lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 208 (25/2009)
14 lipca 2009


OBCOKRAJOWCY W LECHII W LATACH 2001-2009

Czas Łotyszy

Występowali w gdańskiej Lechii Brazylijczycy, Amerykanie, Ormianie oraz Afrykanie z Tettehem na czele. W ubiegłym sezonie w Biało-Zielonych barwach mogliśmy ujrzeć Chorwatów, Serba oraz Słowaka. W minionym tygodniu kadrę Lechii wzmocnili kolejni dwaj obcokrajowcy. Szansę zagrania w lidze polskiej otrzymali obywatele Łotwy.

MARIUSZ KORDEK
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/12251/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

O pierwszej fali obcokrajowców w Lechii czytaj w artykule: W poszukiwaniu drugiego Tetteha

W drodze Lechii od A-klasy do Ekstraklasy wziął udział jeden obcokrajowiec. Był nim Chorwat Roland Siklić. Kontakt z Lechią nie był dość długi, gdyż po niespełna 3 miesiącach Chorwata już w Gdańsku nie było. Zrażeni tym przypadkiem szkoleniowcy i działacze Biało-Zielonych nie kontraktowali żadnego obcokrajowca w kolejnych dwóch sezonach. Mimo, że takowi zgłaszali się niemal w każdym kolejnym okienku transferowym, to poprzeczka dla nich była postawiona dość wysoko.

Ten stan rzeczy trwał do momentu awansu Lechii do ekstraklasy. Wiadomo było, że piłkarski rynek polski jest dość mocno wydrenowany, a ceny za rodzimych piłkarzy są dość wysokie. Zdecydowano się więc otworzyć także na rynek zagraniczny. I tak do Lechii trafili kolejni po Sikliciu chorwaccy piłkarze, jakimi byli Frane Cacić i Boris Radovanović. Wszyscy pasjonujący się futbolem mieli w pamięci występ reprezentacji Chorwacji na Euro 2008, gdzie piłkarze w koszulkach w biało-czerwoną szachownicą odnieśli w fazie grupowej 3 zwycięstwa bijąc Niemców, Polaków i Austriaków. Mimo odpadnięcia w ćwierćfinale, pozostawili po sobie dobre wrażenie i byli znakomitą wizytówką dla futbolistów z tego kraju.

Jednak jak nie każdy Brazylijczyk jest zawodnikiem pokroju Kaki bądź Ronaldinho, tak samo obaj piłkarze zakontraktowani przez Lechię nie przypominali postawą swych rodaków, tak dobrze spisujących się podczas Mistrzostw Europy. Dość szybko ich obecność zaczęła irytować gdańskich fanów, a najmocniej dostawało się dyrektorowi sportowemu Radosławowi Michalskiemu.

W przerwie zimowej zakontraktowano kolejnych piłkarzy spoza granic naszego kraju. Tym razem wzmocnieniem mieli być serbski pomocnik Marko Bajić oraz słowacki obrońca Peter Cvirik. Z tej dwójki niewątpliwie Słowak zasłużył sobie na pochlebne recenzje, stając się ostoją gdańskiej defensywy. Bajić tych szans dostawał mniej i mimo, że nie zachwycił to trener Kafarski wciąż wierzy w jego umiejętności, które mają już w kolejnym sezonie się potwierdzić. Niemal przed rokiem z Bajicia zrezygnował Górnik Zabrze i trener Kasperczak. Widać, więc, ze zawiódł ich nos, bo z Bajiciem Lechia się utrzymała, a bez niego Górnik spadł.

Pozyskanie Ćvirika i dobra jego postawa wiosną wskazała Lechii inny kurs. Słowiański zamiast bałkańskiego. Biało-Zieloni postawili na Łotyszy, choć kraj ten większych tradycji w piłce nie ma. Bardziej znani są hokeiści z tego kraju. Polska jednak już raz przekonała się o sile Łotwy, kiedy to kraj nadbałtycki okazał się lepszy od naszej reprezentacji w eliminacjach do Euro 2004 i po wygranych barażach z Turcją awansował do finałów w Portugalii. Turnieju finałowego nie zwojowali, ale udało im się wywalczyć honorowy punkt po remisie z Niemcami.

Oprócz tego, co jakiś czas polskie kluby potykają się z łotewskimi zespołami pucharach bądź meczach sparingowych. Także Lechia miała okazję grać towarzyski mecz z drużyną łotewską. Podczas zgrupowania w Turcji w 2008 r. Biało-Zieloni po bramce Andrzeja Rybskiego wygrali 1:0 z mistrzem kraju zespołem FK Ventspils Ryga. Właśnie ten klub oraz Skonto Ryga zdominowały tamtejszą ligę, od czasu odzyskania niepodległości przez Łotwę w 1992 r. W sumie oba kluby tryumfowały 16 razy.

Obaj Łotysze okazali się od lepsi lub łatwiejsi do zakontraktowania od pozostałych sprawdzanych przez Lechię zawodników. Perypetie z Żytką oraz Brzyskim sprawiły, że pozyskanie dwójki piłkarzy Skonto okazało się priorytetowe. Wszak wcześniej odpadł z orbity zainteresowań Brazylijczyk Silas Jose Feitosa De Sousa, a polecany przez Ćvirika jego rodak Ronald Stevko sam się wykluczył nie przyjeżdżając na zgrupowanie do Gutowa.

Zarówno Sergejs Kožans, jak i Ivans Lukjanovs mieli już styczność z polską piłką. Zagrali w reprezentacji Łotwy do lat 21, która przed trzema laty zmierzyła się z naszą młodzieżówką i ulegli na stadionie warszawskiej Polonii biało-czerwonym 1:3. W reprezentacji polski zagrali wtedy m.in. Fabiański, Błaszczykowski i Trałka.

Ivans Lukjanovs był kilka miesięcy temu na testach w Widzewie Łódź, lecz nie znalazł uznania w oczach trenera Waldemara Fornalika. I właśnie w meczu z Łodzianami po raz pierwszy miał okazję zaprezentować się trenerowi Kafarskiemu. Zarówno on jak i Kozans spodobali się szkoleniowcowi i po kilki dniach zostali przez niego pozytywnie zaopiniowani.

Dwójka Łotyszy kosztowała gdański klub ok. 200 tys. euro. To pierwszy zakup Lechii S.A. Oby w odróżnieniu od Chorwatów, klub zarobił na ich pobycie w Gdańsku. Oprócz transakcji transferowej tej dwójki zawodników przed oboma klubami rysuje się szeroka współpraca. Wymiana zawodników, obozy przygotowawcze, turnieje oraz doświadczenie w zarządzaniu klubem.

- Obaj zawodnicy podpisali z nami kontrakty na 3 lata. Jednak w umowach jest zapis, że po dwóch latach siadamy do rozmów i jeżeli obie strony będą zadowolone przedłużymy kontrakty na następne trzy lata. Tak, więc umowy mogą obowiązywać nawet pięć lat - powiedział w rozmowie z lechia.gda.pl prezes Lechii Maciej Turnowiecki.

- Negocjacje były bardzo długie, bo prowadziliśmy je od rana Udało nam się zejść sporo z ceny. W tych umowach zapisane jest również kilka rzeczy korzystnych również dla samego klubu. Chodzi tutaj o współpracę między Lechią a Skonto w zakresie transferów zawodników, organizacji turniejów czy też wyjazdów na obozy przygotowawcze. Władze Skonto będziemy w Gdańsku gościć na przełomie lipca i sierpnia podczas meczu inauguracyjnego sezon. Myślę, że obie strony mogą być zadowolone.

- Jako ciekawostkę powiem również, iż Lukjanovs został wybrany piłkarzem wiosny w lidze łotewskiej.

Obcokrajowcy w Lechii w latach 2001-2009:

Ronald Siklić - 4 mecze, 0 bramek
Frane Cacić - 4 mecze, 0 bramek
Boris Radovanović - 6 meczów, 0 bramek
Peter Ćvirik - 11 meczów, 1 bramka
Marko Bajić - 5 meczów, 0 bramek




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT