lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 212 (29/2009)
11 sierpnia 2009


CRACOVIA - LECHIA 2:6 (1:3)

Start sprintera

6 punktów i 8 strzelonych bramek, w tym 6 na wyjeździe. Tak udanego początku sezonu mało kto się spodziewał. Kibice, działacze i dziennikarze zadają teraz jedno pytanie, czy Cracovia była tak słaba, czy Lechia wyrasta do roli czarnego konia tegorocznych rozgrywek ?

KAROL KOCJAN
Gdańsk
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/12273/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

W historii występów Lechii w ekstraklasie, początek rozgrywek nigdy nie był dla Biało-Zielonych tak udany. Przypomnijmy jak wyglądała sytuacja we wszystkich 17 poprzednich sezonach klubu z Gdańska w Ekstraklasie.

1949 – 1 zwycięstwo, 1 porażka, bramki 6:8.

1952 – 1 zwycięstwo, 1 porażka, bramki 2:4.

1955 – 1 remis, 1 porażka, bramki 1:2.

1956 – 1 remis, 1 porażka, bramki 3:5.

1957 – 1 zwycięstwo, 1 porażka, bramki 2:1.

1958 – 1 zwycięstwo, 1 porażka, bramki 1:6.

1959 - 2 remisy, bramki 0:0.

1960 - 1 remis, 1 porażka, bramki 2:3.

1961 - 2 remisy, bramki 2:2.

1962 - 1 zwycięstwo, 1 remis, bramki 3:2.

1962/63 – 2 zwycięstwa, bramki 2:0.

1984/85 – 1 remis, 1 porażka, bramki 1:2.

1985/86 – 2 remisy, bramki 2:2.

1986/87 – 1 remis, 1 porażka, bramki 1:3.

1987/88 – 1 remis, 1 porażka, bramki 1:2.

1995/96 – jako Lechia/Olimpia zwycięstwa, bramki 4:1.

2008/09 - 1 remis, 1 porażka, bramki 2:3.

Mecz z Cracovią wywołał euforię wśród kibiców, wielu z nich świętowało w nocy z piątku na sobotę. Lwia część z nich obejrzała mecz przed telewizorami, gdyż wskutek odmowy udzielenia ochrony meczu przez sosnowiecką policję, na trybunach zasiadło tylko 199 osób. Prasa rozpisywała się „Lechii poszło jak z płatka !”, „Pogrom !”, „Sensacja”. Co leżało u podstaw sukcesu Lechii ?

1. Silna linia pomocy - trener Kafarski zdecydował się, po raz kolejny, zagrać ustawieniem 1-4-5-1. Był to strzał w dziesiątkę, w opanowaniu środka pola nie przeszkodziła nawet kontuzja i nieobecność Karola Piątka. Piłka była doskonale rozprowadzana wśród tercetu Kaczmarek – Nowak – Surma. Ten pierwszy na początku sezonu znajduje się w bardzo wysokiej dyspozycji, co udowodnił otwierając wynik dla Lechii, a także wypracowując rzut karny, który na bramkę zamienił Hubert Wołąkiewicz. Dobrą formę „Kaki” widać było już w meczu derbowym, w którym popisywał się efektownymi dryblingami. Kibice zapewne będą pamiętać mu niewykorzystaną sytuację z początku drugiej połowy, lecz należy pamiętać, iż wypracował on sobie sam.

Drugi, Paweł Nowak, trafił do jedenastki kolejki, dzięki temu, iż stanowił w piątkowym meczu doskonałe uzupełnienie uszczuplonej linii ataku. Prasa po spotkaniu rozpisywała się o tym, że pogrążył on swoich byłych kolegów i tym samym zagrał na nosie władzom klubu, które utrudniały mu przejście to Lechii w letnim okienku transferowym. Nowak potrafił też wypracować sytuację strzelecką.

Trzeci, Łukasz Surma, popisał się doskonałą orientacją w sytuacji na boisku przy okazji gola Macieja Rogalskiego. Choć jest obdarzony silnym strzałem i wielokrotnie zdobywał bramki strzałami tuż sprzed linii 16 metrów, postanowił altruistycznie odegrać piłkę znajdującymi się na czystej pozycji koledze. Wcześniej doskonale wszedł w otwarte pole powodując zamęt w szykach obronnych Cracovii.

2. Skuteczność - 6 goli strzelonych przeciwnikowi na wyjeździe (ale nie na jego własnym boisku!) robi wrażenie. Lechia w końcu zaimponowała skutecznością. Od czasu powrotu do ekstraklasy, Biało-Zielonym ani razu nie udało się strzelić w jednym spotkaniu 4 bramek, a tu od razu sześć ! Podopieczni trenera Kafarskiego potrafili wykorzystać sytuacje, które sobie stworzyli oraz te, które podarował im los (np. błąd Cabaja przy piątej bramce). W zeszłym sezonie wyglądało to dokładnie odwrotnie. Ósmą bramkę zdobyli oni dopiero w meczu piątej kolejki ekstraklasy. Za strzelanie bramek biorą się jednak pomocnicy z Pawłem Nowakiem i Karolem Piątkiem na czele.

3. Słaba dyspozycja Cabaja - bramkarz Cracovii w swoim 131. meczu w ekstraklasie zaliczył fatalny występ. O ile o pierwszą i ostatnią bramkę dla Lechii nie można go winić, to w pozostałych czterech miał swój znaczny udział. To on sprokurował rzut karny, to on nie potrafił złapać piłki po strzale Bajica przy czwartej bramce. Można zaryzykować twierdzenie, że gdyby 29-letni zawodnik był tego dnia w lepszej dyspozycji, Biało-Zieloni musieliby w piątek zadowolić się jednym punktem. Podsumowaniem niech będzie nota jaką dostał Cabaj w ocenie meczu dziennika „Futbol News” – w skali szkolnej dostał… zero. Reszta drużyny nie odstawała daleko poziomem od swojego golkipera, co złośliwie podsumował Wojciech Łazarek mówiąc na łamach portalu futbolnet.pl: „po takich fatalnych występach pozostaje już tylko włożyć sobie... piórko w dupę i udawać chińskiego bociana”.

Wysoka wygrana w Sosnowcu rozbudziła apetyty kibiców. Zanim jednak padnie hasło walki o grę w pucharach, należy wziąć pod uwagę kilka przeszkód czekających Lechię w najbliższym czasie, bądź zaistniałych już dziś:

1. Gra defensywna - w obecnym sezonie, w przeciwieństwie do poprzedniego, Lechia wygląda znacznie lepiej w ofensywie niż w defensywie. Ławka rezerwowych jest dość krótka, gdyż ze składu wypadł Siergiej Kozans kontuzjowany w meczu Młodej Ekstraklasy. Nie do końca pewnie zachowuje się Peter Cvirik, który przyzwyczaił się do solidnej defensywy w poprzedniej rundzie, a Hubert Wołąkiewicz ma za sobą już jedną niezbyt udaną interwencję, która skończyła się utratą bramki. Dotychczasowi przeciwnicy nie potrafili wykorzystać tego w maksymalnym stopniu, ale zespoły klasy Lecha, czy Legii będą już mniej litościwe i jak w zeszłym sezonie wykorzystają każde potknięcie gdańskich obrońców

2. Brak napastników - choć na pełną ocenę zdecydowanie zbyt wcześnie, to jednak ciągle czekamy na pierwsze trafienie Ivansa Lukjanovsa, który jak na razie pokazał się bardziej jako dogrywający, niż rasowy sęp pola karnego, jak go przestawiano przy okazji transferu do polskiej Ligi.. Dotyczasowe 8 bramek zostało strzelone przez pomocników (7) i obrońcę (1). Wypadałoby, żeby ktoś z kwartetu Lukjanovs, Buzała, Kowalczyk, Zabłocki zaczął w końcu strzelać gole, bo rolą pomocników jest głównie kreowanie gry.

3. Trudny terminarz - nadchodzący mecz z Odrą jest ostatnim z serii spotkań z drużynami, które w zeszłym sezonie zajmowały miejsca w dolnej połówce tabeli. Potem będzie już tylko trudniej. Kolejni przeciwnicy to w porządku chronologicznym Polonia Warszawa, Śląsk Wrocław, Wisła Kraków i Legia Warszawa. Dopiero te mecze pokażą, ile naprawdę warta jest obecna drużyna gdańskiej Lechii. W ubiegłym sezonie z żadną z tych drużyn nie udało się wygrać meczu. Gdyby sztuka taka udała się w tym roku, byłoby to ważnym sygnałem psychologicznym dla piłkarzy – „tak ! jesteśmy rzeczywiście lepsi niż rok temu”.

Mecz z Cracovią sprawił, że przez jeden weekend nazwa Lechia Gdańsk była na ustach całej piłkarskiej Polski. Kibice liczą na to, że wspaniała passa rozpoczynająca sezon będzie podtrzymana w meczu w najbliższą niedzielę, który trzeba wygrać, bo potem o punkty będzie już zdecydowanie trudniej. Spokój i opanowanie są w tej sytuacji jednak najbardziej na miejscu. Wygórowane oczekiwania bardzo niszczą morale, a zanosi się że takie właśnie w tej chwili rodzą się w sercach kibiców Lechii.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT