Jednym z bodźców, który popchnął polskie władze piłkarskie do wprowadzenia takich zapisów mogły być wydarzenia, które miały miejsce podczas meczów rozgrywanych przy Traugutta. Dwa kwietniowe mecze Lechii Gdańsk, przeciwko drużynie GKS Bełchatów oraz mecz derbowy z Arką Gdynia, rozgrywane przy Traugutta przerywane były z powodu zastrzeżeń ze strony delegatów Polskiego Związku Piłki Nożnej do treści transparentów wywieszanych na tzw. trybunie prostej. W obu przypadkach, zagrozili oni nie tylko przerwaniem zawodów, ale także przyznaniem walkowera drużynie przyjezdnej. Podczas pierwszego ze spotkań, kibice Lechii wzięli na celownik ówczesnego dyrektora sportowego gdańskiego klubu, Radosława Michalskiego. Siedzący na trybunie krytej oraz kibice gości mogli zobaczyć napisy o treści „Michalski won!” oraz „Persona non-grata. Panie Radku wracaj skąd przyszedłeś”. W drugiej połowie spotkania z Arką Gdynia, przyjezdni mogli zobaczyć komunikat, który ciągnął się od łuku pod zegarem, aż po końcówkę trybuny prostej. Głosił on: „Stadionu nie macie - sprzedany! herb rugby - zgapiony!, nigdy nie zostaniesz sam - zgapiony!, hymn – przerobiony, zgapiony! rok założenia – fałszywy, przejęty! K***y macie cos swojego ?”.
Nowe przepisy upoważniają Wydział ds. Bezpieczeństwa na Obiektach Piłkarskich PZPN do przygotowania i wdrożenia procedury weryfikacji transparentów, flag, banerów lub innych podobnych przedmiotów, dokonywanej przy udziale przedstawicieli zainteresowanego klubu lub innych podmiotów upoważnionych przez klub. Procedura ma polegać na wysyłaniu e-maili ze zdjęciami transparentów, które mają zawisnąć na stadionie w dniu meczu. Te, które nie uzyskają aprobaty Wydziału nie będą mogły zostać zaprezentowane na stadionie. Jeżeli przed samym rozpoczęciem spotkania, zgłoszone zostaną nowe transparenty, zgodę na ich wywieszenie będzie musiał wyrazić delegat PZPN. W przypadku zakwestionowania przez niego transparentów, flag, banerów lub innych podobnych przedmiotów przed zawodami odbywa się spotkanie grupy, w której skład wchodzi delegat, kierownik ds. bezpieczeństwa oraz osoba odpowiedzialna za prawidłowe wieszanie transparentów, flag, banerów lub innych podobnych przedmiotów. Spotkanie takie ma na celu wyjaśnienie ewentualnych niejasności i znaczenia treści przedstawionych na flagach. Jeżeli na spotkaniue takim zapadnie decyzja delegata PZPN o dopuszczeniu transparentu do wywieszenia, to i tak klub będzie musiał zgłosić go do Wydziału ds. Bezpieczeństwa na Obiektach Piłkarskich PZPN. Nie trzeba wspominać, że za nie dostosowanie się, do któregokolwiek z przepisów uchwała grozi sankcjami dyscyplinarnymi. Może to być kara pieniężna, kara zakazu rozgrywania meczów w określonym czasie, bez udziału publiczności na części lub na całym obiekcie sportowym, bądź zakaz udziału dla zorganizowanych grup kibiców w meczach wyjazdowych.
Kibicom Lechii na pewno nie pozostanie obojętny przepis zakazujący eksponowania transparentów, flag, banerów lub innych podobnych przedmiotów o charakterze politycznym. Każdy, kto choć raz był przy Traugutta, nie mógł nie zauważyć, że tradycja polityczna w znacznym stopniu definiuje tożsamość kibiców. Jednym z wielu czynników, które zapisały się w historii gdańskiego środowiska kibicowskiego, jest jego wspólna działalność antykomunistyczna w okresie późnego PRL-u. O fenomenie politycznym kibiców gdańskiej Lechii pisano nawet książki, nie mówiąc o wielu artykułach w regionalnej i ogólnopolskiej prasie. Czy w takim razie oznacza to, że flagi takie jak „Gdańsk – Polski Bastion Prawicy”, czy a „Norymberga dla komuny” będą musiały zniknąć trybun stadionu przy ulicy Traugutta ?
O odpowiedź na to pytanie poprosiliśmy Marcina Jadwiszczoka, rzecznika prasowego stowarzyszenia Lwy Północy: - Inaczej niż negatywnie nie możemy się ustosunkować do tej sprawy. Nie godzimy się na to, żeby ktoś w Warszawie nakazywał nam, co powinno znajdować się na flagach wiszących na stadionie Lechii, ogranicza to swobodę wypowiedzi. Jednocześnie, poruszając tą kwestię chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że flagi, które wiszą na stadionie nie są własnością stowarzyszenia. Należą do indywidualnych osób, nie możemy im niczego zabraniać.
- Jeśli chodzi o flagę „Polski bastion prawicy”, kwestia ta była wyjaśniona całkiem niedawno, kiedy wielokrotnie podkreślane było, że flaga ta dotyczy historii Gdańska. Jeżeli ktoś nie rozumie historycznych odwołań, to nie znaczy, że z tego powodu flaga taka nie powinna zawisnąć na stadionie. W takiej sytuacji polecamy korepetycje z historii. Na chwilę obecną czekamy na dalszy rozwój wydarzeń. Nie jest tajemnicą, że PZPN wprowadzał już wiele regulacji, z których potem się wycofywał, a działania związku często były oderwane od rzeczywistości. Wystarczy wspomnieć o sławnej kwestii flagi Pomezanii, którą delegat zakazał wnieść na stadion w Warszawie, uzasadniając, że splecione dłonie w herbie klubu, to przejaw rasizmu oraz, że nie ma takiego klubu jak Pomezania albo o fladze Jagielloni Białystok przedstawiającej czerwoną pięść, która z podobnych powodów nie spodobała się delegatowi. Podsumowując, na razie czekamy - nie wiemy nawet, jak będzie wyglądało stosowanie tych przepisów w praktyce.
A co w tej sprawie ma do powiedzenia Lechia Gdańsk SA ? Rozmowę z nami odbył Błażej Słowikowski.- Trudno jest mi powiedzieć jak będzie wyglądała procedura wykonawcza nowych przepisów, gdyż ciągle czekamy na wytyczne odnośnie ich wykonania, które PZPN obiecał nam przysłać. Zakładam, że dotrą one do nas przed rozpoczęciem sezonu, lecz przed nowymi rozgrywkami ciągle pozostało wiele niewiadomych. Mamy nadzieję, że nikt nie będzie nam kazał zdejmować flagi „Polski bastion prawicy”. Nie trzeba przypominać, jakie znaczenie ona posiada. W kwietniu informowaliśmy o orzeczeniu Komisji Ligi, które zaprobowało jej obecność na naszym stadionie. Mamy nadzieje, że przy okazji nowych przepisów nikt nie zmieni zdania.
W kwestii nowych przepisów ciągle trudno jest cokolwiek powiedzieć. Na papierze wydają się one być drakońskie. Bardzo prawdopodobne jest także, że naruszają one konstytucyjną wolność słowa i manifestowania swoich poglądów, rozszerzając zakaz na flagi o treści politycznej. Dopiero czas pokaże, jakie będą one realizowane w praktyce. Specyfika meczów piłkarskich i wielotysięcznej widowni obecnej na nich, może sprawić, że ich egzekwowanie będzie niemożliwe. A martwy przepis odnosi skutek odwrotny do zamierzonego, obniża poziom szacunku dla prawa w społeczeństwie.