lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 210 (27/2009)
28 lipca 2009


MAREK SZUTOWICZ DLA LECHIA.GDA.PL

Nie musieliśmy robić kroku w tył

Na temat przygotowania Lechii do sezonu pod względem wytrzymałościowym, siłowym i szybkościowym rozmawialiśmy we Wronkach z trenerem od przygotowania motorycznego Markiem Szutowiczem.

PAWEŁ DOCZYK, KAROL SZELOZYŃSKI
Wronki
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/12261/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Obóz w Gutowie Małym

Pierwszą częścią przygotowań Lechii do nowego sezonu były badania wydolnościowe przeprowadzone na stadionie przy Traugutta pod okiem prof. Zbigniewa Jastrzębskiego z AWFiS Gdańsk. Później Biało-Zieloni wyjechali na obóz do Gutowa Małego, gdzie przebywali od 25 czerwca do 4 lipca.

- Wyniki badań wydolnościowych były na dobrym poziomie. Wyjściową bazę mieliśmy naprawdę bardzo fajną, ponieważ mogliśmy zacząć troszeczkę inny trening i nie musieliśmy się cofać i robić kroku w tył. Zespół był przygotowany na poziomie dobrym jeżeli chodzi o wydolność tlenową. Na zgrupowaniu w Gutowie Małym zrobiliśmy testy szybkościowe, również na nich zespół zaprezentował się na dobrym poziomie. Jest to dla nas dobry prognostyk pod względem statystycznym, biorąc pod uwagę statystykę badań, jakie wykonaliśmy. Średnia drużyny była bardzo dobra. - mówi trener od przygotowania motorycznego Marek Szutowicz.

- Oczywiście byli zawodnicy na bardzo dobrym, dobrym oraz kilku na słabszym poziomie, ale ogólna średnia zespołu była dobra, jeżeli chodzi o wydolność i cechy szybkościowe. Dla sztabu szkoleniowego jak i dla mnie jest to informacja, która mówi, że nie musimy "ładować akumulatorów", tylko zająć się pracą nad zwiększeniem wydolności tlenowej i wytrzymałości szybkościowej. Wyniki testów szybkościowych była na dobrym poziomie i uważam, że jest to dobry prognostyk na przyszłość i na rundę wiosenną.

- Jeżeli chodzi o obóz w Gutowie, to zamierzeniem było kształtowanie siły ogólnej i nie było tam żadnej siły specjalistycznej. Dodatkowo pomagał nam Mariusz Cieśliński (mistrz świata w boksie tajskim), który pokazał nam kilka ciekawych ćwiczeń, które można przełożyć na podwórko piłkarskie. Wzmacnialiśmy organizm i wszystkie partie mięśniowe na przykład nóg, brzucha, grzbietu czy rąk.

- Zrobiliśmy również wytrzymałość tlenową. Jeżeli chodzi o siłę to były proste ćwiczenia na siłowni: obwody stacyjne czy stacje. Zajęcia odbywały się również na świeżym powietrzu z wykorzystaniem własnego ciężaru ciała i dodatkowych przyrządów, bądź współćwiczącego. Wytrzymałość tlenową ćwiczyliśmy w biegu ciągłym w sekwencjach 12 i 15 minutowych z wykorzystaniem zegarków polar team system, gdzie mogliśmy po treningach, każdego zawodnika zmonitorować i zobaczyć czy pracował na założonym tempie, które mamy określone po badaniach. Monitoring treningu wspomógł nam przygotowanie każdego zawodnika.

- Wszyscy piłkarze mieli swój zegarek, ja po każdych zajęciach jestem zobowiązany żeby wyczytać z nich informacje. Jeżeli któryś z zawodników nie zrealizował założenia treningowego np: miał biegać na tętnie 160 uderzeń na minutę, a biegał na tętnie 150, znaczy, że nie zrealizował założeń. Takich przypadków było niewiele, może jeden lub dwa, ale wynikały one ze zmęczenia zawodnika lub słabszej dyspozycji danego dnia. Kształtowaliśmy również wytrzymałość szybkościową, były to głównie ćwiczenia interwałowe czyli po 8 powtórzeń biegu z większą prędkością i w odpowiednich przerwach czasowych, żeby zawodnik doszedł do wypoczynku do osiągnięcia poziomu wyjściowego. Do tego doszły małe gry, podczas których również kształtowaliśmy siłę.

