Gdańsk: czwartek, 18 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 230 (47/2009)

15 grudnia 2009

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

PODSUMOWANIE JESIENI 2009: NAPASTNICY

Zawiedzione nadzieje

To nie była dobra jesień w wykonaniu napastników Lechii. Ich postawę w pierwszej połowie sezonu 2009/2010 można scharakteryzować jednym słowem: nieskuteczni. Na szczęście pod sam koniec roku ogólna ocena linii ataku Biało-Zielonych odrobinę wzrosła.

MICHAŁ KORNIAHO + REDAKCJA

Końcówka poprzedniego sezonu dawała nadzieje na to, że Lechia będzie miała w kolejnych rozgrywkach kim postraszyć przeciwników. Oprócz dobrze rokujących Jakuba Zabłockiego i Pawła Buzały, sporym zagrożeniem pod bramką rywali miał być pozyskany ze Skonto Ryga Ivans Lukjanovs. A jak było? Oto oceny napastników Lechii za rundę jesienną 2009:

Paweł BUZAŁA (23 lata, 1-10: 7,5)

W ekstraklasie ograniczył się jedynie do asystowania przy golach kolegów. Egzekutorem, i to całkiem niezłym był zaś w rozgrywkach Pucharu Polski, w których zdobył 3 bramki. „Buzi” nie był tej jesieni już tak aktywny, jak w poprzednim sezonie, stąd też nie potrafił sobie wypracować tylu dogodnych sytuacji podbramkowych co kiedyś. A biorąc pod uwagę fakt, że z jego skutecznością nigdy nie było najlepiej, to o ile przed rokiem nawet jeśli część okazji strzeleckich zmarnował, a drugą część wykorzystał, to już tej jesieni niewykorzystana przez niego sytuacja bramkowa była często ostatnią nadarzającą się w meczu. Nie da się jednak ukryć, że kiedy Paweł jest w formie, potrafi być bardzo pożytecznym dla zespołu zawodnikiem. Tak jak choćby w ostatnim meczu z Cracovią Kraków, w którym miał ogromny wkład przy zwycięskim golu strzelonym przez Tomasza Dawidowskiego.

TOMASZ DAWIDOWSKI (31 lat, 1-10: 8,0)

Dokooptowanie „Dawida” do kadry pierwszego zespołu w trakcie rozgrywek było dla wszystkich dość sporym zaskoczeniem. Sztab szkoleniowy oraz działacze Lechii jednak wiele nie ryzykowali, bo zatrudnili byłego reprezentanta Polski na korzystnych dla siebie warunkach i jeśli piłkarz spełniłby pokładane w nim nadzieje – klub mógł na tym tylko zyskać. I właśnie zyskuje, bo okazało się że Tomek, choć w swojej przygodzie z piłką przeszedł już 12 operacji kolan, nadal może grać w piłkę na wysokim poziomie. Swoje nieprzeciętne możliwości pokazał w meczu z Cracovią, w którym zdobył gola dającego zwycięstwo Biało-Zielonym 1:0. Jeśli Dawidowskiemu uda się przepracować cały okres przygotowawczy bez kontuzji i jeśli zdrowie będzie mu dopisywało przez kolejne miesiące, może się on stać jeszcze wielką gwiazdą gdańskiej Lechii. Życzymy mu tego z całego serca!

Maciej KOWALCZYK (32 lata, 1-10: 6,0, Rozczarowanie Jesieni)

Jesień 2009 była ostatnią rundą rozgrywkową, w której piłkarz ten reprezentował biało-zielone barwy. I nie ma się co dziwić sztabowi szkoleniowemu Lechii, że zdecydował się zrezygnować z usług „Kowala”. Były piłkarz Korony Kielce zawiódł na całej linii. Właściwie od kiedy przyszedł do Lechii, nigdy nie olśnił kibiców swoją grą. Fani przykleili zawodnikowi łatkę „jeźdźca bez głowy” – ze względu na styl gry polegający na pędzeniu z piłką przed siebie, nawet jeśli na linii biegu stoi kilku obrońców. Takie „popisy” najczęściej kończyły się stratami. I niestety głównie to zapamiętają kibice z gry Macieja Kowalczyka w Lechii Gdańsk.

Ivans LUKJANOVS (ŁOT, 22 lata, 1-10: 8,0)

Łotysz miał być w Lechii tym, który wreszcie zacznie zdobywać seryjnie bramki dla gdańskiego zespołu. Łotysz od pierwszych meczów w polskiej ekstraklasie spisywał się dobrze: był przebojowy, szybki i bardzo waleczny, czym zyskał sobie sympatię gdańskiej publiczności. Niestety był też bardzo nieskuteczny, co wydawało się jednak tylko stanem przejściowym, mogącym trwać góra kilka kolejek. Okazało się jednak, że na pierwsze trafienie w lidze Lukjanovs czekał aż 15 kolejek. Przełamanie nastąpiło w meczu derbowym przeciwko Arce w Gdyni. Niestety było to pierwsze i jak na razie ostatnie trafienie Łotysza dla Lechii. Piłkarz miał jeszcze kilka dogodnych okazji w meczach z Jagiellonią i Cracovią, jednak za każdym razem minimalnie lepsi okazywali się obrońcy, lub bramkarze druzyn przeciwnych. Jeśli blondwłosy napastnik poprawi skuteczność, może stać się gwiazdą polskiej ligi.

Andrzej RYBSKI (24 lata, 1-10: 7,0)

Ulubieniec gdańskiej publiczności żegna się z Lechią. To efekt coraz słabszej formy „Ryby” od chwili, gdy Biało-Zieloni awansowali do ekstraklasy. Najlepszy czas tego piłkarza przy Traugutta, czyli sezon 2007/2008, kiedy Lechia wywalczyła awans do elity, minął już bezpowrotnie. Z każdą kolejną rundą gracz nazywany kiedyś przez kibiców „Rubikiem” odchodził w coraz głębszy cień. W tym sezonie wystąpił zaledwie w dwóch meczach ekstraklasy, łącznie przez 73 minuty. Ta statystyka dobitnie pokazuje, że sztab szkoleniowy Lechii nie miał już do tego zawodnika większego zaufania. Stąd też decyzja o rozstaniu, która wydaje się korzystna dla obu stron.

Jakub ZABŁOCKI (25 lat, 1-10: 7,5)

Gdańsk chyba nie jest dobrym miejscem dla napastników. Ivans Lukjanovs przychodził do Lechii jako lider klasyfikacji strzelców ligi łotewskiej, zaś Jakub Zabłocki – to było już rok temu – jako czołowy strzelec Polonii Bytom, zdobywca 5 goli dla tego zespołu w rundzie jesiennej 2008. Od momentu, kiedy piłkarze ci trafili do Lechii, nagle przestali strzelać bramki. Zabłocki choć w tym sezonie najczęściej wychodził na plac gry w podstawowej „11”, to jednak nie zrobił w tych występach furory. Robił dużo „wiatru” – biegał, był widoczny, jednak mało efektywny. Podobnie jak wspomniany Ivans, jedyną bramkę w rundzie jesiennej 2009 zdobył w derbach i tym trafieniem nieznacznie podwyższył swoją ocenę. Kuba jest też etatowym wykonawcą rzutów wolnych dla Lechii i w ten sposób kilkakrotnie był bliski zdobycia gola. Choć nie trafił z wolnego ani razu, to jednak po jego centrze Lechia zdobyła gola w meczu z Piastem.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.034