Na początku chciałbym zapytać o drużynę Lechii grającą w ekstraklasie. Jakby pan ocenił dotychczasową grę oraz dorobek 15 punktów i 7 miejsce w tabeli?
- Jestem mile zaskoczony grą Lechii. Wiedziałem, że będzie progresja formy, bo tą drużynę stać na więcej niż to co pokazała w zeszłym sezonie. Pierwsze mecze trochę "podpaliły" kibiców, niektórzy zaczęli marzyć o pucharach. Ostudźmy głowy, siódme miejsce to dobra pozycja. Jeszcze nie raz będzie tak, że u siebie zgubimy punkty z teoretycznie słabszym rywalem. Natomiast zdobędziemy je z mocniejszym na wyjeździe. Liga jest wyrównana. Oprócz Wisły, Legii i może Lecha z każdym można wygrać. Mamy sporo punktów na koncie i gdybyśmy utrzymali siódme miejsce to byłby naprawdę duży sukces.
- Strategia budowania drużyny przewiduje stopniowe dochodzenie do głównego celu roku 2012. Na razie umocnijmy się jako solidny zespół ekstraklasy. Bądźmy niebezpieczni dla najlepszych. Nie jesteśmy chłopcami do bicia. Mamy wyraźną przewagę nad strefą spadkową. Można próbować nowych rozwiązań, próbować zawodników z Młodej Ekstraklasy. Kapitał, który mamy jest duży. Spokój jest najważniejszy
Po stylu gry i wynikach widać, że zatrudnienie młodego trenera - Tomasza Kafarskiego było strzałem w "10".
- Zgadza się. Zresztą zawsze wyniki bronią trenera. Po co było szukać szkoleniowców z " nazwiskiem". Oczywiście jest to jakaś koncepcja, ale spójrzmy na rotację na trenerskiej giełdzie. Cały czas przewijają się te same nazwiska. Raptem pojawił się nowy, nieznany znany w środowisku piłkarskim, poza Wybrzeżem. Trenowanie Lechii w roli pierwszego szkoleniowca na własnym rachunek była dla niego poważnym wyzwaniem. Młody ambitny trener, może to jest recepta na uzdrowienie polskiej piłki, aby to hermetyczne otocznie trenerów dostało prądu, tlenu.
- Młodzi ludzie powinni częściej dostawać szansę. Mają do przekazania swoją wizję futbolu. Dajmy wykazać się im w tej roli. Ciągle byli ci sami szkoleniowcy, którzy przychodzili, odchodzili i znowu wracali. Wypadkową tego mieliśmy okazję oglądać ostatnio w meczach reprezentacji Polski.
To, że warto stawiać na młodych trenerów pokazuje chociażby Lechia. Przykładem jest kadra szkoleniowa I zespołu oraz zatrudnienie w roli trenerów młodych i grających do niedawna przy Traugutta Sławka Matuka, Tomka Untona czy Maćka Kalkowskiego.
- Według mnie jest to właściwa droga. Są to młodzi i zdolni ludzie, występujący niedawno na boisku, bądź grają nadal jak Maciej Kalkowski. Mają możliwość podnoszenia swoich kwalifikacji. Szkolą młodzież, która niedługo ma być siłą Lechii. Poza tym do klubu przychodzi młodzież, którą przyprowadzają rodzice - kibice. Dla młodego chłopaka jest to nobilitacja, że zajęcia prowadzi człowiek, którego ojciec podziwiał na boisku. Tędy droga do sukcesów.
Zwycięstwo w meczu z Gedanią i awans do IV rundy PP na szczeblu wojewódzkim cieszy, tym bardziej, że rywale trenują i grają w rozgrywkach ligowych.
- Na pewno wygrana cieszy tym bardziej, że Gedania była ciężkim przeciwnikiem. Śmiem twierdzić, iż z dotychczasowych rywali, z którymi zagraliśmy byli najlepsi. Postawili nam bardzo ciężkie warunki. Byli bardzo zmotywowani, emocje udzielały się nie tylko piłkarzom, ale również trenerom. Notabene Zbyszek Kowalski, który jest zgłoszony do oldbojów pełnił funkcję trenera przeciwników.
- Wynik 4:2 jest wysoki, ale również troszeczkę mylący. Była naprawdę ostra walka na boisku. Jednak rutyna i przede wszystkim umiejętności piłkarskie wzięły górę. Uważam, że wynik był sprawiedliwy. Cieszę się, że wygraliśmy to spotkanie można powiedzieć derbowe oraz z tego, iż piłkarze Lechii nie podeszli do spotkania z myślą, aby oszczędzać kości tylko walczyli.
- Na pewno zwycięstwa odnieśliśmy głównie dzięki doświadczeniu i dużym umiejętnościom zawodników Lechii. Są to piłkarze znani nie tylko sympatykom na Wybrzeżu, ale również w Polsce, piłkarze grający w reprezentacji. Umiejętności się nie zapomina, oni potrafią bardzo dobrze grać w piłkę. Młodzi piłkarze próbują nadrobić to motoryką i wybieganiem, bo nie da się ukryć motoryka jest słabszą stroną tego zespołu.Większość zawodników nie uprawia już czynnie sportu, traktują oni grę w Pucharze Polski nie do końca jak zabawę bo chcą osiągnąć jak najlepszy wynik.
- Jednak siła i wybieganie zawsze jest po stronie naszych rywali. Fenomenem jest Leszek Kulwicki. Dla mnie jest to postać numer 1 w tym zespole, kapitan, 55-letni zawodnik, który swoją grą zawstydza tych młodych ludzi. To też może świadczyć o poziomie piłki w naszym kraju. Z całym szacunkiem dla niego i jego dorobku i umiejętności to młodzi zawodnicy, którzy ukierunkowują swoje życie na karierę piłkarską powinni dać z siebie dużo więcej.
W IV rundzie czeka was kolejny rywal IV- ligowa Wietcisa Skarszewy.
- Nie boimy się żadnego rywala!. Nie mamy nic do stracenia. Drużyna jest mocna, mogę powiedzieć, że będzie jeszcze mocniejsza, nie chcę jednak mówić o nowych nazwiskach w kadrze. Na dzień dzisiejszy jest tak, że mamy więcej osób chętnych do gry niż liczy ławka. Trener Jastrzębowski ma trudne zadanie żeby z tej grupy wyselekcjonować osiemnastkę. Każdy jest chętny do gry. Mam nadzieję, iż na spotkanie ze Skarszewami gotowy będzie Tomek Unton, który po poprzednim meczu narzekał na kontuzję. Mamy silny skład i to niech nas się boją przeciwnicy a nie my ich!.
- Chciałbym również przy okazji bardzo zaprosić wszystkich kibiców na mecz Pucharu Polski z Wietcisą Skarszewy. Spotkanie odbędzie się 31 października o godzinie 14 na boisku ze sztuczną nawierzchnią przy Traugutta. Będzie to niepowtarzalna szansa dla kibiców zobaczyć ponownie w akcji byłych gwiazd Lechii między innymi: Lecha Kulwickiego, Andrzeja Marchela Sławka Wojciechowskiego czy też Tomasza Untona, .
Po dotychczasowych wysoko wygranych spotkaniach zespół oldbojów można zaryzykować stwierdzenie, że wasza drużyna jest "czarnym koniem" rozgrywek.
- Pewnie dla niektórych tak jest, jednak ja nie jestem zaskoczony dobrymi wynikami zespołu. Mamy mocny skład oraz trenera zwycięzce. Przypomnę młodszym kibicom, że to właśnie trener Jastrzębowski prowadził Lechię w pamiętnym finale PP z Piastem Gliwice i to on wznosił Puchar Polski. Mam nadzieję, że będzie okazja wznieść ten puchar na szczeblu regionalnym. Dosyć śmiało patrzymy w przyszłość.
Na pewno dla kibiców ciekawy byłby ewentualny pojedynek Lechii Oldboys z pierwszym zespołem Lechii.
- Zdecydowanie. Każdemu z nas się taki mecz marzy. Jest jednak szansa, że w regionalnym PP możemy zmierzyć się z rezerwami Lechii. Być może finał regionalnego Pucharu Polski będzie pojedynkiem dwóch Lechii. Na pewno byłby to dylemat dla trenera Tomasza Borkowskiego, co wybrać czy grę w oldbojach czy też usiąść na ławce jako trener Lechii II. Obyśmy mieli więcej takich zmartwień. Najważniejsze, aby Puchar został na Traugutta.
Dla was na pewno dużą radością jest, że na waszych meczach pojawiają się kibice, którzy was dopingują z trybun.
- Oczywiście. Piłka nożna jest przede wszystkim dla kibiców. Mimo, że pracuję w klubie cały czas jestem kibicem i nim się czuję, ponieważ wyrosłem w tym środowisku, wychowałem się na tym stadionie i meczach Lechii. Jest mi niezmiernie miło, że mogę być kierownikiem zespołu oldbojów. Jest również satysfakcja, iż idole, których kiedyś podziwiałem są teraz moimi kolegami. Mam okazję się z nimi spotkać i porozmawiać. Dla mnie jest to naprawdę duża rzecz i wyróżnienie dla każdego kibica Biało-Zielonych. Czuję satysfakcję z tego powodu.
Czy jest szansa jeżeli wyeliminujecie Wietcisę zagrać w następnej rundzie na głównym boisku?
- To zależy od wielu czynników. Na nowym boisku bocznym trenuje pierwsza drużyna. Trawa nie może być za bardzo eksploatowana, musi się dobrze zakorzenić murawa. Pewnie, że chcielibyśmy zagrać na naturalnej trawie. Jak będzie zobaczymy. Jest duża szansa, jednak podstawowym warunkiem jest wyeliminowanie Skarszew.
Jak powstał pomysł stworzenia drużyny oldbojów?
- Powstanie zespołu Lechia Oldboys mieści się w szeroko ogólnej koncepcji klubu. Chodzi o zintegrowanie środowiska byłych lechistów, zbliżenie ich do klubu. Nie ukrywamy, że władze Lechii chcą stworzyć model klubu rodzinnego, do którego będą chętnie przychodzić byli zawodnicy, trenerzy, działacze. Ludzie w jakikolwiek sposób związani z naszym klubem, czujący się lechistami.
- Poza tym fajnie jest wypełnić tą pustkę po zakończeniu kariery sportowej i dać sygnał, że ci ludzie nadal są klubowi potrzebni. Część z nich realizuje się w roli trenerów. Ich doświadczenie wyniesione z boiska jest nieocenione. Oni naprawdę mają co przekazywać młodym piłkarzom. Młodzież ma się od kogo uczyć. Na pewno potrzebna jest im również aktywność ruchowa. Dla nich to fajna przygoda i niezapomniane przeżycie móc po raz kolejny zagrać w koszulce z chorągiewką Lechii na piersi. Dla każdego lechisty to coś wielkiego.
Koncepcja klubu, aby ludzie grający kiedyś w Lechii mogli pracować w klubie jest dobra i na pewno warto ją pochwalić.
- Oczywiście. Nie zamykamy się tutaj tylko do drużyny oldbojów. W najbliższym czasie przedstawimy szerszy projekt integracji środowiska związanego z Lechią. Chodzi głównie o środowisko oldbojów. Nie chcemy ograniczać się tylko do boiska, ale również do innych działań. Nie chciałbym na tą chwilę wychodzić przed szereg, na wszystko przyjdzie czas. Mamy bardzo konkretne plany. Nie tylko pierwsza drużyna, Młoda Ekstraklasa czy też rezerwy, w klubie musi znaleźć się miejsce także dla byłych piłkarzy, którzy kiedyś przynieśli chwałę Biało-Zielonym.
- Jest to również doskonała lekcja historii dla młodszych kibiców, którzy być może z opowiadań rodziców znają niektórych piłkarzy. Teraz przy okazji meczów i różnych spotkań będą mogli poznać ich osobiście.
Jakie warunki trzeba było spełnić, aby zgłosić drużynę oldbojów do Pucharu Polski?
- Drużyna, którą zgłosiliśmy do rozgrywek jest umownie nazwana Lechia Oldboys, gdyż warunkiem oldboja jest ukończenie 35 roku życia. Zespół został zgłoszony na zupełnie amatorskich warunkach, mamy status amatorów. Kadra została zgłoszona do Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, zostaliśmy rozlosowani w PP i tak to się odbyło.
Czy oprócz PP istnieje możliwość zgłoszenia zespołu do rozgrywek ligowych na niższych szczeblach np: B - klasa?
- Nie będziemy zgłaszać zespołu do żadnych do B - klasy, ponieważ są to rozgrywki profesjonalne, które odbywają się w cyklu tygodniowym. Większość naszych zawodników ma rożne obowiązki prywatne: pracują, realizują się w sporcie są trenerami. Na pewno trudno byłoby pogodzić to z ligą i cyklicznością spotkań. Wiąże się to również z treningami. Poza tym nie oszukujmy się są to ludzie, którzy w większości nie grają w piłkę. Nie róbmy niczego na siłę. Mamy Puchar Polski i to na razie wystarczy.
Jakimi kryteriami kierowaliście się wybierając kadrę Lechii Oldboys?
- Przed pierwszym meczem staraliśmy się dotrzeć do wszystkich piłkarzy z zapytaniem czy wyrażają chęć gry. Dla nas było to również pewną niewiadomą, bo z początku nie wiedzieliśmy jaki będzie odzew. Przyznaję z wielką radością, że z meczu na mecz był on większy. Co raz więcej byłych piłkarzy Lechii zgłasza chęć występów w naszej drużynie. Trener Jastrzębowski raz w tygodniu prowadzi treningi. Na dzień dzisiejszy wygląda to tak, że trener ma spory dylemat kogo wybrać nie tylko do 11, ale również 18 meczowej. Chęć gry deklaruje Jurek Kruszczyński, ale wiadomo, że ciężko jest mu przylecieć ze Szwecji specjalnie na mecze. Jest jednak szansa, aby na wiosnę o ile będziemy grać w tych rozgrywkach "Kruchy" pojawił się na boisku przynajmniej w jednym meczu.
Jak to się stało, że trenerem drużny został Jerzy Jastrzębowski? Czy od początku było wiadomo, że to właśnie on będzie prowadził ekipę oldbojów?
- Po zgłoszeniu drużyny zadzwoniłem do trenera Jastrzębowskiego z pewną nieśmiałością i obawą (śmiech). Natomiast pan Jerzy ani przez chwilę się nie zastanawiał. Dla niego praca w Lechii na jakimkolwiek poziomie jest czymś wspaniałym. Zawsze podkreśla silne więzi z klubem. Zgodził się bez wahania, podszedł do sprawy bardzo poważnie widać to zresztą po wynikach.Jest to urodzony zwycięzca.
Mecze są nie tylko okazją do gry, ale również do spotkania i wspomnień z przed lat.
- Oczywiście. Jest czas na mecz, ale również na spotkanie pomeczowe. Jest okazja do wypicia piwka, rozmów, wspólnych żartów i wspomnień. Środowisko piłkarskie jest bardzo hermetyczne. Z tymi ludźmi można praktycznie 24 godziny na dobę rozmawiać o piłce. Większość chłopaków znała się być może prywatnie, ale przez swoje obowiązki nie mogli się spotkać. Takie spotkania mają na celu między innymi odnowienie starych przyjaźni.
Co jest największą siłą zespołu Lechii Oldboys?
- Doświadczenie i umiejętności tych piłkarzy. Są to zawodnicy kompletni pod każdym względem. Śmiem twierdzić, że teraz wśród piłkarzy grających w ekstraklasie jest mało zawodników dobrze wyszkolonych technicznie jak na przykład Tomek Unton czy Sławek Wojciechowski. Kilka dobrych zagrań, którymi ośmieszał rywali był mający problemy zdrowotne Romek Józefowicz. To nie są zagrania typu "na lagę", są one dokładne i bardzo przemyślane. Wspomnę tutaj Andrzeja Marchela, który mam nadzieję nie obrazi się na mnie za to, ale twierdzę, że gra on lepiej niż w tamtych czasach. Jest jednym z motorów tej drużyny, aktywny w obronie i ataku.
- Jeżeli chodzi o poszczególne formacje to każda jest silna. Mamy trzech znakomitych bramkarzy i trener zawsze ma ból głowy na kogo postawić. Są to znakomicie wyszkoleni bramkarze. Obrona to Lech Kulwicki i Robert Sierpiński, którzy kapitalnie zaprezentowali się z Gedanią. Doskonałe boki defensywy: Sławek Matuk, Tomek Motyka, Radek Błondek. Druga linia mogłaby być linią sportową niejednej drużyny ekstraklasy: Sławek Wojciechowski, Tomek Borkowski, Adam Merchut, Andrzej Marchel. Atak to: Janusz Duda, Jasiu Melaniuk, Marek Wasicki czy też Seba Osmólski. Jest to fajna drużyna.
Kadra liczy 28 zawodników. Czy jest on stała, czy jest skład może się zmienić i pojawią się nowe nazwiska?
- Zgłoszona jest dana liczba piłkarzy, jednak nie zawsze każdy może zagrać z różnych powodów: kontuzje sprawy prywatne. Doszli nowi: Jasiu Melaniuk, czy Marek Wasicki. Szykujemy jedną niespodziankę i zaskoczymy kibiców. Zanosi się na dość sensacyjne nazwisko, ale to dopiero na wiosnę o ile będziemy grali dalej.
Jakie są plany na przyszłość względem tego zespołu oprócz gry w PP?
- Dostaliśmy kilka propozycji gry w turniejach. Najbliższy odbędzie się w Bełchatowie, gdzie zorganizowano duży międzynarodowy turniej halowy. Zespół Lechii Oldboys został na niego zaproszony. Będzie on trwał dwa dni. Zagrają tam również oldboje Wisły Kraków oraz ekipy z Austrii i Słowacji. Jest to prestiżowy turniej barburkowy, który co roku organizuje GKS Bełchatów. Miło nam, że zostaliśmy zauważeni. Gospodarze pokrywają koszt pobytu zespołu. W naszej gestii leży tylko kwestia dojazdu, myślę, iż tutaj pomoże nam klub. Cały dochód z zawodów przeznaczony jest na chore dzieci.
- Dostaliśmy także zaproszenie na turniej w Austrii. Zmierzymy się tam między innymi z zespołem polonijnym czyli Polaków mieszkających w tym kraju. Na wiosnę jest turniej w Malborku, na który się szykujemy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby również w przyszłym roku zgłosić zespół do PP.
Turniej w Bełchatowie będzie również okazją do sprawdzenia się na tle zespołów z zagranicy.
- Dokładnie. Jestem ciekawy jak wypadniemy na tle przeciwników. Na pewno faworytem są oldboje Wisły Kraków, oni bardzo regularnie się spotykają i grają w bardzo mocnym składzie. Myślę jednak, że wstydu Lechii nie przyniesiemy.