Na Traugutta oglądaliśmy dobry mecz, Lech, co prawda przejął inicjatywę, ale Lechia walczyła i starała się odgryzać Lechowi. Szkoda sytuacji Rafała Kosznika, bo brakowało troszkę szczęścia i precyzji. Bramka dla Lecha przyszła w złym momencie, właśnie wtedy mecz się wyrównał i strzał z kąta Lewandowskiego do szatni podłamał biało-zielonych. Bramkarz Mateusz Bąk wziął tego gola na siebie, więc nie ma, co pisać o jego błędzie, lecz obrońcy też za łatwo dali się wyprowadzić w pole.
Dobrym pomysłem trenera Zielińskiego było przesunięcie Mysony na lewą stronę w celu zneutralizowania Sławomira Peszki. Moim zdaniem Peszko nie zagrał dobrego meczu i widać, że i Kosznik i Mysona mogą grać razem. Brakuje Lechii ognia w ofensywie, napastnicy mimo sporych chęci stwarzają sobie mało sytuacji. Wydaję mi się, że Lechia potrzebuje doświadczenia, pamiętać należy, że Lech budowany jest od dwóch lat. Mają klasowych piłkarzy, reprezentantów kraju. Celem Lechii w tym sezonie jest utrzymanie w ekstraklasie, trzeba cierpliwości i zawodnicy muszą z meczu na mecz wyciągać wnioski. Ekstraklasa uczy pokory, ale pokazuje, że z każdym można powalczyć.
Lech po prostu był lepszy piłkarsko, technika użytkowa zawodników z Poznania pozwalała na rozgrywanie piłki na jeden lub dwa kontakty. Trzeba dodać, że robili to dokładnie. Wyprowadzenie akcji w ofensywie to naprawdę duża klasa. Lechia uczy się gry na najwyższym szczeblu, młodzi zawodnicy po raz pierwszy w większości grają w ekstraklasie i muszą się otrzaskać i nabrać tzw.rutyny by liczyć się w stawce grającej o wyższe cele w lidze. Mecz z ŁKS-em będzie sprawdzianem dla Lechii, bo zagrają mecz z rywalem, który prezentuje podobny poziom. Liczę, że Lechia wygra i nabierze pewności przed kolejnymi meczami.
A w pozostałych meczach niespodzianki i aż cztery mecze 0:0! Polonia Bytom pokazuje, że jest zespołem nieobliczalnym i ograła Legię Warszawa 1:0. Legia w tym meczu nie stworzyła żadnej 100% sytuacji, więc porażka niech nikogo tam nie dziwi. Grzyb zdobył bramkę niczym Roberto Carlos i był to gol kolejki. Jeszcze niedawno paru mędrców z Bytomia chciało trenera Motykę zwolnić i pewnie składali już propozycję Scolariemu lub Mourinho.
Zresztą zmiany trenerów nie zmieniły nic. Cracovia jak przegrywała tak przegrywa a Górnik modli się o remis z Odrą Wodzisław. Arka w końcu zdobyła punkt, ale to bardziej Ruch Chorzów stracił dwa. Piast Gliwice zaskoczył i wygrał zasłużenie we Wrocławiu ze Śląskiem. Widać teraz, że żaden zespół nie chcę spaść z ligi. Tak samo jak walka o mistrzostwo będzie zacięta. Spokojnie zdobywa punkty Bełchatów, ten zespół zbliża się do czołówki ligi. Trener Janas z tej niezłej "drużynki" zrobił skuteczny team. W meczu z Cracovią w roli głównej pokazał się sędzia. Po prostu wziął sobie do serca wskazówki by puszczać twardą grę. On puszczał wszystko nawet jak szły ciosy rodem z filmu Bruce Lee. Powinien on sędziować również zawody rozgrywane według zasad full-contakt na dalekim wschodzie.
Wracając do meczu Odra - Górnik to był to mecz podtekstów. Trener Wieczorek został zwolniony z Górnika i teraz stanął przed szansą pokonania tego zespołu już jako trener odry Wodzisław. Nie podobały mi się słowne zaczepki Tomasza Hajty i zrzucenie całej winy za wyniki Górnika na trenera Wieczorka. Zarzuty piłkarza, że trener źle przygotował zespół są dla mnie nie na miejscu. Zawodnik, który przegrywa zrzuca winę na trenera. A gdzie samokrytyka, może trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i zobaczyć błędy w grze. Z nowym trenerem też idzie kiepsko i co dalej trener Wieczorek ma na to wpływ?
Dam przykład z bundesligi, który w naszych realiach był by nie możliwy. Kiedyś w Eintracht Frankfurt przyszło czterech gwiazdorów do prezesa chcąc zwolnić trenera. Byli to tacy piłkarze jak m.in. Okocha. Skończyło się to tak, że prezes zwolnił....ale tych czterech piłkarzy. U nas wystarczy, że jakiś zawodnik poczuję się przez trenera skrzywdzony np. krytyką za słabą grę to jest to tylko pretekst do pogonienia szkoleniowca. Podajmy przykłady w naszym kraju szkoleniowca, który pracuje w klubie np.trzy lata? Jakim autorytetem może być dla zawodników trener, który po rundzie będzie odpalony.
Cierpliwością wykazali się działacze Lecha i mają teraz Puchar UEFA. Czy częste zmiany trenera np. w Jagellonii Białystok doprowadziły do tego, że Jaga gra w lidze mistrzów? Nie, bo w tym składzie osobowym grać nie może. Dajmy trenerom pracować w klubie, niech wykaże się pracą i postawionym celem. Przykład mamy w polskiej reprezentacji. Trzech kolejnych trenerów i żaden nie wyszedł z grupy w ważnej imprezie. Bo może nie doceniliśmy faktu, że wielkim sukcesem były już awanse do tych imprez!!