Gdy kończy się woda, a w skrzyni zamiast piasku widać dno. Gdy gryzący dym dusi gardło i ogień przypiekać zaczyna nie tylko tyłek, lecz także inne organy. Gdy uczucie przerażenia, bezradności i paniki dominować zaczyna poczynania zagrożonych. W desperackim odruchu sięgają po telefon, wykręcając numer 998. W słuchawce uprzejmy głos pyta „Staż pożarna! Słucham?”. Gotowość do niesienia pomocy 24 godziny na dobę gwarantowana.
Niepohamowana wiara w chęć niesienia pomocy przez strażaków uzasadniona jest właśnie ową gotowością. Zresztą całkiem słusznie, gdyż są to naprawdę dzielni ludzie. Cóż jednak może poradzić dzielny junak pędzący z włączoną syreną w swoim czerwonym samochodzie, gdy na miejscu okazuje się że dojazd blokuje inne auto, a na dodatek w hydrancie nie ma wody. Sama gaśnica, toporek, czy bosak raczej nie wystarczą. Pozostaje tylko bezradnie patrzeć jak dopalają się resztki tak pięknej do niedawna (przynajmniej z zewnątrz) budowli. Żywioł pozostawia po sobie jedynie dymiące zgliszcza, utrudzonych strażaków i zdenerwowanych właścicieli. Reakcje pogorzelców bywają różne. Jedni szukając wokoło winnych obwieszczając, że nie zamierzają niczego odbudowywać. Inni zaciskają zęby i biorą się do pracy. Są też tacy, którzy po prostu … bankrutują.
Przekora losu bywa okrutna, przecież wszystko wydawało się takie piękne w momencie, gdy poprzedni właściciel (lub deweloper) przekazywał klucze do mieszkania…
Oczywiście są przypadki, że droga do pożaru będzie przejezdna i hydrant zadziała. Wtedy nawet garnek pozostawiony na gazie lub iskra z komina niestraszna. A gdyby nawet... Przyjedzie straż pożarna i zdąży ugasić pożar, a także zaśpiewać „jedzie, jedzie straż ogniowa...”
zzbyszek
(piroman)
P.S. Najgorszy z możliwych scenariuszy to ten, gdy sprawy w swoje ręce weźmie piroman. Nie chcę nawet myśleć, że mógłby on mieć mundur strażaka, po prostu „masakra” (jak mawiał klasyk). Życie pokazuje, że w każdym zawodzie istnieją geniusze, nieudacznicy i... czarne owce. W przypadku tych ostatnich nawet przepisy BHP są bezradne. Larum! Gore!