Wronki

Drugim i zarazem ostatnim etapem podczas przygotowań Biało-Zielonych do rundy jesiennej, był 10-dniowy obóz we Wronkach. Podopieczni trenera Tomasza Kafarskiego przebywali tam od 8 do 18 lipca. Na obiektach Amiki, gdańszczanie rozegrali 4 gry kontrolne.

Jak mówi trener Szutowicz na tym obozie, piłkarze weszli już w siłę dynamiczną i dodatkowo skoczność. Zawodnicy wraz ze sztabem szkoleniowym ćwiczył w lesie wytrzymałość i szybkość.

- Po badaniach szybkościowych wyniki były na odpowiednim poziomie. We Wronkach nie wykonywaliśmy żadnych ćwiczeń z kosmosu, tylko rzeczy sprawdzone, które miałem wypróbowane w czasie dziesięcioletniej pracy w klubie z grupami młodzieżowymi. Były również podpowiedzi i sugestie prof. Jastrzębskiego, który z nami współpracował. Wykorzystaliśmy piękne boiska, lasy, górki i podbiegi, gdzie udoskonalaliśmy siłę i wytrzymałość.

- Tradycyjny dzień we Wronkach to: 8.30 - śniadanie, 10.15 - odprawa techniczna, na której omawialiśmy sobie poprzedni dzień lub mecze kontrolne. O 11 odbywał się pierwszy trening, 13.30 - obiad i w zależności od pogody o 17 lub 18 drugi trening. O godzinie 19.45 - kolacja, 20.30 - odprawa, podsumowanie dnia i czas wolny. Na obozie było bardzo wesoło. Co do ciekawostek to po meczu ze Zniczem Pruszków siedzieliśmy pod parasolami na tarasie, był wspólny grill oraz gra w kalambury, gdzie tworzyliśmy dobry klimat drużyny, wszyscy byli razem i potrafili się skonsolidować . Można było usiąść wspólnie w 30 osób pośmiać się i np pograć w kalambury: zawodnicy kontra sztab szkoleniowy, lub zawodnicy wymieszani z trenerami. Na pewno mamy kolektyw, grupę fajnych ludzi chętnych do pracy do osiągania sukcesów. Atmosfera zawsze była dobra, zarówno w sztabie szkoleniowym jak wśród piłkarzy. Nie ma zawiści między zawodnikami, bo wszyscy jedziemy na tym samym wózku, wszystkim zależy na sukcesie. Oczywiście jest rywalizacja o miejsce w składzie, ale odbywa się ona na zdrowych zasadach. Ponadto chłopcy sami na treningach między sobą mobilizują się do ciężkiej pracy. Jak mówił nasz kolega bokser: "Forma łaski nie robi, sama przyjdzie". Także

Czas na ligę

Po okresie przygotowawczym czas na rozgrywki ligowe. Biało-Zieloni zmagania w Ekstraklasie rozpoczną od bardzo prestiżowego meczu derbowego z Arką Gdynia, który odbędzie się w piątek 31 lipca o godzinie 20 przy Traugutta.

- Podsumowując na pewno okres przygotowawczy był dla nas trudny pod względem fizycznym, ponieważ zawodnicy bardzo ciężko pracowali i nie oszczędzali się. Nie można było mieć pretensji do nikogo, jeżeli chodzi o zaangażowanie, bo na obu obozach wykonaliśmy ciężką pracę. Zmęczeni możemy być również mentalnie, bo jesteśmy czwarty tydzień poza domem. W zespole jest świetna atmosfera, jeżeli chodzi o sztab szkoleniowy i cały zespół.

