Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 205 (22/2009)

23 czerwca 2009

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

STATYSTYKI WIOSNY 2009

Porażka za pięć dwunasta

Okazuje się, że z 18 straconych wiosną bramek przez lechistów, aż 14 padło w drugiej części gry! Sporo do myślenia daje też fakt, że zdecydowanie najwięcej goli dla przeciwników padło w ostatnim kwadransie gry – aż 7. Czy ostatnie minuty grymogły być gwoździem do gdańskiej trumny?

MATEUSZ JASZTAL

Runda wiosenna nie była udana w wykonaniu lechistów. Kiepska postawa piłkarzy doprowadziła do tego, że gdańscy fani do końca rozgrywek drżeli o los swojej drużyny. Potwierdzają to statystyki. W 2009 roku Lechia wywalczyła 14 punktów, co jest dość marnym dorobkiem. Biorąc pod uwagę tylko wiosenne występy Biało-Zieloni zajęliby dopiero 13 miejsce w ekstraklasie ex aequo z Polonią Bytom. Gorszy wynik zanotowały jedynie: Ruch Chorzów i Arka Gdynia - kolejno 12 i 7 „oczek”.

Za moment przełomowy, dzięki któremu gdańszczanie pozostali w ekstraklasie, uznaje się objęcie funkcji pierwszego trenera przez Tomasza Kafarskiego. W okresie kiedy popularny „Skała” prowadził Lechię jej dorobek powiększył się o 10 punktów, co pozwoliłoby zająć 7 lokatę ex aequo z ŁKS-em, Śląskiem i Polonią Bytom. Dla porównania w tym samym czasie Lech Poznań wywalczył 14 „oczek”, Polonia Warszawa 12 zaś Jagiellonia Białystok 6.

W 2009 roku Biało-Zieloni z 13 meczów wygrali 4, a 2 zremisowali. Większość punktów zdobyli na własnym boisk (10 z 14). Na terenie przeciwnika na 6 prób tylko raz udało się wygrać i raz zremisować. Wiosną na wyjazdach słabszymi zespołami były: Jagiellonia, Cracovia (po jednym punkcie), Polonia Bytom i Arka (po 3 „oczka”). Co więcej, poza Gdańskiem lechiści strzelili zaledwie 4 bramki, co jest wynikiem lepszym jedynie od Górnika, Polonii Bytom (3 gole) i Jagiellonii (jedna bramka). Z drugiej strony identycznym dorobkiem, jak Biało-Zieloni mogą „poszczycić się” piłkarze Legii Warszawa.

15:18 – tak wygląda wiosenny bilans bramkowy gdańszczan. Co ciekawe, pod względem liczby strzelonych bramek Lechia ustępuje głównie zespołom ze ścisłej czołówki ekstraklasy (Wisła, Legia, Lech, Bełchatów i ŁKS), outsiderów zostawiając daleko z tyłu. Nieco słabiej jest, biorąc pod uwagę gole stracone. Więcej traciły tylko 4 zespoły: ŁKS, Cracovia (po 19), Polonia Bytom (20) i najsłabsza wiosną Arka (22).

Dosyć ciekawie prezentuje się statystyka poszczególnych formacji pod względem liczby zdobytych bramek. Okazuje się, że w Lechii najskuteczniejsi są pomocnicy – zdobywcy 7 goli. Napastnicy do siatki rywali trafiali 5-krotnie. Obrońcy za sprawą Bąka, Čvirika i Kawy dołożyli trzy trafienia. Indywidualnie gdańskim królem strzelców został Łukasz Surma (3 trafienia), wyprzedzając Buzałę, Zabłockiego, Piątka i Wiśniewskiego (po 2 gole).

Wiosną Surma był najlepszy również pod względem asyst. Na swoim koncie zaliczył dwa „kończące” podania, podobnie jak Piątek, Kaczmarek i Kowalczyk. Po jednej asyście dołożyli Zabłocki, Buzała, Rogalski, Mysona, Kawa, Bąk, Bajić. Z podziałem na formacje statystyka kluczowych podań wygląda następująco: obrońcy - 3, pomocnicy - 8, napastnicy- 4.

W 2009 roku regułą było, że jeśli Lechia straciła bramkę jako pierwsza to dany mecz przegrywała, zaś jeśli strzeliła gola szybciej niż przeciwnicy to wygrywała. Biało-Zieloni straty skutecznie odrobili dwukrotnie: w meczach ze Śląskiem Wrocław i Polonią Warszawa (zdołali doprowadzić do remisu 1:1). Podobnie było by w spotkaniu z Bełchatowem, gdyby Dawid Nowak nie strzelił na 2:1 dla gości. Tylko jeden mecz, w którym gdańszczanie pierwsi otworzyli wynik zakończył się niekorzystnym dla nich rezultatem – Wisła wygrała nad morzem 4:2, wcześniej przegrywając 0:1 i 1:2.

W meczach Lechii ubiegłej rundy w drugiej części gry padało więcej bramek, jednak to wynik przed zejściem piłkarzy do szatni był z reguły dla gdańszczan korzystniejszy. Bilans bramkowy pierwszej połowy wynosi: 7:4, zaś drugiej 8:14. Najczęściej gole dla Biało-Zielonych padały w ostatnim kwadransie pierwszej części – 6-krotnie. Dosyć często, bo 5-krotnie od 75 do 82 minuty. Najrzadziej lechiści trafili do siatki w pierwszych 30 minutach gry oraz od 45 do 59 minuty – w sumie zdobyli dwa gole. Zastanawiająca jest spora różnica między liczba bramek straconych w pierwszej i drugiej połowie (4-14!). Sporo do myślenia daje też fakt, że zdecydowanie najwięcej goli dla przeciwników padło w ostatnim kwadransie gry – aż 7.

Biało-Zieloni w poprzedniej rundzie ujrzeli 25 żółtych i 2 czerwone kartki, co daje średnią kolejno 1,92 i 0,15 kartki na mecz. Największym brutalem w drużynie okazał się Marcin Kaczmarek, który uzbierał 4 żółte i jedną czerwoną kartkę (za dwie żółte w jednym spotkaniu). Niewiele ustępowali mu Peter Čvirik i Maciej Rogalski – „zdobywcy” 3 żółtych kartoników. Co ciekawe, z podstawowych zawodników wiosną najbardziej przepisy szanował Arkadiusz Mysona. Biorąc pod uwagę jego waleczność i pozycje na jakiej występuje zerowy dorobek po stronie kartkowych kar może być pewnym zaskoczeniem.

We wszystkich spotkaniach Lechii w 2009 roku wystąpiło 4 zawodników: Paweł Kapsa, Łukasz Surma (wszystkie spotkania od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego – po 1170 minut), Krzysztof Bąk (1149 minut) i Maciej Kowalczyk (667 minut). W przypadku popularnego „Kowala” tylko 6-krotnie były to występy w podstawowym składzie. Tuż za tą czwórką plasują się: Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kaczmarek, Piotr Wiśniewski i Maciej Rogalski, którzy opuścili tylko jedno spotkanie. Najsłabszymi kondycyjnie zawodnikami okazali się Andrzej Rybski i Marko Bajić – łącznie rozegrali 12 meczów, lecz ani razu nie wytrzymali pełnych 90 minut.

Powyższe zestawienie jest dość zastanawiające i w gruncie rzeczy oddaje postawę Biało-Zielonych w rundzie wiosennej, jednak najważniejsza statystyka jest taka, że Lechia w minionym sezonie wywalczyła 12 lokatę i utrzymała się w ekstraklasie. Jak mówi trener Śląska Wrocław, Ryszard Tarasiewicz: „Statystyki są jak spódniczki mini - niby wiele pokazują, a najważniejsze zakrywają”.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.030