Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 185 (2/2009)

20 stycznia 2009

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

WYWIAD Z PREZESEM LECHII MACIEJEM TURNOWIECKIM

Nie jest lekko

Zespół gdańskiej Lechii zakończył rundę jesienną na 11 miejscu w tabeli ekstraklasy. To, jak na beniaminka, całkiem niezły wynik. Z różnych źródeł dochodzą jednak głosy, że klub boryka się z problemami finansowymi, niepewny jest też stan kadrowy, w jakim zespół wystartuje w rundzie wiosennej. O kondycji organizacyjnej klubu rozmawiamy z prezesem Biało-Zielonych Maciejem Turnowieckim.

MICHAŁ KORNIAHO, TWOJA GAZETA DZIELNICOWA
Gdańsk

W jakim stanie są finanse klubu? Do końca ubiegłego roku piłkarze Lechii nie otrzymali obiecanych premii za awans do ekstraklasy?

- Wielkość budżetu, która klasyfikuje nas mniej więcej ma dwunastej pozycji w lidze jest znana od co najmniej pół roku. Pod koniec stycznia, bądź na początku lutego będzie gotowe sprawozdanie finansowe za ubiegły rok. Kwestie rozliczeń finansowych to sprawa między władzami klubu a pracownikami, do których zaliczają się również zawodnicy i niech tak zostanie. W większości przypadków sponsorzy Lechii dbają o klub i przelewają środki w terminie. Zdarzają się jednak wyjątki od reguły, że coś jest obiecane, zadeklarowane, ciągnie się kilka miesięcy i nadal jest odroczone, zawieszone w próżni.

W mediach pojawiła się informacja, że niebawem ma wejść w życie ustawa zabraniająca spółkom skarbu państwa sponsorowania klubów sportowych. To oznaczałoby koniec finansowania Lechii przez Energę. Czy jesteście przygotowani na taką ewentualność?

- Pierwszy raz półtora roku temu usłyszałem o tym pomyśle. To nie jest prosta sprawa, bo jak wiadomo takie rozwiązanie ma zagorzałych zwolenników, jak i przeciwników. Także w sejmie i kręgach rządowych - jak wynika z publikacji prasowych. Pierwszą roczną umowę podpisaliśmy z Energą latem 2007 i obowiązywała rok, drugą w sierpniu 2008 i również zobowiązanie dotyczy 12 miesięcy.

Jednak Lechia to czołówka krajowa pod względem frekwencji na stadionie, czy sprzedaży pamiątek. To dochody z tego tytułu nie wystarczają na bieżące potrzeby?

- Kwoty ze sprzedaży biletów, karnetów oraz klubowych pamiątek stanowią 1/6 wpływów do budżetu. Jak na polskie realia to lepiej niż przyzwoicie. Chwała za to całej biało-zielonej braci. Nie można zapomnieć jednak, że ilość widzów na obiekcie jest ograniczona ze wzdlędu na różne przepisy i opinie odpowiednich organów. 12 tys widzów mogliśmy wpuścić dopiero na mecz z Legią w listopadzie.

Już od kilku lat mówi się, że Lechia ma przekształcić się w Sportową Spółkę Akcyjną. Ostateczny termin to połowa roku 2009. Czy istnieje zagrożenie, że możecie nie zdążyć na czas?

- Zapraszam do odwiedzania oficjalnej strony klubu. Tam znajdziecie niebawem pełny harmonogram powołania spółki akcyjnej. Nie widzę zagrożeń, by nie miał on zostać nie zrealizowany.

Czy wraz z przekształceniem Lechii w S.S.A. wejdzie do klubu nowy sponsor, który pozwoli założyć wyższe cele sportowe w najbliższych latach?

- Niewykluczone. Pierwszy krok to założenie spółki akcyjnej. To dla nas o tyle ważne, bowiem to jeden z warunków licencyjnych na grę w ekstraklasie. Zresztą w świetle uchwal ostatniego, listopadowego walnego zebrania członków, inwestor mógłby objąć udziały dopiero w drugiej emisji.

Lechia pozyskała tej zimy m.in. Piotra Trafarskiego z Olimpii Elbląg. Czy za Trafarskiego zapłaciliście już Olimpii Elbląg? Pojawiły się nieoficjalne informacje, że działacze Olimpii są mocno niezadowoleni ze współpracy z Lechią, ze względu na zwłokę w rozliczeniu tego transferu.

- Do mnie z Elbląga w tej sprawie nikt nie dzwonił. Słyszałem, że gdzieś, coś tam spekulowano w tamtejszych mediach. Może po prostu komuś trudno było się pogodzić, że Piotr Trafarski wybrał właśnie Lechię, a może to, że odchodzi z Olimpii i bez mała w stu procentach na warunkach takich, jak chciał dyrektor Michalski?

