Niemal od początku, od kiedy w społecznej świadomości pojawiła się idea budowy nowoczesnego obiektu piłkarskiego, który przyjąć miałby uczestników EURO 2012, funkcjonuje także nazwa „Baltic Arena”. Marka ta mocno zakorzeniła się już w umysłach mieszkańców Gdańska. Dlatego dla wielu z nich dużym zaskoczeniem okazać może się fakt, że jest to miano tymczasowe, by nie rzec robocze. Stadion, który powstanie wkrótce w Letnicy niemal na pewno nosił będzie inne imię.
Tak jest już zresztą teraz! „Baltic Arena” zmienia się stopniowo w „Arenę Bałtycką”. Dzieje się tak na skutek apelu skierowanego do włodarzy naszego miasta przez Radę Języka Polskiego. Gremium to wystosowało list w którym zwrócono uwagę na fakt, że używanie obcojęzycznych nazw wynika prawdopodobnie głównie ze snobizmu decydentów i naraża obiekt na wielokrotne przeinaczanie jego nazwy z uwagi na wiele wersji wymowy angielskich słów. Znawcy języka podkreślili także, iż w Unii Europejskiej oficjalnych języków jest 23, w tym język polski. Nie ma więc nic niestosownego w używaniu polskiego nazewnictwa, nawet jeśli byłoby to trudne do wypowiedzenia dla cudzoziemców. Stosując się do wspomnianych wskazówek bursztynowy stadion już teraz nazywany jest całkowicie po polsku: „Arena Bałtycka”. Istnieje możliwość, że taka będzie ostateczna nazwa obiektu. Jednak prawdopodobieństwo tego, że tak będzie jest bardzo małe.
W kontekście wyboru ostatecznej nazwy istnieje wiele alternatywnych rozwiązań. Najbardziej prawdopodobnym z możliwych jest wybór nazwy, gdzie jednym z jej członów będzie nazwa sponsora. Wstępne sondaże wskazują, że gdyby zastosowano ten wariant to najbliżej podjęcia decyzji o tego typu reklamie własnej marki byłby „LOTOS”. Jego przedstawiciele nie ukrywają, że rozważają tego typu propozycję. Także przedstawiciele „Energii” nie zaprzeczają, że rozważyliby tego typu możliwość promowania własnej marki, jednak wstępem do takich działań musiałaby być sprecyzowana oferta ze strony inwestora, tj. władz Gdańska. Natomiast absolutnie nie biorą pod uwagę możliwości wykupienia nazwy gdańskiego stadionu przedstawiciele Prokom Investment, Pekao S.A. czy sponsora Lechii – Saur Neptun Gdańsk. Ten ostatni podmiot deklaruje, że „wsparcie, jakiego od kilku już lat udzielamy klubowi piłkarskiemu Lechia Gdańsk, jest naszą głęboko przemyślaną strategią, wynika z przekonania, że aktywność gdańszczan na tym polu zasługiwała i zasługuje na takie wsparcie. Jesteśmy dumni z sukcesów piłkarzy, grających z naszym logo na piersi. Stadion to tylko obiekt, nie ma duszy, jak drużyna piłkarska. Będziemy nadal pomagać Lechii Gdańsk…”
Niezwykle ciekawa jest z kolei analiza wypowiedzi związanych z zagadnieniem: czy sponsor tytularny stadionu powinien bezwarunkowo wspierać piłkarzy Lechii. Tu panuje z kolei zasada, gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania. Zwolennicy opcji „pakietu sponsor nazwy + klubu” powołują się na model niemiecki argumentując, że „Sprawa wzajemnego czerpania korzyści przez operatora stadionu i drużyny jest oczywista. Obiekt bez zespołu z którym identyfikują się mieszkańcy naszej aglomeracji nie ma bowiem racji bytu”. Na drugim biegunie znajduje się opinia że „operator stadionu i Lechia muszą współdziałać aby utrzymać stadion. Jednak każdy powinien szukać sponsora na własną rękę. W żadnym wypadku nie powinno być warunków o sponsorowaniu Lechii przy umowie na reklamowanie stadionu. To pole do popisu dla zarządzających klubem, gdyż stwarza możliwość czerpania dodatkowych środków. Jedna firma z branży może wykupić nazwę stadionu, a logo innej obecne byłoby na reklamach eksponowanych na stadionie oraz ewentualnie na strojach lechistów.”
