Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 236 (5/2010)

23 lutego 2010

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

LECHIA PRZED RUNDĄ REWANŻOWĄ

Utrzymać formę ze sparingów

To najlepszy okres przygotowawczy od czasu powrotu Lechii na boiska ekstraklasy. To śmiała teza, znajdująca jednak potwierdzenie w liczbach. Bilans gier kontrolnych gdańszczan prezentuje się bowiem imponująco: 9 meczów, 8 zwycięstw i 1 porażka. Stosunek bramek 30:7.

KONRAD MARCIŃSKI

Czy rezultaty osiągane przez biało-zielonych w sparingach to rzeczywiście symptom wysokiej formy zawodników, czy też jedynie efekt słabej klasy rywali? Na ostateczną odpowiedź trzeba będzie jeszcze poczekać, traktując wjazdowy mecz z Odrą Wodzisław jako "pierwsze koty za płoty".

Przygotowania do rundy rewanżowej nie ograniczyły się wyłącznie do rozegrania spotkań towarzyskich. Gdańszczanie przerwę w rozgrywkach wykorzystali kompleksowo, skrupulatnie realizując szczegółowy harmonogram nakreślony już w połowie listopada ubiegłego roku. Biało-zieloni pracowali w pocie czoła nie tylko na niwie sportowej, by optymalnie przygotować się do wznowienia rozgrywek ligowych.

Szkolenie szkoleniowców

Nim do okresu przygotowawczego przystąpili piłkarze, nad wzbogacaniem swoich trenerskich CV pracowali opiekunowie biało-zielonych. Tomasz Kafarski i Piotr Gruszka odbyli w grudniu 10-dniowy staż trenerski w Feyenoordzie Rotterdam. Pod opieką trenera Mario Beena oraz dyrektora sportowego Feyenoordu Leo Beenhakkera, Kafarski i Gruszka mieli okazję poznać sposób funkcjonowania klubu holenderskiej Eredivisie oraz podpatrzeć, jak wygląda system treningów pierwszej drużyny i juniorów. Dzięki odbyciu szkolenia w Holandii obaj trenerzy znacznie przybliżyli się do otrzymania licencji UEFA PRO, której posiadanie jest warunkiem koniecznym do prowadzenia zespołu w polskiej ekstraklasie. Trener Kafarski mógł również porównać, jak wygląda organizacja i metody pracy w Holandii i Polsce. Wbrew pozorom, nie dzieli nas tak wielka przepaść: - Jestem przekonany, że w perspektywie najbliższych lat dogonimy Europę. Do tego jednak potrzeba pracy, pracy i jeszcze raz pracy – optymistycznie stwierdził „Kafar” w jednym z wywiadów.

Nie tylko cele czysto szkoleniowe przyświecały wizycie opiekunów gdańszczan w Rotterdamie. Tajemnicą Poliszynela okazało się, że trener Kafarski prowadził poważne rozmowy z zawodnikiem Feyenoordu Michałem Janotą, którego starał się skusić do powrotu do Polski. Ostatecznie z transferu „polskiego Leo Messiego” nic nie wyszło. Wzmocnień postanowiono szukać gdzie indziej.

Z Łotwy do Gdańska, z Gdańska do Portugalii, czyli transferowe wędrówki ludów

Sztab szkoleniowy wraz z zarządem klubu zamiast płacić krocie wątpliwej jakości gwiazdce z Holandii zdecydował się na wariant pozyskania gracza z zagranicy – dużo tańszego w utrzymaniu, a gwarantującego, porównywalny z polskimi zawodnikami, poziom sportowy. Wybór padł na Olegsa Laizansa, środkowego pomocnika ze Skonto Ryga, który na najbliższe pół roku dołączy do swoich rodaków – Sergejsa Kożansa i Ivansa Lukjanovsa. Koalicja Łotyszy w Lechii to efekt umowy partnerskiej między Lechią a Skonto, zacieśniającej współpracę między oboma klubami. Widać, że ta współpraca funkcjonuje jak do tej pory nie najgorzej. Ciekawe, czy równie udanie ułożą się relacje między Lechią a firmą Sportfive i menedżerem Pinim Zahavim. Na razie, oprócz zapowiedzi i podpisanych umów, o jakichkolwiek efektach nie może być mowy. Można natomiast mówić o sukcesie, jakim zakończyły się negocjacje m.in. z Łukaszem Surmą i Pawłem Kapsą. Obaj podstawowi zawodnicy parafowali w zimowej przerwie nowe kontrakty i najbliższe sezony spędzą ponownie przy Traugutta. Podobnie rzecz się ma z Rafałem Kosznikiem, który wrócił na „stare śmieci”. Niewygodnie w Gdańsku zrobiło się natomiast Peterovi Cvirikovi, który jedną nogą był już poza Lechią. Ostatecznie Słowak będzie dalej zawodnikiem biało-zielonych. Klub opuścił za to Mateusz Bąk, zamieniając ławkę rezerwowych w Gdańsku na, jak się wydaje, znacznie bardziej komfortową, a na pewno cieplejszą, w portugalskim Maritimo.

Gwiazdy tańczą na lodzie

Po szkoleniu trenerów i rozmowach transferowych przyszedł wreszcie czas na piłkarzy. Urlopy nie trwały zbyt długo, bo już 7 stycznia biało-zieloni w komplecie stawili się przy Traugutta. Wzorem lat ubiegłych przygotowania zaczęto od dokładnego sprawdzenia stanu zdrowia zawodników, badań wydolnościowych, pomiarów progów tlenowych itp. Nowością okazały się badania psychologiczne, dzięki którym poznano profile osobowościowe piłkarzy. Pozwoli to efektywniej „zapanować” nad, różną przecież charakterologicznie, grupą piłkarzy, by stworzyć z nich prawdziwą drużynę. O tym, że Lechia taką drużyną jest, przekonać się mieliśmy w Turcji. Na razie gdańszczanie trenowali na własnych obiektach – ćwiczenia w hali i na siłowni przeplatane kolejnymi kilometrami pokonywanymi dookoła boiska ze sztuczną nawierzchnią. Na więcej nie pozwoliła sroga gdańska zima i „idealnie” przygotowana przez MOSiR infrastruktura…

Co nie udało się przy Traugutta, udało się w Niechorzu. Tam biało-zieloni na perfekcyjnie przygotowanych boiskach wreszcie mogli poważnie zabrać się za trening czysto piłkarski i zagrać pierwsze spotkania kontrolne. Lechiści z kwitkiem odprawili Zawiszę Bydgoszcz (5:0), GKP Gorzów (2:1), Flotę Świnoujście (1:0) i Wybrzeże Rewalskie Rewal (7:0). Okres strzeleckiej posuchy nadrobił wreszcie Maciej Kowalczyk – zdobywca aż czterech goli. Żeby tak w lidze… - chciałoby się powiedzieć. Zwycięstwa pociągnęły za sobą również i pierwsze ofiary. Najbardziej ucierpiał Piotr Wiśniewski, który złamał kość śródręcza. „Wiśnia” pokazał jednak, że jest twardym zawodnikiem, i mimo przeszkadzającego opatrunku gipsowego, aktywnie brał udział w treningach.

Kolejnym przystankiem podczas zimowej wędrówki lechistów był Grudziądz. Tam gdańszczanie gładko pokonali Olimpię 4:0 i wrócili do Gdańska. Sparing z OKS Olsztyn miał być pierwszą okazją do pokazania się własnym kibicom. Zamiast uczty piłkarskiej odbyły się jednak zawodu w jeździe na lodzie. Gospodarzy stadionu przy Traugutta, podobnie jak drogowców, zaskoczyła zima. Niespotykaną anomalią pogodową są przecież mrozy i opady śniegu na początku lutego! Nie może zatem dziwić, że płyta boiska wyglądała raczej jak ślizgawka. Mimo przeciwności biało-zieloni uraczyli sporą grupę kibiców 6 bramkami (końcowy wynik 6:2), choć tym razem konfrontację z lodowiskiem przegrała łydka Pawła Nowaka. Myślami lechiści byli już jednak w słonecznej Turcji.

Po zielonej trawie piłka goni

Turcja słoneczną okazała się jedynie z nazwy, bo rzeczywistość, z jaką zderzyli się lechiści w Belek (po raz kolejny ten ośrodek gościł ekipę z Gdańska) okazała się być zgoła odmienną. Turcja przywitała bowiem gości z Polski ulewnymi deszczami. Na szczęście tureccy gospodarze podeszli do zadania przygotowania boisk w pełni profesjonalnie, i mimo niesprzyjającej aury, gdańszczanie mogli wreszcie zasmakować gry na zielonej murawie. Rozkoszy trawiastych treningów nie mogli w pełni poczuć Peter Cvirik, Maciej Rogalski i Maciej Osłowski. Ich wykluczyły drobne urazy. Reszta drużyny ładowała baterie tureckim słońcem (które wreszcie wyszło zza chmur) i morskimi kąpielami. Tak naenergetyzowani piłkarze przystąpili do sparingu z rosyjskim Spartakiem Nalczik (1:0), w którym objawił się wspomniany duch drużyny. Jedno z ostrzejszych spięć między piłkarzami przerodziło się w niemałą bójkę, godną dramatycznej relacji w Faktach TVN. Na szczęście krewcy piłkarze utrzymali nerwy na wodzy, co zapobiegło eskalacji napięcia na linii Polska – Rosja. Tym samym groźba zakręcenia kurka gazowego została zażegnana. - To pokazuje, że stanowimy coraz bardziej zgraną ekipę – podsumował wydarzenie trener Kafarski. Zgrana ekipa szybko została jednak sprowadzona na ziemię w potyczce z Tawrią Symferopol. Bolesna porażka 1:4 okupiona została dodatkowo urazem Huberta Wołąkiewicza. Marazm nie trwał jednak zbyt długo, bo już w następnym sparingu z Tatranem Preszów lechiści powetowali sobie przegraną, aplikując Słowakom 3 gole, nie tracąc ani jednego.

Nie samymi sparingami żyli wszakże piłkarze i trenerzy. Zawodnicy mieli okazję uczestniczyć w odprawie taktyczno-strategiczno-kadrowej, fachowo określonej przez Tomasza Kafarskiego „liźnięciem trenerki”. Doszło do tego kilka wycieczek turystyczno-krajoznawczych, zakupy i sesje fotograficzne. Kierownik drużyny Piotr Żuk lustrował zaś wnikliwie zaplecze innych tureckich ośrodków pod kątem przyszłych obozów przygotowawczych.

Pora na ligę

Ostatni tydzień przed startem rundy rewanżowej to ponownie treningi w zaśnieżonym Gdańsku. Oby pieczołowicie budowana w Turcji forma nie uciekła w starciu mrozem i śniegiem. A że forma jest świadczą wyniki sparingów. Choć na pewno rywale gdańszczan nie byli zbyt wymagający, to jednak zestawienie rezultatów gier kontrolnych Lechii i pozostałych klubów ekstraklasy napawa optymizmem. Zaangażowanie w mecze sparingowe odzwierciedla zaś starania zawodników o miejsce w pierwszej jedenastce. Jeśli wierzyć słowom sztabu szkoleniowego rywalizacja między poszczególnymi graczami była naprawdę ostra. Czy to zaangażowanie i wyrównany skład będą atutami gdańszczan w rundzie rewanżowej? Zapewne, choć nie tylko. Również ustawienie taktyczne zespołu podczas sparingów duża liczba strzelonych bramek pokazały, że również wiosną lechiści prezentować będą odważny i ofensywny futbol. Cieszy także, że bramki zaczęli wreszcie strzelać napastnicy, a obrona mogła w końcu zagrać w optymalnym ustawieniu. Pozytywnym faktem jest udane wkomponowanie nowych zawodników w resztę zespołu. Co może budzić zmartwienie? Na pewno liczne kontuzje, choć na szczęście lekkie, którym ulegli piłkarze, mogą mieć wpływ na formę zawodników wiosną. Na szczęście sztab medyczny Lechii działa sprawnie i szybko, i udowodnił nie raz, że potrafi dokonywać cudów. Spory niesmak, a wręcz szyderczy śmiech budzą natomiast trudności organizacyjne w przygotowaniu obiektów dla potrzeb piłkarzy. Oby przed pierwszym meczem w Gdańsku wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Czego zatem możemy spodziewać się po gdańskiej Lechii? Wszystkiego. Bo jak mawia klasyk, przygotowania przygotowaniami, a i tak wszystko zweryfikuje boisko.

Mecze sparingowe Lechii podczas przerwy zimowej:

Lechia Gdańsk – Zawisza Bydgoszcz 5:0 (4:0)
Lechia Gdańsk – GKP Gorzów 2:1 (1:0)
Lechia Gdańsk – Flota Świnoujście 1:0 (0:0)
Lechia Gdańsk – Wybrzeże Rewalskie Rewal 7:0 (3:0)
Lechia Gdańsk – Olimpia Grudziądz 4:0 (2:0)
Lechia Gdańsk – OKS Olsztyn 6:2 (3:0)
Lechia Gdańsk – Spartak Nalczik 1:0 (0:0)
Lechia Gdańsk – Tavria Symferopol 1:4 (0:0)
Lechia Gdańsk – Tatran Preszów 3:0 (2:0)

Strzelcy bramek:

4 – Maciej Kowalczyk, Maciej Rogalski, Tomasz Dawidowski
3 – Jakub Zabłocki, Marcin Pietrowski, Paweł Nowak
2 – Marcin Kaczmarek, Paweł Buzała, Piotr Wiśniewski,
1 – Rafał Kosznik, Ivans Lukjanovs, gol samobójczy

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.030