Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 188 (5/2009)

24 lutego 2009

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

KRZYSZTOF BĄK O CELACH NA PRZYSZŁĄ RUNDĘ I NIE TYLKO

Na wariackich papierach

"Wszystko jest bardzo dobrze ukierunkowane, aby zrealizować cel, jakim jest walka o środek tabeli. Ten cel jest spokojnie do zrealizowania, nie powinno być z tym większych problemów" - tak o szansach Lechii w rundzie wiosennej wypowiedział się specjalnie dla naszego serwisu Krzysztof Bąk.

MATEUSZ JASZTAL

Krzysztof Bąk jest rodowitym warszawiakiem i wychowankiem Polonii Warszawa, z którą był nieprzerwanie związany przez całą dotychczasową karierę. W pierwszym zespole „Czarnych Koszul” zadebiutował wiosną sezonu 2002/2003. Od tego czasu w ekstraklasie rozegrał w sumie 60 spotkań, trzykrotnie wpisując się na listę strzelców. W poprzednim sezonie był podstawowym zawodnikiem drugoligowej Polonii. Rozegrał 34 mecze, z czego 27 w wyjściowym składzie; strzelił dwie bramki. Nieco gorzej wiodło mu się w obecnych rozgrywkach. Po fuzji z Dyskobolią „Bączek” wypadł z pierwszej „jedenastki”, jednak mimo to udało mu się rozegrać 7 spotkań (wszystkie od pierwszej minuty).

Nie widząc swojej przyszłości w stolicy w końcu zdecydował się na zmianę otoczenia i wybrał ofertę Lechii. Wychowanek „Czarnych Koszul” jest graczem bardzo uniwersalnym. W swojej karierze występował już jako prawy pomocnik, ale też jako defensywny pomocnik, rozgrywający, prawy i w końcu środkowy obrońca.

"Byłem przygotowany na różne warianty"

- Jak minęły panu pierwsze dni w Gdańsku?

- Szczerze to cały czas jestem na walizkach. Jeszcze byłem w podróży do Warszawy. Musiałem się popakować i wziąć najbardziej potrzebne rzeczy. Na ogół siedziałem w pociągu bądź samochodzie. Nie było czasu, żeby odpocząć. Myślę, że dopiero w tym tygodniu będzie chwila, żeby wszystko sobie podopinać i zakończyć sprawy związane z opuszczeniem Polonii. Wreszcie powinno się to jakoś powoli stabilizować, aczkolwiek jeszcze nie mam mieszkania, więc ten tydzień też będzie na „wariackich papierach”.

- Czy coś pana zaskoczyło, bądź rozczarowało podczas pierwszych treningów z Lechią?

- Nie. Nie mogę powiedzieć, że coś mnie zaskoczyło, coś mnie rozczarowało, czy pod jakimś względem jestem zawiedziony. Na razie odbyliśmy trzy treningi na obiektach Lechii i nie mam na razie na co narzekać. Nie ma jakichś podstaw, żebym mógł powiedzieć, że coś jest nieprofesjonalnie zrobione, cos jest nie tak jak być powinno. Na razie wszystko jest w jak najlepszym porządku, wszystko jest bardzo dobrze ukierunkowane, aby zrealizować cel, jakim jest walka o środek tabeli.

- Co zadecydowało o tym, że podpisał pan kontrakt właśnie z Lechią?

- Tak jak już mówiłem Lechia była bardzo konkretna w swojej ofercie, to raz. A poza tym chciałem coś zmienić, chciałem przenieść się do innego miasta. Potrzebowałem takiego bodźca zewnętrznego. Myślałem, że mi to pomoże. Mam nadzieje, że wyjdzie to na plus, zarówno dla mnie, jak i dla klubu.

- Nie było ofert z innych klubów?

- Było jakieś tam zainteresowanie z innych klubów, ale tak jak wspomniałem Lechia była najbardziej konkretna, najbardziej stanowcza i dlatego podjąłem taką a nie inną decyzję. Poza tym Gdańsk to bardzo ładne miasto. Z tego, co od chłopaków słyszałem bardzo fajni są również kibice. Te sprawy też miały wpływ na podjęcie decyzji o podpisaniu kontraktu właśnie z Lechią.

- Czy nie było panu żal opuszczać klubu, który walczy o puchary europejskie i w którym spędził pan całą dotychczasową karierę?

- Była to trudna decyzja. Ale jestem takiego zdania, że ta decyzja przeniesienia do Lechii to nie jest dla mnie krok w tył, tylko po prostu kolejny etap w mojej przygodzie z piłką. Myślę, że w Gdańsku jestem w stanie tylko i wyłącznie się rozwinąć i otworzyć oczy na inne sprawy. Jestem wychowankiem Polonii Warszawa, w tym klubie spędziłem siedemnaście, czy osiemnaście lat i zmiana klimatu na nadmorski dobrze mi zrobi.

- Czy podpisując kontrakt z Lechią na pół roku przed wygaśnięciem umowy z dotychczasowym pracodawcą, spodziewał się pan, że może to oznaczać odsunięcie od pierwszego zespołu Polonii?

- Znaczy, liczyłem się z tym, że może się stać, tak jak się stało. Ale brałem pod uwagę takie rozwiązanie, że może się nic nie wydarzyć i nie będzie to miało wpływu na mój status w kolejnej rundzie. Wiedziałem, że muszę się przygotować na dwa lub trzy warianty w stosunku do mnie. Na szczęście jakoś kluby się dogadały. Za dużo czasu w drużynie Młodej Ekstraklasy nie spędziłem, bo raptem 5 dni, więc raczej nie mogę narzekać.

- Celem Lechii w tym sezonie jest utrzymanie w ekstraklasie. Czy nie bał się pan takiej ewentualności, że w lipcu, kiedy zostanie pan zawodnikiem Lechii, gdański klub będzie grał w pierwszej lidze?

- Nie. Obserwując tę pierwszą rundę jestem spokojny o to, że Lechia sobie poradzi. Niektóre punkty, które zostały stracone przez zespół z Gdańska można powiedzieć, że były bardzo pechowe. Sądzę, że teraz nie możemy myśleć o tym, żeby się bronić przed spadkiem tylko o tym, żeby zadomowić się w środkowej części tabeli i po prostu szykować się do następnego sezonu w ekstraklasie. Ten cel jest spokojnie do zrealizowania, bez większych problemów.

- Zmienił pan klub i miasto, jednak nazwisko szkoleniowca ciągle pozostaje to samo. Jakie różnice w stylu prowadzenia zespołu pomiędzy „gdańskim” i „warszawskim” Jackiem Zielińskim zaobserwował pan podczas pierwszych zajęć z Lechią?

- Jeszcze trochę za mało czasu spędziłem w Lechii, żeby jakoś to porównać. Wiadomo, że każdy trener ma swoje metody szkoleniowe, ma swoją wizję futbolu. Myślę, że jakichkolwiek dwóch szkoleniowców postawilibyśmy obok siebie to zawsze będą jakieś różnice, zawsze będą inne metody i styl prowadzenia zespołu. Ale, żeby porównać metody szkoleniowe trenera Jacka Zielińskiego z Polonii i z Lechii to jest to kwestia przynajmniej pół roku. Musiałbym potrenować przynajmniej pół roku pod skrzydłami gdańskiego szkoleniowca, tak jak to było w Polonii.

- Jest pan uniwersalnym piłkarzem. Grał pan już i w pomocy i na obronie. Na jakiej pozycji czuje się pan najlepiej?

- Różnie z tym bywało. Trenerzy ustawiali mnie i w pomocy i w obronie i na środku i na boku. Ostatnio w Polonii grywałem właśnie na środku obrony, na stoperze i jakoś tak powoli, powoli zaczynałem się przekonywać do tej pozycji. Jeśli chodzi o moją opinię to myślę, że jest to dla mnie optymalna pozycja. Mam nadzieję, że swoją postawą na treningach i w meczach sparingowych, które były do tej pory, dam trenerowi powód, żeby akurat na mnie postawił, nieważne na jakiej pozycji.

- Dość późno dołączył pan do Lechii. Czy to całe zawirowanie wokół pańskiego transferu nie miało negatywnego wpływu na pana formę fizyczną?

- Myślę, że nie. Z tego względu, że cały okres przygotowawczy spędziłem w Polonii z pierwszą drużyna i tylko na pięć dni zostałem przesunięty do zespołu Młodej Ekstraklasy, gdzie i tak nie mogłem narzekać, bo z trenerem Jackiem Grembockim, który prowadzi zespół Młodej Ekstraklasy, została wykonana odpowiednia praca. Różnica jest taka, że nie trenowałem z pierwszą drużyną, a z Młodą Ekstraklasą.

- Czy do meczu z Śląskiem Wrocław uda się panu nadrobić zaległości, jeśli chodzi o zgranie z zespołem?

- Myślę, że każdy następny trening daje kolejne spostrzeżenia i pozytywne zmiany odnośnie komunikacji między mną, a resztą drużyny. Tak czy inaczej, od początku nie miałem z tym większych problemów. Podczas sparingów, w których grałem wyglądało to w miarę dobrze, nie było większych nieporozumień komunikacyjnych. Akurat o ten aspekt jestem spokojny i myślę, że jeśli trener Zieliński postawi na mnie, jako zawodnika do gry, to nie powinno być problemów ze zgraniem z resztą zespołu.

- Czy spodziewa się pan występu od pierwszych minut w meczu ze Śląskiem?

- Nie wiem. Raczej o to trzeba zapytać trenera. Na treningach daję z siebie wszystko. Staram się grać i wykonywać ćwiczenia jak najlepiej potrafię. Ale może być różnie, choćby z tego względu, że do Lechii przyszedłem dosyć późno, trafiłem na końcowy etap przygotowań. Wierzę, że będzie dobrze, jeśli chodzi o częstość moich występów, ale mój występ od pierwszych minut w meczu ze Śląskiem jest wielką niewiadomą.

-Czy już poznaliście najbliższego rywala – Śląsk Wrocław? Czy trener uczulał na pewne aspekty gry w kontekście meczu właśnie z wrocławianami?

- To jest dopiero początek przygotowań do meczu ze Śląskiem. Odbyliśmy pierwszy trening w tygodniu. Wykonaliśmy pracę, która pozwoli nam spokojnie grać przez 90 minut na pełnych obrotach. Na konkretne treningi pod przeciwnika przyjdzie czas pod koniec tygodnia. Nie ma co z tym przesadzać, wszystko w swoim czasie.

- Gdyby miał pan obstawiać, na jakim miejscu po zakończonym sezonie postawiłby pan Lechię?

- Mam nadzieję, że zajmiemy jak najwyższe miejsce. Ale konkretnie, które to nie mam pojęcia. Zobaczymy, wszystko się okaże. Tak jak powiedziałem wcześniej, myślę, że środek tabeli to jest pozycją, która jesteśmy w stanie spokojnie osiągnąć, bez większych problemów.

Ludzie Lechii
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.032