Spiskowe teorie mają swoich zagorzałych zwolenników i przyznać muszę szczerze, że ja również do nich się zaliczam, lecz jedynie w sferze historycznej, szczególnie tej, która dotyczy relacji partnerskich naszych sąsiadów z zachodniej i wschodniej granicy. Futbol to jednak co innego...
Gdy w przeddzień meczu z Piastem rozmawiałem ze znajomymi o szansach Biało-Zielonych w tym spotkaniu, szczególny błysk znawcy objawił jak zwykle Roman – znany szerzej jako „Kudłaty”. Oświadczył z charakterystyczną pewnością siebie, że w ciemno można „obstawiać” zwycięstwo gospodarzy – mrugnął przy tym porozumiewawczo...
Z Romanem znam się kilkadziesiąt lat i śmiem twierdzić, że nie jest w stanie mnie czymkolwiek zaskoczyć. Uroczy, czasami demoniczny, lecz zazwyczaj sprawiający wrażenie człowieka, którego przywrócono dopiero co ze stanu hibernacji. Znajomość „czytania gry” przez niego zakończyła się bowiem w połowie lat osiemdziesiątych, gdy go zamrażano. Odkuty z lodu w XXI w. powtarza niczym Jerzy Stuhr z „Seksmisji” pierdoły typu „ciemność widzę ciemność...”. Mimo całej atencji, którą darzę Romka, czasami mam ochotę go zamordować (jaki doskonały byłby to materiał dla Faktu). Wracając do meczu – w poniedziałek nie skomentował zwycięstwa Lechii...
zzbyszek
(wielki hibernator)
P.S. Nie znam przyczyny, dla której niektóre firmy bukmacherskie wycofały ze swojej oferty zakłady na mecz Piast – Lechia. Nie sądzę, żeby Romek miał coś z tym wspólnego. Gdyby było inaczej wniosek jest oczywisty – musiał mieć sąsiadów leżąc pod lodem.