Kto oglądał mecz Lechii z Wisłą na pewno żałować nie może. Było wszystko, bramki, emocje radość i smutek. Jednak najgorsze z tego wszystkiego jest brak punktów biało-zielonych, które mogłyby dać nadzieję na utrzymanie. Zaczęło się kapitalnie, piłka jak po sznurku i strzał Pawła Buzały. Ten chłopak ma coś w sobie nieprzewidywalnego. Być może dlatego strzela ważne bramki, bo potencjał ma spory. Pawłowi brakuje tylkostabilności w zdobywaniu tych goli.
Mi, osobiście, w ataku brakuje Piotra Wiśniewskiego, który według mojej oceny jest typowym napastnikiem. Piłka szuka go w polu karnym i żałować należy tylko jego sytuacji, w której po strzale głową minimalnie chybił. Wiśnia szczególnie w pierwszej połowie grał świetny mecz, jednak w drugiej linii za bardzo musi martwić się o walkę w defensywie, przez co nie jest on tak wydajny z przodu. Bramka dla Wisły na 2:2 wpadła właśnie po faulu Piotra, który nie powinien był mieć miejsca. W takiej sytuacji na 18. metrze nie można tak agresywnie atakować przeciwnika, bo wolny z tej odległości to szansa na bramkę.
Wisła pokazała klasę, ale Lechii należy się szacunek za dzielną postawę. Zastanawiam się co dzieje się z Pawłem Pęczakiem? Brakuje mi go w liniach defensywnych, bo oglądając go w akcji był dla mnie jednym z lepszych piłkarzy Lechii.
W Wiśle dobrą robotę wykonał Marek Zieńczuk. Znam go osobiście od dziecka, zresztą miło mi było, gdy na Canal plus w programie "1 na 1" wspomniał, że pierwsze kroki stawiał u mojego śp. Taty w Polonii Gdańsk. Pamiętam jak tata mówił mi, że widział na boisku w lesie na Morenie ekstra chłopaka ze smykałką do gry, który dobrze operuje lewą nogą. I od razu zabrał go na treningi do klubu. Pamiętam mecz na boisku przy hali Olivia, gdy Marek w pojedynkę pokonał trampkarzy Lechii strzelając gola dla Polonii. Później trafił on właśnie do tego zespołu pod skrzydła trenera Gładysza i jak widać jego kariera rozwinęła się prawidłowo. Szkoda tylko, że Marek tak mało szans otrzymał w reprezentacji.
Wracając do meczów naszej ekstraklasy to uważam, że poziom sędziowania był w tej kolejce tragiczny. W meczach o taką stawkę panowie sprawiedliwi wypaczali wyniki tych spotkań. Nie widzieć ręki zawodnika Lecha w meczu przeciw Polonii - trzeba by chyba być Stevie Wonderem. A liniowy nawet nie podniósł chorągiewki, gdy był tam wcześniej spalony. Niestety sędzia ma zawsze rację. Nawet, gdy nie ma, to i tak złego słowa na niego nie powie kolega po fachu.
Co innego w środowisku trenerskim, gdy przeczytałem wywiad z Jackiem Grembockim w Dzienniku Bałtyckim załamałem się. Polscy trenerzy się nie szanują i szkalują swoje nazwiska. Jacek był świetnym piłkarzem i jest pewnie zdolnym trenerem, ale pranie brudów na łamach prasy jest złe. To czytają ludzie z innych środowisk. Dokładanie sobie w takich artykułach pogłębia tylko niekorzystny obraz naszej piłki. Niech ludzie wyjaśniają sobie sprawy przy kawie, a nie na łamach prasy. Trener trenerowi wilkiem być nie może. Wiem, że każdy walczy o chleb, że na tej karuzeli nie ma sentymentów. Ale jak trenerzy nie szanują się nawzajem, to niech nie dziwią się, że prezesi traktują ich podobnie.