Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 204 (21/2009)

16 czerwca 2009

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

TRANSFEROWE FAKTY I PLOTKI

Sezon spekulacji

Dopiero co skończył się sezon 2008/2009, a niemal od razu, już następnego dnia w mediach pojawiły się pierwsze informacje dotyczące tych faktycznych, jak i spekulowanych ruchów transferowych w Lechii.

MICHAŁ KORNIAHO

Żegnajcie!

Pierwsze pewne decyzje personalne związane z kadrą pierwszego zespołu Biało-Zielonych dotyczyły piłkarzy, z którymi działacze klubu postanowili się pożegnać. Już te informacje, jakie przekazali światu włodarze Lechii, wzbudziły wśród gdańskich kibiców spore kontrowersje. O ile z większością nazwisk piłkarzy wystawionych do odstrzału nikt specjalnie nie dyskutował, o tyle jedno wywołało wręcz burzę.

Mowa oczywiście o Pawle Pęczaku – piłkarzu, który od kiedy przyszedł do Lechii stał się idolem gdańskich trybun. Jakoś bowiem nikogo nie przekonują argumenty trenera Kafarskiego i dyrektora Michalskiego, jakoby powodem rozstania się z „Pękim” była jego słabsza dyspozycja, czy nawet szereg kontuzji, które prześladowały go przez większość minionego sezonu. Wystarczy przecież przypomnieć problemy zdrowotne Bąka, Miklosika, czy niegdyś Szulika, by dostrzec, że jeszcze nie tak dawno, dużo dłużej i dużo poważniej kontuzjowani zawodnicy dostawali kolejne szanse gry, na czym klub w ostatecznym rozrachunku często zyskiwał. W kuluarach mówi się, że w trakcie rozgrywek doszło do konfliktu pomiędzy Pęczakiem a pełniącym jeszcze wówczas obowiązki asystenta trenera Zielińskiego Tomaszem Kafarskim i będący dziś już głównym coachem „Kafar” w ten właśnie sposób skorzystał z pierwszej okazji, by się zemścić na charakternym zawodniku. Jeśli to prawda, to szkoleniowiec Lechii powinien mieć świadomość, że taki sposób rozwiązania ów problematycznej sytuacji jest bodajże najgorszym z możliwych. I nie chodzi tu bynajmniej o wartość, jaką mógłby niewątpliwie wnieść jeszcze w przyszłym sezonie do drużyny Pęczak, ale o wyraźny znak trenera, w jaki sposób ma zamiar postępować on z niepokornymi piłkarzami. Jeśli bowiem usunięcie z drużyny ma być najlepszym wyjściem z niewygodnej sytuacji, to na tak walecznych i „jajecznych” graczy jak „Pęki” przyjdzie kibicom Lechii zapewne sporo czekać.

Oprócz Pawła Pęczaka, z Lechią żegna się jeszcze kilku innych zawodników. Szkoda trochę Arkadiusza Miklosika, który, będąc w pełni zdrowy, wydaje się, że mógłby być wzmocnieniem zespołu. „Miklos” może mówić o sporym pechu. Tuż przed inauguracją ubiegłego sezonu piłkarz był w wyśmienitej formie i dosłownie „za pięć dwunasta” doznał groźnego urazu, który wykluczył go z gry na pół roku. Gdy już się wyleczył doznał z kolei kontuzji barku, który wyeliminował go z treningów już do końca sezonu.

Pozostałe „pożegnania” można już było bez większego problemu przewidzieć. W biało-zielonych barwach nie wystąpią już więcej Boris Radovanović, Piotr Cetnarowicz, Maciej Kalkowski, Tomasz Midzierski, Marcin Szałęga i Krzysztof Brede. Niepewna jest też przyszłość pełniących ostatnio rolę rezerwowych Artura Andruszczaka i Jacka Manuszewskiego. Wydaje się, że obaj mogą zostać przy Traugutta, bo zarówno jeden jak i drugi w roli zmienników spisują się co najmniej solidnie. A jako, że obaj pełnią w zespole role defensywne, to taki stan zabezpieczenia tylnych formacji zespołu w razie ewentualnych kontuzji pierwszoplanowych postaci wydaje się naprawdę sporym kapitałem. Od piłkarza formacji obronnych wchodzącego na plac gry w roli zmiennika wymaga się bowiem nie tyle „rozkręcenia” gry zespołu, co utrzymania bezpieczeństwa w tylnych szeregach zespołu. A zarówno „Manek”, jak i „Andrut”, taki spokój mogą zapewnić.