- Na pewno jednak człowiek jedną nogą chciałby być w Gdańsku, gdzie niestety znowu czekają nas ciężkie warunki treningowe, ponieważ są problemy z boiskiem na Lechii, bo jest wysiew trawy, remont stadionu. Znowu trzeba będzie jeździć i szukać boiska np: na zakolu boiska Lechii czy na stadionie żużlowym GKS-u. Ten pobyt na obozach też był taki długi, aby wykorzystać dobre warunki do treningu, których na razie w Lechii nie mamy. Nie możemy się już doczekać boiska treningowego, które ma być na Traugutta. Marzyłby się nam taki obiekt, jaki jest tutaj we Wronkach, gdzieś na obrzeżach Gdańska z pięknym hotelem. Miejmy nadzieję, że doczekamy się czegoś takiego.

- Cieszę się, iż po drodze mamy trzy przerwy UEFA, które trwają dwa tygodnie. Jeżeli będą jakiekolwiek braki i niedociągnięcia, które wyjdą w trakcie sezonu, to będziemy w ciągu tych dwóch tygodni je nadrabiać. Na dzień dzisiejszy powiem, że zrealizowaliśmy cały plan przygotowań. Wszystkie jednostki treningowe, które sobie założyliśmy od strony przygotowania motorycznego zostały wykonane.

- Po zgrupowaniu we Wronkach przyjeżdżamy do Gdańska i te dwa tygodnie do rozpoczęcia ligi będziemy pracowali mikrocyklem treningowym, takim samym jak podczas rozgrywek. Poniedziałki, wtorki i środy to będą ciężkie treningi, natomiast w czwartki i piątki odbędą się zajęcia, podczas których większą uwagę poświęcimy taktyce. Ja swoją działkę uważam za zamkniętą.

Jak mówi Marek Szutowicz w Gdańsku zostaną jeszcze raz przeprowadzone testy szybkościowe i te wyniki na pewno polepszą się, aczkolwiek z drugiej strony jak podkreśla "Szuto" w sprawie rankingów zawodników, kto był pierwszy lub drugi decydowały ułamki sekund. Jeżeli chodzi o testy to najlepiej wypadł nowy napastnik Lechii Ivans Lukjanovs. Lepsze parametry pod względem wytrzymałości tlenowej niż szybkości ma natomiast Łukasz Surma.

Zawodnikiem szybkim jest również Mateusz Łuczak, który ma gorsze parametry pod względem wytrzymałości. Jak podkreśla trener Szutowicz nigdy nie jest tak, że obie rzeczy idą w parze i przeważnie typ piłkarza szybkościowego będzie miał gorsze wyniki pod względem wytrzymałości. Jest również grupa zawodników, którzy nie są za szybcy i mają dobrą wytrzymałość więc u nich te siły się równoważą.

- Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu i będzie nas stać na grę na najwyższych obrotach, nie tylko przez 60 minut, bo były takie momenty, że po godzinie gry "uciekał nam prąd". Aczkolwiek są różne sytuacje boiskowe, które zależą od przeciwnika. Jeżeli rywal zmusi nas do ciężkiej gonitwy, to te siły straci się szybciej. Zależy to również od ustawienia, jakim będziemy chcieli grać. Jeżeli wysokim pressingiem, to na pewno będziemy te siły rozsądnie rozkładać.

Puchar Ekstraklasy - poligon doświadczalny

Wielką niewiadomą są rozgrywki o Puchar Ekstraklasy. Jeżeli nie znajdzie się telewizja, która zechce pokazywać te rozgrywki, mogą nie dojść do skutku, co zwiększy przerwę piłkarzy między spotkaniami ligowymi. Według Marka Szutowicza sens rozgrywania PE byłby wtedy, kiedy zwycięstwo dawałoby start w europejskich pucharach.

- Z tego co ja wiem, do klubów Ekstraklasy zostało wysłane pismo z zapytaniem. Są kluby zainteresowane. Wiadomo, że Polsat się wycofał, nie ma innych chętnych do pokazywania ich, ponieważ oglądalność była praktycznie zerowa. Osobiście uważam, że jeżeli PE poza aspektem finansowym, dawałby możliwość gry w europejskich pucharach to na pewno byłyby rozgrywkami ciekawymi i zmusiłyby, aby kluby były bardziej zaangażowane. Wtedy przyciągałyby one kibiców na stadiony. Z tego co się orientuje to w zeszłym sezonie były one traktowane jak poligon doświadczalny dla zawodników testowanych z innych klubów, czy rezerwowych.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT