Biało-zieloni siostry i bracia w wierze, dziś Tłusty Czwartek. Od razu uśmiechamy się pod wąsem wspominając Sebastiana Maderę, kiedyś obrońcą Lechii. Całkiem możliwe, że Seba to największy profesjonalista w historii naszego klubu. Kiedyś do szatni na Traugutta z okazji dzisiejszego święta przywieziono pączki. "Maderka" z pewną taką nieśmiałością wziął jednego, szybko zjadł po czym...jak poparzony wybiegł z szatni by robić rundy dookoła boiska i wypocić to tłuste świństwo, które przed chwilą spożył Aż nam ślinka cieknie jak pomyślimy o tym budyniu jaglanym, który dziś wjechał na stół u państwa Madera z okazji święta.
Była na naszym portalu rozmowa z Sebastianem o tym zdarzeniu i nie tylko (http://lechia.gda.pl/artykul/12570/).
Jakbyście nie wiedzieli gdzie kupić pączki zatrzymajcie się przy jednej z piekarni Andrzeja Szydłowskiego. To biało-zielona rodzina od pokoleń, a w dobie tzw. „pandemii” nie mają lekko.
Nie liczymy nawet, że piłkarze Lechii będą jak kiedyś rozdawać mieszkańcom pączki na Długim Targu. Wiadomo, że COVI-19, łatwo się zarazić, poza tym zapewne analizują kto ile przebiegł w meczu z Puszczą i co jest do poprawy. Podejrzewam, że wielu z obecnej kadry zespołu może nawet nie wiedzieć gdzie jest Długi Targ, nie ma tam przecież żadnej galerii. Na pewno wszystko wie sztab, na czele z pierwszym trenerem. On wie wszystko, co widać na boisku. Miejmy nadzieję, że wkrótce podziękujemy im za wszystko, a potem wyjadą z Gdańska do Kielc czy skąd oni są…