Gdańsk: środa, 21 maja 2025

Tygodnik lechia.gda.pl nr 191 (8/2009)

17 marca 2009

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

OKIEM "BUDZIKA" CZYLI PIŁKA Z PODTEKSTAMI

Gdzie ci Saganowscy, Brożkowie?

Była to smutna ligowa kolejka. Dwóch trenerów straciło pracę, Paweł Brożek doznał kontuzji a kibice biało-zielonych zadowoleni być nie mogą, bo Lechia przegrała w Krakowie. Faworyci ligi mieli ciężkie przeprawy i potracili punkty. Nikt z faworytów niestety na tym nie skorzystał.

PAWEŁ BUDZIWOJSKI

Co do meczu Lechia - Cracovia nie ma co wracać. Na pewno szkoleniowcy Lechii wnioski wyciągnęli i w meczu z Polonią będzie wszystko grało. Niestety robi się gorącą, bo coraz więcej zespołów jest zagrożonych spadkiem. Ale też ma to swoje plusy każdy może potracić punkty, bo rozgrywki są strasznie wyrównane. W najbliższej kolejce gdański zespół podejmuje Polonię Bytom, w której zmieniono trenera. Ciekaw jestem jak wpłynie to na postawę Bytomian. Takie zmiany mogą działać chwilowo na zespół, ale myślę, że cudów nie będzie i Lechia zrewanżuje się za porażkę w Bytomiu. Atut własnego boiska i determinacja musi pomóc w odniesieniu bardzo ważnych punktów.

Już po trzeciej kolejce dwóch szkoleniowców straciło robotę. Ja mam swoje zdanie na ten temat i chyba jesteśmy jedynych krajem w cywilizowanej Europie, że tak szybko wymieniono trenerów. Nie wiem czym się kierowano w Bytomiu, ale tam sprzedano trzech dobrych piłkarzy, a sam Jerzy Brzęczek meczów nie wygra. Trener Motyka zrobił z przeciętnej drużyny solidny zespół a po udanych meczach pana trenera bolały plecy od klepania. Teraz jednak pokazano mu drzwi, ale to chyba nie on jako ostatni obrońca kopał się w czoło? Taki żywot trenera niestety.

Sytuacja w Polonii Warszawa też niezbyt przyjemna, tam jednak presja jest ogromna a właściciel klubu raczej cierpliwy nie jest. Trener Kaczmarek to uznany szkoleniowiec i czytając wypowiedź pana Wojciechowskiego bronił od szybkiej dymisji Jacka Zielińskiego. Niestety porażka z ŁKS przelała czary goryczy. Los trenera jest okrutny, żyje od meczu do meczu. Gdy tylko jakiemuś trenerowi powinie się noga następni trenerzy niczym wrony pojawiają się na trybunach i niby przejazdem oglądają ich mecze. Ten zawód jest tylko dla twardych ludzi, bo stres i presja jest ogromna, robota nie pewna a odpowiedzialność ogromna.

Znalazłem też kilka miłych akcentów ze spotkań ekstraklasy. To przede wszystkim filmowe bramki.

Bramka nr. 1 Tomasz Frankowski (fantastyczny gol z Legią) prawdziwy przebłysk geniuszu.
Bramka nr. 2 Adam Marciniak ( strzał z 40 metrów) dla mnie gol tylko numer dwa, bo wg. mnie piłka leciała w zasięgu Kotorowskiego. Nie był to strzał w same okienko.

Są również zawodnicy, którzy wyróżniają się od początku rundy wiosennej: Wojciech Grzyb (siłą napędowa Ruchu, ojciec zwycięstwa w derbach z Polonią), Rafał Szczot (największe wzmocnienie Górnika, chłopak z ikrą do gry), Kamil Grosicki (jak jest w formie to rozmontuje każdą defensywę rywala, oby tylko jego głowa zaczęła normalnie pracować).

Dwie drużyny również chciałem pochwalić: ŁKS Łódź ( trzy mecze i komplet punktów, prawdziwi rycerze wiosny), Piast Gliwice (wg. wszystkich pewny kandydata do spadku a tu proszę wygrana na Arce i ten zespół walczy mocno o ligowy byt).

Jedno, co mi się niestety rzuca w oczy to brak młodych nastolatków, którzy przebojem wdzierają się w ligowe zmagania. Gdzie ci Saganowscy, Brożkowie? Chciałem się podzielić swoją refleksją. Uważam, że dzieci nie przychodzą do klubów z ulic i podwórek tylko z przed telewizorów i monitorów komputera. Kiedyś zawodnicy trafiali do klubów w wieku 11-12 lat, teraz robi się nabór 6-latków. I wcale nie widać różnicy. Dlaczego bo teraz po chłopca, który ma 14 lat na trening przyjeżdża mama czy tata i zabiera swojego pupilka drogim autem spod szatni.

Techniki i nawyków nie uczy się na dworze tylko i wyłącznie w klubie. To zdecydowanie za mało. Gdzie nauczyli się grać w piłkę Boniek, Krzynówek, Deyna i wielu wielu innych. W podwórkowych meczach gdzie walczyło się o przetrwanie gdzie tatuś z za ogrodzenia nie krzyczy do chłopca by go nie faulowali. Mamy wspaniałych trenerów, lecz niepokojące jest, że rodzice (często niemający styczności wcześniej ze sportem) krytykują i obrażają trenerów.

Trenerzy w klubach wykonują dobrą robotę, ale dzieci, które grają na podwórku od zmierzchu do świtu umieją żonglować, kiwać i strzelać do bramki mogą zrobić karierę. Koordynację w naturalny sposób wyrabiają sobie w rywalizacji na podwórku. Kiedyś mój ś.p. tata na gdańskiej Morenie brał piłkę i skrzykiwał całe rzesze chłopców na osiedlowe boisko. Graliśmy cały dzień, z tej grupy chłopców do grania w piłkę odnalazł min. Marka Zieńczuka, Roberta Sierpińskiego, Radosława Błondka, Adam Szymurę. Ci ludzie kształtowani później w klubach pod okiem takich fachowców jak Gładysz, Jastrzębowski, Globisz czy Kaczmarek istnieli lub istnieją dalej w większej lub mniejszej piłce. Dlatego apeluje by organizować chłopcom wolny czas z piłką. Tylko w ten sposób trafią się nam nowe futbolowe diamenty.

Opinie (1)
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2025. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.012