Gdańsk: czwartek, 18 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 233 (2/2010)

19 stycznia 2010

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

SŁAWOMIR SUCHOMSKI DLA LECHIA.GDA.PL

Byliśmy trzecią siłą w Polsce!

"Kibice Lechii zawsze byli z nami i na każdym kroku odczuwaliśmy ich wsparcie. Dzięki nim czuliśmy się lechistami" - powiedział dla lechia.gda.pl były piłkarz Lechii/Olimpii Gdańsk, obecnie trener III-ligowej Chojniczanki Chojnice Sławomir Suchomski.

PAWEŁ DOCZYK
Gdańsk

Sławomir Suchomski - urodził się 22 października 1966 roku w Tucholi. Jest wychowankiem miejscowej Tucholanki Tuchola. Później występował w Wdzie Świecie. Wiosną 1988/89 trafił do Olimpii Poznań. Po połączeniu Olimpii z Lechią piłkarz grał w Gdańsku. W sezonie 1995/96 zagrał 29 spotkań, zdobył 6 goli (z Amicą Wronki, Siarką Tarnobrzeg, Pogonią Szczecin, Górnikiem Zabrze i Rakowem Częstochowa). W spotkaniu z GKS-em Katowice został upomniany przez arbitra czerwoną kartką.

Po krótkiej przygodzie z Lechią grał między innymi w: GKS-ie Bełchatów, Dyskoboli Grodzisk Wielkopolski, Lechu Poznań, Widzewie Łódź, ponownie Tucholance Tuchola, Warcie Poznań, Mieszku Gniezno, Unii Janikowo, Chojniczance Chojnice, Olimpii Elbląg, Lechicie Kłecko, Promieniu Opalenica, Gromie Plewiska. W sezonie 2000/01 występował w niemieckim TSV Havelse 1912. W polskiej ekstraklasie rozegrał 271 meczów, zdobył 64 gole. Ma za sobą występy w lidze halowej w drużynie Holiday Życie Chojnice, z którą zdobył Puchar Polski.

Po zakończeniu kariery został trenerem. Zaczynał w Widzewie Łódź (2002 - przyp. red.), jako asystent trenera Petra Nemeca. Następnie prowadził juniorów Promienia Opalenica. Od 2009 w roli pierwszego szkoleniowca prowadzi lidera III ligi (grupa pomorsko - zachodniopomorska - przyp.red.) Chojniczankę Chojnice.

Lechia - najlepszy okres w karierze

W sobotnim sparingu pana zespół pokonał Młodą Lechię (4:0 - przyp. red.). Jak oceniłby pan to spotkanie?

- Był to bardzo pożyteczny sparing. Zespół Lechii zwłaszcza w pierwszej połowie prezentował się dobrze. W drugiej procentowało nasze doświadczenie i dzięki temu wygraliśmy. Muszę jednak przyznać, że warunki do gry były bardzo trudne ze względu na zmrożone boisko. Na pewno zwycięstwo cieszy. Dyspozycja moich zawodników była dobra, ale na pewno może być lepiej. Jednak jak na początek przygotowań było dobrze.

Przy okazji niedawnego sparingu Chojniczanki z Młodą Lechią zawitał pan w roli trenera gości na Traugutta. Wróciły dawne wspomnienia?

- Tak. Kiedy przechodziłem koło hotelu w drodze na boisko, to aż ciarki przechodziły na myśl o tamtych czasach. Widać w klubie wszystko idzie w dobrym kierunku. Budynki zostały odnowione. Powstało boisko ze sztuczną murawą na miejscu, gdzie kiedyś był piasek a my trenowaliśmy tam, aby oszczędzać główną płytę.

W sezonie 1995/1996 występował pan w Lechii/Olimpii Gdańsk. Jak z perspektyw czasu wspomina pan ten okres w swojej karierze?

- Bardzo pozytywnie. Na meczach była wspaniała atmosfera na trybunach. Poza tym mieliśmy bardzo silny zespół, który stać było nawet na grę w europejskich pucharach. Szkoda jednak, że przez pewne rzeczy niezależne od nas wszystko się rozleciało.

Do Lechii przychodził pan jako zawodnik Olimpii. Jak wy - zawodnicy z Poznania traktowaliście przenosiny do Gdańska?

- Nie będę się wypowiadał za kolegów. Ja natomiast traktowałem to bardzo poważnie i profesjonalnie. Po tej całej fuzji stworzyła się bardzo fajna drużyna ze znakomitymi zawodnikami, której skład tworzyli piłkarze Lechii, Olimpii i Legii Warszawa. W pewnym momencie byliśmy trzecią siłą w Polsce.

Jakie były powody tego, że mimo dobrego składu zespół nie odniósł sukcesu?

- Pewni ludzie nie potrafili legalnie załatwić fuzji Lechii z Olimpią Poznań. Dla mnie ta cała sytuacja była chora. Przecież można było spokojnie to załatwić i zespół mógł walczyć o tytuł Mistrza Polski. Przykładem jest Antoni Ptak, który w 2003 roku zrobił II ligę w Szczecinie, łącząc zespoły Piotrcovii z Pogonią. Przez jakiś okres bardzo dobrze to wszystko funkcjonowało. Poza tym myślę, że niektórzy działacze głównie Olimpii, mieli wrogów w PZPN-ie. Nie chcę jednak o tym za wiele mówić, ponieważ są to stare czasy i nie warto ich wspominać.

Jak te wydarzenia wpływały na zawodników?

- Niezbyt dobrze. Przypominam, że po trzech meczach mieliśmy na koncie 9 punktów i byliśmy liderami, grając ofensywną i pełną polotu piłkę. Na mecze przychodziło po 17 tysięcy kibiców, którzy nas wspaniale dopingowali. Wpływ na naszą słabszą postawę miały między innymi karnie przyznane ujemne punkty. Były spotkania, gdzie graliśmy dobrze, ale nie potrafiliśmy wygrywać. W naszych głowach siedziało to, że zostaliśmy z tymi problemami sami. No może nie sami bo byli z nami kibice Lechii. Nigdzie w Polsce nie spotkałem tak wspaniałych kibiców jak w Gdańsku.

Jednym z głównych pomysłodawców przenosin do Gdańska był prezes Olimpii Poznań Bolesław Krzyżostaniak. Co mógłby pan o nim powiedzieć?

- Szkoda gadać!. Wiadomo wielu działaczy Olimpii w tym Krzyżostaniak mieli konflikt z PZPN-em i panem śp. Marianem Dziurowiczem i dlatego ta fuzja nie przetrwała.

Żal było opuszczać Gdańsk?

- Bardzo. Gdańsk to wspaniałe miasto. Słyszałem głosy, że po ewentualnym awansie do pucharów mieli pojawić się sponsorzy między innymi Rafineria Gdańska. Uważam, że z czasem Lechia/Olimpia stała by się Lechią i osiągałaby sukcesy. Tym bardziej szkoda, iż skończyło się tak jak skończyło. Lechię wspominam dobrze. Był to mój najlepszy okres w karierze.

Jak pan wspomina kibiców Lechii oraz atmosferę na stadionie?

- To było coś niesamowitego. Pamiętam, że nawet po spadku do II ligi kibice zorganizowali pikietę. Sami chcieli załatwić sponsorów i zrobić wszystko, aby drużyna wróciła do I ligi.

- Pamiętam jak po ostatnim pożegnalnym meczu na własnym boisku z Rakowem Częstochowa, który wygraliśmy 4:1 i pokazaliśmy jak się gra w piłkę. Nie zapomnę momentu kiedy wszyscy kibice czekali na nas na stadionie. Spiker wyczytywał nazwiska piłkarzy z drużyny. To były niezapomniane chwile. Atmosfera była taka, że czasami aż ciarki człowieka przechodziły. Kibice Lechii zawsze byli z nami i na każdym kroku odczuwaliśmy ich wsparcie. Dzięki nim czuliśmy się lechistami. Nie było żadnych podziałów mimo, że kilku z nas było z Poznania

Kto był liderem w waszym zespole?

- Wszyscy byliśmy liderami. Mieliśmy w kadrze 22 zawodników. Każdy z nas potrafił kilkoma zagraniami wygrać mecz. Naszą siłą był kolektyw. Byliśmy zgraną ekipą, która potrafiła grać w piłkę.

Który mecz utkwił panu najbardziej w pamięci?

- Myślę, że był to trzy pierwsze spotkania, w których zdobyliśmy komplet punktów. Przy kapitalnym dopingu, w pięknym stylu ogrywaliśmy rywali. Byliśmy mocni zwłaszcza u siebie.

Którą bramkę strzeloną przez pana w Lechii wspomina do dziś?

- Każda bramka cieszyła. Nie strzelałem ich za wiele, ponieważ grałem jako cofnięty napastnik. Zanotowałem natomiast wiele asyst, po których padały dla nas gole.

Gdzie pan grał po odejściu z Lechii/Olimpii?

- Trafiłem do mocnego GKS-u Bełchatów. Następnie będąc po 30 trafiłem do zespołu z Grodziska Wielkopolskiego, który stworzył pan Drzymała. Później występowałem w Lechu Poznań, Widzewie Łódź i Warcie Poznań. Występowałem również w Niemczech. Na zakończenie kariery grałem w klubach III - ligowych.

Z perspektywy czasu jest pan zadowolony z przebiegu swojej kariery?

- Tak, choć mały niedosyt pozostał. W ciągu 12 lat rozegrałem blisko 300 meczów w I lidze. Zdobyłem blisko 70 goli. Na pewno moja kariera mogła potoczyć się inaczej, gdybym szybciej odszedł z Olimpii. Przechodząc do lepszego klubu, mogłem pograć w pucharach i pierwszej reprezentacji Polski. Jednak zagrałem tylko trzy mecze w kadrze B. Na pewno niedosyt pozostał.

Dlaczego po zakończeniu kariery został pan trenerem?

- Myślę, że o 2, 3 lata za późno skończyłem karierę jako piłkarz. Ciężko bowiem w takich klubach jak Widzew czy Legia grać w wieku 36 lat. Właśnie w tym wieku odchodziłem z Widzewa. Postanowiłem zostać trenerem. Najpierw po porozumieniu się z władzami Widzewa pełniłem rolę II trenera w tym klubie. Obecnie prowadzę Chojniczankę Chojnice. Jest to dla mnie duże wyzwanie, bo walczymy o awans do II ligi.

Po rundzie jesiennej prowadzony przez pana zespół z Chojnic jest liderem z dużymi szansami na awans do II ligi. Jak by pan ocenił siłę drużyny?

- Jest to bardzo dobry zespół. Jesienią prezentowaliśmy się znakomicie. Dostaliśmy zielone światło od władz klubu jeżeli chodzi o awans. Z pewnością runda rewanżowa będzie dla nas trudniejsza. Wierzę jednak, że wiosną zaprezentujemy ofensywny i skuteczny futbol, który pomoże nam osiągnąć cel.

W pańskim zespole gra trzech zawodników, którzy mają za sobą grę w Lechii: Damian Trzebiński, Marcin Rąbczyk oraz Marcin Gąsiorowski. Jest pan zadowolony z ich gry?

- Jeżeli chodzi o Rąbczyka to zrezygnowaliśmy z jego usług. Mamy na jego pozycji (obrońca - przyp. red.) dwóch równorzędnych zawodników i Marcin grał mało. Jest to młody i zdolny chłopak, który jednak potrzebuje regularnych występów dlatego odchodzi.

- Jeżeli chodzi o Gąsiorowskiego to jest pożyteczny piłkarz dla zespołu. W końcówce rundy osiągnął wysoką formę i prezentował się znakomicie w defensywie. Z kolei Damian to doświadczony piłkarz, który jest w wysokiej i równej formie. W trakcie rundy przesunąłem go z obrony na pozycję defensywnego pomocnika. Uważam, że był to strzał w "10". Trzebiński spisywał się bez zarzutu.

