lechia.gda.pl

Tygodnik lechia.gda.pl nr 214 (31/2009)
25 sierpnia 2009


WIDZIANE Z EMIGRACJI

Żałobne Czarne Koszule

Po ostatniej porażce z drużyną Odry Lechia udała się do Warszawy. Tam zmierzyła się z Polonią, czyli klubem, o którym praktycznie już po pierwszej kolejce ekstraklasy mówiło i pisało się przed wszystkim w kontekście zmiany trenera.

FILIP FĄFERKO
Islandia
adres: http://lechia.gda.pl/artykul/12285/
kontakt: lechia@lechia.gda.pl

Sytuacji w zespole „Czarnych Koszul” nie zmieniło nawet niespodziewane zwycięstwo nad Lechem Poznań. Po tym spotkaniu podjęto wprawdzie decyzję o pozostaniu Jacka Grembockiego na stanowisku, ale na jak długo, tego już nikt nie śmiał głośno obwieszczać. Wnioskując po tym, jaka panuje sytuacja w klubie z Warszawy, oraz po tym jak grają w tym sezonie Lechia i Polonia, spodziewałem się wymiany ciosów i wysokiego wyniku, wierząc że to jednak Biało-Zieloni strzelą o tą jedną bramkę więcej.

W wyjściowym składzie Lechii, w porównaniu z meczem sprzed tygodnia nastąpiły dwie zmiany. Za kontuzjowanego Karola Piątka pojawił się Marko Bajic, jednak większą niespodzianką było pojawienie się na skrzydle Macieja Rogalskiego, zamiast "pewniaka" Piotra Wiśniewskiego. Mecz rozpoczął się od ataków drużyny gospodarzy, którzy w pierwszych 4 minutach stworzyli dwie groźne sytuacje, pod bramką Lechii. Najpierw mocne wstrzelenie piłki z rzutu wolnego i refleks Mateusza Bąka, który złapał piłkę zmierzającą do bramki. Chwilę później również wstrzelenie piłki z prawej strony, ale żaden zawodnik Czarnych Koszul nie przeciął jej lotu. Dwie akcje i dwa razy gorąco. Te sytuacje pobudziły naszych piłkarzy, którzy od tego momentu przejęli inicjatywę w grze. Zaczęli grać tak jak przyzwyczaili nas w tym sezonie: długie spokojne rozgrywanie piłki i coraz śmielsze próby ataków. W pierwszej połowie prym wiódł w tym Marcin Kaczmarek, który raz po raz był przy piłce, niezależnie od tego czy to środek, prawa, czy nominalna lewa strona boiska. Co warte podkreślenia, do akcji często podłączali się skrajni obrońcy i Lechia raz za razem próbowała konstruować akcje ofensywne.

Pierwszą groźną akcję gdańszczanie przeprowadzili lewym skrzydłem. W skrócie wyglądało to tak: rozegranie w środku - podanie do boku gdzie Kaczmarek z Mysoną rozpracowali obronę - zagranie w pole karne - tam Rogalski lekko przedłużył do wychodzącego Lukjanovsa. Niestety Łotyszowi zabrakło metra, by uderzyć na bramkę Przyrowskiego.

Co nie wyszło lewą stroną wyszło prawą. Akcja al`a "Barcelona": Krzysztof Bąk, Rogalski, Kaczmarek który pojawił się na prawej stronie, ścięcie do środka boiska przed polem karnym, podanie prostopadłe do Nowaka, który spod końcowej linii posłał piłkę wzdłuż bramki do stojącego na 4 metrze Mysony i GOOOL!!! Naprawdę wspaniała akcja, nie często oglądamy takie zagrania na boiskach ekstraklasy.

Po tej bramce spodziewałem się ostrej odpowiedzi Polonistów, jednak tu ukazała się siła Lechii - środek pomocy. Nowak, Surma i Bajic nie dawali szans na rozegranie piłki pomocnikom gospodarzy, którzy w tej formacji mają reprezentacyjnego gracza Trałkę, doświadczonego Kozioła i nieszablonowego Sarvas`a. Taktyka Polonii, ograniczała się do dalekich wrzutek na Ivanovskiego, który jednak przegrywał pojedynki z Wołąkiewiczem i Cvirikiem. Lechia po przejęciu piłki dalej grała swoje: długo, dokładnie jednocześnie oddalając grę od własnej bramki, a dążąc przy tym do strzelenia kolejnego gola, który by jeszcze bardziej uspokoił grę. Najlepszą sytuację miał Lujanovs, który otrzymał prostopadłe podanie, zawinął Jodłowcem i strzelił z linii pola karnego minimalnie niecelnie.

Polonia na swoją sytuację czekała aż do końcówki pierwszej połowy, kiedy to po wyjściu z kontrą, przed polem karnym faulowany był Mierzejewski. Groźną akcję polonisty przerwał Kaczmarek, który wrócił pod pole karne. To zagranie okupił żółtą kartką. Na strzał z około 25 metrów zdecydował się sam poszkodowany - uderzył nad murem, ale Mateusz Bąk wybiło piłkę na rzut rożny, popisując się efektowną paradą. Tak zakończyła się pierwsza połowa, w której Lechia całkowicie zdominowała grę, nie dając rozpędzić się zawodnikom gospodarzy.

W drugiej połowie Jacek Grembocki zdecydował się od początku na zmianę ustawienia, wpuszczając kolejnego napastnika kosztem niewidocznego w środku pola Trałki. Jednak i to nie zmieniło obrazu gry - Lechia dalej kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku, choć dało się zauważyć, że trener Kafarski nakazał swoim graczom grać bardziej defensywnie. Nie było już tylu wejść skrzydłami, co w pierwszej części gry. W środku pola Lechiści osiągnęli jeszcze większą przewagę, kończąc akcje podaniami do aktywnego, ale często osamotnionego Lukjanovsa. W takich momentach brakowało trochę łącznika pomiędzy pomocą a napastnikami, szybkiego, zadziornego gracza, który wspomagałby napastnika. Taka zmiana oznaczałaby jednak zejście Nowaka, Surmy lub Bajic`a którzy rozbijali akcje Poloni już na ich połowie.

Trener Grembocki, widząc sytuacje na boisku, dokonał kolejnej roszady wpuszczając na boisko trzeciego napastnika, Kosmalskiego. Jasny przekaz, że Polonia rusza do frontalnego ataku, grając długimi podaniami, licząc na zamieszanie w przed bramką Bąka. Lechii dało to okazję to wyprowadzenia kilku szybkich ataków, które kończyli niecelnymi strzałami Nowak i Rogalski. W 74 minucie, na boisku pojawił się Kowalczyk zmieniając zmęczonego Lujkjanovsa. „Kowal” po raz kolejny dał dobrą zmianę, nie pozwalając obrońcom Polonii na angażowanie się w akcje ofensywne. W obronie zawodnicy Biało-Zielonych grali jednak fantastycznie. Niestety pod koniec meczu kontuzji nabawił się Peter Cvirik, który rozgrywał najlepsze spotkanie w tym sezonie - był zdecydowany i pewny siebie. Przymusowa zmiana nie wprowadziła jednak większego zamieszania w szykach obronnych, bo doświadczony Manuszewski pokazał, że rozumie swoją rolę w zespole.

Dopiero w samej końcówce meczu znów gorąco zrobiło się w polu karnym Lechii. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z kilku metrów głową strzelał Jodłowiec, na szczęście niecelnie. Po kilku minutach, desperackich ataków Polonii sędzia zakończył mecz.

To trzecia kolejna wygrana na wyjeździe piłkarzy Lechii, w dodatku w pełni zasłużona. Lechia była zespołem zdecydowanie lepszym, grającym mądrze, dokładnie i co najważniejsze efektownie. Mam nadzieję, że tak pozostanie niezależnie od klasy rywala, czy to Wisła, Lech czy Legia. Tylko tak gra może przynieść zwycięstwo. Mimo iż Lechia oddała jeden celny strzał na bramkę, to stworzyła sobie sporo okazji, które myślę, że z czasem zacznie coraz częściej wykorzystywać. Za ten mecz chwała piłkarzom i całemu sztabowi trenerskiemu. Życzę sobie jak i wszystkim kibicom żeby Nasza Lechijka grała tak zawsze, a wtedy niezależnie od wyniku kibice będą wspierać zespół, który gra pięknie. Oby tak dalej... Do przodu Lechio!

Jako ciekawostkę dodam, że mecz Polonii z Lechią komentował na antenie Orange Sport nie kto inny, jak Jacek Zieliński, który na początku spotkania stwierdził: "trener Kafarski, dokonał tylko jednej zmiany w systemie, który ja preferowałem, z ustawiania 4-4-2 przeszedł na 4-5-1". Hmm… nie wiem jak Wy, ale ja widzę, wiele zmian w stylu gry Lechii.




Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
POWRÓT