salosem Szczecin. Wcześniej miałem kontuzję i do końca nie było pewne, że zagram na tych mistrzostwach. Po słabszych moich występach były rozmowy, że w ostatnim meczu mam nie zagrać. Jednak zagrałem od początku i po pierwszej strzelonej bramce poczułem ulgę. Chwilę później dołożyłem kolejną.

Po meczu z Odra Opole w Kolbudach, trener Gładysz mówił, że zagrałeś na własną prośbę. Dużo ryzykowałeś? Jaka to była kontuzja?

- Byłem w dobrej dyspozycji przed kontuzją. Żyliśmy tymi mistrzostwami już od pół roku. Przygotowywaliśmy się do nich, a tu taka kontuzja mi się przytrafiła. Doznałem naderwania wiązadła. Miesiąc nie trenowałem, i na przygotowania do meczu eliminacyjnego do mistrzostw Polski miałem ok. tygodnia. Poprosiłem trenera, abym mógł wystąpić od początku spotkania. Udało się zagrać i zdobyć jedyną bramkę w tym meczu. Trener obdarzył mnie zaufaniem.

Czym dla Ciebie jest srebrny medal Mistrzostw Polski?

- Jest to dla mnie duże osiągniecie. Wiem, na czym stoję, że ta praca przynosi efekty. Jest to bodziec do dalszej pracy. Przez 10 lat graliśmy różne turnieje, były występy w kadrze i teraz wiem, że ta praca idzie w dobrym kierunku. Jest szansa, aby grać gdzieś wyżej w przyszłości. Uważam, że dobra gra i wynik powinni iść w parze.

4 lata temu juniorzy Lechii zdobyli złoto i teraz trudno, któregoś z nich znaleźć w kadrze Lechii (jedynie Jakub Kawa). Czy nie obawiasz się, że z wami może być podobnie?

- Myślę, że nie. To wydaje się jest sprawa mentalności. Chodzi o to, aby chłopakom nie odbiła przysłowiowa „woda sodowa” mając w młodym wieku takie osiągnięcia. Trener Gładysz, który wychował m.in. Zieńczuka i Króla, mówił nam, że nasza grupa jest porównywalna z jego poprzednią (rocznik 1978). I jest szansa, żeby z naszej drużyny 5-6 chłopaków grało później w seniorskich ligach. Obecnie, porównując do lat jak do piłki seniorskiej wchodziło pokolenie Marka Zieńczuka, jest trudniej przebić się do pierwszej drużyny. Dobrze jednak, że są rozgrywki młodej ekstraklasy gdzie można się zaprezentować na tle silniejszych drużyn. Dobrze by było się sprawdzić.

Miałeś już okazję trenować z seniorami?

- Jeszcze nie. Za trenera Kubickiego były treningi prowadzone przez niego dla najzdolniejszych juniorów.

Dotychczas najwięcej z waszej drużyny mówił się o Damianie Tofilu za sprawa jego testów w Wigan. Czy ty miałeś propozycje podobnych testów?

- Jeszcze nie miałem żadnych testów. Z naszej drużyny to właśnie Damian Tofil miał najwięcej. A także Rosiński jeździł gdzieś na testy. Żadnych ofert poważniejszych nie miałem. Gram od 10 lat w Lechii i bardzo chciałbym tutaj się rozwijać, nigdzie nie wyjeżdżać. Fajna jest tu atmosfera na meczach ligowych, są super kibice. Stadion będzie nowoczesny. Te najbliższe dwa lata będą najważniejsze. Chciałbym się dostać do młodej ekstraklasy, a później przebić się do pierwszego zespołu. Będę robił wszystko, aby się przebić do seniorów.

Jak zaczęła się twa przygoda z Lechią. Byłeś od początku w grupie naborowej?

- Prawie od początku byłem w tej grupie. Dołączyłem po dwóch miesiąc od pierwszego naboru. Był to 1998 rok. Mój ojciec kiedyś grał w Lechii, i znał obu trenerów Gładysza i Kulwickiego. Było ogłoszenie w gazecie i pojechaliśmy na trening i tak już jestem tu 10 lat. Tata jest moim najwierniejszym kibicem, doradza mi i dopinguje.

Jak wygląda twój tygodniowy rozkład zajęć?

- Rano do południa mamy zajęcia w szkole. Później obiad i trening. Po treningu odrabianie lekcji. Praktycznie codziennie jest tak samo. Czasem zajęcia w szkole są popołudniu, więc wtedy trening mamy przed szkołą. Klasa nasza jest profilowana na sportowo. W szkole nie mamy zajęć wychowania fizycznego, te nam zastępują treningi. Dyrektorem szkoły jest pani Turnowiecka, mama prezesa Lechii.

Trener Gładysz interesuje się waszymi postępami w nauce? Bywa tak, że jak ktoś się opuści w szkole, to ma wtedy zakaz treningów?

- Trener ma wgląd do naszych szkolnych dzienników. Zna nasze wyniki w nauce. Jak są problem w szkole to mówi nam, że szkołą jest również ważna. Oprócz piłki mówi nam, że trzeba być dobry człowiekiem. Bo gdyby się w piłce nie udało, albo przytrafiła się poważniejsza kontuzja, to trzeba mieć jakieś wyjście awaryjne. Do szkoły trener dużą uwagę przywiązuje.

Kto jest liderem waszej drużyny na boisku?

- Ciężko powiedzieć. Mamy skład wyrównany, jest szeroka kadra. Jest kilku zawodników, którzy odgrywają większą rolę jak: Puczyński, Kądziela, Zakrzewski, Rosiński, Ziółkowski i myślę, że także moja osoba.

Jesteś głównym egzekutorem w drużynie? Liczysz swoje bramki?

- Wychodzi na to, że ja. Z liczeniem ciężko bywa, bo jest tych bramek sporo. Mecz ligowe, sparingi oraz turnieje. Dużo jest tego. Dotychczas w lidze strzeliłem w 5 meczach 13 bramek. Był kiedyś taki mecz, że strzeliłem 7 bramek i to do przerwy. Zdarzają się spotkania, kiedy tych bramek jest w moim wykonaniu sporo. Koledzy pracują dla mnie, jestem takim zawodnikiem, że piłka mnie szuka.

Z obecnej kadry Lechii masz jakiegoś ulubionego piłkarza?

- Najbardziej imponuje mi Andrzej Rybski. Jest dobry technicznie i bramki zdobywa. Natomiast z ligi europejskich najbardziej podoba mi się gra zawodnika Ajaxu Amsterdam Klaasa-Jana Huntelaara. Staram się też na nim wzorować. Od początku grałem jako napastnik, trener powiedział, że jestem od strzelania bramek.

Waszym trenerem jest znakomity wychowawca młodzieży Józef Gładysz.

- Trener dużo nam opowiada o swoich latach gry w piłkę. Dużo czasu spędzamy także poza treningami. Jest dobrym wychowawcą. Zdarzają się nieraz jakieś incydenty w drużynie, ale trener nie odsuwa wtedy od drużyny takiego zawodnika. Stara się wychować, najpierw jako człowieka, a później jako piłkarza.

Spotykacie się od czasu do czasu i rozgrywacie mecze z poprzednim rocznikiem trenera Gładysza. Jak podchodzicie do tych meczów?

- Jest to znakomita okazja żeby się spotkać. Jest to mecz dla kibiców, dla zabawy. Ale mimo zabawy przykładamy się do tych meczów, podchodzimy z zaangażowaniem, chcemy pokazać, że my też potrafimy grać w piłkę. Dla nas jest to przyjemność i zaszczyt, że możemy poznać znanych piłkarzy i np. porozmawiać z ligowcem roku Markiem Zieńczukiem. Trener nam mówi, że obecnie 70% to praca i charakter, a pozostałe 30% to talent. I daje nam przykłady starszych zawodników.

W Lechii obecnie brakuje wychowanka, który byłby bramkostrzelnym zawodnikiem. Czy Adam Duda będzie chciał nawiązać do dokonań Zdzisława Puszkarza czy może Grzegorza Króla. Ten ostatni w twoim wieku strzelał już bramki w ekstraklasie?

- Bardzo bym chciał, i będę do tego dążyć. W Lechii już dawno nie było wychowanka strzelającego regularnie bramki. Po co sprowadzać kolejnych zawodników z innych klubów, wydawać na to pieniądze, jak w Lechii jest sporo zdolnych juniorów. Będzie się starał. Obecnie moim celem jest dostać się do drużyny grającej w młodej ekstraklasie. Siła przebicia do drużyny seniorów jest właśnie z Młodej Lechii.

A w jakim klubie z lig europejskich chciałbyś zagrać?

- Od dzieciństwa kibicuję Ajaxowi Amsterdam. Bardzo się interesuje tym klubem, który także słynie z wychowania zdolnych juniorów. Wiem także, że kiedyś Grzegorz Król miał ofertę z Ajaxu. Ja jednak chciałbym zadebiutować w Lechii i reprezentować barwy klubu z Traugutta.

Miałeś okazję być powoływany do kadry swojego rocznika?

- Za czasów trenera Libicha byłem kilka razy na zgrupowaniu. Grałem jednak w tych meczach po 5-10 minut i nie miałem zbytnio okazji się w tych meczach pokazać. Obecnie tą kadrę prowadzi trener Globisz i czasem pojawia się na naszych meczach. Być może za jakiś czas otrzymam powołanie. Wcześniej na kadrze byli bramkarz Kaj Ziółkowski i Bartek Zakrzewski. Ostatnio pojechali Wojtek Sterczewski i Damian Tofil. Jest to fajne przeżycie, założenie koszulki z orzełkiem, wysłuchanie hymnu. Ale najważniejsza jest możliwość sprawdzenia się z chłopakami z innych klubów.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT