lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 188 (5/2009)
24 lutego 2009


ŁUKASZ SURMA O LECHII, LEGII I DERBACH Z ARKĄ

Nie przyjechałem gwiazdorzyć

"Czuję już teraz mały stres i tremę przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław mimo, że jestem doświadczonym zawodnikiem. Chciałbym pokazać się kibicom Lechii z jak najlepszej strony w tym meczu" - powiedział dla lechia.gda.pl Łukasz Surma.

PAWEŁ DOCZYK
Gdańsk
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/12142/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Łukasz Surma urodził się 28 czerwca 1977w Krakowie. Jest on wychowankiem Wisły Kraków. W zespole Białej Gwiazdy występował do końca sezonu 1998/1999. Następnie przeszedł do Ruchu Chorzów, z którego odszedł do Legii Warszawa.

Dla Legii rozegrał 123 mecze ligowe, strzelając w nich 9 bramek. W warszawskim zespole grał na pozycji defensywnego pomocnika. W ciągu czterech lat pełnił funkcję kapitana tej drużyny. W 2006 roku wywalczył mistrzostwo Polski. Ogólnie w polskiej ekstraklasie rozegrał 290 spotkań i strzelił 15 goli.

W 2007roku podpisał dwuletni kontrakt z izraelskim klubem, Maccabi Hajfa. Później występował w zespole Bnei Sakhnin, gdzie był podstawowym zawodnikiem. Ostatnio Surma bronił barw austriackiej Admirze Wacker Modling.

Po zagranicznych wojażach doświadczony pomocnik postanowił powrócić do Polski i przez najbliższe 1,5 roku będzie reprezentował barwy Lechii Gdańsk.

W swoim dorobku ma 5 występów w reprezentacji Polski. Zadebiutował 12 października 2002 roku w Warszawie w przegranym przez Polaków spotkaniu z Łotwą 0:1. Ostatni mecz w kadrze narodowej rozegrał 14 grudnia 2003, w którym Polska pokonała Litwę 3:1.

Jak byś podsumował ostatnie zgrupowanie w Turcji?

- Wydaje mi się, że można być zadowolonym. Rozegraliśmy cztery sparingi i zbieraliśmy ostatnie szlify przed ligą. Uważam, że możemy zapisać je sobie na plus, ponieważ przegraliśmy tylko jedno spotkanie, odnosząc dwa zwycięstwa i notując jeden remis.

- Oprócz tych gier na treningach pracowaliśmy głównie nad taktyką, stałymi fragmentami gry oraz poprawą gry w obronie. Według mnie częściowo plany pokrzyżowała nam pogoda. Silny wiatr i opady deszczu uniemożliwiały wykonania wszystkich ćwiczeń na zajęciach. Byłem w szoku, ponieważ w tej części Europy pogoda jest coraz gorsza.

Jak oceniasz formę drużyny na kilka dni przed inauguracją rundy wiosennej?

- Myślę, że to idzie w górę. Pierwsze sparingi w Turcji nie wyglądały tak, jakbyśmy to sobie życzyli. Dwa ostatnie były już dobre i można powiedzieć, iż forma zwyżkuje. Na podstawie gier kontrolnych nie da się jednak określić formy ligowej.

- Przeżyłem tyle okresów przygotowawczych, że czasami było dobrze w sparingach a gorzej w lidze i na odwrót, czyli źle podczas obozów a bardzo dobrze w rozgrywkach ekstraklasy. Niestety nie da się wyrokować w stu procentach w jakiej jesteśmy formie. Więcej będziemy wiedzieć po pierwszych meczach.

Jesteś zadowolony ze swojej formy czy uważasz, że mogło być lepiej?

- Zawsze może być lepiej. Ja się cieszę przede wszystkim, że obyło się bez kontuzji. W sumie nigdy nie miałem problemów ze zdrowiem, ale jeżeli teraz przyplątałby mi się jakiś uraz na pewno nie zdążyłbym z formą na pierwsze spotkanie. Od września nie grałem w spotkaniu ligowym i byłby to dla mnie problem. Cieszę się, że to co zaaplikowali mi trenerzy wykonałem w stu procentach. Jestem dobrej myśli.

Jak to się stało, że trafiłeś do Lechii?

- Przedstawiciele Lechii zadzwonili do mnie, ja nie miałem czasu na podjęcie decyzji bo akurat rozwiązywałem swój kontrakt z Admirą Wacker i pomyślałem, że gra w Gdańsku będzie dobrym rozwiązaniem. Nie chciałem zostać w Austrii, przyszła propozycja i postanowiłem spróbować.

Miałeś propozycję z innych klubów?

- Szczerze mówiąc po rozwiązaniu kontraktu w Austrii miałem plany, aby wrócić do Krakowa i poszukać klubu blisko mojego domu, dlatego byłem bardziej zorientowany na Śląsk. Natomiast życie płata różne figle i po zastanowieniu się postanowiłem spróbować.

Czym cię przekonali działacze z Gdańska?

- Było kilka czynników. Miałem okazję śledzić mecze ekstraklasy w telewizji będąc za granicą i widziałem, że tutaj zawsze był stadion pełen kibiców, to jest na pewno dla piłkarza coś ważnego. Poza tym Gdańsk to piękne i fajne miejsce do życia. Osoba trenera Zielińskiego, którego szanuje i cenie też miała duże znaczenie.

- Plusem jest również to, iż Lechia jest beniaminkiem, ponieważ w ten sposób buduje się historię klubu w ekstraklasie. Środowisko jest zdeterminowane, aby ten zespół dobrze grał w piłkę. Jedynym minusem jest to, że mam daleko do domu rodzinnego, ale zdecydowanie było więcej plusów niż minusów.

Na ile czasu podpisałeś kontrakt z Lechią?

- Podpisałem umowę na półtora roku.

Nie wahałeś się nad powrotem do polskiej ligi. Nie chciałeś zostać za granicą?

- Byłem w takich klubach, które nie dawały mi satysfakcji z tego co robię. Były niezłe zespoły i dobre zarobki, ale postanowiłem wrócić do Polski, bo tam przychodziło na trybuny mało kibiców a poza tym, chciałbym walczyć o wyższe cele.

Co wiedziałeś o klubie z Gdańska tuż przed twoim przyjściem tutaj?

- Po pierwsze, że w Gdańsku jest duże zainteresowanie Lechią, która jest wizytówką Wybrzeża. Ogólnie nie jest to anonimowy klub i to też przemawiało do mojej wyobraźni.

- Znam również kilku piłkarzy: Maciek Kowalczyk, Artur Andruszczak czy Paweł Pęczak, z którymi grałem w młodzieżowej reprezentacji Polski. Poza tym możliwość gry w Gdańsku jest dla mnie czymś nowym i ciekawym, bowiem nigdy nie miałem okazji występować przeciwko Lechii.

Grałeś w Izraelu i Austrii a jednak wróciłeś do Polski. Jak myślisz dlaczego nie udała ci się przygoda za granicą?

- Nie wiem. Może po prostu byłem za słaby.

Czujesz presję ze strony kibiców?

- W naszym zespole jest wielu doświadczonych zawodników. Wiadomo, gra nie opiera się na trzech lub czterech osobach tylko na całej drużynie. Każdy piłkarz który będzie grał na danej pozycji jest pod presją kibiców.

- Każdy człowiek, który przychodzi na mecze wie, że nie da się wygrać jeżeli na boisku nie walczą wszyscy. Zdaję sobie sprawę, iż tez będę pod presją, ale jestem przyzwyczajony do tego.

Na jakiej pozycji czujesz się najlepiej, jako defensywny czy ofensywny pomocnik?

- Jestem raczej defensywnym piłkarzem. Najpierw odbieram piłkę i potem posyłam ją dalej. Nie jest tak, że truchtam po boisku i czekam aż dostanę piłkę i ją sobie rozegram. Ciężko pracuję, aby wywalczyć futbolówkę i podać ją do napastników bądź do skrzydłowych. Mam nadzieję, że zrobią z tego odpowiedni pożytek.

Grałeś zawsze jako środkowy pomocnik, czy też występowałeś na innych pozycjach?

- Jak byłem szybszy i młodszy w wieku 19, 20 lat to grałem jako skrzydłowy, ale to było dawno temu.

Rozmawiałeś już trenerem jaką widzi rolę w zespole dla ciebie?

- Nie musiałem rozmawiać, bo znaliśmy się długo. Jacek Zieliński będąc jeszcze stoperem w Legii widział na jakiej pozycji gram. Potem był trenerem Legii i też ustawiał mnie w środku pola. Można powiedzieć, że rozumiemy się bez słów.

Jakie są twoje mocne strony piłkarskie, a nad czym musisz popracować?

- Wiadomo, mimo, że jestem doświadczonym zawodnikiem zawsze trzeba nad czymś pracować. Wolałbym to zostawić to dla siebie. Mam dużo słabości, ale również walorów.

- Nie chciałbym siebie oceniać. Od tego będą kibice, dziennikarze i trenerzy. Generalnie nie przyjechałem tutaj gwiazdorzyć, tylko ciężko pracować na boisku i mam nadzieję, że przyniesie to pozytywny efekt drużynie.

Jak przebiegała twoja aklimatyzacja w Lechii?

- Znałem troszeczkę chłopaków. Z kilkoma grałem razem w jednej drużynie, dlatego nie było żadnych problemów.

Jakie są twoje cele na ten sezon?

- Jeżeli chodzi o zespół to na pewno celem jest utrzymanie w lidze. Tych punktów mamy mało i trzeba walczyć w każdym spotkaniu, aby nikt nam po piętach nie deptał. Chciałbym stać się podstawowym zawodnikiem Lechii. Wiadomo, że pierwsze miesiące mogą być trudne, ale będę dążył do tego, żeby stać się silnym ogniwem zespołu.

W rundzie jesiennej na twojej pozycji w Lechii grał Łukasz Trałka, który odszedł do Polonii Warszawa. Czujesz się następcą Łukasza?

- Nie, ponieważ obaj mamy troszeczkę inny styl. Trałka również grał na pozycji defensywnego pomocnika, ale widziałem w sparingach, że Łukasz ma inklinację do gry bardziej ofensywnej. Na pewno różnimy się od siebie i gramy troszeczkę inaczej.

Jesteś wychowankiem Wisły Kraków, później grałeś w Legii a wiadomo, że sympatycy jednej jak i drugiej drużyny nie za bardzo się lubią. Czy przy zmianie klubu kierowałeś się sympatiami bądź animozjami między kibicami?

- Ja akurat do Legii przychodziłem z Ruchu Chorzów. Na pewno niektórzy kibice z Chorzowa mieli mi to za złe, ale tak wybrałem i tego nie żałowałem, bo mam pracę taką a nie inną. To był najpiękniejszy okres w mojej karierze. Najważniejsze, że teraz rozpocząłem nowy rozdział w Lechii Gdańsk.

Czy ze strony kibiców Wisły miałeś niemiłe wspomnienia jak grałeś w Warszawie?

- Jak się jechało na mecz do Krakowa to na pewno nie witali mnie zbyt ciepło. Jednak nie są to sprawy, które chciałbym poruszać.

Do Gdańska na mecz przyjedzie Wisła Kraków. Jak myślisz jak przyjmą cię kibice Białej Gwiazdy?

- Nie zastanawiałem się nad tym. Najważniejsze jest, żeby grać dobrze w Lechii.

Jak wspominasz okres spędzony w Legii Warszawa?

- Występy na Łazienkowskiej to najlepszy okres w mojej przygodzie z piłką. Byłem w optymalnym wieku dla piłkarza. Byliśmy cały czas w pierwszej trójce w lidze. Raz udało nam się zdobyć mistrzostwo Polski, a oprócz tego graliśmy w europejskich pucharach.

- Jest to doświadczenie, którego nigdy nie zapomnę. Grając w Legii spełniłem swoje marzenie z dzieciństwa, czyli występy w reprezentacji Polski, gdzie zagrałem pięć spotkań.

Jak to było z twoim odejściem z Legii?

- Wyrzucili mnie.

Miałeś żal do działaczy?

- Pewnie, że miałem, bowiem nie tak sobie wyobrażałem odejście z klubu, gdzie byłem kapitanem i występowałem w wielu spotkaniach w pełnym wymiarze, mając na koncie ponad sto meczów w barwach Legii.

