Sportowcy często po słabszym meczu próbują się zasłonić popularnym sloganem: „zwycięzców się nie sądzi”. Czy jednak można nie osądzać lechistów, których ambicje sięgają ósmej lokaty w lidze, po meczu z jedną z absolutnie najsłabszych drużyn ekstraklasy, jeżeli zwycięstwo nad beniaminkiem zawdzięczają tyle własnym umiejętnością, co łutowi szczęścia i pomyłce sędziego Szulca?
lechia.gda.pl czeka na Wasze listy. Wszelkie wysłane tą drogą komentarze, opinie czy sprostowania zostaną przekazane autorom artykułu. Będą także wzięte pod uwagę jako materiał do publikacji, podlegający korektom językowym i skrótom.
Adres e-mail, numer telefonu i numer Gadu-Gadu pozostaną do wyłącznej wiadomości redakcji.
W wielu przypadkach brak tych informacji i niemożność zweryfikowania tożsamości autora listu może być jednak powodem do uznania jego wiarygodności za niewystarczającą.