Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 178 (43/2008)

18 listopada 2008

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

DAWID ŻYJE DLA PIŁKI

Dożyć najbliższego meczu…

Piłka nożna to prawie całe jego życie. I nie ma w tym zdaniu odrobiny przesady. 10-letni Dawid Zapisek od urodzenia cierpi na rdzeniowy zanik mięśni i to właśnie futbol najbardziej motywuje go do aktywności życiowej.

MICHAŁ KORNIAHO, TWOJA GAZETA
Gdańsk

Dawidek przechodzi najcięższą z możliwych odmian rdzeniowego zaniku mięśni. Postać dziecięca tej choroby, która właśnie dotknęła chłopca, daje o sobie znać już od pierwszych dni życia dziecka.

- Pierwsze objawy były takie, że nie przekręcał się, nie podnosił nóżek. Miał też problemy, żeby po coś sięgnąć, nie siadał też samodzielnie – mówi pani Sylwia, mama Dawida. - Przez pierwszy rok lekarze praktycznie nie wiedzieli co się dzieje. Myśleli, że to tylko przejściowy stan. Tłumaczyli to tym, że dziecko jest duże, a w związku z tym leniwe – wspomina.

Po roku czasu, kiedy pani Sylwia została odesłana z synkiem do neurologa w Akademii Medycznej, sprawdził się jednak najczarniejszy scenariusz.

- Wtedy dowiedzieliśmy się, że Dawid jest poważnie chory. Diagnoza wykazała czarno na białym: rdzeniowy zanik mięśni typu pierwszego. Lekarze przewidywali, że będzie żył 4-5 lat. W tej chwili, mając 10 lat jest już rekordzistą – mówi Sylwia Zapisek.

Taka diagnoza była dla Dawida niczym wyrok. Dla jego mamy najtrudniejsze były pierwsze dwa lata od jego wygłoszenia. Po tym czasie zadała sobie jedno bardzo istotne pytanie. Czy do piątego roku życia wraz z synem ma wegetować i czekać na śmierć dziecka, czy jednak przez ten niedługi okres życia Dawidka robić wraz z nim coś kreatywnego?

- Oczywiście wybraliśmy tę drugą opcję. Dzięki temu zarówno Dawid jak i ja będziemy wspominać kiedyś ten czas bardzo miło – mówi pani Zapisek.

Pani Sylwia wraz z synem postanowili, że chcą żyć, realizując marzenia Dawida. W tym planie pomogła im gdańska Lechia.

- Działacze klubu wybrali mnie spośród kilkudziesięciu osób z fundacji „Trzeba marzyć” - mówi Dawid. - Na początku zaprowadzono mnie do szatni Lechii przed jej meczem, gdzie czekali na mnie piłkarze. Oj, było ciężko. Byłem strasznie zdenerwowany – wspomina ze śmiechem.

- A piłkarze nie mniej – dodaje rozbawiona pani Sylwia.

Gdański klub zorganizował na stadionie wśród kibiców zbiórkę pieniędzy na podróż Dawida do Legolandu. Akcja zakończyła się sukcesem.

- W Legolandzie było super. Jednak moim największym marzeniem było pojechać do Egiptu i zabrać stamtąd garść piasku. To jednak udało mi się spełnić w maju tego roku – wspomina chory chłopiec.

Dzięki Lechii, która postanowiła pomóc Dawidowi spełnić jego marzenia, chłopiec pokochał futbol. Dziś mecze piłkarskie wyznaczają, jak sam przyznaje, kolejne etapy w jego życiu. Najważniejsze jest dożyć najbliższego spotkania. Po obejrzeniu już kilku meczów Biało-Zielonych chłopiec niezwykle polubił gdański klub, a także jego piłkarzy. Zresztą z wzajemnością, bo kilku z nich wręcz zaprzyjaźniło się z chorym dzieckiem.

- Moimi najlepszymi kumplami z Lechii są „Bączek” i „Kalka” [Mateusz Bąk i Maciej Kalkowski – dop. red.]. Dobry kontakt mam też z Tomkiem Midzierskim i Krzyśkiem Brede – mówi Dawid.

Chłopczyk sympatyzuje nie tylko z zespołem z Traugutta. Dawid uwielbia też Śląsk Wrocław i Wisłę Kraków. Dla „Białej Gwiazdy” chłopiec przeznaczył nawet nieco większą część serca niż dla Lechii.

- To pewnie dlatego, że w Krakowie, kiedy tylko zjawiamy się na meczach Wisły, zawsze traktują nas jak króli – mówi pani Zapisek. – W Krakowie nie brakuje nam niczego. Bardzo serdecznie przyjmują nas nie tylko kibice, którzy wręczyli już synowi legitymację klubu Kibica Wisły, ale też zarząd klubu i piłkarze. W Gdańsku po przeprowadzeniu akcji sfinansowania podróży Dawida do Legolandu już nie zawsze było tak różowo – mówi z lekką goryczą w głosie pani Sylwia.

Dawid jest kolekcjonerem koszulek piłkarskich. W jego zbiorach znajduje się już 25 oryginalnych trykotów klubowych przekazanych od samych piłkarzy polskiej ekstraklasy, ale nie tylko. Do najcenniejszych Dawid zalicza koszulki FC Barcelony, którą otrzymał od samego Xaviego, a także Tottenhamu.

- Z zagranicznych zespołów najbardziej jednak lubię Juventus Turyn i Real Madryt – przyznaje Dawidek dodając, że to właśnie z tymi dwoma klubami są teraz związane jego najnowsze marzenia. Chłopiec chce obejrzeć na żywo mecze tych zespołów i zdobyć ich oryginalne koszulki meczowe.

- Wszystko jest na dobrej drodze, żeby i to marzenie się spełniło – mówi mama Dawida, która śmieje się, że pełni funkcję menadżera swojego syna. – Prawdę mówiąc to gdyby nie nasz własny wysiłek, to o wielu rzeczach moglibyśmy sobie tylko pomarzyć. Ale ja wolę działać, niż siedzieć z założonymi rękoma i czekać aż ktoś wyciągnie do nas rękę. Dlatego marzenia Dawida udaje się jedno po drugim realizować – mówi.

Nie wiadomo ile jeszcze takich marzeń uda się spełnić w życiu Dawida. Chłopiec z każdym miesiącem jest w coraz gorszym stanie i teoretycznie w każdej chwili wszystko może prysnąć jak bańka mydlana.

- Już dwukrotnie Dawid otarł się o śmierć, jednak za każdym razem, dzięki reanimacji udało się go odratować – mówi Sylwia Zapisek. – Zdaję sobie sprawę, że teoretycznie w każdej chwili może nadejść koniec, ale staram się nie myśleć o tym jak będzie potem. Najważniejsze jest to co jest teraz. Czyli każda chwila życia Dawida – kończy.

Opinie (3)
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.248