Apogeum tej dyskusji obserwowaliśmy przy okazji niedawnego meczu biało-zielonych z poznańskim Lechem. Fakt ten nie powinien dziwić fanów futbolu, gdyż zgodnie z duchem wieloletniej piłkarskiej tradycji to właśnie poznaniaków określa się mianem lechitów.
Czy zatem komentatorzy telewizyjni popełniają stylistyczną gafę nazywając gdańszczan lechitami ? Czy używane przez sympatyków utożsamiających się z gdańską drużyną określenie lechista można uznać za poprawne, choć próżno doszukiwać się takiego terminu w słowniku? By móc odpowiedzieć na te pytania należy sięgnąć do historii i początków państwa polskiego.
Niewątpliwie i słowo Lechia i imię Lech, od których wywodzą się nazwy obu klubów sportowych, posiadają źródłosłów osadzony w tej samej tradycji historycznej. Istnieją jednak przesłanki, które świadczą o istotnych różnicach w pochodzeniu obu wyrazów. Lechia bądź Lęchia to używana w kronikach już z ok. X wieku nazwa terenów zamieszkiwanych przez słowiańskie plemię Lędzian (okolice dzisiejszego Przemyśla i Zamościa), oznaczająca po prostu nieuprawne pole. Począwszy od XII wieku Lechia była już określeniem państwa Lachów (wywodzących się od Lędzian), obejmującego swym zasięgiem zarówno Pomorze, Mazowsze, krainę plemienia Polan i inne ziemie zachodniosłowiańskie, a więc stanowiącego etniczną podwalinę państwa polskiego. Ponieważ nazwa plemienia Lędzian nie przetrwała w ówczesnych przekazach pisanych, średniowieczni kronikarze ukuli teorię, iż źródło pochodzenia słów Lach i Lechia należy wiązać z mitologicznym plemieniem Lechitów – potomków legendarnego Lecha, założyciela Gniezna i pośrednio praojca narodu Polaków. Stąd też w wiekach późniejszych określenia Lach, Lechita i Polak powszechnie stosowano jako synonimy.
Z punktu widzenia historycznego i językowego Lechitów należałoby jednak łączyć przede wszystkim z Lechem, natomiast najbliższe pokrewieństwo dla wyrazu Lechia stanowi Lach, ewentualnie Lędzianin.
Skąd zatem wziął się lechista? Tu z pomocą przychodzi nam współczesne językoznawstwo. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na fakt, iż zarówno „Lech” Poznań jak i „Lechia” Gdańsk, to nazwy własne klubów sportowych. Choć nawiązują one do istniejących w naszym języku wyrazów (w tym przypadku są to dawna nazwa państwa polskiego i historyczne imię) to jednak nie są one z tymi wyrazami tożsame. Podobnie jak nazwa „Wisła” Kraków nie może być utożsamiana z rzeką lub miastem o takim samym brzmieniu. Dla odróżnienia nazwy własnej od innego wyrazu stosuje się więc kilka podstawowych kryteriów. Może to być np. cudzysłów, inny sposób zapisu danego wyrazu, jak chociażby wielka litera w nazwiskach: bąk (owad) –Bąk (nazwisko), piątek (dzień tygodnia) – Piątek (nazwisko), pęczak (kasza jęczmienna) – Pęczak (nazwisko). Ten sam mechanizm działa także w drugą stronę i dla nazw własnych stosuje się również małe litery: Warszawa (miasto) – warszawa (marka samochodu). Analogicznie można postąpić w przypadku rozpatrywanych nazw klubów i ich przedstawicieli, i tak: Lechita to członek plemienia, potomek legendarnego Lecha, a już lechita to piłkarz klubu „Lech” Poznań. Oprócz zmian w pisowni wyróżnikami nazw własnych bywają także inne formy odmiany wyrazów. Dla porównania Wiślanin to mieszkaniec miasta Wisła, a wiślak to piłkarz krakowskiej „Wisły”. Ta sama reguła odnosi się do Lechii – nazwy państwa i Lechii – klubu sportowego. Lach to mieszkaniec Lechii, zaś lechista to piłkarz drużyny o nazwie „Lechia”. Ponieważ słowo Lach jest w języku polskim wyrazem archaicznym, nieco dziwnym i niezrozumiałym dla większości byłoby stosowanie kryterium wielkiej/małej litery przy odróżnianiu członka plemienia (Lach) od określania piłkarza „Lechii” (lach). Lechista powstał więc jak współczesna forma alternatywna, która byłaby zrozumiała w języku polskim, najprawdopodobniej jako neologizm (wyraz nowo utworzony, zwykle na podstawie słowa będącego już w użyciu, zgodnie z obowiązującymi zasadami słowotwórstwa) poprzez upodobnienie: rower – rowerzysta, Nobel – noblista, Alpy – alpinista, terror - terrorysta. Słowo istniejące Lechia zostało zatem przekształcone na powyższej zasadzie i tak otrzymaliśmy lechistę.
Warto mieć nadzieję, że powyższe wytłumaczenie dotrze do ludzi mediów i raz na zawsze położy kres stale powtarzającym się wpadkom. Jako kibice gdańskiej Lechii apelujemy do ludzi mediów, komentatorów, dziennikarzy i ekspertów. To wy za pośrednictwem prasy, radia i telewizji kształtujecie obyczaje językowe w naszym społeczeństwie. Wymagamy więc przestrzegania deklarowanych przez was wysokich standardów pracy, właściwych kompetencji oraz odpowiedzialności za to co i jak mówicie. Nie wszystkie wasze pomyłki da się wytłumaczyć ferworem przeżywanych emocji sportowych. Prosimy, uszanujcie nasz klub, jego historię, barwy i kibiców, dbajcie o nasz język ojczysty. Nie doprowadzajcie do sytuacji, kiedy powtarzany dziesiątki razy błąd staje się obowiązującą regułą, bo będzie to ze szkodą dla nas wszystkich. Połóżcie kres niechlujstwu kompetencyjnemu i językowemu, tak powszechnie obecnemu we wszystkich środkach przekazu. My, kibice z Gdańska mówimy głośno: lechista to nie lechita!