Inne wyjście to nazwa stadionu powszechnie kojarząca się z Gdańskiem. Propozycji może być wiele: Stadion (Arena) Solidarności, Stadion Wolności, czy też Kolebka Solidarności. To tylko moje spisane „na szybko” skojarzenia z Grodem nad Motława. Powstałoby imię o uniwersalnym przekazie, rozpoznawalnym na całym świecie, a łączonym właśnie z Gdańskiem. Wariant ten miałby szansę, gdyby zrezygnowano z tantiemów związanych z nazwą obiektu, bądź potencjalni sponsorzy zrzekli się swojej firmy w nazwie stadionu. W zamian ich logo mogłoby być szczególnie eksponowane na terenach stadionu i wokół niego. Część środków pochodzić mogłaby także od instytucji, których nadrzędnym celem działania jest popularyzacja idei Wolności i Solidarności. Przecież stadion może też być, w pewnym sensie, pomnikiem wspomnianych wartości…
Jeszcze innym zagadnieniem jest drugi człon nazwy, który niekoniecznie musi brzmieć „Arena” Określenie to z racji swojej uniwersalności językowej (występuje w wielu językach) wysuwa się na pierwszy plan, ale nazwa „Stadium”, bądź polski „Stadion” też nie stoją na straconej pozycji. Zupełnie odmiennym rozwiązaniem byłaby wskazana wcześniej „Kolebka” (ang: cradle). Wszystko zależy od tego jak bardzo międzynarodowy charakter ma mieć to miejsce, a w tym konkretnym przypadku nazwa.
Zupełnie inną kwestią, zupełnie niezależna od środków pieniężnych jest nazwa ulicy, przy której stanąć ma gdańska arena EURO 2012. Nie wiem, czy ktokolwiek podjął ten temat. Jest to jednak świetna okazja do zaznaczenia obecności naszego klubu w tej części miasta. Jest przecież sprawa niemal przesądzoną, że w stadionowych pomieszczeniach znajdą swoje miejsce siedziba Lechii oraz muzeum naszego klubu. Może nie każdy zwraca na to uwagę, ale nazwa ulicy to także część marki klubu. Potwierdzeniem tego jest szacunek fanów Lechii dla adresu: Traugutta 29. To obok wielu innych insygniów Lechii także symbol najpopularniejszego klubu Gdańska. Dlatego absolutnie nazwa stadionu nie powinna być powieleniem zasady obowiązującej w wielu polskich miastach i miasteczkach, gdzie stadion mieści się przy ulicy Sportowej, Piłkarskiej, Stadionowej lub Olimpijskiej… Aż się prosi, aby planowaną arterię nazwać Nową Traugutta, Aleją Lechii Gdańsk, Sympatyków Lechii, Biało-zieloną czy imieniem którejś z legend klubu, np. Romana Korynta lub Romana Rogocza. Gest ten niewiele kosztowałby inwestora, a stanowił z pewnością ukłon w stronę bywalców przyszłego stadionu. Przecież to właśnie dla kibiców, dla gdańszczan powstaje ten obiekt i im ma przez kolejne dziesięciolecia służyć.
Wkrótce prace nad powstaniem stadionu w Letnicy wkroczą w decydująca fazę. Obok czysto fizycznej formy o jego wizerunku decydować będą elementy związane z tzw. „otoczką”, w tym nazwy poszczególnych elementów. Niemal w całości decydować będą o nich osoby działające w imieniu włodarzy Gdańska. Należy wierzyć, że przy podejmowaniu decyzji nie obce będą im względy związane z jak najlepsza promocją Grodu nad Motława oraz kojarzonym powszechnie z nim klubem – Lechią Gdańsk! Wszak oczywistym jest, że sukcesy biało-zielonych to czynnik decydujący dla przyszłości „gdańskiego bursztynka”. Warto o tym pamiętać Panie i Panowie odpowiedzialni za zarządzanie Gdańskiem i stadionem, który dziś znany jest pod nazwą ‘Baltic Arena”…