Najważniejszym aspektem, na który warto zwrócić uwagę jest bardzo mądrą polityka transferowa klubu. Ogłoszona niedawno lista zawierająca nazwiska piłkarzy, którzy mogą ewentualnie pożegnać się z zespołem dowodzi temu, że zarząd drużyny nie zamierza pozbywać się kluczowych dla Lechii piłkarzy (decyzja o wystawieniu na sprzedaż Mateusza Bąka podjęta została na wyraźne żądanie zawodnika). Zakładając, że przed rozpoczęciem rundy wiosennej żadna z kluczowych postaci faktycznie nie zostanie wytransferowana, a zapowiedzi trenera Kafarskiego o wzmocnieniach np.: na pozycji bocznego obrońcy się spełnią, to o kolejne pozytywne wyniki powinniśmy być spokojni.
Istotnym elementem mogącym wpłynąć na wysoką ostatecznie pozycje gdańszczan jest dogodny dla nich terminarz. W nadchodzącej rundzie Lechiści podejmować u siebie będą głównych rywali w bezpośredniej walce o czołowe lokaty. To przy Traugutta dojdzie do pojedynków z bytomską Polonia, chorzowskim Ruchem czy też białostocka Jagielonią (gdyby nie ujemne punkty, miałaby na koncie taka sama ilość oczek co Lechia). Dodając do tego wyśmienitą w tym sezonie dyspozycje Lechii w meczach wyjazdowych, na kolejne licznie gromadzone punkty wydaje się, że możemy czekać spokojnie.
Wpływ na ewentualną wyższą w końcowym rozrachunku lokatę Lechii, może mieć również sytuacja kadrowa jej najgroźniejszych rywali. W kuluarach głośno spekuluję się na temat poważnych osłabień w zespołu Ruchu Chorzów. 19tego grudnia piłkarską Polskę obiegła informacja o zajęciu konta chorzowskiej drużyny przez komornika. Co prawda tuz przed nowym rokiem uregulowane ponoć zostały zaległości finansowe wobec zawodników (sponsor Tauron Polska Energia wsparł zespół dodatkowym zastrzykiem gotówki), jednakże z obawy przed powtórzeniem sytuacji kilku podstawowych piłkarzy gotowych jest już w przerwie zimowej odejść z zespołu. Maciejem Sadlokiem, utalentowanym młodym obrońcą, mającym za sobą debiut w reprezentacji Polski, zainteresowanie wykazuje trener Lecha Poznań, Jacek Zieliński. "Kolejorz" chętnie sprowadziłby też napastnika, Artura Sobiecha. Z kolei Andrzejem Niedzielanem interesuje się grecka Larisa. Utrata tej trójki mogłaby okazać się niepowetowaną i z pewnością realnie odbiłaby się na miejsce „niebieskich” w tabeli.
Podobnie sytuacja ma się z bełchatowskim GKS-em. Już teraz do Warty Poznań odszedł Artur Marciniak, Wisła Kraków wyraża swoje zainteresowanie honduraskim napastnikiem bełchatowian, Carlo Costly’m, a skrzydłowy Tomasz Wróbel ciągle pozostaje bez podpisanego kontraktu. Nie lada zagadką wydaje się również postać Dawida Nowaka, który w tym sezonie odgrywa rolę jokera. Mimo, że wywiązuje się z niej znakomicie, to nadal nie zyskuje on uznania w oczach trenera Ulatowskiego i kto wie, czy być może zimą nie zdecyduje się na przenosiny do klubu, w którym nie będzie musiał się martwić o regularne występy.
Niezwykle istotnym elementem jest przebudzenie się gdańskich napastników. W ostatnich meczach swoje pierwsze bramki dla Biało-Zielonych w końcu zdobyli z założenia strzelcy wyborowi, Lukjanovs oraz Dawidowski. Szczególnie gol tego drugiego wydaje się być znaczącym, ponieważ z pewnością dodał niezwykle mu potrzebnej pewności siebie. Jeżeli wychowanek klubu z ulicy Traugutta dobrze przepracuje rundę przygotowawczą i ominą go tak nieszczęsne w jego karierze kontuzje, to z wielkim przekonaniem można stwierdzić, że gol przeciwko Cracovii nie będzie ostatnim zdobytym przez niego w tym sezonie. Przy założeniu, że współpraca tej dwójki będzie wyglądać tak, jak oczekuje tego większość kibiców, mogą stać się oni jednym z najgroźniejszych duetów ekstraklasy, co winno wywindować Lechię na jeszcze wyższą w ligowej hierarchii pozycję.
Wiara w wyprzedzenie ligowych tuzów (Wisła, Lech, Legia), w tym sezonie byłaby jeszcze zbyt optymistyczna. Obecnie wydaje się natomiast, że pozycja tuż za podium jest spokojnie w zasięgu gdańskiej drużyny. Jak będzie, pokaże czas. Kto wie, być może jesienią przyjdzie gościć nam przy Traugutta Ligę Europejską…?