lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 178 (43/2008)
18 listopada 2008


GŁOSEM SPIKERA

Krakowska gościnność

Tak jak dane było kibicom gdańskiej Lechii efektownie rozpocząć ten rok w Gliwicach, tak pod jego koniec poziom wyjazdowych atrakcji wzrósł jeszcze bardziej. Blisko półtora tysiąca fanów biało-zielonych świetnie bawiło się w Krakowie. Szkoda, że oba wyjazdy łączy też smutne 0:3 w wykonaniu naszych piłkarzy…

MARCIN GAŁEK
Kraków
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/12076/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

LICZBA

Za wyjazdowy rekord w wydaniu kibiców Lechii uchodzi wyprawa do Bydgoszczy w 1975 roku, kiedy to stadion Zawiszy odwiedziło ponad 7 tysięcy biało – zielonych. Jesienią 2006 roku, podczas II-ligowego meczu, na tym samym obiekcie gdańszczan dopingowało 1200 osób. Jednak, gdzie Rzym – gdzie Krym. Do Krakowa jest znacznie dalej, a w sobotni wieczór zagościło tam około 1500 kibiców Lechii! Ta liczba musi budzić szacunek, zważywszy, iż był to mecz, z racji stawki, jakich wiele. Mam nadzieję, że w stosunkowo niedługim czasie dane będzie nam sprawdzić, ilu lechistów gotowych jest przemierzyć setki kilometrów za swym zespołem, aby obejrzeć mecz o krajowe zaszczyty… Wtedy stwierdzić będzie można, jaki jest faktyczny potencjał wyznawców Lechii.

RESTAURACJA

Tuż obok stadionu „Białej Gwiazdy” jest „Restauracja u Wiślaków”. Przyznam, że jestem pod wrażeniem tego miejsca, które wygląda dokładnie tak jak powinien wyglądać tego typu lokal! Już drzwi wejściowe to piłkarska bramka. Ściany przyozdobione koszulkami, fotosami i innymi pamiątkami. Pośrodku, pod sufitem, zawieszone szale Wisły oraz klubów cieszących się sympatią jej kibiców, a także podwieszone telewizory, emitujące obraz doskonale widoczny chyba z każdego miejsca w lokalu. Dodając do tego naprawdę atrakcyjne menu, nie muszę już chyba dodawać, że opisywane miejsce koniecznie powinny odwiedzić osoby, które w przyszłości decydować mają o kształcie i wyglądzie stadionu, który powstać ma w Gdańsku – Letnicy. Od razu zaznaczę, że nie chodzi o stworzenie tam wiernej kopii „U Wiślaków”, ale o sprawdzenie, jakie rozwiązania należy zastosować aby nowy obiekt żył nie tylko w czasie meczów. Polecam!!!

OPRAWA

Kolejnym elementem, który w przyszłości mógłby zagościć na domowych meczach Lechii jest oprawa meczu z wykorzystaniem dachu trybuny. Teraz na Traugutta do podwieszania transparentów kibice używają banerów reklamowych umiejscowionych obok zegara stadionowego. W Letnicy, przy całkowitym zadaszeniu trybun możliwym będzie eksponowanie „płócien” za pomocą podwieszonych na konstrukcji dachu lin. Przy takich możliwościach tworzyć można prawdziwe artystyczne cuda, tak jak chociażby sylwetki kibiców w strojach klubowych, co oglądaliśmy w sobotę na samym początku spotkania.

PIERWSZA POŁOWA

Na początku ostatnio rozegranych meczów z potentatami ligi: Legią i Lechem, biało – zieloni podjęli walkę. W Krakowie było podobnie. Taki stan, we wcześniejszych meczach, trwał do momentu utraty pierwszej bramki. Pierwsze połowy kończyły się kolejno: 0:2 i 0:1 W sobotę natomiast na przerwę lechiści schodzili z czystym kontem po stronie strat! Dodatkowo kontry konstruowali nie na zasadzie kopnij do przodu, a może cos się wydarzy, ale zauważyć można było w nich przemyślane, mam nadzieję, że przećwiczone na treningach, zagrania. Ostatnio wielu dziennikarzy „podniecało się” testem 5 podań, licząc, czy drużyny ekstraklasy są w stanie skonstruować akcję podczas, której zawodnicy jednego z zespołów wymienią, na połowie rywala, co najmniej pięć celnych podań. Otóż Lechia Gdańsk w pierwszej połowie meczu przy Reymonta potrafiła zrobić to przynajmniej dwa razy! Biorąc pod uwagę, że było to starcie mistrza kraju z beniaminkiem, nie jest to wcale zły wynik.

PRZERWA

Przerwę meczu spędziłem między innymi w towarzystwie… Mateusza Bąką! Tak nazywa się kibic „Białej Gwiazdy”, który zwrócił się do towarzyszących mu osób, że Lechia ma świetnego bramkarza! Przyznam, że zaskoczył mnie tym jak się nazywa, ale szybko zripostowałem, że my mamy za to na trybunach Maćka Żurawskiego (myślę, że nie obrazisz się Maciek za „ujawnianie danych osobowych”).

