Biało-zieloni siostry i bracia w wierze, koń jaki jest każdy widzi. Chcielibyśmy zapomnieć o wczorajszym meczu z Wartą (1-1), ale tak łatwo się nie da. Jak mówi młodzież: tego się nie da „odzobaczyć”. Ten (fal)start przypomina nam wiosnę 2018 r. Pod kierownictwem dr Adama Owena Lechia osiągnęła dwa identyczne wyniki jak teraz (1-1 z Wisłą Kraków i 0-2 z Piastem Gliwice). Potem było 1-4 w Białymstoku i 2-2 u siebie z Niecieczą. Potem nastąpił koniec kadencji walijskiego szkoleniowca i początek obecnej ery Stokowca. Dziś lechiści podzielili się na dwa obozy: jeden ze względu na Puchar Polski i 3. miejsce chce mu jeszcze dać szansę, drugi cierpliwość stracił. Nie podejmujemy się oceny, który jest liczniejszy, internet nie do końca jest miarodajny, a w dobie pandemii relacje międzyludzkie zostały mocno zaburzone.
Coś w tej drużynie jest bardzo nie tak i to widać nie tylko na boisku. Porównajmy pomeczowe słowa bramkarza Dusana Kuciaka i trenera Piotra Stokowca. Sami oceńcie kto ma większe jaja. Tymczasem mecz z Puszczą Niepołomice w Sosnowcu urasta do miana czegoś więcej niż mecz sezonu.
Kuciak po meczu z Wartą: ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Trzeba być szczerym wobec siebie i nie uciekać od odpowiedzialności. Uważam, że jako bramkarz jestem odpowiedzialny za stracone bramki. W tym sezonie jest ich dużo i bardzo mnie to denerwuje! Zrobię wszystko, żeby już w najbliższym meczu być w jak najlepszej dyspozycji, tak abym pomógł drużynie Lechii Gdańsk w osiągnięciu lepszych wyników!
Stokowiec po meczu z Wartą (skrót): W drugiej połowie nie chcieliśmy się odkrywać i wychodzić za bardzo. Chcieliśmy poczekać i skontrować, ale nie mieliśmy grać tak cały czas. Pierwszy mecz wprowadził u nas trochę nerwowości, zwróciliśmy uwagę, żeby dobrze wejść w mecz, dobrze rozpocząć drugą połowę, ale dużo rzeczy nie funkcjonowało tak, jak sobie założyliśmy. W prostej sytuacji straciliśmy bramki. Jednocześnie ja szukałbym kolejnych bramek dla nas, które potwierdziłyby to, co chcemy grać. Niestety zabrakło nam jakości – szczególnie w ofensywie.