Witajcie?

Jakże nudna byłaby dla kibiców piłkarskich przerwa między rozgrywkami, gdyby nie prawie codzienne donosy prasowe na temat mniej, lub bardziej prawdopodobnych transferów do klubu. Takowe spekulacje nie ominęły również Lechii i co rusz można przeczytać czy to w jakiejś gazecie, czy na portalu internetowym, że gdański klub interesuje się tym, czy innym mniej, lub bardziej znanym piłkarzem.

Póki co w mediach przewinęło się około 8-9 nazwisk piłkarzy, których rzekomo chciałaby sprowadzić do siebie Lechia. Wśród wymienianych zawodników wyliczyć można aż 6 napastników, 2 obrońców i jednego pomocnika. Te liczby chyba najlepiej też oddają, jakie są priorytety transferowe gdańskiego klubu, jeśli chodzi o pozycje poszukiwanych piłkarzy.

Wśród napastników w różny sposób łączonych tej wiosny z Lechią znaleźli się Słowak Roland Stevko, Marcin Mięciel z VFL Bochum, Piotr Kwietniewski z Kaszubii, Bartosz Ślusarski z Cracovii, obieżyświat, grający ostatnio na Cyprze Tomasz Sajdak i Kamil Bartosiewicz z ŁKS Łódź. Na dzień dzisiejszy trudno powiedzieć, czy któryś z wymienionych zawodników znajdzie się w kadrze Biało-Zielonych na przyszło sezon. Pewniejsze jest za to, kto z nich najprawdopodobniej nie trafi na Traugutta. To mianowicie Mięciel i Ślusarski. Tak szybko bowiem, jak pojawiły się głosy o zainteresowaniu nimi ze strony Lechii, tak prędko informacje o ewentualnym sprowadzeniu ich do Grodu nad Motławą zostały zdemontowane.

Najbardziej egzotycznie i zarazem sensacyjnie brzmi nazwisko jedynego pomocnika, wśród wymienianych kandydatów do gry w Lechii. To Hiszpan Victor Sanchez del Amo, wychowanek Realu Madryt, a także były piłkarz Deportiva La Coruna, Elche i Panathinaikosu Ateny. Zawodnika z podobną biografią w Lechii jeszcze chyba nie było. Piłkarskie CV tego piłkarza psuje luka dotycząca sezonu 2008/2009. W tym okresie Victor nie grał w ogóle w piłkę, gdyż w tym czasie leczył kontuzje, których seria zaczęła go nękać już kilka lat temu.

Pozostali „prasowi” kandydaci do gry przy Traugutta to obrońcy Ruchu Chorzów Krzysztof Nykiel i Tomasz Brzeski. I choć na łamach „Faktu” działacze Lechii potwierdzali zainteresowanie tymi piłkarzami, to obaj „Niebiescy” zdążyli już na łamach portalu internetowego Ruchu zaprzeczyć podjęciu tematu przeprowadzki nad polskie wybrzeże.

Dlatego też wszelkie doniesienia prasowe, czy internetowe należy przyjmować ze sporym dystansem i nie podniecać się ewentualną perspektywą gry w gdańskim zespole wymienianych w tych przekazach piłkarzy. Biorąc zaś pod uwagę postęp w skuteczności dokonywania transferów przez gdański klub w ciągu ostatniego półrocza można być chyba w miarę spokojnym o lechijne zakupy w sezonie letnim 2009.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.030