Polska ma znakomitą młodzież. Zdobywają wiele medali, wyróżnień, pochwał. Co się dzieje, że potem jest im tak trudno odnaleźć się za granicą? Na przykład Sebastian Mila, Łukasz Madej, Dawid Janczyk- pańscy wychowankowie.
- To jest bardzo trudno dla tych chłopców, gdy kończą wiek juniora i przechodzą do dorosłej piłki. Ten etap między 19 a 21 rokiem życia jest szalenie ważny, wręcz decydujący o rozwoju tego zawodnika, gdyż większość z nich dostaje się niestety w tym okresie do pierwszej kadry w swoich klubach w ekstraklasie czy w pierwszej lidze i tam przechodzą już na system konsumpcji. Czyli zaczynają pobierać, zamiast dawać. W tym okresie powinni natomiast najbardziej pracować indywidualnie nad swoim wyszkoleniem technicznym i fizycznym, by w przyszłości zostać świetnym zawodnikiem i zarabiać większe pieniądze, oni już teraz mają tą chęć brania.
Dwa lata temu w Kanadzie odbyły się Mistrzostwa Świata. Świetny mecz z Brazylią, zwycięski. Zupełnie unieszkodliwiona wschodząca brazylijska gwiazda- Pato. Natomiast u nas gwiazdą jest nasz czołowy napastnik, Janczyk. Jak wielka jest teraz przepaść między nimi?
- Janczyk jest bardzo uzdolniony i rokuję, że będzie świetnym zawodnikiem, jeśli będzie się rozwijał prawidłowo. Wybrał trochę zły kierunek, bo dostał się do tego CSKA, gdzie nie grał, a zawodnik, który nie gra, nie rozwija się. Natomiast jego przejście do Lokeren ożywiło trochę tego chłopca. Ja rozmawiałam z Włodkiem Lubańskim, który trenował z nim indywidualnie i mówił, że to bardzo uzdolniony napastnik. Tam zaczął strzelać bramki, zaczął grać lepiej. Stąd powołanie najpierw do U-21, potem do seniorskiej kadry, teraz zdaje się w U-23 grał. Ale z Pato to oczywiście nie ta sama półka. Ale w meczu Brazylia- Polska to Dawid był lepszym. Teraz oczywiście to się zmieniło, Pato jest na innej półce i Dawid na innej. Ale tak jak powiedziałem - trzeba pracować, pracować i pracować, bo nie ma innej metody na potwierdzenie swoich kwalifikacji.
Jak wygląda procedura scoutingu do młodzieżowej reprezentacji Polski? Co trzeba zrobić, by przekonać do siebie trenera Michała Globisza?
- Trzeba dobrze grać. Sam scouting chłopców 18-sto i 19-letnich w tym momencie polega na obserwacji gry tych chłopców w lidze, w większości w Młodej Ekstraklasie. Chociaż widziałem takiego chłopca Malarczyka, rocznik '91, który w Koronie wystąpił przeciwko Lechii i grał cały mecz, tak samo jak Możdżeń z Lecha Poznań. Ściągnąłem ich automatycznie do reprezentacji i dobrze sobie radzą. Nie jestem oczywiście głuchy na wszelkie sygnały od trenerów klubowych, wówczas je sobie spisuję i gdy uzbieram ich dostatecznie dużo zapraszam ich na konsultację, taką na przykład jak mamy tu w Gdańsku. Zazwyczaj rozgrywamy dwa - trzy sparingi i obserwuję jak ci chłopcy sobie radzą. I wychwytuję tych najzdolniejszych do rozegrania oficjalnego meczu międzypaństwowego.
Wielu ludzi narzeka na sztuczny twór reprezentacji U-23, który w dodatku ostatnio przegrał z Anglią C. Jak Pan widzi tą reprezentację?
- Trzeba z oceną jeszcze trochę poczekać, bo oni dopiero zaczęli gry. Na pewno gdyby było więcej tych klasowych zespołów, które tą reprezentację utworzyły, byłoby to wtedy bezpośrednie zaplecze reprezentacji. Na pewno by się przydało, żeby drużyna ta zakontraktowała sobie mecze z naprawdę silnymi przeciwnikami. Wtedy możemy ocenić tą reprezentację.
Jak pan widzi Franciszka Smudę w roli selekcjonera?
- Na pewno nie można oceniać Franka teraz, po dwóch meczach. Nie miał zbyt dużego wkładu ani w wygraną, ani w przegraną reprezentacji. Jednak uważam, że ta posada mu się po prostu należała. Posadę selekcjonera powinien dostać ktoś taki, jak on, który osiągnął wiele sukcesów w Polsce, a także z powodzeniem grał w europejskich Pucharach. Tym bardziej, że z racji jego wieku może to być dla niego ostatnia szansa, jeśli chodzi o reprezentację.
Domyślam się, że śledzi pan poczynania Lechii w ekstraklasie. Co sądzi pan mijającej już rundzie jesiennej?
- Oceniam ją bardzo pozytywnie. Chylę głowę przed trenerem Kafarskim, który nie ma zbyt dużego doświadczenia, wiele ryzykował. Przeprowadził dość odważne decyzje personalne. Bardzo ofensywne ustawienie zespołu. Mnie osobiście Lechia bardzo zaskoczyła swoją ambitną, ofensywną postawą. Oczywiście są błędy, głównie w defensywie. Jest to stara zasada, że jak się gra bardzo ofensywnie, to wówczas szwankuje gra obronna i myślę, że tam należałoby jeszcze poszukać wzmocnień. Ale naprawdę ich postawa mimo wszystko napawa optymizmem.
Niedawno do młodzieżowej reprezentacji do lat 21 powołanie dostał młody Marcin Pietrowski. Czy widział pan w akcji tego młodego zdolnego zawodnika?
- Przykład jego, jak i Malarczyka czy Możdżenia jest klasycznym przykładem na to, że powinno się stawiać na młodych zawodników. W tym momencie nasz rynek transferowy jest niestety trochę zaśmiecony przez względnej klasy zawodników bałkańskich czy chłopaków z plaż brazylijskich. Wydaje mi się, że trzeba odważniej sięgać po młodzież. Pietrowski udowodnił swoją postawą, że jest przebojowy, że da sobie radę, że można na niego liczyć. Oby inni trenerzy z polskich klubów też tak odważnie potrafili postawić na swoich młodych wychowanków.
Jaki obraz przedstawiają zawodnicy Lechii grający w Pańskiej reprezentacji?
- W tym momencie nie mam żadnego chłopca z Lechii w reprezentacji. W zeszłym roku był jeszcze Kaj Ziółkowski, bramkarz. Tak naprawdę w rankingu bramkarzy był on czwarty. Zdolny, sprytny, sprawny chłopak, ale niestety na razie ma on te kilkanaście centymetrów za mało. A teraz się szuka tych bramkarzy na najwyższą półkę, reprezentanci mają średnio 190cm. Co nie znaczy oczywiście, że ten chłopak nie będzie w przyszłości grać na znakomitym poziomie.
- Lechiści w roczniku 91’ znakomicie radzą sobie jako drużyna. Brakuje takich indywidualności, perełek, których zdecydowanie można by wziąć do reprezentacji. Próbowaliśmy kilku lechistów: Tofila, Sterczewskiego, Rosińskiego. Szkoda trochę Preiznera, którego zjadły kontuzje. W tym momencie jednak, co mnie trochę martwi, jest to po prostu drużyna, brak indywidualnych zawodników.
W Kętrzynie powstała ostatnio akademia piłkarska pod patronatem Lechii. Popiera pan tworzenie tego typu inwestycji na przyszłość, ale tak daleko od Gdańska?
- Ja nie znam dokładnie tego tematu, tylko z prasy wiem, że coś takiego miało powstać. Sens to ma zawsze, jest ekonomiczne posiadanie takich satelit w Polsce. Im więcej, tym więcej takich młodych zdolnych zawodników, perełek można wyłuskać. Także ja to popieram. Nic nie ryzykujemy, a możemy wiele zyskać.
Jakie są pańskie reprezentacyjne plany na najbliższe miesiące?
- W tej chwili to już ostatnia konsultacja w tym roku. Był on bardzo obfity w imprezy. Jeździliśmy z turnieju na turniej, rozegraliśmy wiele spotkań, zwiedziliśmy prawie cała Europę. W grudniu czeka nas losowanie drugiej fazy Mistrzostw Europy, natomiast ta niższa reprezentacja ma losowanie pierwszej fazy eliminacyjnej. Zagramy eliminacje w grudniu 2010 roku. A ja mam w planie teraz odpoczynek.