Hubert Wołąkiewicz urodził się 21 października 1985 w miejscowości Skarżysko - Kamienna. Jest wychowankiem Tęczy 34 Płońsk. Jednak prawdziwą przygodę z piłką rozpoczął w Amice Wronki. Po połączeniu tego klubu z Lechem trener Franciszek Smuda nie widział go, w nowo tworzonej przez siebie drużynie "Kolejorza".
Przed rozpoczęciem sezonu 2007/2008 piłkarz trafił do Lechii, z którą awansował do ekstraklasy. W barwach gdańskiego klubu rozegrał 32 mecze w II lidze. Z kolei w ekstraklasie wystąpił w 28 spotkaniach (27 w Lechii, 1 w Amice).
Porażka w ostatniej kolejce z Lechem boli tym bardziej, że do cennego remisu zabrakło niewiele.
- Na pewno. My walczymy o utrzymanie, Lech o mistrzostwo Polski i obu zespołom zależało na zdobyciu punktów. Dla nas remis z taką drużyną byłby bezcenny. Trudno nie udało się musimy walczyć w następnych meczach z Wisłą i Piastem.
Jaki nastrój panował w szatni po tym spotkaniu? Był to żal straconej szansy czy lekkie podłamanie?
- Podłamanie na pewno nie. Raczej sportowa złość, że straciliśmy w końcówce szansę na korzystny wynik. Takie porażki na pewno bardzo bolą. Trzeba jednak walczyć i w dwóch ostatnich meczach powalczyć o zwycięstwa.
Dla ciebie był to można powiedzieć wyjątkowy mecz.
- Troszeczkę na pewno tak. Ja jednak od dwóch lat jestem w Lechii i koncentruję się jedynie na występach w Gdańsku.
Miałeś okazję porozmawiać z trenerem Smudą, który zrezygnował z ciebie kiedy grałeś w Amice?
- Przy okazji meczu miałem okazję porozmawiać z kolegami, z którymi kiedyś grałem. Jednak z trenerem Franciszkiem Smudą nie miałem okazji porozmawiać.
Przed wami mecz z Wisłą, jaki to będzie dla was mecz? Po ostatniej porażce z Lechem i zwycięstwach waszych rywali do utrzymania, wasza przewaga wynosi zaledwie jeden punkt.
- Będzie to ciężki i bardzo istotny mecz dla nas. Na pewno damy z siebie wszystko i powalczymy z Wisłą o zwycięstwo.
Czy stawka tych dwóch ostatnich spotkań bardziej was mobilizuje czy wprowadza nerwowość w wasze poczynania?
- Myślę, że w drużynie nie ma żadnych niepotrzebnych nerwów, co zresztą widać w naszej grze. Wszyscy jesteśmy zmobilizowani i wiemy o co gramy. Zwycięstwo lub remis z Wisłą dałby nam dodatkowy bodziec przed wyprawą do Gliwic.
Jak trzeba zagrać z podopiecznymi trenera Maciej Skorży, aby zdobyć jakiekolwiek punkty?
- Nie możemy zagrać z Wisłą otwartej piłki. Wiadomo, są tam piłkarze, którzy są w stanie sami wygrać mecz. Nie możemy się też tylko bronić, bo tego nie potrafimy (śmiech). Musimy zagrać mądrze i skutecznie.
Pierwszy mecz przegraliście 0:3. Będzie więc okazja do rewanżu?
- Zdecydowanie. Chcemy wygrać z Wisłą i wyrównać bilans bezpośrednich spotkań z tym zespołem (śmiech).
W sobotnim meczu będziesz miał okazję zagrać przeciwko Pawłowi Brożkowi. Masz receptę na zatrzymanie najlepszego snajpera ligi?
- Ciężko powiedzieć. Na pewno Paweł to bardzo dobry zawodnik i na pewno trzeba być bardzo skoncentrowanym. Gra przeciwko takiemu napastnikowi to duża przyjemność i wyróżnienie. Będę się starał zaprezentować się jak najlepiej i powstrzymać Pawła.
Początek sezonu w waszym wykonaniu nie był najlepszy. Jak myślisz, jakie były tego przyczyny?
- Myślę, iż zabrakło przede wszystkim punktów zwłaszcza w spotkaniach wyjazdowych. Traciliśmy również bardzo głupie bramki. Nie wiem, może nastąpiło zmęczenie materiału. Ciężko powiedzieć, jakie są konkretne przyczyny.
Po porażkach z Polonią Bytom i Odrą Wodzisław zwolniony trener Jacek Zieliński. Jak była wasza reakcja, spodziewaliście się, że władze klubu podziękują za pracę waszemu szkoleniowcowi?
- Na pewno nie spodziewaliśmy, że po kilku meczach trener zostanie zwolniony. Nie zawsze zmiana szkoleniowca w trakcie rundy przynosi dobre efekty. U nas jednak stało się inaczej, bo zaczęliśmy grać troszeczkę lepiej i zdobywać punkty. Można powiedzieć, że ta zmiana wyszła nam na dobre i widać to na boisku.
Jaka była twoja pierwsza reakcja, kiedy dowiedziałeś się, że pierwszym trenerem został Tomasz Kafarski?
- Normalna. Pracuję z trenerem już od dwóch lat. Szkoleniowiec przyszedł powiedział czego od nas wymaga, my również wiedzieliśmy o co gramy. Wszyscy mamy jeden cel, jakim jest utrzymanie Lechii w lidze i wierzę bardzo gorąco, że osiągniemy to.
Co według ciebie zrobił trener Kafarski, że wasza gra wygląda o niebo lepiej, a przede wszystkim zdobywacie punkty?
- Naprawdę ciężko powiedzieć. Trener przyszedł do nas do szatni i powiedział, że pracuje na swoje nazwisko podobnie jak my i ustawi nas odpowiednio na boisku jeżeli chodzi o taktykę. Powiedział również, iż nie będzie nam przeszkadzał w grze.
- Kiedyś nasza skuteczność forma musiała wystrzelić. Stało się to już za kadencji trenera Kafarskiego i bardzo się cieszymy, że taki moment przyszedł. Wiemy czego chcemy i o jaki cel walczymy. To jak gramy i ile punktów zdobędziemy leży również w naszych nogach, bo to my wychodzimy na boisko.
Który według ciebie mecz wiosną był kluczowy, gdzie uwierzyliście, że możecie prezentować dobry futbol i wygrywać z każdym przeciwnikiem?
- Spotkanie z Bełchatowem było przełomowe, ponieważ byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym , prezentując ciekawy futbol. Niestety przegraliśmy nieznacznie. Ważne było również spotkanie z Polonią w Warszawie, gdzie zdobyliśmy cenny punkt. Co prawda ostatnie minuty to była obrona Częstochowy, ale najważniejsze, że zdobyliśmy punkt.
- Takiego powera i pozytywnego dało nam zwycięstwo z Arką Gdynia. Zarówno dla nas jak i dla kibiców, szczególnie dla rodowitych gdańszczan było to ważny mecz i cieszę się, że wygraliśmy to prestiżowe spotkanie. Poza tym dało nam to bardzo cenne punkty.
Na początku rundy trener Jacek Zieliński przesunął cię na pozycję środkowego pomocnika. Było to dla ciebie zaskoczenie?
- Tak, ponieważ we wszystkich sparingach przed rundą wiosenną oraz jesienią w ekstraklasie, czy wcześniej w II lidze grałem tylko i wyłącznie na środku obrony. Rozmawiałem z trenerem Zielińskim i powiedział mi, że środek pomocy to moja przyszłościowa pozycja. Na szczęście po kilku spotkaniach wróciłem do defensywy i z meczu na mecz czuję, że moja forma wzrasta.
Czy w przyszłości chciałbyś grać w pomocy, czy zdecydowanie czujesz się lepiej jako środkowy obrońca i zamierzasz grać tylko na pozycji?
- Ciągnie mnie czasami do przodu pod bramkę, ale zdecydowanie lepiej i pewniej czuje się na środku defensywy.
Jak byś ocenił swoją formę w tej rundzie?
- Ciężko mi oceniać samego siebie, ponieważ od tego są trenerzy i dziennikarze. Na pewno runda jesienna jak i początek wiosny nie był najlepszy w moim wykonaniu. Teraz jednak moja dyspozycja jest dobra i mam nadzieję, że taką będę prezentował do końca sezonu.
Czy na słabszą postawę mogło mieć w pływ twoje przesunięcie z obrony do pomocy?
- Myślę, że tak. Dawno nie występowałem na tej pozycji. Wcześniej jako środkowy pomocnik grałem we Wronkach, a później cały czas występowałem jako obrońca i jakiś wpływ na moją dyspozycję to miało, ponieważ ciężko było się przestawić.
W ekstraklasie zagrałeś tylko jeden mecz w Amice. Można więc powiedzieć, że jest to twój debiutancki sezon. Ciężko było przeskoczyć z poziomu II ligi?
- Na pewno początki były ciężkie. W II lidze był czas na przyjęcie piłki, poza tym tutaj gra się zupełnie inaczej. Szkoda, że dobra forma przyszła tak późno.
Czy uważasz, że obecnie jesteś zawodnikiem lepszym piłkarsko, bardziej doświadczonym, niż na przykład rok temu?
- Ciężko stwierdzić. Bo nadal nie jestem bardzo doświadczonym piłkarzem. Na pewno lepszym piłkarsko, bo wiadomo w ekstraklasie można podpatrywać najlepszych zawodników i sporo się od nich nauczyć.
W przerwie zimowej mówiło się sporo o zainteresowaniu twoją osobą ze strony sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski. Czy dochodziły do ciebie takie głosy?
- Osobiście nie, ale ze strony mediów czy innych osób takie wiadomości docierały. Na pewno takie rzeczy są miłe, jednak w rundzie jesiennej inni zawodnicy prezentowali się lepiej i to oni dostali szansę. Takie wiadomości na pewno pomagają w grze.
Czy informacja o tym, że przychodzi nowy inwestor Andrzej Kuchar miała dla was jakieś znaczenie?. Czy czujecie, że teraz możecie skupić się jedynie na grze?
- Pomaga. Teraz wiemy, iż możemy skupić się jedynie na grze w piłkę. Wcześniej brak sponsora powodował, że były pewne problemy z finansami. Przybycie inwestora na pewno sprawi, że takich problemów nie będzie w klubie.
Grałeś na środku z Jackiem Manuszewski oraz Peterem Cvirikiem. Z którym zawodnikiem gra ci się lepiej, czy ma to dla ciebie jakieś znaczenie z kim grasz?
- Nie, ponieważ z Jackiem grałem cały czas w II lidze i współpraca układała się bardzo dobrze. Podobnie jest z Peterem.
Jaka jest twoja przyszłość w Lechii, zostajesz w Gdańsku czy myślisz o transferze do innego klubu?
- Jeżeli utrzymamy się w ekstraklasie, a jestem przekonany, że tak się stanie to zostaję w Lechii. Na razie nie myślę, co będzie w razie spadku. Chce się teraz skupić się jedynie na grze. O ewentualnych propozycjach i ruchach transferowych będzie czas pomyśleć po zakończeniu sezonu.
Który z napastników występujący w naszej lidze popsuł ci najwięcej krwi?
- Zdecydowanie Takesure Chinyama, który jest bardzo silnym napastnikiem. Na pewno w gronie tych zawodników są: Paweł Brożek i Robert Lewandowski.
Jak myślisz ile potrzebnych jest wam punktów w dwóch ostatnich meczach, aby cieszyć się z utrzymania?
- Chcemy zdobyć cztery punkty w dwóch ostatnich spotkaniach i pozostać w lidze. Nie wiem jednak czy wystarczą one do pewnego utrzymania. Wierzę, że tak i w przyszłym sezonie nadal będziemy występować w ekstraklasie.