Pana drużyna, pomimo tego iż występowali w niej zawodnicy o rok młodsi od innych uczestników turnieju, zajęła 3. miejsce. To chyba powód do zadowolenia?
- Faktycznie drużyna jest młodsza, rocznik 1996. Mimo trzeciego miejsca pozostaje niedosyt z powodu przegranego półfinału ze starszymi kolegami z Lechii w rzutach karnych. Był to bardzo dobry i ciekawy mecz, który rozstrzygnął się dopiero po rzutach karnych.
Czy, któryś zawodnicy z Pana zespołu zasługują na szczególne wyróżnienie? Czy są jakieś nazwiska, które powinniśmy zapamiętać w kontekście ich ewentualnych przyszłych występów w Lechii Gdańsk?
- Na pewno jest to Oktawian Skrzecz, który jest z rocznika 1997, czyli jest młodszy od reszty graczy o 2 lata. To było widać na boisku. Jest też Sebastian Sypniewski, jest Adrian Bielawski. Powiem szczerze, że jest to ogólnie bardzo dobry rocznik liczący się w swojej kategorii w całej Polsce i nie chciałbym nikogo pominąć.
Jakie inne sukcesy odniosła ostatnio ta drużyna ?
- Ja przyjąłem tą drużynę ponad pół roku temu, w lipcu z trenerem Grzegorzem Grzegorczykiem po trenerze Jędrzejczaku. Ostatnią rundę w lidze graliśmy w rozgrywkach rocznika 1995 i wygraliśmy tą rundę. Na początku grudnia byliśmy na silnie obsadzonym turnieju w Krakowie, gdzie w zajęliśmy drugie miejsce, w finale pokonała nas Legia Warszawa. Wygraliśmy ostatnio w Kętrzynie, Złote Lwy Gdańskie jest naszym trzecim turniejem w tym roku.
A teraz pytanie z troszkę innej beczki. Panie trenerze, co jest najważniejszym czynnikiem, który będzie decydował o tym, że ci młodzi piłkarze, którzy tak korzystnie zaprezentowali się na dzisiejszym turnieju odniosą kiedyś sukcesy w piłce seniorskiej?
- Bardzo trudne i ciężkie pytanie. Nie ma na to prostej recepty. Niestety w Polsce te talenty nam gdzieś giną. My powinniśmy ich, jak ja to mówię, przede wszystkim szkolić a nie trenować. W moim roczniku to dobrze wygląda, ale często jak człowiek się przyjrzy, wychodzą niestety braki w wyszkoleniu technicznym, niedokładne podania. Bez tych podstaw jest bardzo ciężko w piłce seniorskiej przeskoczyć potem na ten wyższy poziom. Ciężko mi wyrokować, czy ktoś z tych chłopców gdzieś zagra. Ja im powtarzam, że dla mnie i innych trenerów sukcesem będzie, jeżeli ktoś z nich, kiedyś zagra w pierwszym zespole Lechii. A czy to będzie jeden czy dwóch - czas pokaże?
Jednym słowem – praca.
- Dokładnie. Ważne jest to, żeby ci chłopcy wiedzieli co chcą w życiu osiągnąć, że chcą być piłkarzami. Wszystko zależy od ich podejścia. To są stare slogany powtarzane od lat, ale ważne jest żeby ktoś w końcu do tego się zastosował.
Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.
Przede wszystkim gratuluje zwycięstwa. Co zadecydowało o zwycięstwie w tym turnieju?
- Myślę, że przed wszystkim postawa moich zawodników, którzy wykazali się wysokim zaangażowaniem, to że bardzo chcieli. Poza tym przewyższali też inne zespoły umiejętnościami, bo widać było, że potrafili „poklepać” tutaj na hali. No i jak w każdym turnieju trochę szczęścia.
Czy któryś z Pana zawodników zasługuje na szczególne wyróżnienie?
- Chciałoby się oczywiście wymienić wszystkich, ale spośród nazwisk, które mogą kiedyś zaistnieć na boiskach, pozwolę sobie wymienić króla strzelców turnieju – Patryka Zenika. Na pewno też wyśmienicie się spisał cały blok defensywny, czyli Przemek Frankowski, Przemek Czerwiński. Grali oni taką dojrzalszą piłkę w defensywie, co bardzo mi się podobało.
Jak podobał się panu bratobójczy pojedynek w półfinale?
- Jestem pod wrażeniem tego turnieju. Wiem, że grają naprawdę dobrą piłkę. Na usprawiedliwienie naszego remisu z młodszym rocznikiem mam tylko to, że z młodszymi kolegami z klubu zawsze gra się trudno – tkwi to głęboko w zawodnikach. Także dla nich brawo, a my cieszymy się, że przeszliśmy do finału.
Jakimi innymi sukcesami może pochwalić się Lechia Gdańsk rocznik 1995?
- Naszym największym sukcesem jest trzecie miejsce w Polsce po bardzo dobrym meczu w półfinale z Legią Warszawa, która później wywalczyła koronę mistrzowską. Chłopaki zagrali wtedy naprawdę dobrą piłkę i myślę, że z roku na rok będzie o nich coraz głośniej.
Rozmawiałem przed chwilą z panem Sławomirem Matukiem i zadałem mu pytanie – co zadecyduje o tym, że ci młodzi piłkarze przebiją się w piłce seniorskiej? Jakiej odpowiedzi pan mógłby udzielić na to pytanie?
- Przede wszystkim praca na co dzień. Poza tym ważne też jest, aby wyselekcjonować grupę zawodników, którzy najlepiej rokują na przyszłość, czyli danie im szansy pokazania się nawet w roczniku starszym. Młodym piłkarzom należy regularnie też dodawać otuchy i wiary w to, że mogą coś osiągnąć, a myślę że o niektórych można już dzisiaj śmiało powiedzieć, że jakaś mała kariera jest w ich zasięgu.
Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.
Relacja z 1. dnia turnieju o Złote Lwy Gdańskie
Relacja z 2. dnia turnieju o Złote Lwy Gdańskie
Pietrowskiego i Kawy rady dla młodych piłkarzy
Złote Lwy dla Lechii – FOTOGALERIA z gdańskiego turnieju