Czy sprowadzenie Bąka do Lechii będzie częściowym rozliczeniem się Polonii za transfer Łukasza Trałki w odwrotnym kierunku już tej zimy?

- Może, aczkolwiek nie musi.

Jakim budżetem transferowym dysponuje tej zimy dyrektor Michalski?

- Nie ujawnię sum z prostego powodu. Nasi potencjalni kontrahenci wiedząc co mamy w kartach mogą windować cenę. Sytuacja analogiczna do ujawniania nazwisk piłkarzy, którymi jesteśmy zainteresowani.

Tuż po zakończeniu rundy jesiennej klub ogłosił listę piłkarzy, których chce się pozbyć. Tymczasem oni mają ważne kontrakty z klubem i wcale nie mają zamiaru opuszczać klubu, nawet kosztem gry w rezerwach. Co w tej sytuacji klub ma zamiar zrobić? Przecież na siłę nie wyrzucicie tych piłkarzy z klubu.

- Taka sytuacja dotyczy dwóch, góra trzech zawodników. Reszta intensywnie szuka nowych pracodawców. Jeśli zamierzają zostać, to te ostatnie 6 miesięcy umowy z klubem wypełnią w rezerwach, wszyscy zostali o tym poinformowani. Dla niektórych to może być po prostu z kilku względów wygodne rozwiązanie.

A czy ogłoszenie tak szerokiej listy zawodników nie było zbyt pochopnym ruchem? W tej chwili, kiedy klub nie dokonał praktycznie żadnych wzmocnień – nie uzupełnień – wydaje się, że kilku z tych niechcianych graczy, może się jednak przydać.

- Pochopne może być zbyt wczesne wyciąganie wniosków - 11 stycznia (tego dnia został przeprowadzony wywiad - dop. red.) - dwa miesiące do rozpoczęcia rozgrywek. W ocenie sztabu szkoleniowego zawodnicy nie znaleźli się na tej liście przypadkowo, bowiem pod względem sportowym odbiegali od innych graczy naszej drużyny, trudno było im się znaleźć w meczowej 18-ce, udanie rywalizować w meczach Pucharu Ekstraklasy, czy nawet Młodej Ekstraklasy. Chociaż w piłce nigdy nie mówi się nigdy - pamiętam jak zimą 2007 i w maju 2008 Darek Kubicki dwukrotnie rezygnował z usług Maćka Kalkowskiego, a następnie dzięki naszym namowom, Maciek wracał do drużyny.

Niektórzy ze wspomnianych zawodników, jak twierdzą, dowiedzieli się o decyzji klubu z mediów. Chyba nie tak powinno się załatwiać z piłkarzami takie sprawy? Zwłaszcza, jeśli problem dotyczy takiego piłkarza jak Krzysztof Brede, czyli bardzo zasłużonego dla Lechii zawodnika.

- W imieniu zarządu poprosiłem, żeby przed zakończeniem rundy jesiennej dyrektor sportowy wraz z trenerem pierwszej drużyny przeprowadzili rozmowy z zawodnikami, którzy później mieli znaleźć się na liście. Wiem, że rozmawiali, wytykali im błędy, negatywnie oceniali ich przydatność do pierwszego zespołu, przekreślając szanse na występy wiosną w zespole ekstraklasy. Dla tych, którzy nadal mają z Lechią ważne kontrakty, nie jest to równoznaczne z tym, że od razu żegnają się z klubem. Niektóre media przedstawiły to jednak w taki sposób, że faktycznie można było odnieść negatywne wrażenie. Powiedziałem Krzyśkowi, ze ubolewam z powodu takiej sytuacji. On nadal jest zawodnikami klubu, tyle tylko, że nie jest związany z pierwszą drużyną.

Na koniec, proszę o kilka słów do kibiców, którzy martwią się o przyszłość klubu, widząc odchodzącego Łukasza Trałkę, czy informacje o niewypłacalności klubu. Czy fani Lechii mogą patrzeć w przyszłość z optymizmem?

- Twardo stąpam po ziemi i dlatego podtrzymuje to, co mówiłem przed kilkoma miesiącami: cel, jaki został postawiony przed sezonem to utrzymanie. Mamy 11 miejsce, wiosną chcemy to przypieczętować, z Łukaszem, czy już bez Łukasza, to się jeszcze okaże. Jeśli chodzi o finanse, to nie jest lekko, ale uważam, że można powiedzieć, iż jest normalnie. W całej historii tego klubu, Lechia nigdy nie należała do bogaczy i krajowych potentatów. Mimo wszystko chciałbym, żeby wreszcie udało się to zmienić.

Ludzie Lechii
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.035