DRUGA POŁOWA

Przebieg drugiej połowy przypominał pierwsze 45 minut. Około 65 minuty meczu zacząłem po cichu wierzyć, że Lechia wcale nie musi wyjechać z Krakowa bez punktów. Jak płonne to były nadzieje pokazał kolejny kwadrans. Najpierw blisko zdobycia gola był wbiegający w pole karne Wisły Piotr Wiśniewski. Niestety został sfaulowany tuż przed linią pola karnego przez Marcelo. Rzut wolny Lechia rozegrała jak zawsze… i niedługo potem w ciągu zaledwie 9 minut straciła 3 gole! Dwa pierwsze zdobyła Wisła, a asystę przy trzecim zapisałbym w statystykach Mirosławowi Góreckiemu. Nie ma takiego piłkarza? Oczywiście, że nie – to pan w czerni, któremu zamarzyła się chyba kariera na miarę Howarda Webba! Dobrze, że drugiego karnego podyktował w chwili, gdy było już praktycznie po meczu, bo wiele osób mogłoby mieć do niego uzasadniony żal… Reasumując – Lechia z trzecim z wielkich naszej ligi zagrała lepiej niż w poprzednich meczach, a przegrała jak zwykle 0:3!

PODZIĘKOWANIE PO MECZU

Żal natomiast do piłkarzy, po spotkaniu, miało wielu gdańskich fanów. Wcale nie za grę, a za postawę tuż po meczu, a właściwie za niemrawość, z jaką dziękowali ludziom, którzy poświęcili dla nich sobotę i część niedzieli. Chodzi o kontrast pomiędzy skandującymi razem z trybunami graczami Wisły, a lechistami, których stać było jedynie na krótkie brawa i… wzajemne pretensje dotyczące z pewnością jeszcze boiskowych wydarzeń. Zrozumiałym jest, że po porażce 0:3 trudno jest o spontaniczną radość, ale kilkadziesiąt sekund zabawy z kibicami nie jest jednak wysiłkiem ponad siły…

IMPREZA

Nie sposób także pominąć tematu, który, przynajmniej na mnie zrobił olbrzymie wrażenie, tj. przyjęcie zorganizowane przez fanów „Białej Gwiazdy” na rzecz lechistów. Fani biało-zielonych mogli liczyć na darmowe bilety na mecz oraz smycz z talonami na przeróżne specjały. Ilość jedzenia i picia przygotowanego przez organizatorów tego przedsięwzięcia była oszałamiająca. Dość powiedzieć, że nikt z przybyłych nie miał prawa czuć się głodnym, bądź skarżyć się, iż dla niego nie wystarczyło. Patrząc całościowo na atrakcje, które przygotowało Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków, należą się im za to słowa NAJWYŻSZEGO SZACUNKU I PODZIĘKOWANIA!!! Może zabrzmi to dla niektórych osób szokująco, ale uważam, że osoby odpowiedzialne za ugoszczenie fanów Lechii, za przygotowanie całego przedsięwzięcia, powinny zostać zaproszone przez organizatorów EURO 2012 na konsultacje (moim zdaniem jak najbardziej odpłatne!). Okazuje się, że będąc w Polsce dopiero na etapie budowy stadionów, w Krakowie mamy ludzi, którzy własnymi siłami potrafią zorganizować imprezę dla blisko 2 tysięcy osób, bynajmniej nie dla panienek z dobrych domów bądź młodzieży z kółka różańcowego. Niech żałują osoby, które odpowiedzialne są za zorganizowanie ogródków dla kibiców podczas EURO 2012, że nie mogły tego zobaczyć na własne oczy, bo tych kilka godzin oswojenia się z atmosferą kibicowskiego święta byłoby dla nich lepsze niż czas spędzony na teoretycznych wykładach. Zresztą niejako symbolem tego, co działo się w weekend w Krakowie niech będą opinie dwóch fanów Rapidu Wiedeń przybyłych specjalnie na ten mecz ze stolicy Austrii, a więc gospodarza ostatnich Mistrzostw Starego Kontynentu. Wyglądający na ponad 30-latków wiedeńczycy zgodnie przyznali, że czegoś takiego w życiu nie przeżyli i że jeszcze nie raz przybędą na mecze Lechii.

PRZYGOTOWANIA

W kontekście wiosennego rewanżu stwierdzić należy, że kibice Białej Gwiazdy niesamowicie wysoko zawiesili poprzeczkę ich gdańskiemu odpowiednikowi – Stowarzyszeniu Kibiców Lechii Gdańsk „Lwy Północy”. Grupa ta wkłada mnóstwo pracy w organizację wyjazdów do innych miast, co nie jest bez wpływu na systematycznie rosnącą frekwencję. Jeden z przedstawicieli „Lwów” – Piotr Pilarczyk, zaimponował mi, nie pierwszy zresztą raz, zaangażowaniem w dystrybucję biletów oraz nadzór nad bezpiecznym przebiegiem podróży. Jednak przygotowanie imprezy na podobnym, co w Krakowie poziomie to już o wiele większe wyzwanie. Czy gdańscy kibice temu podołają? Mam nadzieję, że tak, ale przy spełnieniu istotnych warunków! Przygotowania do rewanżu z Wisłą, a także wiosennego meczu ze Śląskiem, rozpoczną już teraz, a nie za 3 miesiące! Zostaną skutecznie uruchomione kanały pozyskiwania środków, a do pracy, faktycznej pracy, a nie jedynie sekundowania wydarzeniom, zaangażuje się bardzo wiele osób. Nikt z pewnością by nie chciał, aby gdańskie gościnność i zaradność były postrzegane jako przeciwieństwo krakowskich. Poziom przedsięwzięcia winien być, co najmniej taki sam, zgodnie ze skandowanym wiele razy hasłem: „Wisła z Krakowa, to Lechii druga połowa!”.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT