Gdańsk: piątek, 19 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 234 (3/2010)

2 lutego 2010

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

TRANSFERY 2010

Bez zakupoholizmu

Ani Brazylijczycy, ani Nigeryjczycy. Ani Saganowski, ani Janota. Tych piłkarzy nie zobaczymy w barwach Lechii na wiosnę 2010 roku. Zamiast nich biało-zielone koszulki przywdzieją najprawdopodobniej Łotysz Olegs Laizans, młody Michał Nawrot oraz na pewno „nowy-stary” Rafał Kosznik.

KONRAD MARCIŃSKI

Czy transfery tych zawodników należy uznać za satysfakcjonujące? Spora część kibiców odczuwa na pewno niedosyt. Na Traugutta nie pojawił się żaden piłkarz z głośnym nazwiskiem, i wielce wątpliwe, by działacze mieli takowego w zanadrzu. Choć do końca okienka transferowego pozostał jeszcze cały miesiąc, to należy uznać, że kadra gdańskiej drużyny jest już ostatecznie skompletowana.

Założeniem, które postawił przed sobą Tomasz Kafarski, było wzmocnienie bloku obronnego Lechii. Priorytetem miało być sprowadzenie na Traugutta bocznych obrońców. Doświadczenie z rundy jesiennej pokazuje, że brak zmienników dla Krzysztofa Bąka i Arkadiusza Mysony, spowodował konieczność kompletnego przebudowywania składu i przekwalifikowania pomocników na obrońców. Sztab szkoleniowy przystąpił do zadania kompleksowo. Już w trakcie sezonu do Gdańska zaproszono na testy kilku zawodników, którzy mogliby stanowić alternatywę dla Bąka i Mysony. Większość z nich nie zaprezentowała jednak poziomu wystarczającego do angażu w Gdańsku. Najbliżej Lechii był Raivis Hscanovics, który nawet rozpoczął pierwsze treningi z zespołem. Ostatecznie podziękowano młodemu Łotyszowi, decydując się na podpisanie kontraktu z Rafałem Kosznikiem. W przypadku Kosznika powtórzył się kazus Tomasza Dawidowskiego. „Kosa” po nieudanej przygodzie w Omonii Nikozja wrócił do Gdańska, by pod okiem sztabu medycznego Lechii wyleczyć kontuzjowane kolano. Wychowanek Kaszubii Kościerzyna szybko doszedł do pełnej sprawności i brał udział w treningach pierwszej drużyny. Zaowocowało to propozycją włączenia lewego obrońcy do kadry zespołu. Po żmudnych negocjacjach udało się wypracować kompromis i „Kosa” pełnoprawnie wrócił do drużyny. Zaangażowanie Kosznika wydaje się rozsądnym ruchem ze strony gdańskiego klubu. Lewonożny obrońca całkiem dobrze radził sobie w swoim debiutanckim sezonie na boiskach ekstraklasy i był wyróżniającą się postacią w marnie prezentującej się wówczas Lechii. Kosznik nie powinien mieć także problemów ze „zgraniem się” z pozostałymi zawodnikami. Z drugiej strony jego forma po długim rozbracie z piłką i kontuzji pozostaje zagadką. Na pewno jego rywalizacja z Mysoną o wyjściową jedenastkę będzie jedną z ciekawszych w zespole i ciężko wskazać tu stuprocentowego faworyta.

Równie interesująco zapowiada się batalia o pierwszy skład wśród środkowych pomocników. W przypadku pozytywnego wyniku rozmów na linii Lechia – Skonto Ryga, do Gdańska (na razie na pół roku) trafi Olegs Laizans, który ma być odpowiedzialny za kreowanie akcji ofensywnych i współpracę z napastnikami. Czy Laizans będzie w stanie „wygryźć” z podstawowej jedenastki Pawła Nowaka bądź Karola Piątka? Ciężko wyrokować. Po rozegranych sparingach na obozie w Niechorzu ciepło o Łotyszu wypowiadał się trener Kafarski. Menedżer piłkarza chwali zaś swojego podopiecznego, jako piłkarza z najsilniejszym strzałem w całej lidze łotewskiej. Jeśli Laizans rzeczywiście potwierdzi te słowa na boisku, może wraz z Ivansem Lukjanovsem i Sergejsem Kożansem stworzyć w Lechii łotewskie trio, decydujące o postawie biało-zielonych.

Ostatnim zawodnikiem, który przypadł do gustu sztabowi szkoleniowemu Lechii ,jest 19-letni Michał Nawrot, dotychczas reprezentujący barwy Hutnika Kraków. Nawrot to, podobnie jak Laizans, ofensywnie usposobiony gracz, mogący występować zarówno na pozycji pomocnika, jak i napastnika. Wątpliwe, by Nawrot już w rundzie wiosennej został zawodnikiem pierwszego zespołu. Jak twierdzi szkoleniowiec Lechii, wychowanek Hutnika to „melodia przyszłości”, w którą warto już teraz inwestować. Najprawdopodobniej Nawrota częściej oglądać będziemy w drużynie Młodej Lechii, gdzie obok Macieja Osłowskiego, Janusza Webera czy Mateusza Łuczaka nabierać będzie piłkarskiego doświadczenia. Niewykluczone jednak, że Nawrot pójdzie śladem Marcina Pietrowskiego i przebojem wedrze się do drużyny seniorów. Życzymy mu tego z całego serca.

Ruchy transferowe w Lechii nie ograniczyły się tylko do kupowania zawodników. Z drużyną rozstali się bowiem piłkarze, którzy nie mieli szans na grę w podstawowym składzie, a których ambicje nie ograniczają się jedynie do siedzenia na ławce rezerwowych. Najbardziej spektakularnym okazał się transfer Mateusza Bąka. Gdański bramkarz znalazł bowiem zatrudnienie w portugalskim CS Maritimo. Jak zaznaczyły to już tamtejsze media, Bąk zrobił ponoć duże wrażenie na trenerze i zawodnikach Maritimo. Ściskamy zatem kciuki, by wyprawa „Bączka” do Portugalii okazała się przełomowym punktem w jego karierze.

Powodzenia życzymy również pozostałym zawodnikom, których w najbliższej przyszłości nie ujrzymy przy Traugutta. Jackowi Manuszewskiemu życzymy, by stał się filarem obrony Orkana Rumia, Andrzejowi Rybskiemu zaś wielu strzelonych bramek dla Zawiszy Bydgoszcz. Z kolei Jakubowi Kawie życzymy, by dzięki regularnym występom w Zniczu Pruszków, nabył potrzebnego doświadczenia i wrócił do Gdańska jako okrzepły w ligowym boju zawodnik.

Na pewno nie wszystkie transferowe marzenia trenerów i kibiców udało się spełnić już tej zimy. Fiaskiem zakończyły się rozmowy na temat przejścia do Gdańska „polskiego Leo Messiego” – Michała Janoty. Nie udało się również sprowadzić prawego obrońcy, co wobec absencji Krzysztofa Bąka może doprowadzić do podobnych problemów, z jakimi mieliśmy do czynienia jesienią. Za sukces można zaś na pewno uznać przedłużenie kontraktów z Pawłem Kapsą i Łukaszem Surmą, którzy pozostaną w Lechii na kolejne dwa lata. Liczymy, że trenerzy i działacze dokonali właściwych wyborów, i że przemeblowana kadra biało-zielonych dostarczy kibicom swoją grą wielu pozytywnych emocji.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.027