Gdańsk: piątek, 1 grudnia 2023

Tygodnik lechia.gda.pl nr 234 (3/2010)

2 lutego 2010

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

MATEUSZ BĄK DLA LECHIA.GDA.PL

Czuję radość i smutek

Po 13. latach w Biało-Zielonych barwach Mateusz Bąk opuszcza stadion przy Traugutta. Narazie tylko na pół roku. W wywiadzie dla lechia.gda.pl popularny "Bączek" opowie o zgrupowaniu w Pogorzelicy oraz o swojej przeprowadzce na Maderę.

JAKUB NOWAKOWSKI

Jak nastroje drużyny w czasie obozu w Pogorzelicy? (red. wywiad został przeprowadzony w dniu wylotu Mateusza na Maderę)

Mateusz Bąk: Wielkie skupienie na ciężkiej pracy. Każdy jest zmotywowany do treningu. Z uwagi na dobre warunki, jakie mieliśmy w Pogorzelicy nie mieliśmy powodów do narzekań. Jednakże z uwagi na aurę panująca w Polsce, każdy z kolegów jest już myślami bliżej końca obozu, czyli na trawiastych boiskach Turcji, co będzie kolejnym etapem przygotowań Lechii.

Jak radziliście sobie z takimi mrozami? Czy zostały zrealizowane wszystkie założenia trenerów odnośnie treningów czy z uwagi na aurę musieliście zrezygnować z jakiejś jego części?

- Na szczęście w Pogorzelicy pogoda była lepsza niż w Gdańsku. Przez większość czasu było -7/-8, znacznie cieplej niż w mroźnym w Gdańsku, gdzie ponoć było - 20. Zdarzyły się jednak 2 dni, kiedy temperatura spadla do -15 i trenerzy z myślą o naszym zdrowiu zdecydowali o przeniesieniu treningów na hale. Lepiej odpuścić 2 dni, niż narażać drużynę na choroby czy kontuzje. Trzeba jednak przyznać, iż w Pogorzelicy mieliśmy idealne warunki, jak na takie warunki atmosferyczne.

Jak radziliście sobie z nudą w czasie obozu?

- Z racji tego, iż jestem śpiochem z natury, każdą wolną chwile wykorzystywałem na sen. Czy to po śniadaniu, a przed treningiem czy to po obiedzie. Pokój dzieliłem z Arkiem Mysoną, z którym mamy podobne poczucie humoru, więc nie było mowy o nudzie. Na terenie ośrodka była bardzo dobra odnowa biologiczna, z której po treningach korzystaliśmy nawet po 1.5h. Do tego dochodziło, m.in. playstation oraz wieczorami gra w karty, więc nie było czasu na nudę.

Podpisałeś kontrakt z Maritimo Funchal, klubem Liga Sagres z siedzibą na Maderze? Co wiesz o tym klubie?

- W tym roku klub z Madery obchodzi 100 lecia istnienia. Trenerem jest Holender Mitchell van der Gaag. A sam klub mieści się w wspaniałym miejscu na jednej z wysp archipelagu wysp wulkanicznych na Oceanie Atlantyckim. Aktualnie klub Maritimo zajmuje 9. miejsce w Liga Sagres i niestety 3-4 ostatnie mecze przegrał. Klub jest jednak dobrze zorganizowany, a jeszcze niedawno grał w eliminacjach do pucharu UEFA.

Cieszysz się na zmianę klimatu z mroźnego – 15 na ciepłe + 15?

- Ponoć jest to naukowo udowodniona teza, iż w miejscach, gdzie jest więcej słońca ludzki organizm wydziela witaminę B, która odpowiedzialna jest za szczęście. Wiadamo także, iż możliwość trenowania na zielonych trawiastych boiskach działa mobilizująco. Pogoda jest ważna, ale nie jest najważniejsza.

Jakie to uczucie po 13. latach opuszczać swój ukochany klub?

- Na razie w czasie tego harmideru nie miałem okazji o tym rozmyślać. Miałem 24h, aby wrócić z obozu i pozałatwiać różne sprawy. Z jednej strony jest to dla mnie szansa, o której marzyłem i mam nadzieje, iż uda mi się to marzenie zrealizować. Z drugiej strony czuje smutek, bo miałem też inne marzenia związane z Lechią. Część z nich już zrealizowałem, a na kolejne przyjdzie mi jeszcze poczekać. Myślę, że dopiero w Portugalii będę miał chwile spokoju, aby to wszystko przeanalizować.

Co wiesz na temat swoich potencjalnych kontrkandydatach do bramki Maritimo – brazylijskich bramkarzach?

- Z tego, co wiem to broni teraz Brazylijczyk Pecanha. Będę miał dwóch brazylijskich kolegów na bramce, którzy zapewne dobrze się ze sobą rozumieją, więc może być mi ciężko, ale liczę na ich życzliwość. Trzeba przyznać, iż skoro bronią w lidze silniejszej od polskiej to muszą być nieźli. Ostatnio oglądałem bramki z przegranego meczu z Benficą, aż 5:0. Pecanha mimo bagażu straconych bramek miał także kilka pewnych interwencji, więc przede mną ciężka praca.

Czy orientujesz się, na jakich programach w Polsce będzie można oglądać twoje poczynania w Portugalii?

- Z tego, co się orientuję, po rozmowie z Leszkiem Bartnickim z Orange Sport, to ligę portugalską można oglądać właśnie w Orange Sport. Mam nadzieję, że już niedługo moi znajomi oraz fani będą mogli obserwować mnie na szklanym ekranie.

Czego ci życzyć? I czego chciałbyś życzyć kolegom z drużyny oraz kibicom Lechii Gdańsk?

- Chciałbym sobie życzyć, aby przede wszystkim dopisywało mi zdrowie, bo to jest klucz do wszystkiego. Wierzę, że ze zdrowiem i bez obciążenia psychicznego, w końcu nie mam nic do stracenia, jestem w stanie pokazać wszystko, co mam najlepsze. Chłopakom z drużyny życzę również zdrowia, miejsca w pierwszym składzie oraz jak najlepszych wyników w rundzie wiosennej z awansem do europejskich pucharów włącznie. Kibicom chciałbym życzyć wielu wspaniałych chwil na meczach Lechii, licznych bramek i aby mieli wiele okazji do radości. Życzyłbym im także cierpliwości, bo przecież jeszcze niedawno graliśmy w V lidze, a w zeszłym sezonie ledwo się utrzymaliśmy. Proszę nie wymagajcie od chłopaków cudów i cieszmy się wszyscy nawet z małych kroczków do przodu, którymi przecież kroczymy od paru lat.

Opinie (1)
Ludzie Lechii
Copyrights lechia.gda.pl 2001-2023. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.260