- Nie spodziewałem się, że z dnia na dzień mnie wyrzucą. Wydawało mi się, iż troszkę dla tego klubu zrobiłem i moje rozstanie wyobrażałem sobie zupełnie inaczej. W bardziej ludzkich okolicznościach.

Mecz ze Śląskiem będzie dla Ciebie wyjątkowy, ponieważ będzie to twój debiut w Lechii i to jeszcze przed gdańskimi kibicami

- Czuję już teraz mały stres i tremę przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław mimo, że jestem doświadczonym zawodnikiem. Chciałbym pokazać się kibicom Lechii z jak najlepszej strony w tym meczu.

- Słyszałem od chłopaków, że publiczność w Gdańsku jest bardzo wymagająca. Adrenalina i dreszczyk emocji pomoże mi lepiej przygotować się do spotkania ze Śląskiem. Na pewno dla piłkarza występ przy pełnym stadionie jest czymś wspaniałym i na pewno motywuje do jeszcze lepszej gry.

Później czekają was spotkania z Ruchem Chorzów i Cracovią. Występowałeś w Ruchu a z kolei w zespole z Krakowa kapelanem jest twój wujek ks. Henryk Surma. Dla ciebie będą to wyjątkowe mecze?

- Z każdym klubem coś mnie łączy. Cieszę się, że wracam na „stare śmiecie” do polskiej ligi. Na pewno będzie miło spotkać. Wujek modli się za zwycięstwo Cracovii, ale my się nie damy.

Cztery pierwsze mecze mogą być dla was bardzo ważne, ponieważ trzy z nich gracie u siebie a punkty zdobyte na swoim terenie mogą okazać się bezcenne?

- Zgada się. Są to dla nas ważne spotkania tym bardziej, że w rundzie wiosennej jest tylko trzynaście spotkań. W każdym meczu musimy wyjść a by powalczyć o zwycięstwo zwłaszcza na własnym boisku.

Z kim według ciebie Lechia będzie walczyć o utrzymanie?

- Uważam, że poza pierwszą siódemką, każdy zespół będzie wałczył o ligowy byt do samego końca rozgrywek. Nie wyobrażam sobie abyśmy spadli z ekstraklasy.

Twój brat Filip jest obecnie drugim trenerem w Górniku Łęczna. Czy stara się mówić, co robisz dobrze lub źle?

- Dzwonimy do siebie. Szczerze mówiąc to ja mu na razie podpowiadam, bo Filip jest szkoleniowcem od niedawna. Jest to na pewno nowy chleb dla niego. Troszeczkę konsultuje ze mną sprawy piłkarskie.

- Myślę, że jak nabierze doświadczenia u boku trenera Wojciecha Stawowego, którego znam i cenię to ja będą prosił go o radę. Cieszę się, iż mamy taką rodzinę piłkarską. Tata grał w piłkę, ja też jestem piłkarzem, Filip trenerem a wujek kapelanem. Piłka króluje u nas w domu.

Czy po zakończeniu kariery planujesz zostać trenerem?

- Tak. Na razie nie mam żadnych papierów, ale nie sądzę, że będzie to jakiś problem. Prowadziłem już szkółkę piłkarską grając w Legii i jakieś doświadczenie mam.

Jakie jest twoje hobby?

- Jeżeli chodzi o sport to motoryzacja. Interesuje się również kinem oraz sprawami codziennymi np: polityką. Gdyby człowiek miałby na okrągło interesować się piłką i czytać gazety związane ze sportem to by zwariował . Oprócz Przeglądu Sportowego, czytam pisma typu Polityka czy Wprost.

Zdążyłeś już zwiedzić Gdańsk?

- Nie jeszcze nie zdążyłem Byłem już w kilku miejscach i muszę przyznać, że Gdańsk to piękne miasto.

W tym sezonie czeka Lechię ważny mecz z Arką Gdynia w derbach Trójmiasta. Ty w swojej karierze kilka pojedynków derbowych już rozegrałeś?

- Zgadza się. Miałem przyjemność zagrać w derbach Krakowa, Warszawy i wielkich derbach Śląska. Cieszę się, że będę miał kolejną okazję, aby zagrać w takim spotkaniu. Są to bardzo prestiżowe mecze zarówno dla kibiców jak i piłkarzy. Emocji na pewno nie zabraknie.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT