Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 228 (45/2009)

1 grudnia 2009

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

MESA: LECHIA - JAGIELLONIA 1:1

Pożegnanie w kiepskim stylu

Remisem z Jagiellonią Białystok zakończyli rozgrywki Młodej Ekstraklasy piłkarze Lechii Gdańsk. Po rundzie jesiennej Biało-Zieloni zajmują odległe, 14 miejsce w tabeli.

PAWEŁ DOCZYK
Gdańsk

Spotkanie z Jagiellonią rozegrane zostało w samo południe na bocznym boisku przy Traugutta. Na trybunach zasiadło około 50 kibiców. Na meczu obecni byli między innymi: trenerzy: Jerzy Jastrzębowski (Oldboje Lechii), Michał Globisz (reprezentacja Polski U-18), Dariusz Wójtowicz (Sandecja Nowy Sącz) oraz szkoleniowiec pierwszego zespołu Biało-Zielonych Tomasz Kafarski.

Obecny był również członek zarządu Lechii Błażej Jenek, były dyrektor sportowy Radosław Michalski oraz skaut Roman Kaczorek.

Mecz był okazją do sprawdzenia trzech piłkarzy Chemika Bydgoszcz: pomocnika Damiana Rysiewskiego, napastnika Dawida Retlewskiego oraz Dawida Paczkowskiego, który rozegrał całe spotkanie na środku obrony. Wszyscy rocznik 1992.

W ekipie z Białegostoku od początku spotkania zagrało zaś trzech piłkarzy, mających za sobą występy w ekstraklasie: bramkarz Grzegorz Sandomierski (nagroda od Ekstraklasy SA i Canal+ dla najlepszego piłkarz ekstraklasy w październiku), Jacek Falkowski oraz napastnik Michał Fidziukiewicz.

Pierwsi groźnie zaatakowali piłkarze "Jagi" ale strzał Fidziukiewicza z wolnego minął bramkę Lechii. Kilka minut dobrą interwencją po uderzeniu Bartka Dołubizny popisał się Bąk. Biało-Zieloni mieli przewagę, ale nic konkretnego z niej nie wynikało. Gdańszczanie grali słabo, notowali dużo strat i niecelnych podań. Jedną z niewielu szans na zdobycie gola przed przerwą miał pomocnik Tomasz Preizener, który minimalnie chybił po wrzutce Janusza Webera.

W drugiej części spotkania trener Lechii Tomasz Borkowski przeprowadził kilka zmian w składzie. Na placu gry pojawili się między innymi testowani: Retlewski i Rysiewski. Po kilku minutach przewagi gości, do głosu doszli gospodarze. Swoją przewagę potwierdzili w 59 minucie gry. Po sprytnym rozegraniu rzutu rożnego przez Rysiewskiego piłka trafiła do Maćka Osłowskiego zdecydował się na silne uderzenie zza linii pola karnego. Futbolówka otarła się jeszcze o rękawice zasłoniętego przez obrońców Grzegorza Sandomierskiego i wpadła do bramki. Lechia prowadziła z Jagiellonią 1:0.

Młodzi lechiści postanowili pójść za ciosem i zdobyć drugiego gola. Biało-Zieloni mieli kilka okazji do zdobycia gola. Na przeszkodzie stanęła fatalna skuteczność i golkiper "Jagi". Dobre sytuacje mieli między innymi Preizner oraz Osłowski. W odpowiedzi strzał Bartka Sulkowskiego pewnie obronił Bąk. Znakomitą szansę na zapewnienie sobie trzech punktów mieli gdańszczanie. Po wymianie kilku podań piłka trafiła do wprowadzonego na boisko Łukasza Andrychowskiego. Jednak w sytuacji sam na sam górą był Sandomierski, który obronił strzał nogami.

W 89 minucie potwierdziło się przysłowie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak było w tym spotkaniu. Sędzia Tomasz Cwalina podyktował rzut wolny dla podopiecznych trenera Karalusa. Do piłki ustawionej 25 metrów od bramki podszedł Michał Fidziukiewicz i strzałem w "okienko" zapewnił swojej drużynie punkt. Tym samym doprowadził do rozpaczy piłkarzy oraz kibiców Lechii.

Podsumowując to spotkanie przyznać trzeba, że nie było ono pięknym widowiskiem, ponieważ oba zespoły poza kilkoma momentami grały bardzo niedokładnie. Ozdobą meczu był wspaniały gol Fidziukieiwcza, który obok Sandomierskiego był najlepszy w ekipie gości. W zespole z Gdańska dobre zawody rozegrali między innym: Mateusz Bąk, Maciej Osłowski, Sebastian Kądziela, Tomasz Preizener czy testowani piłkarze z Bydgoszczy: Paczkowski, Retlewski i Rysiewski.

MESA: LECHIA GDAŃSK - JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:1
M.Osłowski 59' - M. Fidziukiewicz 89'

Lechia: M.Bąk - Kądziela, Gładczuk, Paczkowski, Osłowski, Weber (46' Włodkowski), Tofil (46' Stępień), Korzępa (46' Rysiewski), Hirsz (80’ Andrychowski), Duda (65' Retlewski), Preizner (74' Kowalkowski).

Jagiellonia: Sandomierski - Sulkowski, Szóstko, Gogol, Hryszko, Jakimczuk (88' Murawski), Dołubizna (75' Kurywczak), Falkowski, Gondek (59' Arłukowicz), Steć (46' Świderski), Fidziukiewicz.

Strzelec bramki dla Lechii Maciej Osłowski, mimo zdobycia gola, był bardzo rozczarowany końcowym wynikiem.

- Niestety moja bramka nie wystarczyła nam do zwycięstwa. Zrobiliśmy błąd, że po strzelonym golu cofnęliśmy się w swoje pole karne i czekaliśmy na wyjście z kontrą. Dostaliśmy głupią bramkę po jednym stałym fragmencie gry, jaki miała Jagiellonia. Nasza skuteczność w tym meczu oraz całych rozgrywkach jest fatalna. Nie wiem co się z nami dzieje. Pracujemy nad tym na treningach. Widocznie w trakcie meczu stres jest większy niż skuteczność.

W pierwszej połowie dominowaliśmy również do momentu zdobycia gola cały czas atakowaliśmy rywali. Dopiero po zdobytej bramce myśleliśmy chyba, że wynik jest już ustalony i czekaliśmy na zakończenie meczu.

Spotkanie podsumował również trener Młodej Lechii Tomasz Borkowski.

- Jagiellonia w przekroju całego meczu oddała tak naprawdę tylko jeden strzał. Na nasze nieszczęście był to przepiękny strzał, który dał im remis. Szkoda straconych punktów. Graliśmy w eksperymentalnym składzie i mieliśmy kłopot ze złączeniem tego. Trzech nowych chłopców testowanych zostało przecież włączonych do kadry w meczu ligowym. Zaryzykowaliśmy, bo wiedzieliśmy, że jak mają to być przyszłościowi chłopcy, to trzeba ich sprawdzić w takim spotkaniu. Zostali rzuceni na głęboką wodę.

Są to zawodnicy z roczników 91-92 i można być zadowolonym z ich postawy. Będziemy o nich myśleć w perspektywie budowania tej drużyny. W tym meczu mieliśmy zapewnione zwycięstwo. Była piłka do wybicia. Jak to się czasami mówi, trzeba wybić ją z przysłowiowego szpica i oddalić niebezpieczeństwo od własnej bramki. Przeciwnik oddał przepiękny strzał. Na pewno liczyliśmy na zwycięstwo i czujemy duży niedosyt.

- Myślę, że o tym, że nie wygraliśmy zadecydował brak koncentracji, który zabrał nam te bezcenne punkty. Trudne zadanie przed tymi chłopakami. Jeśli chodzi o testowanych zawodników, to nawet nie wszyscy znali się po imionach. Nie mam większych pretensji, jeśli chodzi o organizację i grę. Przy stanie 1:0, gdyby Łukasz Andrychowski strzelił idealną sytuację, to Jagiellonia nie miałaby prawa się z tego podnieść. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Nie była to setka, a dwusetka, którą trzeba strzelić i cieszyć się ze zwycięstwa. Bramkarz Jagiellonii jednak odbił piłkę. Przed tymi chłopakami dużo pracy.

Z Jagiellonią bardzo korzystnie zaprezentowali się trzej wychowankowie Chemika Bydgoszcz, którzy mają szansę na grę przy Traugutta.

- Na pewno w każdym z nich jest potencjał. Odczuwali stres w pierwszym meczu z nami. Myślę jednak, że jeżeli przyjdą do nas to zwiększy się rywalizacja w zespole i to zaprocentuje na przyszłość - zaznacza Osłowski.

- Jestem zainteresowany całą trójką, bo są to perspektywiczni zawodnicy, chętni do pracy. Mają spore umiejętności. Dawid Paczkowski, który grał na stoperze od początku był pewnym punktem zespołu, Damian Rysiewski wszedł na środek pola w drugiej połowie i pokazał kilka niekonwencjonalnych zagrań. Z kolei Dawid Retlewski grał szybko i dynamicznie. Różnica 2-3 lat jest znaczna, ale jak myślimy perspektywicznie o zawodnikach, którzy mieliby dawać nam korzyści, to trzeba szukać w rocznikach 91-92 - nie ukrywa trener Borkowski.

Nadzieje na występy w Lechii ma obrońca Chemika Dawid Paczkowski.

- Trudno oceniać. Na pewno ocena byłaby lepsza gdyby udało się wygrać. W tej chwili jestem zawodnikiem Chemika, oczywiście chciałbym grać w Lechii, bo jest to klub grający w ekstraklasie. Jest dobre zaplecze, trenerzy, jest gdzie i od kogo się uczyć. Na pewno fajnie gdybyśmy we trójkę z Damianem i Dawidem zostali tu razem. Wiadomo, że jest wtedy raźniej i łatwiej w nowym otoczeniu. Zadzwonił do nas trener i powiedział, abyśmy przyjechali. Wsiedliśmy w pociąg i jesteśmy. Taka szansa zdarza się raz w życiu.

W poprzednim sezonie Lechia zajęła 4. miejsce w tabeli. Po rundzie jesiennej obecnych rozgrywek zajmuje dopiero 14. pozycję w tabeli i jest to z pewnością przykra niespodzianka dla wszystkich.

- Nie spodziewaliśmy się, że ta runda potoczy się tak źle. Myśleliśmy, że będziemy się bić o czołowe lokaty mając w pamięci 4. miejsce w ubiegłym sezonie. Jedną z przyczyn słabszej postawy może być przebudowa zespołu. To nas jednak nie usprawiedliwia, ponieważ mamy dobry zespół. Co do mojej formy to spodziewałem się lepszej gry. Nie jest źle, ale może być zdecydowanie lepiej - podsumowuje jesień w wykonaniu zespołu Osłowski.

Niezadowolony z pozycji w tabeli swojego zespołu był trener Borkowski.

- Zabrakło nam konsekwencji. Rundę graliśmy w sposób bardzo mocno młodzieżowy, trzymając się tego, że od początku nie korzystaliśmy z seniorów, może z wyjątkiem Mateusza Bąka. Ci chłopcy, którzy wybijali się i trenowali z pierwszym zespołem grali w czwartej lidze. Przyniosło to efekt w postaci pierwszego miejsca. My natomiast przejrzeliśmy sobie kadrę naszej młodzieży. Jest na pewno bardzo dużo do zrobienia. Z tygodnia na tydzień musi być lepiej. Trzeba to teraz wyselekcjonować, dobrać chłopaków wyróżniających się w zespole juniorów i dalej konsekwentnie się tego trzymać.

- Wierzę, że tak jak kiedyś powiedziałem, Lechia będzie grała w przyszłości o mistrzostwo. Tak budowany zespół może dać perspektywę. Dla niektórych był to mecz pożegnalny. Jest zainteresowanie kilkoma chłopakami i mają oni odejść do zespołów seniorskich.

Którzy są to zawodnicy?

- Za wcześnie o tym mówić. Jutro powstanie lista transferowa i wspólnie ze skautami określimy sobie cele, na które pozycje potrzebne są wzmocnienia. Myślę, że będzie można wtedy więcej powiedzieć. Zawodnicy powinni się o tym dowiedzieć najpierw, a potem będzie można to przedstawić. Trzeba też szukać młodych, perspektywicznych piłkarzy.

To mają być głównie wypożyczenia, czy również transfery definitywne?

- Sugerujemy się tym, że starsi chłopcy nie powinni grać już w Młodej Ekstraklasie, a w piłce seniorskiej. Jeżeli ma to przyspieszyć rozwój któregoś z nich, to wypożyczenie do pierwszoligowego, lub drugoligowego zespołu może w tym pomóc. Taką przyjęliśmy sobie strategię.

Czy zawodnicy innych klubów również są planowani do sprawdzenia w drużynie Młodej Ekstraklasy tak jak w przypadku trójki z Chemika?

- Mają się pojawić do końca tygodnia następni chłopcy i możemy się im przyglądać. Będą to młodzi chłopcy, bo tym tropem idziemy. Mają być młodzi, perspektywiczni i tacy, którzy w przyszłości mogliby być alternatywą dla trenera Kafarskiego.

Wiadomo, że priorytetem w MESA jest ogranie zawodników, nauczenie ich czegoś. Jednak czy oprócz tego przed sezonem stawialiście sobie konkretne cele jeśli chodzi o wynik?

- Zajmujemy czternaste miejsce po pierwszej rundzie. Na szczegółowe przeanalizowanie tego jak się zmienił zespół jeszcze przyjdzie czas, ale myślę, że w niektórych sytuacjach decydowała obecność seniorów. My z nich nie korzystaliśmy, ci chłopcy zostali wypuszczeni na szerokie wody i dostali delikatny dzwonek. Zobaczyli, że naprawdę muszą wykonać dużo pracy. Absolutnie biorę na siebie to czternaste miejsce. Ono mnie nie zadowala. W głupi sposób rozdaliśmy kilka punktów i nie sposób porównać tą drużynę, z drużyną z zeszłego roku.

- Wystarczy przeanalizować i spojrzeć w metryczkę, jak mało grali Szuprytowski, Łuczak, czy Osłowski. Sprawdziłem innych i wierzę, że wyskoczą nam następni, jak Preizner, czy Kądziela. Mimo, że jesteśmy najmłodszym zespołem w tej lidze, nikogo nie zadowala miejsce. Nie jestem zadowolony i wynik autentycznie biorę na siebie. Wierzę, że będzie postęp i po dorzuceniu kolejnych zawodników z kadr juniorskich, zespół z tygodnia na tydzień będzie prezentował się coraz lepiej.

Nadal planujecie prowadzić politykę zespołu opartą na grze bez seniorów?

- Nie było jeszcze sposobności spotkać się i porozmawiać o tym, ale priorytetem w tym sezonie jest awans zespołu rezerw z czwartej ligi do trzeciej. Wielu naszych zawodników grało właśnie tam. My jesteśmy konsekwentni i chcemy ten awans zrobić. Dla Lechii będzie to dobre, aby grali oni z coraz mocniejszymi zespołami. Zespół Młodej Ekstraklasy nie będzie absolutnie traktowany po macoszemu, ale będziemy tam ogrywać naprawdę młodych zawodników takich, którym trzeba dać jeszcze 2-3 lata czasu. Oni muszą zdać sobie sprawę ile roboty przed nami, ale wierzę, że czas pozwoli zbudować fajną ekipę i wierzę, że w przyszłości któryś z nich błyśnie i wpadnie w oko trenerowi Kafarskiemu.

Kilku zawodników ma już teraz przejść do pierwszej drużyny. Poleciłby pan któregoś z nich?

- Były obserwacje na ostatnim treningu. Myślę, że trener Kafarski dobierze kilku z nich do gry. Nie chcę się za niego wypowiadać, bo on ma na to własne spostrzeżenia. Myślę jednak, że można dać im szansę.

- Nie będę oceniał indywidualnie, bo któregoś z nich mógłbym skrzywdzić. Na pewno jest czas. Brakuje im jeszcze ogrania, doświadczenia i myślę, że trochę czasu upłynie. Widzę nutkę perspektywiczności, że za rok, dwa znajdą się w kadrze zespołu.

Czy jest szansa, że Lechia przy ciągłej grze w Młodej Ekstraklasie tym młodym składem będzie w stanie bić się o podium tych rozgrywek?

- Nie wycofuję się z tego. Pamiętam, że jak dwa lata temu obejmowałem ten zespół, to powiedziałem, że płynność pracy przyniesie nam efekt. Było zaskoczenie w zeszłym roku, kiedy punktu zabrakło nam do mistrzostwa. Teraz jest troszeczkę inne spojrzenie. Priorytet to czwarta liga i awans do trzeciej. Wierzę jednak gorąco, że w rundzie rewanżowej po lekkim wzmocnieniu zespołu będziemy w stanie już grać na takim poziomie, jak w zeszłym roku i mocno piąć się w górę, a w przyszłym zaatakować.

Czy rezerwy Lechii w III lidze, to optymalne miejsce dla zaplecza tego klubu, czy za jakiś czas powinno się powalczyć o jeszcze wyższą ligę?

- Jestem ciekaw jak potoczą się rozmowy z tymi chłopakami. W czwartej lidze jesteśmy w stanie zrobić ten awans przy drobnym wsparciu zespołu seniorów. Analizuję i przeglądam czwartą ligę, gdzie w zeszłym roku trener Szutowicz miał pięciu zawodników - z Kalkowskim, Szałęgą, Cetnarowiczem - na co dzień w swoim zespole. My z seniorów korzystaliśmy 4-5 razy. Słowa pochwały dla chłopaków grających w IV lidze, którzy z powodzeniem radziliby sobie w Młodej Ekstraklasie.

- Dobrym przykładem jest tutaj Gładczuk, gdzie przy jego obecności wygrywamy i zdobywamy punkty. Kilku z nich musiałem poświęcić dla zrobienia wyniku w IV lidze. Przez to dostają szansę następni. III liga, to byłaby idealna sprawa i ewenement na skalę Polski. Z tego co wiem, zespoły Młodej Ekstraklasy są zespołami rezerw we wszystkich klubach, to tam grają seniorzy i są przesuwani z drużyny Ekstraklasy. My mając III ligę i Młodą Ekstraklasę, będziemy zadowoleni, gdyż młodzi chłopacy będą mogli rywalizować z lepszymi. Wierzę, że w przyszłym sezonie będziemy świętować ten awans, a Młoda Ekstraklasa nie raz zaskoczy i pokaże, że potrafi grać w piłkę.

Opinie (1)
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.012