Gdańsk: środa, 17 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 172 (37/2008)

7 października 2008

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

OKIEM "BUDZIKA"

Defensywa rodem z Italii

Ten tydzień obfitował w wiele wydarzeń boiskowych. Emocjonujące spotkania w pucharze UEFA, derby Trójmiasta Arka - Lechia oraz piłkarski klasyk Lech - Legia. Swoje pięć minut mają również nasi politycy, którzy biorą się za uzdrawianie polskiego futbolu.

PAWEŁ BUDZIWOJSKI

Derby Trójmiasta

Wielkie derby Arka - Lechia pierwsze w historii występów tych zespołów w ekstraklasie. Mecz jak się można było spodziewać to ciągła walka o każdy metr boiska. Na początku meczu trochę przycisnęła drużyna z Gdyni tworząc pod bramką Mateusza Bąka kilka groźnych sytuacji. Jednak defensywa Lechii z poświęceniem blokowała ich strzały i dośrodkowania.

Z biegiem czasu impet Arki słabł, a coraz groźniej atakowali biało-zieloni. Zwycięska bramka Pawła Buzały oddaje całą charakterystykę tego piłkarza. Nieobliczalność, dynamika i zdecydowanie w walce z przeciwnikiem to zalety „Buziego”. Strzał i odważne wejście w pole karne to materiał szkoleniowy dla młodych napastników. Piękny gol, tak musi grać napastnik! Lechia w tym meczu była bardzo zdeterminowana, każdy z zawodników zostawił sporo zdrowia na boisku.

Jednak kluczem do zwycięstwa była gra defensywna zespołu. Jacek Manuszewski z Hubertem Wołąkiewiczem świetnie trzymali tyły i asekurowali bocznych obrońców. Rafał Kosznik rozegrał znowu dobry mecz tworząc przewagę liczebną w ofensywie, jak również przerywał akcję w destrukcji. Do Bena Starosty też zastrzeżeń mieć nie można, widać, że radzi sobie coraz lepiej. Podobała mi się konsekwencja i wyrafinowanie w grze, była to miniatura klasycznej włoskiej obrony. Nie była to rozpaczliwa defensywa, ale kontrolowana gra z nastawieniem na kontrę.

Jednak w doliczonym czasie gry Wachowicz znalazł się w idealnej sytuacji i z pięciu metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką. Chciałbym tu pochwalić jednego z obrońców, który jeszcze wślizgiem zaatakował napastnika Arki. To wystarczyło, że napastnik gospodarzy nie trafił czysto w piłkę. Szkoda tylko, że na takie mecze nie jeżdżą kibice gości. Mecze piłkarskie są dla kibiców, 300 miejsc dla sympatyków Lechii to stanowczo za mało. Widowisko zyskałoby na jakości, a kibice byli by świadkiem piłkarskiego wydarzenia na stadionie a nie w telewizji.

Uzdrowiciele

Wydarzeniem kolejki był mecz w Poznaniu pomiędzy Lechem i Legią. Mecz nie był emocjonujący, optyczną przewagę miała Legia, co nie dziwi gdyż Lech miał w nogach 120 minut biegania w meczu z Austrią Wiedeń. Podział punktów, brak goli, to krótki zapis tego wydarzenia. Wracając do Lecha to wielkie gratulacje za świetny mecz w pucharze UEFA przeciwko Austrii Wiedeń, gdy Murawski strzelił decydującego gola w dogrywce to aż ciarki przeszły po plecach. Wspaniałe widowisko, komplet widzów na stadionie to futbol, który chcemy oglądać.

W meczu Górnika z Wisłą padł remis 1:1 i też było widać po wiślakach zmęczenie z meczu z Tottenhamem. Jednak zabrzanom zabrakło 6 minut do niespodzianki, jaką byłaby wygrana w tym meczu. Nawiasem mówiąc to szkoda odpadnięcia Wisły z pucharu UEFA. Nie byli oni gorsi od rywali z Anglii w żadnym elemencie piłkarskiego rzemiosła, jednak w piłce decydują detale i one zdecydowały o niepowodzeniu.

W Białymstoku w meczu Jagiellonia - Śląsk na pierwszy plan wysunął się pan sędzia. Po prostu wypaczył on wynik meczu krzywdząc drużynę Jagi. Karnego dla Śląska daje niczym królika z kapelusza, a ewidentnego faulu bramkarza Śląska na zawodniku Jagiellonii nie widzi i puszcza grę. Cała polska widziała, że karny był oprócz tego czarodzieja. A przepraszam jeden ekspert w telewizji (były sędzia) również nie widział karnego twierdząc, że zawodnik mógł ominąć pędzącego bramkarza, który nie trafia w piłkę. Musiałby zrobić chyba salto w tył by uniknąć upadku.

W Krakowie Polonia Bytom ogrywa Cracovię, trenera Majewskiego do szatni odprowadzają ochroniarze przed linczem kibiców. Taki jest los trenera, może jeszcze trener Majewski wyprowadzi drużynę na prostą? Piast w końcu wygrywa po pięciu kolejkach. W meczu z ŁKS-em oddaje dwa strzały na bramkę i ma komplet punktów. Polonia Warszawa dalej punktuje i walczy o mistrza. W meczu z Odrą Wodzisław dwie bramki Ivanowskiego dają im zwycięstwo i przodownictwo w tabeli.

Polska piłka nie samym boiskiem żyje, ale afery w naszym kraju to chleb powszedni. Za uzdrawianie polskiej piłki wzięli się politycy. Grozi nam zawieszenie i brak naszych drużyn w rozgrywkach międzynarodowych. Jeden z polityków twierdzi, że to nawet dobrze, bo i tak nie odnosimy sukcesów. Ja temu panu tłumaczę, że jak nie będziemy grali w eliminacjach i zabiorą nam Euro to w kolejnych eliminacjach będziemy losowani z koszyka z Andorą, Wyspami Owczymi i na kolejne awanse na wielkie imprezy będziemy czekać 100 lat.

Panowie politycy najpierw uzdrówcie gospodarkę czy służbę zdrowia. Bo na razie to do Unii Europejskiej zbliżamy się tylko cenami w sklepach. Jak chcecie pomóc polskiej piłce to wybudujcie boiska dla młodzieży zamiast tysięcznego centrum handlowego. Wspomóżcie gminne czy dzielnicowe kluby pomocą finansową, by dzieci miały porządne piłki, a trenerzy pracowali za godziwe pieniądze. Zdaję sobie sprawę, że PZPN to nie jest święta placówka, w której pracują misjonarze, ale może nowe wybory coś ciekawego wniosą. Ale politycy w naszym kraju zaufania też nie wzbudzają, a w opowiadaniu bajek to powinni występować w programach dla dzieci Mini-Mini, a nie drażnić ludzi w publicznej telewizji.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.033