Gdańsk: sobota, 20 kwietnia 2024

Tygodnik lechia.gda.pl nr 244 (13/2010)

27 kwietnia 2010

Treść artykułu
 |   |   |   |   | 

LECHIA GDAŃSK - RUCH CHORZÓW 1:1 (1:1)

Szczęście w nieszczęściu

Niedzielny mecz z Ruchem Chorzów był dla fanów Lechii Gdańsk trudnym przeżyciem. Po czerwonej kartce Marco Bajicia fani musieli szybko utemperować swoje wysokie oczekiwania, a na koniec z radością przyjąć kolejny remis na własnym boisku.

KAROL KOCJAN
Gdańsk

Łotewsko-serbski rebus

Przed drugim w tym tygodniu meczem ligowym trener Tomasz Kafarski musiał rozwikłać problem kadrowy, jakim była absencja za kartki Sergejsa Kožansa. Ten piłkarz, od kiedy pojawił się w pierwszej drużynie Lechii, stanowił solidny i twardy punkt defensywy Lechii. Jego odważna, fizyczna gra oraz dyscyplina taktyczna stanowiła o sile defensywy Lechii.

Nie trudno było przewidzieć, że miejsce Łotysza zajmie Marco Bajić. Piłkarz ten cieszy się niewspółmiernym do umiejętności piłkarskich zaufaniem trenera Tomasza Kafarskiego. Po drugie, trener Lechii w sparingu rozgrywanym w dniach żałoby narodowej przeciwko drużynie Młodej Lechii wystawił go na środku defensywy. Wtedy Bajić spisał się dobrze – nic dziwnego. Dobry występ przeciwko piłkarskiej młodzieży nie jest jednak wyznacznikiem tego, jak piłkarz będzie grał przeciwko czwartej drużynie w Polsce. Szczególnie przeciwko drużynie, która w swoim składzie ma napastników, którzy w tym sezonie dali się we znaki wielu klasowym obrońcom. Mowa tu o Arturze Sobiechu i Łukaszu Janoszce. Kibice Lechii powinni cieszyć się, że w składzie Ruchu nie znaleźli się kontuzjowani Marcin Zając i Andrzej Niedzielan, którzy wobec powolnych i niezdecydowanych ruchów Bajicia, prawdopodobnie ośmieszyliby Serba.

Na wyeliminowanie Bajicia z gry nie trzeba jednak było długo czekać. Już w 17. minucie otrzymał on czerwoną kartkę po ewidentnym faulu i w oczach kibiców pojawił się strach – Lechię czekały 73 minuty w osłabieniu. Po dobrym początku w wykonaniu Biało-Zielonych, inicjatywę zdobył Ruch. Uskrzydleni decyzją sędziego „Niebiescy” zmaterializowali swoją dominację w 35. minucie zdobywając pierwszą bramkę w meczu. Bramka Janoszki, pomimo początkowych wątpliwości została zdobyta całkowicie prawidłowo – piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową. Po raz kolejny w tym sezonie Lechia straciła gola po rzucie rożnym – ostatnio miało to miejsce w meczu z warszawską Legią, kiedy bramkę na wagę trzech punktów zdobył Inaki Astiz. Rzuty rożne są wyraźną bolączką podopiecznych trenera Kafarskiego. „Kornery” na połowie przeciwnika gdańszczan od dawna nie stwarzają zagrożenia, zaś w defensywie są doskonałą okazją do zdobycia bramki dla rywali Lechii. Z pewnością nie wynika to z braku rosłych graczy, gdyż Krzysztof Bąk, Siergiejs Kożans czy Marco Bajić właśnie nie mogą narzekać na brak warunków fizycznych.

W dziesiątkę

Ku zaskoczeniu i uciesze kibiców Lechia nie pozostawiła Ruchowi wiele czasu na radość. Już minutę później było 1:1, a bramkę ponownie wypracował Tomasz Dawidowski. Były zawodnik Wisły Kraków jest zdecydowanie najlepszym i najrówniej grającym zawodnikiem Lechii tej wiosny. Pomimo, iż jak do tej pory nie zdobył on bramki w 2010 roku, miał udział przy siedmiu spośród dwunastu bramek zdobytych przez Lechię od początku ligowej wiosny. Także i tym razem jego zadziorność i przebojowość sprawiły, że Baran nie będąc w stanie zorientować się, co tak naprawdę wydarzyło się we polu karnym Ruchu, wyręczył Lechistów. Trener Tomasz Kafarski wyciągnął wnioski z meczu z Legią i nawet pomimo tego, że Dawidowski otrzymał żółtą kartkę za dyskusję z sędzią po czerwonej kartce Bajića, nie zdecydował się zmienić go w drugiej połowie. Jak mogłoby się to skończyć dla Lechii, pokazała druga połowa meczu z wicemistrzem Polski – Biało-Zieloni przestali istnieć, gdyż siła rażenia napadu gdańszczan spadła blisko zera.

Gra Lechii w meczu z Ruchem nie była majstersztykiem, lecz biorąc pod uwagę klasę przeciwnika i osłabienie w wyniku wyrzucenia Bajicia z boiska, nie było tak źle. Szczególnie do 60. minuty, od której inicjatywa należała wyraźnie do Ruchu. Po dogłębnej analizie gry piłkarzy Lechii w meczu z gośćmi ze Śląska, widać, że w wysokiej formie jest Piotr Wiśniewski, który rozegrał drugie dobre spotkanie pod rząd. Gdyby tylko udało mu się wykończyć akcję, którą miał w 46. minucie spotkania i strzelić zwycięską bramkę... A tak kibice zapamiętają z tego meczu spośród jego zagrań strzał na wiwat z 8. metra po dryblingu a’la Maradona. Po raz kolejny klasę udowodnił też Paweł Kapsa, który doskonale bronił, szczególnie w ostatnich minutach meczu. Gdyby nie jego dyspozycja, Lechia prawdopodobnie nie zdobyłaby nawet jednego punktu. Choć na pomeczowej konferencji trener Tomasz Kafarski miał inne zdanie – fakt, że piłka nie wpadła drugi raz do bramki Lechii przypisał interwencji Matki Boskiej. W formacji defensywnej znów solidnie zaprezentował się Krzysztof Bąk.

Dlaczego piłkarzy Lechii w ostatnich meczach stać tylko na remis? Jednym z powodów braku zwycięstw może być brak motywacji. Piłkarze zdają sobie na pewno sprawę, że nie grają już o nic. Zdobywszy 34 punkty mogą być pewni utrzymania w ekstraklasie (w zeszłym roku wystarczyło do tego 30 punktów), zaś różnica 14 punktów do miejsca premiowanego grą w europejskich pucharach jest już nie do odrobienia. Jedyne, co może być dodatkową motywacją dla Lechistów jest obietnica premii, jaką złożył im zarząd klubu. Pieniądze Kapsa i spółka otrzymają jeżeli zajmą miejsce w górnej połówce tabeli. To ostatnie wobec słabej postawy drużyn ze środka tabeli wydaje się bardzo prawdopodobne.

O szóste miejsce

Lechia Gdańsk ostatni mecz w lidze wygrała 13. marca. Nie bez kozery można zastanawiać się jak to możliwe, że pomimo tego iż drużyna Tomasza Kafarskiego nie potrafi ostatnio wygrywać w ekstraklasie, ciągle utrzymuje się na szóstym miejscu? Co więcej, umocniła się na tej lokacie w tabeli! Lechia rywalizuje o szóstą pozycję z Polonią Bytom, która tej wiosny jest jeszcze słabsza od Biało-Zielonych. Teraz do walki włączyło się Zagłębie Lubin, które z kolei ma duże szanse, aby Lechię doścignąć. Szansę na włączenie się do walki o szóstą pozycje mają jeszcze Śląsk Wrocław i Jagiellonia Białystok. Ta pierwsza drużyna jest najsłabiej spisującym się klubem na wiosnę, zaś jedenastka z województwa Podlaskiego ma po 25 spotkaniach, aż 7 punktów straty do Lechii. Skupmy się więc na tych drużynach, które osiągnęły magiczną granicę 30 punktów. O tym, kto zajmie szóste miejsce zadecyduje terminarz, a ten wydaje się być najłatwiejszy dla „Miedziowych”.

26. kolejka

Ruch Chorzów - Polonia Bytom

Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław

Lech Poznań - Lechia Gdańsk

27. kolejka

Lechia Gdańsk - Piast Gliwice

Polonia Bytom - Zagłębie Lubin

28. kolejka

Lech Poznań - Polonia Bytom

Korona Kielce - Lechia Gdańsk

Zagłębie Lubin - Odra Wodzisław Śląski

29. kolejka

GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk

Zagłębie Lubin - Korona Kielce

Jagiellonia Białystok - Polonia Bytom

30. kolejka

Polonia Bytom - Polonia Warszawa

Lech Poznań - Zagłębie Lubin

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok

Będzie ciężko!

Po meczu z Ruchem wiemy już, że choć remis „w dziesiątkę” z Ruchem Chorzów może być poczytany jako sukces, to Lechii daleko od formy z początku sezonu. Angielski terminarz sprawił, że już w najbliższą środę czekają nas kolejne piłkarskie emocje. Najciekawsze w meczu z Lechem będzie to jak trener Kafarski poradzi sobie z absencją Dawidowskiego, Wiśniewskiego, Bąka i Bajića, którzy otrzymali w tym sezonie już cztery żółte kartoniki. Poznań nigdy nie był dobrym miejscem dla Biało-Zielonych. Na dzień dzisiejszy wiemy, że do drużyny dołączyli Szuprytowski, Popielarz i Rosiński. Żaden z tych piłkarzy nie rozegrał jeszcze spotkania w ekstraklasie.

Szczególne bolesne osłabienia czekają Lechię w napadzie i pomocy. Szczególnie odczuwalny będzie brak Tomasza Dawidowskiego. Wobec braku innych opcji obok niego będzie musiał wystąpić Maciej Kowalczyk – piłkarz, który w naszym sondażu otrzymał tytuł rozczarowania jesieni 2009. A może trener Kafarski zdecyduje się na zmianę formacji i jego tradycyjne 1-4-3-3 zastąpi ustawienie bardziej defensywne jak 1-4-5-1. Oglądając jednak środowy mecz - wobec kłopotów personalnych, wysokich ambicji Lecha i przeciętnej formy Lechii w środę może czekać nas, kibiców jeszcze cięższa przeprawa.

Copyrights lechia.gda.pl 2001-2024. Wszystkie prawa zastrzeżone.
kontakt | 0.013