Siła Lechii? - Kolektyw

Śledzi pan mecze Lechii w ekstraklasie?

- Oczywiście!. Lechia to mój ulubiony zespół. Jestem pozytywnie zaskoczony grą i wysoką 6. pozycją zespołu w tabeli. Prowadzi ich młody i zdolny trener Tomasz Kafarski. Nie są potęgą jak Wisła czy Legia, ale jest to drużyna środka tabeli groźna dla najlepszych, zwłaszcza na własnym boisku. Myślę, że wiosną utrzymają swoją pozycję, a przy dobrej dyspozycji są w stanie ją jeszcze poprawić.

Jakie są według pana mocne i słabe strony Lechii?

- Opieram się tylko na tym co zobaczę w telewizji, bo z racji braku czasu nie byłem na żadnym meczu w Gdańsku. Na pewno siłą Biało-Zielonych jest to, że nie mają gwiazd, tylko tworzą świetnie rozumiejący się na boisku kolektyw. Prezentują dobry technicznie, ofensywny i co najważniejsze skuteczny futbol. Dobre efekty widać na boisku.

- Jeżeli chodzi o słabsze strony to trudno mi oceniać. Zespół plasuje się na 6. miejscu i jest to znakomity wynik. Mają mądrego trenera, który wiele potrafi i doskonale wie co trzeba poprawić w grze Lechii. Gdybym ja był szkoleniowcem gdańskiego zespołu zagrałbym bardziej ofensywnie z dwójką napastników, zwłaszcza na swoim stadionie. Tak aby stworzyć ciekawe i emocjonujące widowisko dla kibiców. Chociaż z drugiej strony ciężko grać bardzo ofensywnie z przeciwko takim drużynom jak Legia, Lech czy Wisła.

Który z zawodników Lechii jeżeli chodzi o grę zrobił na panu dobre wrażenie?

- Było kilku piłkarzy. Ciężko jednak wyróżnić jednego, bo cały zespół prezentował się dobrze. Jednym z takich piłkarzy był Ivans Lukjanovs - szybki oraz dobry technicznie napastnik. Jednym z liderów był Łukasz Surma, który uporządkował i uspokoił grę w drugiej linii. W zespole jest również kilku młodych chłopaków, z których Lechia będzie miała pociechę.

Który z obecnych napastników Lechii przypomina stylem gry Sławomira Suchomskiego?

- Ciężko mi porównywać kogoś do siebie. Byłem zawodnikiem, który grał ofensywnie. Gra sprawiała mi radość zwłaszcza, gdy byłem przy piłce. Miałem trochę talentu, który dała mi bozia. Na pewno moją słabszą stroną była gra w obronie oraz gra głową. Jednak na pewno nie byłem słabym zawodnikiem. Świadczy o tym fakt, że bardzo długo grałem na wysokim poziomie w I lidze.

Chciałby pan poprowadzić kiedyś Lechię w I lidze?

- Ja to bym chciał poprowadzić Chelesa Londyn (śmiech) Jednak fajnie byłoby wrócić na Traugutta w roli trenera Lechii bądź poprowadzić w ekstraklasie inną drużynę przeciwko Biało-Zielonym.

Co chciałby pan powiedzieć kibicom Lechii za pośrednictwem lechia.gda.pl?

- Aby kibice Lechii byli tacy jak kiedyś. Do dzisiaj wspominam wspaniała i niepowtarzalną atmosferę na stadionie. Mam nadzieję, że będą oni pamiętać, że był taki piłkarz jak Sławek Suchomski, który na boisku zostawił serducho dla Lechii. Jeżeli czas pozwoli i będę miał wolne na pewno przyjadę do Gdańska na mecz Lechii. Miło byłoby ponownie spotkać się z kibicami, którzy są dla mnie najlepsi w Polsce. Podoba mi się to, że byli i nadal są z zespołem na dobre i na złe. To jest dla piłkarzy najważniejsze.

Opinie (1)
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.246