Gdańsk: wtorek, 16 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 220 (37/2009)

6 października 2009

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

JAK WYKORZYSTYWANO FUTBOL DO UPRAWIANIA POLITYKI ?

Polityka na stadionie

Ostatnie wydarzenia związane z flagą „17 IX 1939 – IV rozbiór polski” sprawiły, że poparcie dla Lechii Gdańsk głośno wyraziło wielu polityków w naszym kraju. Lechii Gdańsk udzielono także sowitego wsparcia finansowego, w celu spłacenia kary nałożonej przez Komisję Ligi. Po raz kolejny piłka nożna i emocje z nią związane wykorzystane zostały jako narzędzie uprawiania polityki.

KAROL KOCJAN
Gdańsk

Czerwiec 1969 - eliminacje do Mistrzostw Świata w Meksyku, które miały się odbyć rok później. Naprzeciwko siebie stają drużyny Salwadoru i Hondurasu, które mają rozegrać dwumecz o awans do finałów. Już podczas pierwszego meczu rozgrywanego w miejscowości Tegucigalpa (Honduras) dochodzi do zamieszek, lecz prawdziwe piekło rozpętało się podczas drugiego spotkania, podczas którego Salwador znieważył hymn narodowy przeciwnika, a także flagę podczas przedmeczowych uroczystości. Dwanaście dni później zerwane zostały stosunki dyplomatyczne pomiędzy dwoma sąsiadującymi ze sobą krajami. W połowie lipca padły pierwsze strzały na granicy – Salwador zaatakował Honduras. Wojna nie potrwała długo, bo 5 dni później weszło w życie wynegocjowane zawieszenie broni, dlatego wojnę tą nazywa się często także wojną studniową. Jej genezę opisał w jednej ze swoich książek Ryszard Kapuściński.

Czerwiec 1998 - na mundialu we Francji dochodzi do wydarzenia bez precedensu. Ślepy los sprawił, że naprzeciw siebie stają jedenastki Iranu i Stanów Zjednoczonych. Dwa kraje od czasu rewolucji ajatollaha Chomeiniego nie utrzymywały ze sobą żadnych stosunków, zaś Iran jednoznacznie określał kraj ze stolicą w Waszyngtonie mianem „szatana”. Jednakże, aby uniknąć podsycania waśni, piłkarze obu drużyn przed meczem obdarowują się nawzajem podarunkami i kwiatami. Na boisku wygrywają Azjaci, zaś wynik 2:1, mimo starań piłkarzy, staje się ważnym elementem propagandy islamskiego reżimu, tym bardziej, że wynik ten eliminuje amerykanów z dalszego udziału w Mundialu.

Lipiec 2007 - na stadionie w Dżakarcie zgromadziło się 60 tysięcy ludzi, aby zobaczyć finał Pucharu Azji pomiędzy Irakiem, a Arabią Saudyjską. Irak wyniszczony trwającą już 4 lata wojną domową. Już samo dojście Irakijczyków do finału było ich ogromnym sukcesem. Oczy całego świata zwrócone na drużynę prowadzoną przez Brazylijczyka Jorvana Pereirę. Piłkarze sprytnie wykorzystali fakt zainteresowania mediów ich dokonaniami – kapitan drużyny, Quassim Mussawi, stwierdził, że nie zamierza wracać do kraju ze względu na amerykańską okupację. Niestety, radość fanów wykorzystali też terroryści, którzy przeprowadzili atak bombowy wśród fanów, którzy świętowali wygrany półfinał z Koreą Południową. Piłkarze nie dali się jednak zastraszyć i po solidnej grze pokonali w finale Arabię Saudyjską 1:0, odnotowując pierwszy większy sukces w historii rodzimej piłki nożnej.

Wrzesień 2008 - w elimiminacjach do Mundialu 2010 doszło (znów ślepy los) do konfrontacji pomiędzy Armenią, a Turcją. Oba państwa dzieli kwestia ludobójstwa ludności armeńskiej przez Turków w 1916 roku. Do tych czynów republika ze stolicą w Ankarze nigdy się nie przyznała. Na mecz został zaproszony prezydent Turcji Abdullah Gul, który wraz ze swym ormiańskim odpowiednikiem oglądał spotkanie za kuloodporną szybą. Stał się on w tym momencie pierwszą turecką głową państwa, która zdecydowała się na przyjazd do Erewania. W prasie zaczęto mówić o „dyplomacji futbolowej” i doszukano się powodu ocieplenia stosunków w interesach energetycznych obu państw, a także chęci uniknięcia zagrożenia, które powstało na Kaukazie po wojnie rosyjsko-gruzińskiej. Na boisku wygrali Turcy 0:2, rewanż nad Bosforem 14 X 2009. Choć sam mecz miał jednego zwycięzcę, to jednak to co stało się na trybunach sprawiło, że wygrały na tym oba narody.

Podane powyżej przykłady świadczą o tym, że w polityce często wykorzystywano wydarzenia boiskowe do celów propagandowych, czasem mając przy tym dobre intencje, a czasem w celu podsycania istniejących już niepokojów i konfliktów. Nowe przepisy Ekstraklasy SA mają na celu „depolityzację” piłki nożnej w Polsce. Nie jest to jednak wykonalne, gdyż stadion piłkarski zawsze był, jest i będzie areną walki politycznej. Wynika to z faktu, że kluby piłkarskie wywodzą się z konkretnych miast, reprezentują często bardziej jedną grupę społeczną niż inną, są popierane przez te, a nie inne osoby. Reprezentacje narodowe są symbolem kraju, który reprezentują, a walka na boisku jest przenośnią rywalizacji (pokojowej lub nie) pomiędzy narodami. Dlatego warto się zastanowić, czy aby ustalając obostrzenia przeciwko politycznym hasłom na transparentach i flagach, autorzy tych regulacji nie przyjęli nierealnego kursu działania. A to byłoby błędną… polityką.

Opinie (2)
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.262