Karol Piątek urodził się 4 lipca 1982 roku. Jest wychowankiem Błyskawicy Luzino. Od roku 1997 jeszcze jako junior grał w Lechii, a później w Lechii/Polonii Gdańsk. Po krótkim epizodzie w Arce Gdynia trafił do ŁKS-u, a stamtąd do Cracovii. Do Gdańska wrócił w 2005 roku. Ma na koncie tytuł mistrza Europy U-18 z 2001 roku.
Mówi się, że jak Piątek i Surma grają dobrze, to cała drużyna też. Czy rzeczywiście tak jest?
- Nie wiem, ile jest w tym prawdy. Gra jedenastu zawodników i jedenastu wygrywa lub przegrywa mecz.
W meczu z Lechem zabrakło nie tylko szczęścia, ale i skuteczności. Tej brakuje w każdym meczu. Marnujecie wiele stuprocentowych okazji. Od czego to zależy?
- Ciężko powiedzieć. Takie pytanie należy chyba zadać trenerowi. Nie będę oceniał kolegów z drużyny, jak oni strzelają, czy trafiają czy nie.
Karny dla Lechii to ważny moment meczu. Podszedłeś do niego dlatego, że jesteś kapitanem, czy może zadecydowały jakieś inne czynniki?
- Karne wykonujemy na treningu. Jest to stały fragment gry. Podszedłem do niego zdecydowanie, byłem pewny swoich umiejętności i możliwości. Udało mi się, trafiłem i zdobyłem gola.
Co czułeś przed wykonywaniem karnego? Zdenerwowanie, presję, podekscytowanie?
- Na pewno wielką odpowiedzialność. Ale strzeliłem, więc podołałem temu zadaniu. Żałuję tylko, że mój gol nie zapewnił nam zwycięstwa w tym meczu.
Piast wygrał z Odrą Wodzisław w minionej kolejce i jest pewny utrzymania w Ekstraklasie. Może dzięki temu nie będzie grał na 100% swoich możliwości. Liczycie na to trochę?
- Nie liczymy na żadną pomoc, a już na pewno nie Piasta. Będziemy chcieli zagrać skutecznie. Jedziemy do Gliwic z nastawieniem na zwycięstwo, z nastawieniem na zdobycie trzech punktów potrzebnych do utrzymania się w Ekstraklasie.
Dwie bramki straciliście w ostatnich 10 minutach meczu. Z Lechem też przegraliście w końcówce. Czy to wynika z braku kondycji?
- Na pewno nie wynika to z braku kondycji. Biegaliśmy, chcieliśmy za wszelką cenę wygrać. Zabrakło szczęścia i umiejętności. Wisła przeważała, grała piłką, a my biegaliśmy. Ale na pewno nie można powiedzieć, że to z braku kondycji.
Jako kapitan pełnisz szczególną rolę w drużynie. Jak udaje Ci się panować nad atmosferą w niej? Szczególnie w tych trudnych momentach.
- Za atmosferę w zespole są odpowiedzialni wszyscy. Trener, zawodnicy, jeden człowiek nic nie wskóra. Zdajemy sobie sprawę o co gramy. Dlatego wspólnie tworzymy tą atmosferę.
W mecz z Wisłą doznałeś kontuzji. Czy mógłbyś opowiedzieć co się stało?
- Na tą chwilę nic nie wiem. Dużo wyjaśni się, gdy spotkam się z Robertem Dominiakiem. Prawdopodobnie mam naciągnięte więzadła poboczne w kolanie i naciągnięty mięsień czterogłowy uda.
Jaki nastrój panuje w szatni przed decydującym spotkaniem?
- Jeszcze nie spotkaliśmy się po meczu z Wisłą. Trening mamy jutro i wtedy się zobaczy, kto w jakim będzie humorze. Nie możemy się załamywać. Jeszcze nie straciliśmy szans na utrzymanie w Ekstraklasie. Musimy jechać do Gliwic i tam wygrać.
Trenujecie z panem Tomaszem Kafarskim od dwóch lat. Czy zauważyłeś, jak teraz, gdy został pierwszym trenerem zmieniła się jego wizja gry?
- Trener Kafarski był do tej pory asystentem trzech trenerów. Dopiero teraz tak naprawdę pokazuje to, co on chciałby grać z zespołem. Przedtem był drugim trenerem, mógł najwyżej coś podpowiedzieć, teraz dopiero może naprawdę wprowadzać swoją wizję w życie.
Jak zareagowałeś na wiadomość, że przyjdzie do klubu porządny sponsor- Andrzej Kuchar. Czy to ma dla ciebie jakieś znaczenie?
- Dla mnie, jak i dla reszty zespołu jest to naprawdę dobra wiadomość. Każdy jest z tego powodu zadowolony. Jeszcze zależy, gdzie będzie sponsorem. Czy w Ekstraklasie czy na zapleczu. Miejmy nadzieję, ze w Ekstraklasie. Pocieszające jest to, że są ludzie, którzy chcą inwestować pieniądze w piłkę. Dobrze, że ktoś taki zgodził się sponsorować Lechię.
Myślisz o przenosinach czy dalej chcesz grać w Lechii?
- Karol Piątek ma kontrakt jeszcze przez półtora roku z Lechią. Co będzie potem, to się okaże. Każdą propozycję na pewno będę chciał rozważyć. Spotkać się z prezesami i znaleźć najlepsze rozwiązanie. Na dzień dzisiejszy chciałbym zostać jeszcze w Lechii.