Gdańsk: czwartek, 19 czerwca 2025

Tygodnik lechia.gda.pl nr 212 (29/2009)

11 sierpnia 2009

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

MACIEJ KALKOWSKI DLA LECHIA.GDA.PL

Nie pozwolę na żadną fuszerkę!

"Swoją przyszłość chcę związać z Lechią, ale decyzja o moim pozostaniu nie zawsze będzie zależała ode mnie. Jeżeli ludzie kierujący klubem zobaczą moje zaangażowanie i docenią pracę jaką wykonam to chciałbym może zostać tutaj na dłużej" - powiedział dla lechia.gda.pl drugi trener rezerw Maciej Kalkowski.

PAWEŁ DOCZYK
Gdańsk

Od tego sezonu drużyna rezerw Lechii została połączona z zespołem Młodej Lechii. Pierwszym szkoleniowcem rezerw został Tomasz Borkowski, natomiast jego asystentem został Maciej Kalkowski. Biało-Zieloni udanie rozpoczęli zmagania na boiskach IV ligi. W sobotę pokonali na wyjeździe Czarnych Czarne 2:0.

Powiesić wysoko poprzeczkę

Za wami pierwszy mecz w IV lidze z Czarnymi Czarne. Jakbyś ocenił waszą grę?

- Wiadomo, była to duża niewiadoma. Nasz zespół grający w IV lidze kompletnie się zmienił, ponieważ doszło wielu młodych chłopców. Zwycięstwo na pewno cieszy. Jeżeli chodzi o grę to są to młodzi zawodnicy, którzy popełniają błędy z piłki juniorskiej, ale jest kilku chłopaków, na których warto zwrócić uwagę. Myślę, że w niedługim czasie Lechia będzie miała z nich pożytek.

Po meczu trener Borkowski wspomniał, że w grze zespołu martwiły go te proste błędy, które w piłce seniorskiej nie mogą mieć miejsca.

- No tak. Wiadomo, że grając w juniorach Lechii ich błędy nie przekładały się na stracone gole czy punkty. Zawsze potrafili odrobić straty i zdobyć więcej goli od przeciwnika. Teraz niestety tak nie jest, co prawda jest to tylko IV liga, ale już na poziomie seniorskim. Są tutaj ludzie, którzy grali bądź chcą występować w wyższych ligach i każdy taki błąd potrafią z premedytacją wykorzystać.

Czy dla waszej nowej drużyny obecny sezon w IV lidze to będzie nauka dla tych młodych chłopaków czy też waszym głównym celem, na którym się skupicie będzie awans do III ligi?

- Przede wszystkim powinniśmy starać się każdy mecz wygrać. Ci ludzie muszą wyjść na boisko i dać z siebie wszystko i myślę, że dopiero po rundzie jesiennej będzie wiadomo o jakie cele zamierzamy walczyć.

Wielu z nich grało do niedawna w rozgrywkach juniorskich. Występy w seniorskiej piłce to dla nich duży przeskok.

- Na pewno dla nich przeskok z piłki juniorskiej do seniorskiej jest ogromny. Chłopcy będą uczyli się od nowa. Z drugiej strony jest to dla nich duża szansa, ponieważ w wieku 18, 19 lat będą już ograni w dorosłej piłce.

Nie obawiasz się, że młodzi piłkarze mogą sobie nie poradzić i zabraknie im na przykład boiskowego cwaniactwa w starciu z doświadczonymi przeciwnikami?

- Po to jesteśmy tam my, czyli zawodnicy starsi i bardziej doświadczeni, aby na każdym treningu i meczu podpowiadać im i wytykać błędy, które robią oraz egzekwować od nich to co chcemy żeby robili na boisku. Oby tych błędów było jak najmniej. Na pewno będzie kilka potknięć, ale ja bardzo wierzę w tych piłkarzy.

Jak według ciebie na tle innych rywali z IV ligi prezentuje się wasz młody zespół?

- Na pewno jesteśmy przygotowani bardzo dobrze pod względem technicznym i fizycznym. Jedynym problemem dla młodych może być taka walka seniorska oraz szkolne błędy, które robią. Oni sami później się z nich śmieją, ponieważ zdają sobie sprawę, że nie mogą takich rzeczy robić. Czasami ta młodość ich ponosi i różnie się to może skończyć. W pierwszym meczu akurat udało się zagrać na "zero", ale zobaczymy co będzie w następnym spotkaniu z Czarnymi Pruszcz Gdański. Na pewno jest to wymagający rywal.

Jesteś najbardziej doświadczonym piłkarzem na boisku. Jaka jest twoja rola w tym zespole?

- Ci chłopcy patrzą na mnie. Ja jestem dobrze przygotowany do sezonu i chcę być tutaj wiodącą postacią, żeby nikt nie mówił, że gram za zasługi i jestem trenerem. W tym sezonie postanowiłem powiesić im poprzeczkę bardzo wysoko i niech młodzi starają mi się dorównać. Ja na pewno nie będę wystawiał się na siłę.

Jaki jest cel sztabu szkoleniowego oraz klubu na ten sezon?

- Chcemy zdobyć jak najwięcej punktów. Gram tutaj drugą rundę, z tamtym zespołem wiosną zdobyliśmy tyle samo punktów co lider, ale przydarzyły się wpadki. Teraz musi być ich jak najmniej, bo nie wyobrażam sobie zagrać taki sam mecz jak w Chojnicach (1:7 przyp.red.). To był dramat.

Jakie będą atuty waszej drużyny w tym sezonie?

- Młodość, wybieganie i chęci. Oni bardzo chcą się uczyć, poprzez występy w IV lidze ci zawodnicy mogą w przyszłości zagrać w pierwszym zespole czy Młodej Ekstraklasie. Jest nas trzydziestu, piętnastu może zostać w Młodej Lechii, a piętnastu w IV lidze. Myślę, że po meczu z Czarnymi jeden z zawodników, który wszedł po przerwie mógł poczuć się obrażony, ale na boisku wniósł bardzo wiele do naszej gry.

Jak wyglądały przygotowania do sezonu?

- Jest to grupa 30 piłkarzy, czyli połączenie dwóch drużyn Młodej Lechii i rezerw. Do tego dochodzi Tomek Midzierski i ja. W czwartek dzielimy się na dwa zespoły w zależności od potrzeb i przeciwnika. W IV lidze grają zawodnicy, którzy nie załapali się na mecz Młodej Ekstraklasy plus wyróżniający się piłkarze, którzy mogliby nam się przydać w danym spotkaniu.

- Jeżeli chodzi o przygotowania to dwa tygodnie trenowaliśmy na własnych obiektach, później wyjechaliśmy na obóz od Szamotuł. Ćwiczyliśmy trzy razy dziennie, rozegraliśmy trzy sparingi. Wierzę, że ten obóz zaprocentuje. Zrealizowaliśmy cały plan, jaki sobie założyliśmy. Najważniejsze, że wszyscy byli zdrowi i obyło się bez kontuzji. Jestem zadowolony z zaangażowania i podejścia do zajęć tych młodych piłkarzy.

Nad czym głównie pracowaliście na obozie w Szamotułach?

- Na początku troszeczkę czasu poświęciliśmy na przygotowanie fizyczne zespołu. Później były głównie zajęcia techniczno-taktyczne. Ćwiczyliśmy ustawienia taktyczne w różnych wariantach gry. Na pewno chcemy grać piłkę widowiskową i ofensywną, ale mamy również założenia, aby grać dobrze w defensywie i tracić jak najmniej goli. Całym zespołem atakujemy i bronimy.

Który z zawodników według ciebie może być odkryciem ligi?

- Powiem ci szczerze, mam taką karteczkę, na której napisałem sobie nazwiska czterech piłkarzy. Schowam ja głęboko do swojej szuflady i sprawdzę za kilka lat czy się sprawdziło. Obserwując ich podejście do treningów, meczów oraz spraw poza treningowych. Jeżeli się gdzieś nie zagubią to na 95% Lechia będzie miała niedługo z nich pożytek

Jak byś ocenił nowych zawodników: Mariusza Korzępę i Michała Pruchnika, którzy przyszli ze Stali Mielec?

- Są to znakomici chłopcy. Mariusz Korzępa to pomocnik i mimo słabych warunków fizycznych prezentuje się dobrze. Jest ograny w piłce seniorskiej, ponieważ pół roku grał w III lidze w barwach Stali Mielec. Z kolei Michał Pruchnik, to chłopak, który w sparingach strzelał bramki i to jest najważniejsze dla napastnika. Umie się ustawić, jest szybki, także według mnie transfery są bardzo udane.

W sparingach grałeś w ataku i pomocy. Na jakiej pozycji będziesz grał w lidze, jaka jest twa optymalna pozycja?

- Dla mnie nie ma różnicy na jakiej pozycji gram. Chcę pomóc młodym piłkarzom swoim doświadczeniem. Na dzień dzisiejszy widzę, że jestem dla nich autorytetem. Ja podchodzę do swoich obowiązków jak zawodowiec. Nie ma dla mnie różnicy, czy jest to I, III cz IV liga, to jest Lechia Gdańsk i nie pozwolę na żadną fuszerkę w stosunku do swojej osoby. Również od tych chłopaków wymagam profesjonalnego podejścia do tego co robią oraz zaangażowania na maksa.

Poprowadzić Lechię w Ekstraklasie

Od tego sezonu będziesz pracował w Lechii jako grający asystent trenera Tomasza Borkowskiego w rezerwach. Skąd pomysł, aby podążyć tą drogą i zostać trenerem?

- Wahało się to w ciągu dwóch dni. Miałem dwie poważne propozycje z innych klubów, na jedną byłem już nawet zdecydowany. Wtedy poprzez Błażeja Jenka i Tomka Borkowskiego padła ta propozycja. Usiedliśmy , porozmawialiśmy i doszliśmy do porozumienia. Ja nie ukrywam, że liczę się już teraz ze zdaniem mojej rodziny. Mam rocznego syna i córkę Klaudię, która ma 10 lat i chodzi do szkoły, a mój wyjazd nie za bardzo by im pasował. Tyle lat rodzina poświęcała się dla mnie, więc teraz to ja poświęcę się dla nich. Cieszę się, że tutaj jestem i na pewno nie żałuję tej decyzji. Chociaż biłem się z myślami, ponieważ człowiek nie jest taki stary i jeszcze by pograł.

- Od czasów trenera Kubickiego opuściłem dwa treningi i jestem bardzo dobrze przygotowany pod każdym względem i na pewno poradziłbym sobie w wyższych ligach. Trzeba było wybrać, rodzina albo daleki wyjazd. Szczerze powiem przez pięć lat, które tu spędziłem zadomowiłem się w Lechii i postanowiłem zostać. Zapisałem się również na kurs trenerski, będę robił kolejny papier i być może pójdę dalej w tym kierunku.

Na ile podpisałeś kontrakt?

- Na rok. Swoją przyszłość chcę związać z Lechią, ale decyzja o moim pozostaniu nie zawsze będzie zależała ode mnie. Jeżeli ludzie kierujący klubem zobaczą moje zaangażowanie i docenią pracę jaką wykonam to chciałbym może zostać tutaj na dłużej.

Dal ciebie bycie trenerem to nowość, ale też duże wyzwanie.

- Na pewno. Chociaż w zeszłym sezonie kiedy trener Szutowicz został włączony do sztabu pierwszego zespołu, zostałem poproszony czy przez te sześc czy siedem kolejek, jakie zostały do końca poprowadził drużynę. Nie była to łatwa rola, ale przynajmniej mogłem się przygotować do nowej roli i zobaczyć jak to jest.

Jaka będzie twoja rola, jako drugiego trenera?

- Trenujemy w 30 osób. Jest trzech trenerów Krzysiek Wilk, główny Tomasz Borkowski oraz ja. Z tym, że ja jestem jakby z boku, ponieważ normalnie trenuje i gram, staram się każde ćwiczenie wykonywać sumiennie. Jestem traktowany jak normalny zawodnik, tylko pomagam czasami w treningu. Jeżeli chodzi o obserwację rywali to na pewno sam bym chciał to robić. Najważniejsze, aby do swoich obowiązków podchodzić profesjonalnie.

Z Tomaszem Borkowskim grałeś na boisku w jednej druzynie, teraz tworzycie duet trenerski. Spodziewałeś się, że tak się potoczą twoje losy?

- Z Tomkiem znamy się wiele lat, razem graliśmy na boisku, później on był moim trenerem i różnie nasze losy się układały. Jesteśmy kolegami na pewno nie będzie problemów, aby się dogadać. Na pewno każdy myślał występując w Lechii, że może kiedyś zostać trenerem. Kariera zawodnika mija bardzo szybko i ja pamiętam jeszcze swój debiut w Lechii. Teraz jestem dwa razy starszy i nadal tutaj gram. Myślę, że to dobra droga, żeby zawodnicy grający kiedyś w tym klubie powrócili i trenowali młodzież. i tak powinien być budowany zawodowy klub. Wszystko idzie w dobrym kierunku.

Jakie są twoje osobiste cele na ten sezon?

- Chce być zdrowy, grać we wszystkich meczach i pomóc tym chłopakom, aby się otrzaskali w IV lidze.Jeżeli okaże się słabszy spróbuję pokierować ich poczynania z ławki trenerskiej. Będę bardzo szczęśliwy jeżeli któryś z tych zawodników już zimą będzie trenował z pierwszym zespołem.

Mówiłeś, że wiążesz swoją przyszłość z zawodem trenera. Czy już coś robisz w tym kierunku?

- Tak. W listopadzie rozpoczynam kurs trenera II klasy. Później powolutku będę szedł dalej, na pewno pojadę na staż do jakiegoś klubu i zrobię wszystko, aby się rozwijać.

Być może Maciej Kalkowski poprowadzi kiedyś Lechię w ekstraklasie?

- Na pewno bym chciał zostać kiedyś trenerem pierwszego zespołu. Każdy ma swoje ambicje i marzenia, ja na pewno będę się dokształcał. Trener Kafarski pokazał, że nie trzeba mieć sześćdziesięciu lat i trzech tysięcy meczów w lidze, żeby zostać dobrym trenerem. Skonsolidował zespół, poukładał i jest to zupełnie inna drużyna. Fajnie, że takim młodym ludziom daje się szansę.

Na pewno cieszy fakt, że na miejscu dawnej Sahary powstało nowe boisko, na którym będzie można grać i trenować.

- Dokładnie. Jak ja sobie przypomnę treningi na Saharze, to cud, że człowiek nie dostał pylicy (śmiech). Na pewno to polepszy warunki do trenowania. Cieszę się, że wszystko idzie do przodu i oby tak dalej.

W Ekstraklasie doskonale radzi dobie zespół Tomasza Kafarskiego. Jesteś zaskoczony wynikami Lechii w tych 2 kolejkach, które są za nami?

- Nie. Jestem z chłopakami cały czas w kontakcie. Wiem jak ciężko pracowali na obozach i cieszę się, iż to wypaliło, bo o wynik 6:2 na wyjeździe obojętnie z kim by się grało nie jest łatwo. Lechia jest wiceliderem, przed nimi mecz Odrą u siebie i wierzę , że skończy się kolejnym zwycięstwem.

Jak oceniłbyś nowe nabytki Lechii: Sergejsa Kozansa, Ivansa Lukjanovsa i Pawła Nowaka?

- Można powiedzieć, że nareszcie były to trafione transfery, bo wcześniej różnie z tym bywało. Na pewno są to dobrzy i ograni piłkarze, którzy są wzmocnieniem.

Na koniec chciałem zapytać o twoje rozstanie z pierwszym zespołem Lechii, kiedy trener Zieliński zrezygnował z ciebie. Czy czułeś żal, bo na pewno nie tak wyobrażałeś sobie rozstanie z drużyną?

- To była dla mnie przykra sprawa, ponieważ ja nie czułem się słabszy od tych, którzy zostali. Powiedziałem to trenerowi Zielińskiemu prosto w oczy, choć on nam w oczy za często nie patrzył. Ja zrobiłem wszystko, aby dalej grać w Lechii. Potoczyło się jednak tak a nie inaczej. Uważam, że grając wiosną w rezerwach prezentowałem się dobrze i nikt nie mógł się przyczepić. Udowodniłem, że jestem lechistą i na zawsze będę Biało-Zielony.

Ludzie Lechii
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2025. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.032