Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 203 (20/2009)

9 czerwca 2009

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

PODSUMOWANIE WIOSNY 2009: POMOCNICY

Pomoc po face liftingu

O ile dziurawą obronę gdańskiej Lechii z jesieni 2008 poddano prawdziwej operacji plastycznej, o tyle całkiem przyzwoicie spisująca się formacja pomocy przeszła jedynie zabieg face liftingu. Choć z ekipą z Traugutta pożegnał się jej niewątpliwy lider – Łukasz Trałka, jednak kosmetyczne zmiany jakie zaszły w formacji środka pola wiosną 2009 dały nadspodziewanie dobre efekty.

KONRAD MARCIŃSKI + REDAKCJA

Jakościowa poprawa nie przyszła jednak od razu. Początek rundy wiosennej to prawdziwy boiskowy rozgardiasz. Wymienność pozycji, liczne rotacje w składzie były widoczne najbardziej właśnie w linii środkowej. Dość powiedzieć, że w charakterze pomocników występowali zarówno stoperzy (Hubert Wołąkiewicz czy Jacek Manuszewski) , jak i nominalni napastnicy (Andrzej Rybski). Eksperymenty personalne i taktyczne Jacka Zielińskiego nie przyniosły jednak pozytywnego rezultatu. Dopiero jego następca Tomasz Kafarski wrócił do sprawdzonych, a co najważniejsze skutecznych rozwiązań.

Linia środkowa lechistów składała się najczęściej z czterech pomocników. W kilku meczach (m.in. z GKS-em Bełchatów, Jagiellonią czy Lechem) opiekun Biało-Zielonych zdecydował się na ustawienie z pięcioma graczami w pomocy. W tym przypadku rolę „łącznika” między formacją pomocy a ataku pełnił Marko Bajić bądź Andrzej Rybski. W klasycznym 4-4-2 za środkową strefę boiska odpowiedzialni byli najczęściej Karol Piątek i Łukasz Surma. Na skrzydłach operowali Marcin Kaczmarek oraz wymiennie Maciej Rogalski i Piotr Wiśniewski.

Właśnie para Surma – Piątek pozostawiła po sobie najkorzystniejsze wrażenie w minionej rundzie. Ponieważ „za styl punktów nie dają” – jak mawia Paweł Kapsa, ich dobrą dyspozycję najdobitniej pokazują liczby. Choć obaj zawodnicy są piłkarzami od zadań defensywnych, jednak to umiejętności gry w ataku Łukasza i Karola przemawiają najbardziej. Na pierwszy plan wybija się zdecydowanie Łukasz Surma. Zdobył trzy bramki, w tym dwie cudnej urody oraz zaliczył dwie przepiękne kilkudziesięciometrowe asysty. Poza tym swoją wolą walki, ambicją i wsparciem dla młodszych kolegów zasłużył sobie na tytuł Piłkarza Wiosny. Niewiele gorzej wypadł Karol Piątek. „Carlos” dwukrotnie trafił do siatki, również dwa razy asystował przy bramkach kolegów. Takżę Piątek kandydował do miana Piłkarza Wiosny, jednak zwycięzca może być tylko jeden. Mamy nadzieję, że wiosna 2009 będzie przełomowa dla Karola i ten utalentowany piłkarz nawiąże do swoich juniorskich sukcesów już w dorosłej piłce.

Zabieg face liftingu ma to do siebie, że po wygładzeniu skóry twarzy, za uszami pozostają szpetne blizny. Nie inaczej było w zespole Lechii. O ile środek pola funkcjonował bardziej niż dobrze, to tego samego nie można powiedzieć o skrzydłowych. Co prawda swoją robotę wykonał Piotr Wiśniewski, na swoim jak zawsze wysokim poziomie grał Marcin Kaczmarek, jednak Maciej Rogalski wypadł o wiele gorzej niż jesienią. Najlepszy strzelec pierwszej rundy wiosną ani razu nie trafił do siatki, nie radził sobie zarówno na lewej jak i prawej flance kiepsko współpracując z bocznymi obrońcami. Wyraźnie słabsza postawa na wiosnę skłoniła nas do tego, by przyznać „Rogalowi” niechlubny tytuł Rozczarowania Rundy. Mamy nadzieję, że ta reprymenda podziała na Macieja mobilizująco i w najbliższym sezonie zobaczymy tego piłkarza całkowicie odmienionego.

Wierzymy również, że zapowiadane wzmocnienia formacji pomocy, okażą się wzmocnieniami z prawdziwego zdarzenia, a nie kolejnymi bałkańskimi niewypałami w rodzaju Marko Bajicia. A może zamiast zatrudniać piłkarzy, których poziom sportowy nie jest adekwatny do inkasowanych zarobków, dać szansę naszym młodym wychowankom, np. Damianowi Szuprytowskiemu, któremu nie dane było „powąchać” ekstra ligowej atmosfery? To rozwiązanie podsyłamy działaczom pod rozwagę przed zbliżającym się wielkimi krokami sezonem transferowym.

Pomocnicy wiosny 2009:

Artur ANDRUSZCZAK (31 lat, 1-10: 7,0)
Kontuzja ścięgna achillesa w okresie przygotowawczym spowodowała, że początek rundy był dla Andruszczaka stracony. Później znajdował się poza meczową „18” u trenera Zielińskiego. Wyleczony, wrócił do łask trenera Kafarskiego, u którego jednak częściej siedział na ławce niż pojawiał się na boisku. Przekwalifikowany na bocznego obrońcę miał pełnić rolę zmiennika dla podstawowych graczy oraz, w razie potrzeby, zwiększyć siłę ofensywną w bocznych sektorach boiska. Pełne 90 minut rozegrał tylko w Poznaniu, gdzie awaryjnie zastąpił Arkadiusza Mysonę na lewej stronie defensywy. Nie zachwycił, ale i nie popełnił błędów. Zagrał także z Arką i Wisłą – zmienił w tych spotkaniach Krzysztofa Bąka. Również bez fajerwerków, choć „Andrut” pokazał, że sportowa emerytura to dla niego wciąż jeszcze sprawa przyszłości.

Marko BAJIĆ (24 lata, 1-10: 6,5)
Już na obozie w Bełchatowie doznał urazu, po którym długo dochodził do pełnej sprawności. W ramach rekonwalescencji występował głównie w meczach ME i IV-ligowych rezerw. Szansę debiutu w barwach Lechii w ekstraklasie otrzymał dopiero od trenera Kafarskiego w spotkaniu z Bełchatowem (57 minut). To zresztą najdłuższy pobyt Bajicia na boisku. Zagrał także połówkę w pojedynku z Jagiellonią. W pozostałych spotkaniach grywał głównie ogony. Widać wyraźnie, że Marko ma spore zaległości treningowe i nie jest w stanie grać na pełnych obrotach 90 minut, choć momentami pokazał, że jego piłkarski potencjał jest spory. Poza tym jest statyczny, słabo panuje nad piłką, jego technika użytkowa jest na niskim poziomie. Jego plusem jest umiejętność zastawiania się. Miał również udział przy golach w spotkaniach z Bełchatowem i Jagiellonią, gdzie dobrze zgrywał piłki partnerom. Podsumowując – kolejny transfer z Bałkanów spisany na straty.

Marcin KACZMAREK (29 lat, 1-10: 8)
Niby nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale to nie ten sam „Kaka” co jesienią. Chodź jest szybki i waleczny, to jednak brakuje mu przysłowiowego błysku. Kaczmarek dobrze wychodzi do crossowych podań, pokazuje się w okolicach 30 metra, jednak im bliżej bramki, tym gorzej. Jak na lekarstwo można było policzyć akcje, w których wchodził w pole karne lub jego obręb i próbował strzelać z dystansu, co przecież potrafi. Jeden zwód, rajd po skrzydle i dośrodkowanie(często niecelne) po czym powrót na swoją połowę – to schemat gry Kaczmarka w większości spotkań. Za trenera Kafarskiego wrócił wreszcie na nominalną pozycję lewego pomocnika, co zaowocowało dobrą współpracą i wymiennością pozycji z Arkadiuszem Mysoną. Z rzadka podchodził do stałych fragmentów gry (co było jego bolączką jesienią), ale jeśli już to robił, to były z tego bramki (Ruch, Piast). Mimo niskiego wzrostu wygrał sporą ilość „główek”. Podsumowując była to dla „Kaki” wiosna raczej udana, zaliczał sporo asyst, choć zabrakło „kropki nad i” w postaci bramki. Na pewno to najlepszy skrzydłowy w Lechii.

Piotr KASPERKIEWICZ (21 lat, 1-10: - )
Wszedł na boisko w meczu ze Śląskiem Wrocław i był jednym z jaśniejszych punktów drużyny w tym spotkaniu. Wniósł sporo ożywienia, próbował konstruować akcje ofensywne. Tym występem otworzył sobie drogę do pierwszej "11" w meczu z Ruchem. Niestety, już na rozgrzewce nabawił się kontuzji stopy. Długa rekonwalescencja i w efekcie zniżka formy. Końcówkę rundy dograł w drużynie Młodej Lechii, jednak i tam nie zaznał szczęścia. W meczu z Lechem w ME znów doznał kontuzji. Oby na tych urazach jego limit pecha się wyczerpał, bo „Kasper” to wciąż młody i perspektywiczny gracz, który, w pełni zdrowy i odpowiednio przygotowany, może niejednokrotnie przydać się Biało-Zielonym.

Arkadiusz MIKLOSIK (33 lata, 1-10: - )
Jesień stracił z powodu kontuzji barku. Bolesny i długotrwały uraz piszczeli wykluczył go z udziału w spotkaniach Lechii także wiosną. Szkoda, bo przed obecnym sezonem był ponoć w szczytowej formie. W efekcie nie zagrał w rundzie rewanżowej ani minuty, ale przynajmniej był na każdym meczu w Gdańsku na trybunach. To już definitywny koniec "Miklosa" przy Traugutta. W rywalizacji z Łukaszem Surmą i Karolem Piątkiem byłby bez szans, w związku z czym działacze Lechii ostatecznie nie przedłużyli z nim kontraktu.

Karol PIĄTEK (26 lat, 1-10: 8,5)
Niewątpliwie odżył wiosną i pokazał, że zasługuje na opaskę kapitana Biało-Zielonych. Do drużyny dołączył właściwie dopiero za trenera Kafarskiego. Początek rundy to pauza spowodowana urazem kolana, stąd u Jacka Zielińskiego zagrał jedynie w końcówce meczu z Bytomiem i drugą połowę meczu z Odrą. Wiosną Piątek to defensywny pomocnik z prawdziwego zdarzenia, umiejętnie kierujący grą środka pola. Idealnie wręcz funkcjonował w duecie z Łukaszem Surmą, z którym doskonale współpracował, czy to w destrukcji czy w akcjach ofensywnych. Dobrze rozdzielał piłki (nie jak jesienią wyłącznie do tyłu), wreszcie nie marnował stałych fragmentów gry, po których Lechia stwarzała zagrożenie pod bramką, jak w meczu z Jagiellonią, gdzie dwukrotnie asystował z rzutów rożnych przy golach Petera Cvirika i Łukasza Surmy. Bardzo zaangażowany w grę, nie odstawiał nogi, co skutkowało sporą ilością drobnych urazów. Dodatkowo strzelił 2 bramki co przy ogólnej niskiej skuteczności lechistów jest dobrym wynikiem.

Maciej ROGALSKI (29 lat, 1-10: 7,5 – ROZCZAROWANIE WIOSNY)
Zdecydowanie poniżej oczekiwań. Za trenera Kafarskiego wrócił na prawą flankę (co powinno ułatwić mu pokazanie pełni umiejętności, bo to gracz prawo nożny), jednak i tam wyglądał na mocno zagubionego, co zakończyło się przymusowym odpoczynkiem na ławce rezerwowych. „Rogal” był wiosną mało widoczny i kompletnie bezproduktywny, czy to w obronie, czy w ataku. Jego najlepsze spotkanie to mecz z Jagiellonią, gdzie zaliczył kapitalną asystę do Karola Piątka. Drażnią szczególnie niewykorzystane sytuacje Rogalskiego (choćby w meczu z Polonią Warszawa czy Wisłą), przez co nie poprawił swojego konta bramkowego oraz nieprzemyślane dryblingi, po których tracił piłkę. O wiele korzystniej na prawym skrzydle prezentował się Piotr Wiśniewski. Jeśli Maciej nie popracuje nad formą w okresie przygotowawczym, straci patent na grę w pierwszej "11".

Łukasz SURMA (32 lata, 1-10: 9 – PIŁKARZ WIOSNY)
Choć broni się przed tym określeniem, na pewno stał się liderem gdańskiej drużyny. Doświadczony wychowanek Wisły wniósł do Lechii nową jakość i w 100% wypełnił lukę po Łukaszu Trałce. Niewątpliwie mózg drużyny i król środka pola. Z początku grał nieco bojaźliwie, z rzadka włączając się w poczynania ofensywne, skupiając się głównie na zabezpieczaniu tyłów. Stąd drażniła jego gra do tyłu i do boku. Z czasem Surma wziął na swoje barki odpowiedzialność z grę drużyny, co zaowocowało jego większym ciągiem na bramkę rywali. Łukasz uspokoił poczynania lechistów w środku pola stanowiąc idealne połączenie między atakującymi a obrońcami i wymieniając się pozycjami czy zadaniami taktycznymi z Karolem Piątkiem. Potrafił utrzymać się przy piłce, nie był jednak graczem samolubnym. Obrazują to kapitalne asysty do Zabłockiego w meczach z Polonią Warszawa i Piastem, gdzie idealnie podał na kilkadziesiąt metrów. Ma dobry strzał z dystansu (piękne trafienia z Bełchatowem i Jagiellonią). Surma to najskuteczniejszy lechista w tej rundzie: 3 bramki i 2 asysty – tym bije na głowę naszych napastników.

Damian SZUPRYTOWSKI (20 lat, 1-10: - )
Zimowe zamieszanie dotyczącego jego przyszłości w Lechii chyba mu zaszkodziło. „Mały” został ostatecznie dokooptowany do kadry pierwszego zespołu przez trenera Zielińskiego, ale i tak nie było dla niego miejsca w „18” meczowej. Tylko raz zasiadł na ławce w meczu z Lechem. Cóż, w sytuacji Lechii, gdy każdy mecz był spotkaniem o wszystko, nie było czasu na eksperymenty z młodzieżą. Grał za to regularnie w ME, gdzie był wyróżniającym się piłkarzem i jednym z filarów gdańskiej drużyny.

Piotr WIŚNIEWSKI (27 lat, 1-10: 8,5)
„Wiśnia” pozytywnie pokazał się w debiutanckim sezonie w ekstraklasie. Szczególnie wiosną. Dostał szansę od trenera Kafarskiego i udowodnił, że jest zdecydowanie lepszym kandydatem na prawą stronę boiska, niż Maciej Rogalski. Na pewno jeden z lepszych dryblerów w Lechii, jednak czasem go ponosi i niepotrzebnie "kiwa się" z kilkoma przeciwnikami zamiast oddać piłkę koledze. Ma ciąg na bramkę i nie boi się uderzać, nawet z trudnych pozycji (vide: gol z Arką). Gracz dla Lechii bardzo pożyteczny. Oby tylko kontuzje nie przeszkodziły w dalszym rozwoju tego utalentowanego piłkarza. Liczymy na kolejny progres w następnym sezonie.

Zastosowana skala ocen

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.033